Szkoła czy Euro?
Mistrzostwa przypadły w złym okresie dla uczniów. W drugiej dekadzie czerwca większość osób zwykle poprawia oceny. Zamiast więc oglądać mecze, uczniowie musieliby się uczyć. Niestety, w tym roku warunki na to nie pozwalają. Trudno bowiem o ciszę. Jeśli nawet domownicy nie szaleją przed telewizorem, to szaleństwo ogarnia sąsiadów, nieraz całe osiedle.
Kto mądry, ten poprawiał oceny wcześniej. Niektórzy nawet pożegnali się ze mną, informując, że przez najbliższe dni w ogóle do szkoły nie przyjdą. Jako powód podali ważne sprawy rodzinne. Jak dla mnie, wspólne kibicowanie to bardzo ważna rodzinna sprawa, więc poszedłem każdemu na rękę. Kto uprzedził, że chce wzmacniać więzy rodzinne, ten ocenę już ma wystawioną. Reszta, niestety, ma problem, co wybrać: kibicowanie czy naukę.
Na ten weekend miałem kilka kompletów prac stylistycznych do sprawdzenia i sporą porcję kartkówek. Pracowałem do wczoraj, ale w końcu musiałem sobie dać spokój. Jak całe osiedle zaczęło trąbić, wrzeszczeć i wiwatować, to musiałem odłożyć robotę i włączyć się do sąsiedzkiego kibicowania. Od poniedziałku nie robię już żadnych nowych sprawdzianów. Po pierwsze, dlatego że uczniów będzie mało w szkole, a po drugie, nie da się. Czy się chce, czy nie chce, trzeba zapomnieć o nauce i poświęcić się dopingowaniu naszych. Może to coś da.
Komentarze
„Czy się chce, czy nie chce, trzeba zapomnieć o nauce i poświęcić się dopingowaniu naszych.”
Panie psorze od polaka. Aby tak całkiem czasu nie tracić, może by tak polecić uczniom jakąś lekturę pasującą na ten czas?
Google na hasło „literatura sportowa” wypluł mi zapis fascynującej konwersacji koneserów literatury sportowej:
http://www.slizg.eu/forum/viewtopic.php?f=1&p=1346792
Gatunkowo nieco zawężona do biografii, ale za to jakie tam rekomendacje można znaleźć!
„Po lekturze mogę z czystym sumieniem powiedzieć że ta książka to jest ROZPIERDOL w najczystszej postaci.”
„Ja się nie boję tego stwierdzić- w kategorii biografie polskich sportowców to jest jebana rewolucja.”
Kiedy ostatnio pańscy uczniowie z takim entuzjazmem recenzowali szkolne lektury?
A dla lubiących studia literaturoznawcze:
http://www.uta.edu/english/sla/aethlon.html
I wreszcie dla normalnego człowieka:
http://sportsillustrated.cnn.com/si_online/features/2002/top_sports_books/1/
Jak na sportowo, no to Polska Gola!
1. Wykop = …n i e da się …
2. Dośrodkowanie = … czy się chce, czy nie chce, t r z e b a zapomnieć o nauce i poświęcić się dopingowaniu naszych …
3. Strzał (do własnej bramki) = …zamiast oglądać mecze, uczniowie m u s i e l i b y się uczyć … .
Jak się zrobi analizę tekstu Gospodarza, to wychodzi, dlaczego NIE DA SIĘ stworzyć …dobrej piłki w Polsce.
Czytając wspak, odczytujemy antropologiczny kod przeciwskutecznej postawy trenerskiej – od założenia po wnioski:
Skoro nie da się, to jedynie trzeba, a jak tylko trzeba to się niestety musi (wykręcić, oczywiście).
W tej postawie kompleks i poczucie krzywdy generuje zewnętrzną (cudzą) powinność, a ta wymaga przymusu a nie woli czy motywacji. Przymus rodzi opór i bunt oraz sabotaż celu i działania, nasilając trenerską presję i próby toksycznego kompromisu (na remis).
Koło się zamyka i dlatego nie da się, bo nie.
„Nie da się” grać w piłkę na turnieju tak, jak gra zmotywowana i profesjonalna drużyna, bez trafnego doboru kadr i narybku (zamiast kumoterstwa/łapanki) , inwestycji w rozwój kompetencji (zamiast łapówek), coachingu doskonalącego (zamiast doraźnego selekcjonerstwa), systemu i zarządzania motywacyjnego (zamiast widzimisiowych premii i nieusuwalnych przywilejów).
Nie ma sensu organizować i podchodzić do „egzaminu”, który sprawdza co wykuł delikwent w przerwie między maturami a wakacjami, jeśli nie ma wcześniej kompetentnego procesu uczenia i nauczania.
To nie żadna poprawka, ale defensywna taktyka zakończona golem we własnej bramce i obroną graczy, że ze spalonego.
To tylko zaliczenie z obłudy i oportunizmu, ten wynik naszej „reprezentacji narodowej” można zobaczyć tak w edukacji publicznej jak i na boisku.
Nie dziwię się, że co uczciwsi (sic!) uczniowie takie „poprawiny” olewają pod każdym pretekstem, szkoda że oglądając w zamian mecze naszej drużyny, spadną z edukacyjnego deszczu pod wychowawczą rynnę.
PS Sarkazm wobec uczniów i życzliwa sportom ironia we wpisie Gospodarza mi nie umknęły, ale nie z powodu takich wniosków co do swojej pracy, trenerzy przegranych reprezentacji znajdują nowe, intratne kontrakty 🙂
I nawet Tytoń tu nie pomoże, a jak wszystkim – zaszkodzi, gdy taki NieSzczęsny trener musi ratować się karną poprawką przed oczywistym golem do własnej bramki 😉
Gekko ma rację. Niech go drzwi ścisną!
Armie dysponowały zawsze najlepszymi technologiami i sprzętem. Chodziło o zaskoczenie npla i błyskawiczne wykorzystanie przewag technologicznych tudzież taktyczno-strategicznych.
Armia była wykwitem myśli państwowo-narodowo-cywilizacyjnych i działała tak, jak ów – za przeproszeniem – wykwit.
Zespoły piłkarskie pokazują dziś mentalność cywilizacyjną społeczeństw, które reprezentują. Ich sprawność organizacyjną, biegłość technologiczną, siłę sprawczą. Należy się cieszyć, iż w ten symboliczny sposób załatwiamy nasze bestialskie instynkty.
Polacy powinni się cieszyć mniej. Pokazaliśmy sprawność organizacyjną w zakresie przygotowania aren sportowych. Chwalą nas obcy, więc możemy być per saldo zadowoleni.
A drużyna? Pokazała, gdzie jako społeczeństwo jesteśmy. Dużo tu sił i energii innowacyjnych, ale i ogrom niedobrych mentalnych złogów, chorobliwa zachowawczość, brak wiary we własne siły połączony z kompleksem niższości i pretensjonalnością. Nie powiem o konsekwencji w działaniu i o zwykłym profesjonalizmie, bo to wszyscy wiemy.
Mamy jeszcze dużo roboty na niwie.
Nie płakałbym jednak z powodów, o których czytamy na blogu. Czas zabawy i święta musi być wyłączony z obszaru twardej racjonalności. W dobie uświęcenia sportu – to rzecz tym bardziej oczywista…
Co to znaczy: „większość osób zwykle poprawia oceny”?! Czy można w ciągu jednego odpytania coś poprawić, np. umiejętność pisania eseju…
Dlaczego nauczyciele na coś takiego pozwalają, na oceny uczeń powinien pracować cały rok!
Kiedy juz UEFA bedzie dopuszczala calkowita globalizacje, to i polska druzyna
dorowna najlepszym: wystarczy sie zadluzyc o kolejne miliardy i wykupic najlepsza jedynastke gdzie sie da. Wtedy i za pozimo naszych (bo wykupionych) chlopcow bedziemy chwaleni. Tylko skad pozniej barc kase, zeby chlopcow utrzymac po mistrzostwach?
Dziś wydatki na gazety wzrosną nauczycielom. W Wyborczej o nauczycielskim fachu i w Rzeczpospoliej wywiad z Balcerowiczem na ten sam temat. Z zapowiedzi wynika, że Balcerek twierdzi że w Polsce nauczyciele najmniej w Europie pracują. Pewnie łże jak zwykle ale coś mi się widzi że po trzydziestu paru latach w końcu rozstaniemy się z tą rażącą niesprawiedliwością płynącą z KN.
Strajkujecie w obronie nieuprawnionych przywilejów, bo dzieci pytają?
Nie mogą się doczekać i ja też, taczki trzeba podstawić rodzicom.
@kropka „Co to znaczy: ?większość osób zwykle poprawia oceny??! Czy można w ciągu jednego odpytania coś poprawić, np. umiejętność pisania eseju?”
Oczywiście, że pracują przez cały rok. I powiedzmy, że średnia (nawet ważona) wychodzi uczniowi 3+. Albo 4+. Bo trudno wymagać, żeby uczeń przez cały rok szkolny nie miał chwili słabości, choroby, po której nie podniósł się w ciągu jednego dnia itp. A skala ocen na świadectwie nie uwzględnia tych plusów. Nie widzę więc niczego złego w daniu szansy uczniowi na przekonanie nauczyciela, że zasługuje na więcej niż ocena bez tego plusa. W końcu przygotowanie do takiej „poprawy” wymaga też porównywalnej pracy jak w ciągu reszty roku? Chyba że poprawianie ocen traktujemy jako preparowanie plakacików ocenianych standardowo na 6.
W normalnym świecie, ocenę można poprawić tylko wynikiem.
Tylko, czy typowe oceny w szkole publicznej oceny badają wynik, czy status?
Status, to znaczy, jak we wzorze, chwilowy wizerunek przystosowania ucznia do postrzeganych kryteriów razy
(x) rzetelność belfra przez (/) emocjonalny stosunek belfra do ucznia…
Nasze oceny w ogóle nie oceniają wyniku będącego pochodną jakiegokolwiek celu edukacyjnego.
Co więcej, jest problem językowy i poznawczy, ponieważ słowo ‚ocena’ opisuje u nas kryterium wartościujące, tymczasem w cywilizacji chodzi raczej o to, co wyraża słowo… ewaluacja czyli oszacowanie (bez wartościowania).
I tak dalej…ale po co?
Konia z brzytwą na karuzeli nie sposób uczynić choćby sprawnym rzemieślnikiem. Taka w tym wina konia, że włazi na karuzelę, a taka karuzeli, że z koniem się w kółko kręci.
Brzytwa zaś wisi nad przymusowymi uczestnikami tego odpustowego lunaparku 😉
PS Bardzo proszę kompetentnych i rzetelnych belfrów o częstsze głosy na blogu, albo nie obrażanie się za oczywistości, nie ja kreuję widownię… 🙂
@ Szczepan, 10 czerwca o godz. 10:13
– – –
Bardzo dziękuję, jednak od racji wolę po stokroć wygraną z silną drużyną, np. z Rosją, czego serdecznie nam życzę, wbrew rozumowi… 🙂 🙂 🙂
A co pan i blog sądza o Karcie Nauczyciela?
http://wyborcza.pl/1,75248,11909568,Balcerowicz__zlikwidowac_Karte_nauczyciela.html
@telegraphic observer
11 czerwca o godz. 16:21
W tym wątku to tak trochę jakby ‚off-topic’.
A blog wypowiadał się nieraz na ten temat.
Najkrócej: kn do oświaty ma się jak nowotwór do organizmu.
Myślę o tym, żeby przynajmniej jeden z tych wszystkowiedzących, powiedział do wywiadowców(czyń), proszę pytania kierować do właściwych osób, bo ja się na tym nie znam. Taka jest jakaś dziwna przypadłość wśród znanych osób, że znają się na wszystkim i na każde pytanie są w stanie odpowiedzieć, o sensie tych odpowiedzi lepiej zamilczeć.
Tytuł przed nazwiskiem nie uodparnia na skłonność do wyplatania czegokolwiek, a zwłaszcza głupot.
corleone,
Wypowiadasz się w imieniu nielicznych nienauczycieli obecnych na blogu. telegraphic observer chciał zapytać o opinię belfrów.
Ponieważ nie uzyskał odpowiedzi odpowiem co sądzą nauczyciele.
Sadzą, że pierwsza ustawa Stanu Wojennego to samo dobro i służy uczniom.
Bo nauczyciel służy uczniom więc co dobre dla nauczyciela to dobre dla ucznia, przecież to oczywiste.
Oczywiście nażekają na swój nauczycielski los jak taksówkarze, nie podobają im się skutki działania KN ale nie wiążą tego z tym aktem prawnym, nie dostrzegają związku przyczynowo skutkowego. Ale to może być spowodowane przebywaniem z dziećm. Bo przecież nie dostrzeganie takich związków jest charakterystyczne dla dziecięcego wieku.
Prezent dla parkera.
Ściągawka.
Załóż podobną stronkę po polsku.
http://teachersunionexposed.com/about.cfm