Słynne nazwiska na maturze
Wczoraj miałem przyjemność egzaminować Wajdę i Zagajewskiego, a dzisiaj trafił mi się Baczyński. Wszyscy zdali wyśmienicie, trudno bowiem dawać niskie noty uczniom, którzy noszą słynne nazwiska. Kto wie, może są spokrewnieni z mistrzami?
Zdarzają się roczniki obfite w nazwiska sławnych poetów, znanych polityków, gwiazd estrady itd. Egzaminowałem wielu Kochanowskich płci obojga, w tym także Jana, chociaż nie mistrza. Trafił mi się któregoś razu Kasprowicz – zdał dobrze, ale nie zachwycił. Zapytałem o Młodą Polskę i to go prawie pogrążyło. Ratował się Lemem. Tego ostatniego jeszcze nie egzaminowałem, chociaż nie tracę nadziei.
Stawał przede mną Wałęsa razem z Kaczmarskim. Płotu nie przeskoczyli, mury nie runęły. Śpiewająco natomiast zdała maturę Trojanowska, a kilka lat po niej Krajewski (to nazwisko wystąpiło wielokrotnie). Miałem przyjemność sprawdzać wiedzę Bartoszewskiego, też zresztą nie jeden raz. Trudzili się przede mną także Rokita, Kwaśniewski i Miller. Królów i Cesarzy nie liczę, gdyż było ich na pęczki. Niektórzy uczniowie nosili nazwiska konkretnych władców, szczególnie często Jagiełło (liczę tylko tych przez dwa „ł”) oraz Leszczyński.
Egzaminowałem też bohaterów biblijnych, głównie Samsonów i Dawidów. Nie rezygnowali z matury Matysiakowie (cały klan stawał przede mną) oraz Bohatyrowicze. Spośród aktorek najlepiej wspominam Ćwiklińską oraz Tyszkiewicz, a z malarzy Nowosielskiego i Skoczylasa. Pewnego razu na egzamin stawiła się Moskwa, Wilk i Zając.
Towarzystwa uczniów, którzy noszą tak piękne nazwiska, można mi tylko pozazdrościć. Pojawienie się ich na maturze wprowadza niezwykłą atmosferę. Wysokie wyniki z egzaminu gwarantowane. W końcu nazwisko zobowiązuje, ma się rozumieć, egzaminatorów.
Komentarze
Ja bym odpytał ich z rodzinnych drzew genealogicznych. I ocenił tak, jak Wańkowicz ludzi oceniał. Nie ważne, czyś z chłopów czy z królów, ale czy i ile pokoleń przodków pamietasz?
Miło jest mieć wspaniałe historyczne nazwisko najlepiej na – ski i jeszcze herb w zanadrzu. Niestety, nie wszyscy są takimi szczęśliwcami.
Czy można normalnie funkcjonować, nosząc nazwisko Bzdzikot, Wyczesany czy Jakoktochce ?
Gdzieś kiedyś usłyszałam, że nie ma brzydkich nazwisk, są tylko brzydkie skojarzenia.
Może coś w tym jest.
http://nazwiska.friko.pl/
W moim wielkim mieście wojewódzkim jest dużo szkół średnich, dziennych i dla dorosłych, co sprawia,że można uczestniczyć w wielu komisjach wysłuchujących maturalnych prezentacji. Stanowi to niezłą okazję do podreperowania budżetu i wychylenia kielicha z polonistami z innych parafii po egzaminacyjnych bojach. Dyskusje, które się wywiązują dotyczą głównie dwóch kwestii: wizji nauczyciela w wieku 6o+ oraz potrzeby zmian formuły ustnej matury. Posiadający lepszą pamięć wspominają ostatnio przyjętych do pracy młodych nauczycieli. Większości z nas wówczas pamięć, niestety, zawodzi.
I mnie intrygują nazwiska, każdy nasz Jagiełło mnie powalał, a potem … . Zajmując się nazwiskami absolwentów mojej szkoło- etymologia itp- odkrywam, że ‚Jagiełło’ było imieniem, które król sobie zostawił stawiając przed nim ‚Władysław’. Sprawa robi się typowa, ogromna część nazwisk pochodzi od imion. W naszej szkole był pechowiec nazywający się Karol Magda.
@open
Na przykładzie Karola Magdy łatwo wytłumaczyć społeczeństwu, że pierwsze jest imię, a później nazwisko.
I że Jan Kazimierz Król to nie to samo, co król Jan Kazimierz.
Jagiełło, Skirgiełło, Świdrygiełło – litewskie imiona pogańskie.
Na chrzcie otrzymywali imiona słowiańskie, a litewskie z czasem zaczęły pełnić funkcje nazwisk.
Coś się nie klei dyskusja na temat słynnych nazwisk.
I nawet moja przynęta na rozbudowanie dialogu o nazwiska śmieszne i ośmieszające spaliła na panewce.