Co ty wiesz o lekturach?
Dzisiejsza matura z języka polskiego była łatwa i trudna zarazem. Łatwa, ponieważ dotyczyła autorów stale obecnych na lekcjach: Mickiewicza, Prusa, Żeromskiego. Trudna, ponieważ uczeń otrzymał do opracowania tekst, a nie obrazki (zob. test maturalny).
Byłoby łatwiej, gdyby do zestawu zostały dołączone wizerunki pisarzy oraz ilustracje do tekstu. Kto nie zna nawyków młodzieży, ten może się z tego śmiać. Czy nam się jednak to podoba, czy też nie, nauka ma dzisiaj charakter obrazkowy. Także na lekcjach języka polskiego więcej się ogląda, niż czyta.
Trening czyni mistrza. Uczniowie w kontakcie z tekstem sprawiają wrażenie dość bezradnych. Mylą im się nazwiska autorów i imiona bohaterów, przekręcają pojęcia, nie przypominają sobie informacji. Nie znaczy to wcale, że nie wiedzą. Wiedzą, ale w znaczeniu widzą. Gdyby im pokazać to na obrazku, przypomnieliby sobie jeszcze więcej. Gdy zaś podaje się tylko tekst, w głowie jest pusto.
Całkiem poważnie proponuję opatrzenie testu maturalnego obrazkami. Potraktujmy poważnie fakt, że młodzież traci zdolność szybkiego reagowania na tekst. Inaczej naprawdę trudno zrozumieć, dlaczego na podstawie dołączonego fragmentu lektury, w którym jest wszystko napisane czarno na białym, uczniowie tak mało widzą. Mało widzą, bo to są czarne literki – coraz bardziej obcy system komunikacji. Wg uczniów, w obrazkach jest naprawdę więcej treści.
Komentarze
Witam,
Jakie mogę ponieść konsekwencje tego, że napisałem iż „Ludzie bezdomni” to powieść pozytywistyczna? Bardzo proszę o odpowiedź ponieważ nerwy mnie zżerają. Taki głupi błąd.
Z góry dziękuję za odpowiedzi.
„Wg uczniów, w obrazkach jest naprawdę więcej treści.”
Według Anglików też.
Zgadzam się z diagnozą gospodarza bloga – uczniowie często bez obrazków nie radzą sobie z tekstem; mój patent na to – przeczytaj kawałek, zamknij oczy i wyobraź sobie tę scenę jak w filmie, z najdrobniejszymi szczegółami. W co byli ubrani? Jak względem siebie stoją? Jakie gesty towarzyszą słowom? Gybyś był/a reżyserem – jak wyglądałoby to wnętrze? Taki trening otwiera umysły uczniów na słowa i to, że tak na prawdę stoja za nimi obrazy – tylko oni przesyceni nimi od maleńkości jakoś zatracili / nie wykształcili umiejętności ich dostrzegania. Po takim terningu ‚reżyserskim’ uczniowie nabierają wprawy w dekodowaniu słów i coraz więcej z nich odczytują.
Po pierwsze dziękuję za odniesienie moich pytań (tu:http://tinyurl.com/cvc6bvv) do komentarza tym wpisem.
Jednak odpowiedzią nie jestem usatysfakcjonowany.
Przeczytałem kierowane na ten blog pytania tegorocznych maturzystów o to, co będzie zaliczone a co nie.
Czy, dajmy na to, Ziembiewicz i Gombrowicz są na tyle kompatybilni, że można ich wpisać do arkusza zamiennie, aby mieć zaliczone.
Będę znowu bezczelny: i Pan wie, Gospodarzu i ja wiem, że to nie kwestia kultury obrazkowej.
Obaj wiemy, że ta bezprzykładna i żenadą swą litości jedynie godna niezdolność do pojmowania już nie sensu, przesłania czy znaczenia wyrazów, nie w tekście, ale w życiu w ogóle, demonstrowana przez dzieci dopuszczone do matury, to właśnie empiryczny wynik edukacyjny i systemowy.
Po pierwsze – belfrów. Z wpisów dzieciaków widać, że nauczono je wyłącznie zapamiętywania wyrazów (nazwisk!) na blachę i wklejania w pudełka z tytułami lektur. Związki miedzy postaciami, będącymi dla dzieciaków jedynie literowym kodem odczytywanym jak czytnik w kasie marketu, komentują jak odcinki telenoweli, bez jakiejkolwiek refleksji nad prawdopodobieństwem takiego zachowania ludzkiego, nie mówiąc o literackim pierwowzorze i znaczeniu fabuły.
Po drugie – szkoła.
Jedyne pytanie dzieciaków, to czy odwzorowały wlepkę edukacyjną na poziomie zaliczenia czy nie. Tego, takich c e l o w działania „uczy” szkoła. Czy to możliwe, aby Cecylia była wnuczką i jednocześnie kochanką wszystkich ludzi bezdomnych w jednym przedwiośniu – tego pytania sobie nie zadają, a tak na m a t u r z e napisali (nie przesadzam, proszę poczytać wpisy maturzystów).
Po trzecie – systemu.
Systemu, który taką groteskę i karykaturę procesu i wyników kształcenia opłaca i motywuje. Groteskę, w której analfabeta i bezrozumny sensu stricto młody człowiek, miast trenować wbijanie gwoździ młotkiem ciesielskim (trudne), jest oszukiwany przez wychowawców dopuszczeniem do …egzaminu(!) dojrzałości (!).
Przedefiniujmy więc uczciwie pojęcia egzaminu, dojrzałości, nauczyciela, edukacji, polonistyki i w ogóle wszystkiego.
Nazwijmy nowy świat, w którym już nie wiedząc o tym, żyjemy.
Kto zawinił najbardziej, sądy nad maturą i wypitki za błędy to już czynności nieistotne, rytuały.
Wynik nas otacza, mam nawet na ten nowy świat, na tę kupę gumna uszykowaną dzieciom przez szkołę i belfrów, nazwę własną, wybraną w telezgaduli.
Żyjemy nie w Polsce, Unii, Europie XXI wieku, ale w
KOKO _KOKO.
Oj – i nie będzie spoko, jak świat na to koko zrobi nam kuku.
Pozdrawiam wszystkich wstrząśnięty i zmieszany, jak spirytus zdematurowany 😉
Ostatni gasi łuczywo.
uczen
4 maja o godz. 18:08
„Jakie mogę ponieść konsekwencje…Taki głupi błąd.
Z góry dziękuję za o d p o w i e d z i….”
– – –
Odpowiedź wyczerpująca:
Jeśli piszesz z IP w regionie PL konsekwencji głupoty nie będzie, może awans, ale konkurencja jest powalająco zajebista.
Dyrektor Jednostki Wdrożeniowej.
Myślę, że to jest słuszna koncepcja. Red.Ziemkiewicz poszedł dalej: proponuje wydawanie świadectw maturalnych w wersji obrazkowej, tak by każdy maturzysta mógł się dowiedzieć, jak zdał maturę.
@uczeń oczekujący wielu odpowiedzi:
Nauczyciele niestety nie informują uczniów o istnieniu tajnego rozporządzenia Rady Ministrów z 31.02.2009, opublikowanego sympatycznym atramentem w Dz. U. z 2009 r. Nr 397, poz. 2172, z późn. zm. a dotyczącego dodatkowych punktów, jakie maturzysta może zdobyć szukając porady na internetowych blogach licealnych polonistów. Istniej specjalna lista blogów, corocznie zatwierdzana przez MEN, gdzie każdy blog ma zakodowany współczynnik pozwalający obliczyć należną Ci ilość punktów. Zgodnie z tą listą Blog Dariusza Chętkowskiego ma 1034*a/(sin(„ilość stron”-log(k-14^4*IP))^2e^L punktów za każde pytanie, a więc należy do 1% najlepiej punktowanych polonistycznych blogów. W momemncie, w którym maturzysta zadaje na takim blogu swoje pytanie, jego adres IP (to właśnie jest to „IP” ze wzoru) jest zapamietywany, odwiedzane przez niego w ostatnich 18 latach strony internetowe analizowane i na tej podstawie ilość punktów obliczana i automatycznie przesyłana do CKE.
Nie matrw się zatem swoim niewatpliwie wielkim literaturoznawczym błedem! Zadając swoje pytanie na tym blogu dostałeś bonusa i nadrobiłeś nie tylko ten ale także 3,141592653 innych błędów.
napisałam tak samo, w dodatku pisząc o Joannie cały czas odnosiłam się do tej epoki – że była dobrym przykładem utylitaryzmu, postawy pozytywistycznej i tym podobne, czy to bardzo może zaniżyć punktację?
W czym problem?
4 maja o godz. 18:15
?Wg uczniów, w obrazkach jest naprawdę więcej treści.?
Według Anglików też.
– – –
Aby się o tym przekonać, trzeba umieć czytać.
Tak twierdzą ludy pierwotne Koko-Koko, czytujące Anglików na etykietach z ceną Ipadów.
Nb. czczą je jako Ipadłe z Nieba Anioły Kargo.
„…Mam ten sam problem, pomyliłem ?ludzi bezdomnych? z ?kamizelka?, …”
niestety, bezdomni zostawili ją pustą…
Ma ktoś pożyczyć stówkę?
” Wg uczniów, w obrazkach jest naprawdę więcej treści.”
Slusznie. Komiksy zamiast ksiazek. Ja juz widzialem komiksy na temat machaniki kwantowej, teorii chaosu i Teorii Wzglednosci. Jak rozniez biografie Marii Curie Sklodowskiej i jej meza.
Jak idzie o ksztalcenie debili, wyjatkowo efektywne. Tak trzymac!
Umowę z ubezpieczycielem, bankiem pracodawcą, deweloperem będą mieli bez obrazków, może jednak nie należy bezobrazkowych tekstów zupełnie odpuszczać? Chociaż, kto wie, może niedługowrócimy do jaskiń i ‚tekstów’ wyłącznie obrazkowych.
To kto jest w końcu winien, wykonawcy czy projektanci systemów, bo już się pogubiłem i nie wiem co robić, mam grać?
„Pomocy” chętnie bym ci pomógł, ale żona też człowiek.
Chiba pora umierać, te rozpaczliwe pytania, są bardzo rozpaczliwe.
W kwestii obrazkowej, pewnie bym mógł cuś, ale mi się nie chce, bo jestem drań i belfegor.
Zapominamy (zapominacie?), że młodego człowieka kształtuje obecnie internet, ewentualnie także dobry nauczyciel. Przeciętny nauczyciel się dla ucznia nie liczy. A Internet to formy krótkie, jednoznaczne, dosadne, bez podtekstów. Także internetowe dialogi sporo odbiegają od tych literackich. Co gorsze, wydaje mi się, że młodzież jest lepiej dostosowana językowo do dzisiejszych czasów bo ten obrazek obok tekstu o którym pisze Gospodarz to przecież typowa strona internetowa.
zet
4 maja o godz. 20:22
To kto jest w końcu winien, wykonawcy czy projektanci systemów, bo już się pogubiłem i nie wiem co robić, mam grać?
Polecam na blogach Polityki:
29.04.2012
niedziela
Jak wielką komisję śledczą, to edukacyjną
Nie jest wcale takie oczywiste, że sposób komunikacji przy pomocy pisma jest optymalny. Do niedawna był po prostu jedynym możliwym do zastosowania w praktyce. Obrazy czy film pozwalały na efektywną komunikację tylko w jedną stronę. Pożyjemy, zobaczymy…
A L, są komiksy i Komiksy. Ja Cię rozumiem, sam również preferuję słowo pisane (chociaż ostatnio zamiast czytać często słucham książek), ale to nie oznacza, że każda alternatywa jest z założenia gorsza.
zet, może chocia pięć dych, jak pogubiony pogubionemu, żona nie zauważy
Nie możesz mniej chamsko odmawiać, jak już musisz być drań i dawać sie żonie uczłowieczać?
Co ja mam zrobić jak mi sie przez pomyłke kamizelka bezzdomna zrobiła z kasiory, proszę o odpowiedź najlepiej w drobnych, bo musze na matme jakieś żetony poskładać.
Dyskutując nad problemem poruszonym przez Gospodarza, należy pamiętać, że maturzyści pochodzą z różnych parafii, nie tylko ze szkół dziennych lecz także z placówek dla dorosłych, które są bardzo zróżnicowane, np grupujące więżniów. Kto uczy dorosłych, młodzież sprawiającą trudności wychowawcze, musi stosować różne metody. Ja często podczas zajęć rysuję, staram się rozruszać intelektualnie moich uczniów formami zabawowymi, w które wplatam ważne fragmenty lektur. Góra Mont Blanc to krzesło na moim biurku, zsunięte ławki – przedział pociągu, który zmierzał do Krakowa, a w nim kolokwialną polszczyzną,mniej lub bardziej w granicach przyzwoitości,ktoś odstawia monolog Wokulskiego i czasami się zapędzi w swojej ekspresji. Dobrze wychodzą sceny tańca na rapową nutę.Czasami padają bardzo mocne słowa – dobre okazje wówczas do wyjaśnienia, iż eufemizm i synonim oraz kolokwializm to nie są nazwiska piłkarzy, których planuje pozyskać „Lech”.
Sprawa mnie niepokojąca: młodzież nie szuka odpowiedzi na skutki swoich omyłek w dzisiejszych wypracowaniach u swoich polonistów, np. uczennica. Czyżby brak do nich zaufania? Z praktyki wiem, że uczniowie więcej ufają korepetytorom i do nich właśnie dzwonią, by podzielić się wrażeniami. I jeszcze na koniec, im bardziej analizuję zdanie kończące temat 2, obawiam się, że klucz odpowiedzi może nie być dla wielu maturzystów przyjazny. Gekko, jeśli nie będziesz skoszarowany celem poprawiania prac, nie zabieraj w tym temacie głosu.
Konie K. byłem, widziałem niektórzy to tak, dali czadu, że jeszcze czuję swąd. Ale nie będę wymieniał po nick’ach bo to na drobne dla „pomocy”, którego oczywiście zawiadamiam, że wyższa konieczność, czyli żona-księgowa ogranicza deficyt i sam muszę kręcić fajki z asparagusa.
Jaki jest sens sprawdzania znajomości lektur na maturze? To jest jakiś kretynizm nieustannie celebrowany a zasłaniający całkowicie żenującą nieumiejętność jasnego i logicznego formułowania tekstu. Zwykle od studentów wymaga się aby potrafili sformułować jakąś tezę a następnie w logiczny i zajmujący sposób ją uzasadnili. Chyba wszyscy się zgodzą że jest to umiejętność niezbędna dla każdego kto chce studiować, i nie tylko. Czy „odpytując z lektur” a wcześniej przez lata do tego uczniów przygotowując nie zatracony został podstawowy cel nauczania języka? Tym celem musi być umiejętność formułowania myśli a nie wiedza co zrobiła bohaterka z czytanki.
Ino
4 maja o godz. 21:56
„Gekko, jeśli nie będziesz skoszarowany celem poprawiania prac, nie zabieraj w tym temacie głosu.”
– – –
Drogi Ino, przyznam, że w koszarach nie bywałem od 25 lat i nie mam zamiar ponownie, natomiast wypowiadać się będę, jak każdy tutaj, pomimo prób ustawienia mnie w szeregu (chyba że cenzurą prewencyjną przez Gospodarza) 😉
Nie zrozumiałem, co masz na myśli jako temat szlabanu.
Nieco poważniej:
Oczywiście, podobają mi się i szanuję Twoje doświadczenia metodyczne, które opisałeś.
Chciałem natomiast zauważyć, że (jakby za zręczną posługą Gospodarza we wpisie), meritum tematu staje się zboczone.
Nie chodzi o to, jaka m e t o d y k a, obrazkowa, kinestetyczna czy andragogiczno-retropulsywna może zrównoważyć nieumiejętność czytania, pisania i zrozumienia. Nieważne, czy tekstu czy obrazka.
I w ogóle, „widzenie” czy czytanie to absolutnie błędna sprzeczność metodyczna, jak dla higieny i aromatu wynikowego, mycie nóg albo uszu.
Chodzi o to, że mamy przed sobą, w całej okazałości wpisów i pytań maturzystów na blogu – kompetencyjny w y n i k e d u k a c y j n y, świadczący o tej nieumiejętności, co niekoniecznie mogą ujawnić wypełnione arkusze.
Ci ludzie nie z a p o z n a l i się nie tylko z tekstem (i to nawet zamieszczonym w arkuszu) ale w ogóle z utworami, nie p o j m u j ą ani sensu ani celu istnienia i funkcjonowania tych utworów.
Tak samo nie będą i nie rozumieją obrazu, filmu, muzyki, słowa, jak tekstu.
Nie trzeba znać nut, aby interpretować, rozumieć, odczuwać czy sublimować i analizować muzykę.
Uczenie natomiast głuchych (to metafora) zapisu nutowego, w celu podniesienia poziomu audiofilstwa jest oczywistym nieporozumieniem.
Zwłaszcza uczenie za pomocą walenia po uszach liniałem, co pogłębia i instrumentalizuje głuchotę.
Tak ogłusza nasza szkoła i belferstwo, cbdo. Pisałem wyżej – z jakim skutkiem.
Rzecz przyczynowo nie dotyczy wizualizacji we wsparciu form metodycznych ale celów i wyników nauczania, pozbawionego zamiaru rozumienia języka i jego pojęć, nie mówiąc o kulturowym i społecznym wymiarze literatury.
Tak właśnie jest obecnie i to mówią „prozą” maturzyści.
Nie da się uciec od odpowiedzialności za to belfrom, zasłaniającym się obłudnie i zastępczo obrazkami, tak jak ukryć własnego wizerunku zawodowego przed obrazem nędzy i rozpaczy wyniku, mierzonego pytaniami oszukańczo dopuszczonych do matury dzieciaków.
Pozdrawiam.
Proponuję, żeby tekst na nastepną maturę z języka polskiego skomponować z tekstów Gekko. Wszyscy osiągną 100%. I jak łatwo ułożyć klucz! Kto wywołał II wojnę światową? Belfrzy. Kto okrada banki? Belfrzy! Kto odpowiada za kryzys? Belfrzy! Kogo należy natychmiast rozstrzelać? Belfrów! (o, nawet elementy deklinacji się pojawiły). Nie wiem, czy taką obsesję da się wyleczyć, ale proszę spróbować skontaktować się z jakimś dobrym psychiatrą.
Darek
4 maja o godz. 22:48
– – –
Zdaje się, kotku, że w tej litanii zapomniałeś tylko o wpływie belfrów na uczenie dzieci…czyli akurat tym, o czym ja piszę, w przeciwieństwie do tego, co Ty.
Jakie charakterystyczne, byle z dala od odpowiedzialności od tego, za co się bierze kasę.
Wiesz jak to się nazywa w psychiatrii? Symptomata deficientiae cognitivi cum extrusione exhaustivum, haha.
Da się to wyleczyć, zapraszam 🙂
Ku przestrodze innym chamskim naigrywaniom się z ludzi naprawdę chorych, przez troglodytów wyzutych z moralności i cywilizacji.
Jestem jedną z licznych osób, które umiejscowiły „Ludzi Bezdomnych” w pozytywizmie. Ponadto postawę życiową Joanny Podborskiej łączyłam z wyznacznikami pozytywizmu. Czy taki błąd może mi anulować pracę? Z drugiej strony jednak „Ludzie…” zawierają wiele elementów pozytywistycznych, chociaż powstały w Młodej Polsce, to autor nie stosował się do wyznaczników tej epoki..
Proszę pana profesora o informację, bo naprawdę się boję.
Rozmawiałam wczoraj z synem koleżanki, tegorocznym maturzystą, umysłem raczej matematyczno – technicznym.
Z dumą oświadczył, że do pisemnej matury z polskiego się nie przygotowywał, bo to bez sensu tracić czas na czytanie. Dostanie się gotowe fragmenty i jakoś się naskrobie. Tak też uczynił i to chyba z niezłym skutkiem.
Na ustną kupił prezentację w internecie, parę razy przeczyta i też zaliczy. Nie będzie przecież ganiał po bibliotekach, szukając materiałów do prezentacji, która nie jest przecież do niczego potrzebna. Ot, aby zdać i zapomnieć.
Uczniowie pojawili się na blogach „Polityki” (?)
Idzie nowe.
słuchawki, nie zapominajmy o słuchawkach. W połączeniu z obrazkami to prawdziwa reforma szkolnictwa
Witam, czy błąd który popełniłam dyskwalifikuje mnie na maturze tzn nie zdam matury? Przez stres i zamęt napisałam zdanie : „Tę różnicę możemy świetnie dostrzec kontrastując dwie postaci z różnych utworów S. Żeromskiego”. Mimo tego, że w temacie byli podani autorzy oraz mimo tego, że czytałam powieść. Co teraz?
Emmanuelle :), zapewniam, że nie będzie to żadnym problemem, szczególnie jeśli pisałaś, tak jak w powyższym poście, o elementach…..
Ale nigdy nie pisz/nie mów, że autor się stosuje lub nie stosuje do wyznaczników epoki 🙂 takie zjawisko nie istnieje.
Wolne żarty z tymi obrazkami na arkuszach. Na języku polskim polskim uczeń usi wykazać sie umiejętnością czytania ze zrozumieniem.Skoro potrafia moi gimnazjaliści, to i powinni potrafic maturzyści.
@niedouczniowie
współczuje braku eementarnej wiedzy epokowej. Cóż narobiliście masę błędów rzeczowych… Cóż równie dobrze moglibysci napisac, że Żeromski był wybitnym bokserem….
Cóż gregi nie podpowiedziały?
Może jak ministerstwo pójdzie po rozum do głowy i zacznie ustna matura w starym wydaniu, to nasza szanowna wiki-młodzież zacznie czytać książki, zamiast opracowań.
@gekko
Cóż pierwszy raz sie z toba zgadzam – to odnośnie metodyki…
Słuchajcie. Proszę o szybką odpowiedź bo mnie nerwy zjedzą…..w pierwszym akapicie wypracowania napisałam, że Epoka pozytywizmu kształtowała wzorzec osobowości,która była wierna ideologi pracy u podstaw. Na podstawie tego zdania stwierdziłam, że Joanna Podborska jak i Izabela były postaciami z epoki pozytywizmu…:( Najgorsze dopiero potem napisałam….że ich podobieństwo wynikało z ich podobnego pochodzenia, gdyż obydwie pochodziły z wyższej klasy…i trzeci błąd: o Izabeli, że jej matka Elżbieta Biecka spędzała czas na salonach:( nie wiem co mi się pomyliło to jedno zdanie tak z granicą…..:( proszę o odpowiedź…najważniejsze pytanie…czy anulują i wypracowanie i nie będę miała zdanej matury pisemnej ? 4 błędy rzeczowe to są moim zdaniem…i boje się…i jeszcze jeden błąd,,,ze Natalia uciekła z Karbowskim i potajemnie wzięła z ni w Woli Zamęckiej ślub…a miało być „w Woli Zameckiej” bez „ę”…..i jeśli nie wspomniałam o tym ze fragment drugi powchodzi z rozdziału „Zwierzenia”…….czy nie zdałam:(:(:(:((?
@Ola pisze (4 maja o godz. 13:36):
„Jestem tegoroczną maturzystką, temat mojej pracy to prównanie Izabeli Łęckiej z ? lalki ? z Joanną ( ludzie bezdomni ). Prównałam Dwie bohaterki.. jednak popełniłam dwa błędy które wydają mi się być straszne, byłam w stresie i myśli mi się plątały napisałam, że gatunek lalki to dramat Pomyliłam również bohatera z ludzi bezdomnych z inną lektórą i napisałam coś co w ogóle nie miało miejsce w tej lektrze ? nianowicie że Henryk był miłością Joanny a był to jej brat..
myślicie że mogą być poważne tego konsekwencje,proszę o odpowiedz. pozdrawiam maturzystów”
(…) gatunek lalki to dramat.
Zgadza się. Dzisiejszy gatunek lalki maturzystki to już nie literacki, lecz najzupełniej prawdziwy dramat.
Pozdrawiam maturzystów.
Emmanuelle
5 maja o godz. 0:54
____________
Mam tak samo jak ty i jedni mówią, że są to błędy rzeczowe, a nie kardynalne. Rzeczowych podobno można mieć 3, więc jeżeli oni każdą wzmiankę będą tak liczyć to do zobaczenia w sierpniu. Jednak miejmy nadzieję, że jeżeli zobaczą ile osób tak napisało to się zlitują i przymkną oko.
@mir
1. Niech pisza na kompach, po co palce mają sie pocic od dlugopisu?
2. No i arkusz bez tekstu, po co w ogóle czytać, niech pisza goły temat…
@ polonus
„Może jak ministerstwo pójdzie po rozum do głowy i zacznie ustna matura w starym wydaniu, to nasza szanowna wiki-młodzież zacznie czytać książki, zamiast opracowań.”
………………………………………..
Już pytałem, ale ponieważ nikt mi nie odpowiedział, pytam raz jeszcze: jaki jest cel odpytywania uczniów ze znajomości lektur na maturze? Po jaką cholerę uczniowie muszą pamiętać kim byli bohaterowie jakiejś książki? Po cholerę im to? Po cholerę to komukolwiek?
Jaki jest cel nauczania języka polskiego?
Mnie ciekawi, co łączy maturzystów szukających pomocy na tym blogu a mogłoby wyjaśnić ich przygotowanie do dojrzałości.
Miejsce zamieszkania?
Szkoła?
Wyznawane autorytety?
Jak sądzicie Państwo – czy te wypowiedzi to standard, wyjątki, wybitne jednostki – u Was jest tak samo, Wasi uczniowie też są na tym poziomie?
Jakieś wskazówki od @ Gospodarza w temacie?
Córka koleżanki zdawała wczoraj. Czuła się upokorzona prymitywizmem tych zadań maturalnych, oraz strukturą metodyczną zadania, w której narzuca się nie wnioski nawet, ale kontrowersyjne interpretacje, wykluczając pracę intelektu maturzysty.
To opinia maturzystki z przeciętnego liceum w dużym mieście wojewódzkim, nie ukierunkowanej zawodowo na ‚humanistykę’.
Zbieżna z opinią normalnej (haha, są tacy!) nauczycielki…http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,11664412,Pytania_na_maturze_smiertelnie_nudne__Odpowiadanie.html
Na marginesie wyrażanych tu propozycji reform egzaminu, treści badanych i ich wizualizacji, zamiast archaicznego drukarstwa, jak zwykle , życie wyprzedza mentalność belferską.
Co, niestety, ja przewidziałem we wczorajszym wpisie.
Lud głosuje w audiotele na takie zadanie maturalne:
http://kwejk.pl/obrazek/1138567/koko,koko,matura,spoko,!.html
Może warto przenieść całą edukację polonistyczną do kurników, pod nadzorem drobiarzy – bo jaja już są ! 😉
1.Do janusza: Na pewno należy zastanowić się nad sposobem nauczania języka ojczystego. Czytam zamieszczone tu pytania uczniów dopuszczonych do matury-spójrzmy, co jest najistotniejsze: czy dopasowałam/-em się do klucza? I „leci” nowomowa egzaminacyjna. Już nie wspomnę o naturze tych pytań, o całkowitym niezrozumieniu tekstów. A gdzie miejsce na dyskusję, na własną ocenę bohaterek przez współczesną młodzież? To nie są jednoznaczne postaci. Tego nie wolno już, prawda? Nauczycielom utrudnimy sprawdzanie wg klucza.
2. Do maturzystów: Polecam: Henryk Markiewicz, „Ludzie bezdomni” Stefana Żeromskiego. Maturzystom nie muszę chyba tłumaczyć, kim jest autor tej rozprawy.
janusz
5 maja o godz. 10:52
– – –
Bardzo trafne i słuszne tezy prezentujesz, korespondują z moim wykpiwaniem ‚polonizmu’, czyli sensu bytu zawodowego i wyniku bytowania absolwentów polonistyki w szkole i systemie.
Szkoda że nie zauważyłem wcześniej, bo Twoje pytanie jest też moim, obawiam się, że retorycznym.
Moja odpowiedź byłaby taka:
Jacy nauczyciele, takie zadania.
Pozdrawiam.
Dil-Se
5 maja o godz. 10:05
„…Ale nigdy nie pisz/nie mów, że autor się stosuje lub nie stosuje do wyznaczników epoki 🙂 takie zjawisko nie istnieje…”
– – –
O jakie nieistniejące zjawisko chodzi w tym tekście?
Jest nim autor, stosunek, czy wyznaczniki, a może epoka?
Przy takich zjawiskowych niestosunkach, minie niejedna epoka, zanim szkoła odzyska jakiekolwiek wyznaczniki profesjonalizmu autorów … 🙂 🙂 🙂
fruzienka.
Na wszelki wypadek zamknąłem oboje, coby mnie nie trafiło. Bardzo rozpaczliwe te pytania.
janusz.
Całkowita racja. Po co komu język polski, zlikwidować zawracanie głowy z nim.
gringo.
Zgoda jak stąd do tąd, albo jeszcze dalej.
Gekko
———-
Nie biorę kasy za wpisy, co nie znaczy, że nie jestem za nie odpowiedzialny. Za daignozę dziekuję. Skonsultuję. Miłe jest to, że wstałem i znalazłem się troglodytą. Moja kolejna propozycja: zadawać pytania na teście (ale to już poziom szkoły podstawowej bądź gimnazjum) o sens naddany tekstu i tropy stylistyczne. Może wtedy więcej osób rozumiałoby to, co czytają. Osób chorych nie obrażam. Dość o tym, bo nie warto…
Co do matury – nie ma sensu pisać o jej poziomie. Gorsze, że trzyletnie liceum stało się kursem przygotowawczym do tej matury. A denerwujący jest także idiotyczny podział na tzw. przedmioty ścisłe i humanistyczne. Tzw. humaniście niepotrzebna jest matematyka (w tym: logika)? Wiedza o wpływie teorii wzgledności, teorii nieoznaczoności, mechanice kwantowej na postrzeganie świata? Nie piszę o takich oczywistościach jak związki miedzy historią a historią literatury. Uczniowie „widzą wszystko oddzielnie” i to nie jest ich wina. Szkoła ich tego uczy. Reformatorzy polskiej edukacji nie chcą tego dostrzec, wolą wprowadzać jakieś durne rozporządzenia, wprowadzać gimnazja, ciąć bądź powiększać siatkę godzin. Nie od tego powinno sie zaczynać.
Co do wpisu Gospodarza: to prawda, że dominuje – zwłaszcza wśród młodych – kultura obrazkowa. Ale czy szkoła powinna iść za wszystkimi modami, a nawet trwałymi tendencjami? Błędne jest założenie, że szkoła ma t y l k o przygotowywać do życia. Wtedy wystarczyłaby lektura i analiza książki kucharskiej (ach, znowu trop stylistyczny, pisanie nie wprost). A nawet dałoby się zrobić jakieś ćwiczenia, warsztaty…
A czy Państwo przeczytali tzw. klucz? Skandaliczna niewiedza i brak precyzji autorów odpowiedzi!
W mojej pracy Podborska była nauczycielką, zamiast guwernantką, ponadto kobieta pozytywistyczna, bo przecież „Ludzie…” są z pozytywizmu. Ach i jeszcze nazwałam Warszawę stolicą.
Tylko czy to są tak duże błędy aby dyskwalifikować pracę? Czy w najgorszym wypadku odejmuje się „tylko” 25 pkt? Praca dosyć solidna na 4 strony…. chociaż sama nie wiem…
W poprzednich latach Zenon sam oblał się kwasem, a Boryna to była kobieta….
Ależ tzw. klucz dopiero się tworzy , jest uzupełniany! To, co można przeczytać w prasie jako „klucz” to nie jest klucz, którzy otrzymają egzaminatorzy, a sprawdzanie zacznie się dopiero 18 maja!
Mnie tylko zawsze przeszkadza od lat, że tematy z danego roku i tzw. klucze , nie mają autorów, którzy podpisaliby się pod tym imiennie.
Trafiłam tu, jak większość maturzystów z googli, panicznie szukając pomocy pod hasłem „błąd rzeczowy matura”.
Bardzo dziwi mnie, jak to możliwe, że tacy światli ludzie jak Szanowni Państwo Komentujący mają tak wysokie mniemanie o sobie i swoich umiejętnościach. Czyżbyście czuli się lepsi, od innych? To trochę nie pasuje do wizji, jaką chcecie rozsiewać wokół siebie – niezwykle wykształconych, bystrych i dowcipnych. Ale co ja tam wiem o życiu, mam dopiero 18 lat i zrobiłam błąd rzeczowy na maturze, a to chyba oznacza, że jestem imbecylem.
A co do mojego błędu rzeczowego – jak całkiem sporo osób podpięłam „Ludzi bezdomnych” do pozytywizmu. I byłam przekonana, że mam rację, bo i w postaci doktora Judyma i Joasi jest wiele pozytywistycznych elementów. Książkę czytałam, może to źle, bo gdybym czytała streszczenie wyoślone byłoby MŁODA POLSKA. Ale pytanie do pana Dariusza – wiem, że to błąd rzeczowy, napisać, że „Lalka” i „Ludzie bezdomni” to ta sama epoka – pozytywizm. Napisałam tak we wstępie, za który jak się domyślam punktów nie dostanę. Ale powtórzyłam ten farmazon w fabule – chyba raz. W takim razie oceniający po prostu nie przyzna punktów za to zdanie, czy też za wszystko, co pisałam o tej właśnie lekturze? Szukałam i szukałam na stronie CKE i nigdzie tego nie mogę znaleźć.
Pozdrawiam!
@Mada
>Ależ tzw. klucz dopiero się tworzy , jest uzupełniany! To, co można przeczytać w prasie jako ?klucz? to nie jest klucz, którzy otrzymają egzaminatorzy, a sprawdzanie zacznie się dopiero 18 maja!<
Akurat do każdego arkusza powstaje (latami!!!)równolegle "model odpowiedzi" czyli właśnie klucz!!! Co takiego dzieje się od ostatecznego zatwierdzenia "modelu" i arkusza, że trzeba tworzyć "klucz" od nowa???;-) Oczywiście jedyną taką rzeczą może być jakaś kompromitacja CKE, którą trzeba jakoś "zamieść po dywan"!!!;-)
@ zet
Po co komu język polski, zlikwidować zawracanie głowy z nim.
……………………………..
Ja jednak uważam że umiejętność posługiwania się językiem ojczystym jest podstawową i absolutnie niezbędną umiejętnością. Tylko co to znaczy umiejętność posługiwania się językiem? W krajach bardziej cywilizowanych, na przykład w USA, umiejętność posługiwania się językiem jest kluczowym kryterium przyjęcia na studia techniczne. Słusznie zakładają że inżynier musi skutecznie komunikować się. Czy sprawdzają te umiejętności odpytując ze znajomości czytanek?
Każdego roku, przy okazji matur, powtarza się ta żenująca dyskusja czy tematy były za łatwe czy za trudne. Jedni twierdzą że matura powinna być łatwa a inni przeciwnie, że należy wprowadzić ustną maturę aby w krzyżowym ogniu pytań udowodnić maturzyście że lektury nie czytał. Odpuśćmy sobie lektury. Sprawdzajmy czy maturzysta posiadł umiejętność myślenia i przelania w sposób uporządkowany, przekonujący i ciekawy efektów myślenia na papier. Nie pytajmy na maturze o lektury, spytajmy na przykład CZY WARTO STUDIOWAĆ? Niech matura będzie sprawdzianem umiejętności myślenia a nie zapamiętywania.
Przy obecnym, niskim poziomie zaufania społecznego taki egzamin jest nie do przeprowadzenia. Bo czy możemy mieć pewność że bez jasnych kryteriów, tych ministerialnych szablonów, egzaminatorzy potrafią obiektywnie ocenić umiejętności literackie naszych dzieci?
@SHABA
„W poprzednich latach (…) Boryna to była kobieta?.”
No była, była i to niejedna:
Jagna Boryna, Hanka Boryna, Józka Boryna, kowalowa Magda z domu Boryna…
Z panów (a raczej chłopów) Borynów to było ich trzech:
Maciej, który umarł, Grzela, który się utopił i jurny Antoni, który przeżył.
Z prostego rachunku wynika, iż pań o nazwisku Boryna było więcej, niż panów.
Więc w czym problem?
Alka,
dziękuję za próbę przywołania nas do porządku. Rzeczywiście, sporo osób przesadza z krytkykowaniem młodzieży. Każdy popełnia błędy, szczególnie w sytuacji stresowej. Co do Twojego błędu, to zapewniam, że nie otrzymasz punktów za ten urywek, w którym znalazły się niewłaściwe treści Nie ma odejmowania punktów za błędy. Po prostu egzaminator pominie w ocenianiu zdanie zawierajace uchybienie. Jeśli z błędu wyciągasz jakieś wnioski, one też nie zostaną ocenione. Pozastała część pracy zostanie oceniona zgodnie z kluczem. Zapewniam, że błąd, który popełniłaś, jest mniejszy, niż Ci się wydaje. Uczniowie tuż po maturze mają skłonności do wyolbrzymiania swoich pomyłek. Stres wpędza w panikę. Dla egzaminatorów jest to jeden z setek błedów, jakie zawarte są w pracach uczniów. Warto porozmawiać ze starszymi rocznikami. W zeszłym roku ludzie tak samo panikowali, a potem okazało się, ze prace zawierające niby ważne błędy uzyskiwały wysokie oceny. Życzę, aby Tobie też się powiodło.
Pozdrawiam
Gospodarz
Alka,
jeszcze dwa słowa co do połączenia „Ludzi bezdomnych” z pozytywizmem. To częsty błąd. Żeromski wydaje się uczniom bardzo pozytywistyczny, ponieważ porusza kwestie pomagania innym. Niewątpliwie proza Żeromskiego to dialog z ideałami pozytywizmu, a nie sam pozytywizm. W pewnym sensie „Lalka” też jest polemiką z ideałami pozytwizmu. Uproszczeniem jest nazywanie „Ludzi bezdomnych” dziełem młodopolskim, a „Lalki” – pozytwistycznym. To bardziej skomplikowane. A jeśli tak, to nic dziwnego, iż uczniowie się mylą. Ta pomyłka nie jest przypadkowa. Jeśli tysiąc osób myli się tak samo, to musi być jakiś powód. Prawdziwy błąd jest wtedy, gdy uczeń napisze, że Kochanowski tworzył w romantyzmie.
Pozdrawiam
Gospodarz
@Alka
Napisałaś, bo chciałaś się pochwalić, jakaś ty mądra, i że „Politykę” czytujesz.
To, że książka powstała w okresie młodopolskim nie musi automatycznie oznaczać, że powinna zawierać młodopolski program. To byłoby za proste.
Co za schematyczne myślenie, a właściwie niemyślenie.
Idąc tym tropem „Trylogia”, „Quo vadis” i „Krzyżacy” powinny zawierać ideały pozytywistyczne.
Zastanawiam się czasem, czy ktoś wymieniając jednym tchem polskich romantyków – Mickiewicz, Słowacki, Norwid + Krasiński na przyczepkę, choćby zająknie się o Fredrze.
No bo skoro tworzył w romantyzmie, to chyba był romantykiem…
A może jednak nie był?
@janusz
ćwiczmy wtórnych analfabetów
@ Dariusz Chętkowski
5 maja o godz. 15:26
– – –
a/ „…dziękuję za próbę przywołania nas do porządku.”.
O jaki porządek chodzi Panu, Profesorze i kogo ma Pan na myśli? Dyskutantów, belfrów czy maturzystów?
b/ Czy o taki porządek chodzi? :
„Po prostu egzaminator pominie w ocenianiu zdanie zawierajace uchybienie.”(!)
Jesli tak, to uprzejmie informuję, że w fałszowaniu ocen nie ma nic porządnego. To przeczy wszelkiej rzetelności zawodowej i właśnie takie „porządki” belfrów skutkuja takim a nie innym poziomem kompetencji i postaw dzieciaków.
c/ „Rzeczywiście, sporo osób przesadza z krytkykowaniem młodzieży.”
A więc to nie do mnie. Ja krytykuję tu oszukańczych belfrów, co dzieciaki, tak jak tu widać przez tychże belfrów przygotowane, wbrew oczywistym faktom do matury w ogóle dopuszczają.
Tak, to jest oszustwo (jak pisał prof. Stanek), współczuć dzieciom należy, co nie znaczy że przymykać oko na ich błędy, skoro do egzaminu stanęły.
Niesmak i żenada w takiej belferskiej postawie.
– – –
A propos kluczy.
Proszę potwierdzić, że instrukcje/KLUCZ dla sprawdzających zadania maturalne w kazdym punkcie DOPUSZCZAJĄ zaliczenie zadania na podstawie WŁASNEJ OCENY sprawdzającego.
Proszę też, jeśli tak jest jak piszę, nie wprowadzać dzieciaków i czytelników w błąd, jakoby nauczanie polegało na uczeniu „pod klucz”.
Jest to po prostu nieprawda.
Pozdrawiam.
janusz
5 maja o godz. 14:31
– – –
Uważam, że poruszasz kwestie zasadnicze. Jednak kompetencje językowe nie polegają ani nie wynikają z bezużytecznych wiadomości o literaturoznawstwie, takich jak np. młodopolskość czy pozytywizm utworów Żeromskiego. Nawet Gospodarz w sprawie kluczy, bo zatęchła taksonomia epok literackich tak się ma do sensu przesłania utworu literackiego, jak rocznik pojazdu do inteligencji kierowcy.
Kraje bardziej cywilizowane nie w ten sposób pożytkują znajomość (sic!) literatury, a nie wiedzę o niej (!) aby wykształcić kompetencje będące celem edukacji powszechnej!
Maturzyści tutejsi nie znają literatury a ich wiedza o niej jest rozpaczliwą sieczką, usiłującą daty i nazwiska wkleić do szablonu – i to jest d z ie l o ‚polonistów i systemu, a nie, niezdolnej skądądinąd do dojrzałości intelektualnej młodzieży.
Przynajmniej tej, zadającej tu pytania.
Pozdrawiam.
„Prawdziwy błąd jest wtedy, gdy uczeń napisze, że Kochanowski tworzył w romantyzmie.”
Patrząc okiem fizyka na powyższe stwierdzenie dostajemy ciekawą wskazówkę. Polonista za „prawdziwy błąd” w datowaniu okresów lierackich uważa pomyłkę o plus minus ćwierć tysiąca lat. W eksperymentalnej fizyce zaleca się dysponowanie aparaturą pomiarową obarczającą pomiar wielkości „A” błędem nie przekraczającym 1/10 „A”. Inaczej „prosimy się” o kłopoty, gdyż ryzykujemy popełnienie grubych pomyłek wyciągając wnioski z niepewnych danych.
Stosując podobne kryteria, aby być w stanie odróżnić na maturze renesans od romantyzmu, na co dzień należy być w stanie lokalizować pisarzy z dokładnością do 25 lat, czyli z dokładnością jednego pokolenia.
Ambitny to cel.
Ale może polonistyka to nie fizyka i ma inne metody.
Już mi słabo na myśl, jakie będą sławetne „klucze”, które otrzymamy (egzaminatorzy) 18 maja. Zapewne podobne do tych sprzed dwóch lat (o Zosi i Telimenie).
Czy nasz Gospodarz konsekwentnie już nie sprawdza?
Emilio,
nie sprawdzam od kilku lat. Podziwiam wszystkich, którzy wytrwali w tej pracy.
Pozdrawiam
Gospodarz
Dziękuję za odp.:)
Tak, bywa ciężko i nerwowo, lecz towarzysko sympatycznie (wspominał Pan kiedyś podobnie). Można też wreszcie pogadać ‚w kuluarach’ o książkach i filmach, a także pośmiać się serdecznie dla odprężenia (zastrzegam jednak przed spodziewanym zmasowanym atakiem- NIE z maturzystów).
Panie Dariuszu, zależy jaka komisja 🙂 u mnie akurat jest jak u Emilii „towarzysko sympatycznie”- tyle ze dodam, czasem TEŻ z maturzystów, bo jak nie roześmiać się, czy czyta się „ta „Potopa””???
Z życia egzaminacyjnego:
– – –
„…Można też wreszcie pogadać ?w kuluarach? o książkach i filmach, a także pośmiać się serdecznie dla odprężenia … bo jak nie roześmiać się, czy czyta się ?ta ‚Potopa’???…”
– – –
No proszę. My niebranżowi piszemy tu o odpowiedzialności nauczycieli za poziom przygotowania dzieciaków i decyzję dopuszczeń do matury, a nauczyciele rżą z dzieci, które tej „Potopy” sami nauczyli.
Bo przecież ktoś dziecko nie znające wyrazu będącego tytułem do matury dopuścił, zapewne wśród wesołych i odprężających atmosfer towarzyskich, zastępujących rzetelną pracę przez kilka lat belferstwa.
Poruszająca jest zarówno głupota tych samoobnażających i aroganckich niekompetencji, przy okazji umizgów do Gospodarza jak i wyrażona nimi dysmerytoryka profesji.
Nigdy, nigdzie i nikomu nie wolno śmiać się z pracy ucznia, nawet, gdy ma status maturzysty, Pani Mado!
No pani Mada nie mogła opanować śmiechu, który ją ogarnął z „tej Potopy”, no nie mogła; „Potop” na maturze był w 2005 roku, a pani Mada ciągle „tę potopę” pamięta.
Gekko, ty chyba cierpisz na jakiś rodzaj fobii antybelferskiej? Widzę cię jako małego i zaplutego z oburzenia pana, który przed komputerem aż podskakuje z uciechy , aby dobiec/poniżyć/pokazać swoją wyższość umysłową. Tyle że prezentujesz tutaj zdecydowanie nieuzasadnione poczucie wyższości, nieuzasadnione. Uważaj, kwasy żołądkowe w końcu cię zeżrą, tak dzieje się w przypadku zawsze skwaszonych i niezadowolonych ludzi. Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli, drogi panie Gekko.
Panie Dariuszu – dziękuję za odpowiedź, już jestem spokojna.
Gekko – Polityki nie czytuję, ba, prawie wcale nie sięgam po prasę, zdecydowanie wolę książki, które mnie odrywają od codzienności, więc nie jestem tu po to, żeby się czymkolwiek chwalić (bo też i nie mam czym). Oczywiście to, że książka powstała w Młodej Polsce nie znaczy, że musi odzwierciedlać jej program. Jednak podpięcie „Ludzi bezdomnych” do pozytywizmu to jest błąd mimo, że książka ma pozytywistyczne elementy. Epoka literacka to stwierdzenie bardzo ogólne, ale klasyfikacja taka jednak czemuś chyba służy (ja sama nie bardzo wiem czemu, bo z biegiem czasu dzieła literackie stawały się coraz bardziej różnorodne i ciężko je podpiąć do jednego tylko programu). W każdej chyba powieści znajdują się przykłady postaw bohaterów różnych epok, a nie zaliczamy wszystkich powieści do romantyzmu, pozytywizmu, średniowiecza i baroku na raz. A że program szkół ponadgimnazjalnych jest taki, a nie inny, to już nie jest ani moja, ani pańska wina.
@ mada
– – –
My, proszę pani belferki, małe i zaplute pany rodzice i obywatele, nie mamy fobii antybelferskiej.
Przeciwnie, nauki moralne w miłej towarzyskiej atmosferze od takich, jak paniny wpisów, bawią nas niemożebnie, do rozpuku, co jest przyczyną nie fobii, ale utylitarnej rozrywki. 🙂
Gdy sprawdzamy belferski egzamin dojrzałości moralnej, wystawiany sobie przez nich samych na publiczne pośmiewisko. 🙂 🙂 🙂
– – –
@ Alka
Śpieszę zawiadomić, że myląc epoki, nazwiska czy w mylnie skierowanej odpowiedzi nawet mój nick z innym, nie popełnia Pani żadnego błędu, dowodzi jedynie ogólnej orientacji w otoczeniu egzystencjalnym.
A przecież jakie jest realne otoczenie nie ma znaczenia dla dojrzałości; nie taką dojrzałością dochodzi się do spokoju dzielonego z opiekuńczym przewodnikiem – Panem Darkiem.
Zakończmy pozytywnie –
Spoko koko, Polacy, nic się nie stało (i nie stanie) 🙂
Do przodu, Polsko – i Pani , Pani Alko, na czele 🙂
Z uprzejmościami, pozdrawiam.
Czytam często ten blog i juz się boję po ostatnich wpisach. Ja chyba nie mam szans zdać matury, jesli nie będzie owych obrazków, bo my tylko na polskim na „obrazkach” bazujemy. Dokładniej to oglądamy wszystkie dostępne lektury. Na obgadanie ich, napisanie wypracowania nie ma czasu. Moze powinnam zmienić szkołę.
„My, proszę pani belferki, małe i zaplute pany rodzice i obywatele,”- cóż za nadinterpretacja i uogólnienie , gdy zdanie napisałam z jednostkowym wskazaniem ” Widzę cię jako małego i zaplutego z oburzenia pana, który przed komputerem aż podskakuje z uciechy , aby dobiec/”
– widzisz różnicę? Nigdy w życiu w ten sposób nie postrzegam ludzi w ogóle, w szczególe- niektóre osoby- jak najbardziej. Rozumiem, że zastosowanie liczby mnogiej służy podkreśleniu własnej ważności, wszak liczby mnogiej w odniesieniu do swojej osoby stosowali monarchowie 😀
Do przyszłej maturzystki, która pisze: ” bo my tylko na polskim na ?obrazkach? bazujemy. Dokładniej to oglądamy wszystkie dostępne lektury. Na obgadanie ich, napisanie wypracowania nie ma czasu. Moze powinnam zmienić szkołę.”- tak, zdecydowanie zalecam zmianę szkoły lub przynajmniej klasy z innym nauczycielem.
” wszak liczby mnogiej w odniesieniu do swojej osoby stosowali monarchowie „- miało być „wszak liczby mnogiej w odniesieniu do swojej osoby używali monarchowie”.
mada
6 maja o godz. 17:17
„Rozumiem, że…”
– – –
– to dopiero nadużycie semantyczne, w odniesieniu do Pani res-pąsów, istotnie godnych miejsc, gdzie monarchia piechotą chodzi… 🙂
Ale nawet i tu, na blogu ubaw narasta, proszę striptiz kontynuować, belferko-egzaminatorko, przechodzi Pani walkowerem na ubawu poziom rozszerzony!
🙂 🙂 🙂
Witam, na maturze napisałam że Podborska była mieszczanką i ukształtowała ją warstwa społeczna z której się wywodziła. Myślę że matura oblana, co o tym sądzicie?
Mado, dziękuję za odpowiedź. Od września zacznę naukę w innej szkole, bo tu w równoległych klasach (tylko 2) uczy ta sama polonistka.
Pozdrawiam