Skandal w szkole
Zakonnica, która rozdała uczniom puste skarbonki i nakazała przynieść je pełne pieniędzy, ma szanse zostać belferskim durniem roku (zob. info). Podejrzewam, że nie wiedziała, co robi. A wszystko z powodu braku przygotowania pedagogicznego. Zakonnice bowiem są powołane do pracy z dziećmi, ale fachowego przygotowania nie mają. Mogą się zatem uczyć na własnych błędach. I właśnie tak się stało.
Ze skandalicznym zachowaniem nauczycieli religii spotykamy się zbyt często, aby traktować ten problem z przymrużeniem oka. Innym nauczycielom też się zdarza popełnić gruby błąd, ale już coraz rzadziej. Nauczyciele bowiem są zobowiązani do udziału w szkoleniach, które uświadamiają, jak łatwo w kontaktach z dziećmi o skandal. W przyszłym tygodniu w mojej szkole będą zajęcia poświęcone wizerunkowi nauczyciela. Niestety, nauczyciele religii nie skorzystają, ponieważ szkolenie zbiega się w czasie z rekolekcjami. Gdy trzeba wybrać między kościołem a szkołą, katecheta wybiera kościół.
Nie stronię od tych szkoleń i innym też radzę korzystać jak najczęściej. Praca z dziećmi wpędza nauczyciela w pychę, arogancję i poczucie wyższości. Po pewnym czasie człowiek myśli, że wszystko mu wolno, także rozdawać skarbonki 7-latkom i wymuszać na dzieciach ofiarność. Naprawdę można nie widzieć, że to jest złe, mimo że samemu uczy się moralności i przestrzegania boskich przykazań. Wszystkim katechetom życzę jak najlepiej, dlatego zachęcam do korzystania ze szkoleń pedagogicznych. Niestety, w kościele tego nie uczą, a powołanie religijne nie zastąpi profesjonalizmu.
Komentarze
„a powołanie religijne nie zastąpi profesjonalizmu.”
Ale kto Panu w to uwierzy?
Cale wieki spoleczenstwo polskie liczylo na Boga, to jak teraz ma samemu ksztaltowac rzeczywistosc? Musialby Pan mec autorytet rowny Jezusowi, zeby kto Pana zacza sluchac. Szkoda, ze tam zamiast profesjonalnych szkolen dla nauczycieli nie macie kursow chodzenia po wodzie i produkcji wina z wody. Tym by sie szybciej przemowilo do ludu.
A tak to nie wiem: z jednej strony swiecka szkola, ktora doszkala nauczycieli, z drugiej lekcje o Jezusie i napelnianiu skarbonek. Jedno zaprzepaszcza wyniki drugiego.
Tsubaki: ” Musialby Pan mec autorytet rowny Jezusowi, zeby kto Pana zacza sluchac”.
A od kiedy to dla Polaka-katolika Jezus jest autorytetem? 😯
„rozdała uczniom puste skarbonki i nakazała przynieść je pełne pieniędzy”
Mysle ze dzialala zgodnie z linia polskiego Kosciola Katolickiego
Brakuje mi wersji drugiej strony – chciałbym najpierw usłyszeć głos tej zakonnicy, zanim ją spalą na schizmatycznym, ateistyczno-reformacyjnym, jakobińskim stosie. Sam artykuł w antykatolickiej Wyborczej jest dla mnie nic nie wart, jak wiele innych, o których słyszę, gdyż Wyborczej od lat nie czytam.
Nie zetknąłem się osobiście ze skandalicznym zachowaniem nauczycieli religii w szkole, aczkolwiek zdarzyło mi się zetknąć ze skandalicznym zachowaniem wrocławskiego kuratorium oświaty, instytucji, będącej moim zdaniem zwyczajną, korporacyjna mafią, gdzie niedawni nauczyciele mają jakoby nadzorować swoich kolegów po fachu, z którymi dopiero co pili piwo, palili lulki, tańce, hulanki, swawole odprawiali, a niewykluczone, że oblewali razem złośliwie całkiem zdolnych uczniów, których rodziców ideologicznie nie lubili – to tak, jakby niedawny bolszewik miał nadzorować obecnych, a przecież, jak powiada mądrość ludowa: kruk krukowi łba nie urwie, czy jakoś tak.
W sumie, żeby nie rozdawać dzieciom skarbonek z nakazem przyniesienia napełnionych po brzegi nie trzeba mieć przygotowania pedagogicznego, wystarczy znać swoją religię, której się uczy. I odrobinę taktu.
Gospodarz bardzo delikatnie wypowiada się o pracujących w szkole księżach, siostrach i świeckich katechetach. To, co ja widzę w swojej szkole od lat, to nieustające publiczne zgorszenie. Oceny wystawiane z niczego, na koniec semestru, stuprocentowe olewanie rad pedagogicznych, szkoleń i spotkań z rodzicami, żadnych dodatkowych obowiązków, które wszyscy inni mają, nawet wigilię szkolną przygotowuje fizyk z anglistką….. Do tego całkowity brak zainteresowania problemami i wyzwaniami wychowawczymi, i ciągłe nieobecności.
A co myślicie szanowni gogowie na temat równości praw nauczycieli i katechetów? Pracując w kolejnych trzech szkołach zauważyłem ciekawą rzecz. Kiedy ja chcę wyjść z klasą poza teren szkoły (piesze wycieczki historyczne) muszę przechodzić całą biurokratyczną procedurę (plan wycieczki, karta wycieczki, zgody od rodziców itp – kto robi ten wie). Katecheci (niezależnie czy zakonnice, księża czy cywilni po prostu biorą klasę i idą do kościoła często nawet nikogo nie informując (zdziwienie nauczyciela w pustej sali bo uczniowie nie zdążyli wrócić na historię z próby jasełek w kościele – bezcenne).
Może ograniczyć program szkół powszechnie dostępnych do nauki czytania i pisania oraz religii katolickiej, która z powodzeniem zastąpi pozostałe przedmioty, no może jeszcze wychowanie fizyczne aby można było realizować hasło: ora et labora. Elita i tak ma inne szkoły.
Ja uważam, że pomysł katechetki jest bardzo szlachetny.
Wszystko zależy od wytłumaczenia intencji i rzeczywistego przeznaczenia zebranych pieniędzy – w tym wypadku jałmużny dla ubogich.
Wszyscy czepiają się działań kościoła. A co z akcją np „Góra grosza”? Dlaczego gospodarz nie pisze paszkwili na temat tej absurdalnej akcji
( „niby” szczytny cel – rodzinne domy dziecka – a tak naprawdę co? – wiadomo co – pozbycie się przez państwo obowiązku utrzymania domów dziecka.
Inna akcja – WOŚP. Dla mnie jest to żerowanie na głupocie i gra na uczuciach – w dodatku na uczuciach dzieci. Przy okazji można zarobić niezłe pieniądze.
Pragnę zauważyć, że na wymienione przeze mnie akcje pieniążki dają również dzieci, a przecież nie zarabiają.
Apeluję o zaprzestanie wygłaszania tendencyjnych opinii, a nawet ich upowszechniania.
Te pełne skarbonki zapewne miały służyć celom charytatywnym, o czym prasa milczy.
@anglista
Gospodarz rowniez boi sie ognia piekielnego;)
U nas w szkole nauczycielka religii wytłumaczyła 12- latkom dokładnie jak wygląda skrobanka: przy użyciu szpikulca i dmuchawy….. o Nergalu powiedziala że na chorobę zasłużył sobie swoim zachowaniem…. i dobrze mu tak. Interwencja u dyrekcji szkoły nie pomogła, bo KATECHECI nie PODLEGAJĄ władzom szkolnym tylko Kurii….
Marzę, by ktoś usunął religię ze szkół. Dość mam uczestnictwa w wigiliach, spotkaniach z biskupami, jasełkach i innych takich. Też się napatrzyłam. I niejednokrotnie ucierpiałam przez odmowę brania udziału w czymś, na co, moim zdaniem, w szkole miejsca nie ma.
Pokolenie moich rodziców budowało salki katechetyczne przy kościołach. Ale co tam – niech państwo zapłaci księżom/katechetom, opłaci gabinety, prąd i inne koszty nauki religii. Czysty zysk. A salki można wynająć czy sprzedać. Ot, zwykły biznes.
Do tego katecheci to niestety „święte krowy” – nie wykonują żadnych dodatkowych zadań, nie mają wychowawstwa, nikt ich nie rozlicza z wyników nauczania. Gwoli sprawiedliwości dodam, że nasz obecny katecheta to przyzwoity, porządny człowiek. Za to jeden z poprzednich… Nie o to zresztą chodzi. Chodzi o zasadę. O to, by szkoły były państwowe a nie wyznaniowe.
Nie o katechetce, ale o księdzu: który na rekolekcjach, w jednej z łódzkich parafii powiedział, m.in. że „kościół protestancki jest liberalny, mogą w nim pracować homoseksualiści”…
W naszej szkole dzieci w tych skarbonkach gromadzą tzw. „dobre uczynki” (swoje) w postaci serduszek wyciętych z papieru. Identyczne skarbonki otrzymali po mszy św. dorośli, z prośbą o wrzucenie pieniędzy dla biednych z terenu parafii.
Nastolatki obrywają za złe zachowanie na lekcjach religii od wychowawcy. W sumie przerabiali już wszystko: bieganie po ławkach, rzucanie papierami do celu, nagrywanie bezradnego nauczyciela religii itp
Mnie się to nie podoba. Widocznie rodzice i MEN są zadowoleni – nie protestują.
Alez to prawda, Anko, wiele kosciolow protestanckich jest jak najbardziej liberalnymi instytucjami i homoseksualisci moga w nich pracowac, zasiadac w radach parafialnych etc. W kosciolach episkopalnych (t.np. jak Kosciol Anglii czy Szkocji) CZLOWIEKA traktuje sie z calym dobroziejstwem inwentarza, z calym jego czlwieczenstwem, z cala zlozonoscia i bogactwem jego wnetrza. Dlatego homoseksualizm nie jest dostatecznym powodem aby przed kimlolwiek zamylac drzwi swiatyni – czy bedzie to duchowny czy parafianin. Dobrze, ze katecheta wspomina o tym uczniom, powinni oni zobaczyc, ze sa tez inne oblicza chzrescijanstwa, blizsze Zalozyciela i Jego nauczania.
Nawet koscioly katolickie, wyrastajace w cieniu protestantyzmu, sa nieco inne. Bylem pare lat temu na pogrzebie sasiadki. Slowo o Zmarlej przed oltarzem wyglaszal partner jej syna, a duchowny skladal kondolencje parze gejow. Potem poszlismy wszyscy na stype w mieszkaniu Zmarlej i nie bylo tam nikogo, kto nie chcialby utulic syna i jego partnera zyciowego.
No ale to byl „czarny” kosciol katolicki, z czarnoskorym ksiedzem i czarnoskorymi parafanami. Oni wszycy wiedza czym jest odrzucenie, czym sa przesady i nietolerancja.
Dlaczego się dziwicie, to takie katolickie, najważniejsza jest KASA.
@Anonim
„U nas w szkole nauczycielka religii wytłumaczyła 12- latkom dokładnie jak wygląda skrobanka: przy użyciu szpikulca i dmuchawy?.. ”
skoro rodzice sobie nie radzą z takimi tematami to dobrze zrobiła, przecież te 12 letnie dzieci za rok, 2 góra 3 zaczną……
http://politykier.pl/kat,1025795,wid,14323376,wiadomosc.html?ticaid=5e15f
Gospodarz chyba tak z przekory ocenia zachowanie zakonnicy niewiedza i brakiem przygotowania pedagogicznego. To w mojej ocenie normalne zachowanie przedstawicieli religii katolickiej w Polsce – ponad prawem, ponad normami, ponad etyka. Szkoda slow. Chetnie natomiast poczytam o konkursie na belferskiego durnia roku.
Pozdrawiam
xxx
A skąd ty xxx wiesz kiedy zaczną? Część zacznie część nie zacznie. Co to ma wspólnego z tłumaczeniem na religii w sposób obrazowy jak wygląda jeden z zabiegów przerywania ciąży? Religia jest od tego? Ksiądz będzie decydował o tym jaką wiedzę, komu i w jakim wieku przekazywać?
Panie Gospodarzu.
W świetle ostatniego akapitu podziwiam Pana głęboką wiarę w moc sprawczą szkolenia pedagogicznego. Zwłaszcza kiedy przypomnę sobie Pana refleksje (mniej więcej sprzed roku – jeśli ktoś nie pamięta, można odszukać w zakamarkach blogu) na temat takich szkoleń i o bogatym spektrum form uczestnictwa pedagogów w tychże.
Teza, że przedstawione (wtedy) przez Pana szkolenie może wpłynąć na czyjkolwiek profesjonalizm zakrawa na wiarę w cuda. Więc jednak ku mojemu zaskoczeniu doszliśmy do kwestii jak najbardziej religijnej.
Pozdrawiam.
W szkole, w której jeszcze niedawno pracowałam, takie praktyki stosowane są od lat. Dzieciaki na początku postu dostają tekturowe skarbonki Caritasu, które mają zapełnić pieniędzmi do końca postu. Katechetka i ksiądz tłumaczą, że to ma być wielkopostne wyrzeczenie się drobnych przyjemności – słodyczy, napojów, gumy do żucia i ofiarowanie pieniędzy na biedne dzieci. Zastrzegają, żeby nie wrzucać żółtych pieniążków, bo za nie nic nie można kupić.
@anglista
Podpisuję się pod każdym Twoim słowem. Na szczęście od niedawna nie muszę już z bliska patrzeć na tę hucpę. Pozdrawiam.
@parker
14 marca o godz. 7:34
Tym razem nie zgodzę się z Tobą. (Nie chcę wywoływać ubocznego tematu, dlatego któtko.)
@xxx nie dopowiada, co zaczną; z pewnością zaczną (12 lat? już zaczęły!) interesować się zagadnieniem, bo to naturalne w tym wieku.
W telewizorze i masowej prasie dowiedzą się, że to podstawowe prawo człowieka i obywatela (pardon, i kobiety), wyraz awansu cywilizacyjnego i miernik postępu, ale czym „to” jest stricte pewnie się nie dowiedzą.
Że na religii? Pewnie lepiej byłoby na biologii, ale tam tego nie usłyszą.
Czy to za wcześnie? Jeżeli nie jest za wcześnie by mówić w tym wieku w ogóle o temacie, dlaczego ma być za wcześnie, by mówić od początku, od istoty zagadnienia?
Że to drastyczne? Tak, bo zjawisko jest drastyczne i bez powiedzenia sobie prawdy o tym eufemistyczna ucieczka w okrągłe frazesy jest co najmniej nie fair (a łatwo może stać się manipulacją). N.B. nastolatki nie tak drastyczne rzeczy dziś oglądają.
Pozdrawiam.
Panie Gospodarzu, pytam uprzejmie, co oznacza zwrot w pierwszyn akapicie: „ma szanse zostać (***) roku” – mam na myśli wygwiazdkowany fragment; mojemu poczciwemu kompowi ta część nie chciała przejść przez gardło, myszka stanęła dęba a windows ze zgrozy zamigotał na niebiesko.
Gdybym taki, dajmy na to, ja, użył publicznie takiego terminu, pewnie w ciągu 24 godzin miałbym zablokowany IP i konta we wszystkich bankach na poczet a ręka podniesina na – zostałaby mi ucięta.
..to pelen profesjonalizm kosciola katolickiego,,wyciskac mamone z ludzi jak oliwe z oliwek,,
od mojej ulubionej gazety oczekuję rzetelnych informacji a nie powtarzania obiegowych opinii, dlatego informuję:
1. aby uczyć w szkole każda siostra – jak inny nauczyciel – musi mieć wyższe wykształcenie pedagogiczne (polecam artykuł sprzed kilku lat z Wprost zdaje się, w którym z przeprowadzonych badań wynika, że siostry zakonne są jedną z lepiej wykształconych grup „zawodowych” kobiet w naszym kraju) więc stwierdzenia, że samo powołanie do pracy z dziećmi nie wystarczy nie mają podstawy w rzeczy: proszę sprawdzić.
2. w czasie rekolekcji szkolnych katecheta ma obowiązek być z dziećmi w parafii, nie ma więc możliwości udziału w jakichkolwiek szkoleniach w tym czasie, choćby nawet chciał
3. sprawa ze skarbonką – jeśli rzeczywiście była tak podana to jest zaprzeczeniem idei jałmużny, akcja jest ogólnopolska i są w niej zawarte wytyczne dla katechetów jak ją przeprowadzać, gdyby rzeczywiście katechetka tak powiedziała jak to podaje GW to byłaby to nadgorliwość w fatalnym wydaniu. Doświadczenie uczy jednak, ze często słowa nauczyciela są przekręcane, dotyczy to również katechetów a media bardzo łatwo manipulują wypowiedziami uczestników zdarzeń.
Zgadzam się z corleone w kwestii uczenia na temat aborcji. Niekoniecznie na religii, moze na biologii albo na wychowaniu do życia w rodzinie, czy jak to się tam nazywa, ale TAK – powinno się przynajmniej raz pokazać, jak taka aborcja wygląda „od wewnątrz”. Na przykłąd na płodzie 12-tygodniowym. Skoro mamy mówić o wszystkich innych aspektach seksu, to o tym również. Zasłanianie się „drastycznością” jest czystą hipokryzją.
To jak trzeba pokazać wszystkie aspekty seksu to może i gwałt zbiorowy?
Bo sex to groźny jest.. i trzeba młodzież straszyć.
@siostra zakonna : mnie sie wydaje, ze jalmuzne, w jej religijnym rozumieniu, to mozna dawac tylko z wlasnych pieniedzy zarobionych wlasna praca. W wypadku dzieci to chyba chodziloby o pienidze zarobione przy myciu samochodu sasiadowi, zbieraniu makulatury czy zlomu, roznooszenia gazet.
Jak to ma byc skarbonka wypelniona pieniedzmi wyciagnietymi od rodzicow i krewnych, to bylbym naprawde ostrozny. Cos mi tu intuicyjnie nie gra, choc wiem, ze odbiorcy jalmuzny nie czyni to zadnej roznicy. Ale dawcy powinno.
Co innego zbiorki takie jak ta w ramach WOSP.
@Kama:
A u mnie za Wielką Wodą religii w szkołach publicznych nie ma i nie będzie,
bo konstytucja tego zabrania.
Państwo nie może promować żadnej religii jak również zakazywać praktykowania żadnej religii.
Gwałt zbiorowy nie. Ale już na przykład rozmowę z psychologiem, co przeżywa ofiara gwałtu, albo i nagrane wyznania takiej ofiary, jak najbardziej. Tak samo jak wyznania kobiety z syndromem poabrocyjnym, a drugiej bez niego. Aborcja JEST drastyczna i dlatego pomijanie tego jej aspektu niczemu nie służy.
Gdyby podczas dyskusji o karze śmierci faktycznie pokazywano ludziom, jak ona wygląda – naprawdę, a nie na filmie – może tych zwolenników nie byłoby tak dużo.
I błagam, seks przez „ks”, a nie przez x. Trzymajmy poziom wyższy niż gimnazjum i kwejk.
Z tego co widzę w dziennikach to 90% ocen z lekcji religii u mnie w szkole (technika) to piątki. To nie żadna hiperbola – tak autentycznie kształtują się oceny z religii.
Wniosek? Albo akurat mam szczęście mieć dwóch niezwykle utalentowanych księży zdolnych wyzwolić zapał do nauki albo po prostu ocenianie religii zwyczajnie nie ma sensu.
Gwałt zbiorowy nie, a pojedynczy tak, znaczy wywiad z ofiarą żeby zobaczyć co czuje.
A z ofiarą kradzieży, ofiarą morderstwa (trzeba wywiad wcześniej przeprowadzić) wywiady też robić, na religię? Bo morderstwa na tle sexualnym też się zdarzają a kradzieże po stosunku są jeszcze częstsze..
A z ofiarą cudzołóstwa. popularnie zwaną rogaczem też?
To wszystko są tematy okołosexualne więc jak metoda na wywiad, to podpowiadam.
No i oczywiście wywiad z onanistą, żeby się przekonać co przeżywa ofiara samogwałtu, ale to można na pracę domowa zadać.
@Prezes
No, juz niedlugo 🙂
Jak tylko Santorum wygra wybory i wymieni paru sedziow sadu najwyzszego pojawi sie religia w szkolach publicznych.
Poza tym, w recytowanej w szkolach rano Pledge of Allegiance masz „… one nation under God…”. A cuda, ktore sie dzieja w Alabamie, Mississippi i innych takich stanach… Krotko mowiac: USA to nienajlepszy przyklad. Pod wzgledem rozdzialu panstwa od religii zdecydowanie wole Francje; niestety z innych powodow mi nie odpowiada.
Wczoraj na rekolekcjach ksiądz powiedział dzieciom, że jak będą bardzo wytrwałe, to nauczą się chodzić po wodzie jak Pan Jezus. Pół godziny zajęło mi wyjaśnianie córce (7 lat), że nie da się chodzić po wodzie i że nie może ćwiczyć sama na pobliskim jeziorze. Ciekawe co taki cymbał w sutannie miałby do powiedzenia, gdyby po jego naukach jakieś dziecko się utopiło?
Bez obrazy, @parker, czy Ty masz jakieś obsesje seksualne?
Przeczytałem jeszcze raz wypowiedzi moje i @atenki, bo zdaje się z nimi polemizujesz, lecz nie bardzo rozumiem do czego zmierzasz.
W dalszym ciągu uważam, że przedstawianie jakiegokolwiek tematu z pominięciem jego istoty jest nierzetelne i często prowadzi do absurdalnych wniosków.
Dla mnie obraz aborcji jako wywalczonego w dziejowych zawieruchach prawa człowieka z pominięciem jej realizmu czy wręcz naturalizmu, to mniej więcej jak przedstawianie sytuacji w szkolnictwie przez pryzmat pracujących 80 godzin w tygodniu i szkolących się ustawicznie, za głodowe nauczycielskie pensje belfrów, wypalonych zawodowo i szkalowanych przez hordy roszczeniowych rodziców i rozwydrzonej młodzieży wychowanej w sieciowych zaułkach.
Jeśli tak postawimy diagnozę, receptą będzie obniżenie pensum do 6 godzin, postawienie po dwóch belfrów przy tablicy, podwyżka zapisana w konstytucji, grzywny od roszczeniowych rodziców na dodatki motywacyjne i awans co dwa lata i – szkoła, uczniowie i Oświata będą kwitły. Będą?
A w kwestii formalnej – skoro już temat został wywołany – ograniczmy go do aborcji, o innych fantazjach seksualnych może w innym miejscu lub przy lepszej okazji.
Zgadzam sie z atenka. Film o tym czym jest aborcja zaserwowano nam w liceum. Mialam jakies 16 lat i bylam w szoku-w szoku, ze to co uwazalam, ja mowi, corleone,
„podstawowe prawo człowieka i obywatela (pardon, i kobiety), wyraz awansu cywilizacyjnego i miernik postępu, ”
…jest po prostu krwawa masakra. Pokazne byly oderwane konczyny, krwawa maz po odessaniu plodu pod cisnieniem.
Jestem zdania, ze religii nie powinno byc w szkole, ale mysle ze kazda dziewczynka i kazdy chlopiec powinien to zobaczyc. (na biologii?)
Ironia Prkera jest nie na miejscu.
Jak to ironia nie na miejscu? Jak najbardziej na miejscu.
Czemu każdy chłopiec i dziewczynka ma zobaczyć krwawą masakrę?
I to w kontekście życia seksualnego?
Żeby jak będzie uprawiać sex mieć obraz nienarodzonego przez ginekologa potraktowanego?
Czy argumentem przeciwko usuwaniu ciąży ma być krwawy obrazek?
Ma uświadamiać konsekwencje życia seksualnego czy konsekwencje usuwania ciąży? Czy układać się w związek przyczynowo-skutkowy, życie seksualne=ciąża=aborcja czyli coś złego, znaczy życie seksualne równa się coś złego?
Teraz są pigułki wczesnoporonne, chcesz zobaczyć usuwane płody ta metodą?
Nic nadzwyczajnego, nóżek nie widać, kulki takie nie wiem czy widoczne bez mikroskopu.
Nawet nie wiesz czy miałaś aborcję czy nie.
@atenka i kilka jeszcze osób
1. Nie udowodniono istnienia syndromu poaborcyjnego. Wszelkie badania naukowe, jaki przeprowadzono (za wyjątkiem tych „na zamówienie” Kościoła, więc wiadomo, jak je należy traktować, bo tu dane dopasowuje się do tezy, nie odwrotnie), a przeprowadzono ich naprawdę dużo, zaprzeczają istnieniu tego syndromu. Jedyną korelację, jaką udało się uzyskać, to wysoka korelacja między stopniem religijności i negatywnymi uczuciami po zabiegu (czyli coś a’la ów rzekomy syndrom), ale TYLKO w przypadku, kiedy kobieta o syndromie aborcyjnym słyszała. Jaki z tego morał – Kościół wpędza wierzące kobiety w syndrom sam, żerując na ich poczuciu winy i grzechu. Sam syndrom jako taki nie istnieje.
Co do drastyczności aborcji – ręce i nogi opadają, jak się czyta, że było to prezentowane za pomocą „dmuchawy i szpikulca”. Szczególnie, że w tej chwili łyżeczkowania (=skrobanki) już się nie stosuje. Nowoczesne metody to próżniowa i farmakologiczna, obie mało inwazyjne (medycznie rzecz biorąc, jest to zabieg mniej ingerujący w ciało kobiety niż np. usunięcie zęba, o operacji wyrostka nie wspominając). Pomijam już fakt, że dla nieprzyzwyczajonych nastolatków obrazki z jakiejkolwiek operacji będą drastyczne, bo tu krew, tam otwarte i bijące serce, tam wyciągane jelita, tam zszywane rany i złamanie otwarte – mało kto takie widoki zniesie obojętnie, jeśli nie miał odpowiedniego treningu jak np. lekarze czy ratownicy.
Zgadzam się co do jednego – młodzież powinna mieć porządną edukację seksualną, gdzie powinni uczyć się także o aborcji. Łącznie z jej negatywnymi aspektami (ale naukowo udowodnionymi!). Ale dużo ważniejsza wg mnie jest porządna wiedza o ciele człowieka i jego fizjologii, o płodności człowieka, antykoncepcji, orientacjach seksualnych, relacji gender i sex, a także profilaktyka chorób wenerycznych i ćwiczenia mające na celu wykształcenie asertywności w relacjach (ile osób poszło z kimś do łózka, choć jeszcze nie chciało, ale nie umiało odmówić i dało się „namówić”?), właściwych reakcji w przypadku przestępstw na tle seksualnym (gwałt, molestowanie, kazirodztwo itd.).
@parker, dlaczego seks kojarzy Ci się nieodparcie z aborcją?
Ja mam zdecydowanie milsze konotacje. 🙂 🙂 🙂
Czego i Tobie życzę.
@cirth,
To, o czym piszesz w drugim akapicie, to jest właśnie przykład powszechnej manipulacji w tej dziedzinie. Oczywiście, że metody starają się być nieinwazyjne dla kobiety.
Więcej, one jak i cały zabieg nie jej bezpośrednio dotyczą.
Dotyczą odrębnego organizmu żywego, jakkolwiek byśmy go nazwali, (nazwijmy go roboczo : obiekt X), odrębnego genetycznie i fizycznie, owszem, połączonego z organizmem kobiety, ale jest jedynie kwestią poziomu techniki, czy technologii, w jakim momencie może być od niego oddzielony i rozwijać się niezależnie.
Jest częścią organizmu kobiety w takim sensie, jak pacjent jest częścią stojaka z kroplówką a lokator częścią mojego mieszkania, które mu wynajmuję.
Mówienie o „prawie do własnego brzucha” a następnie „w sposób nieinwazyjny” dla owego brzucha zaś w sposób skrajnie inwazyjny dla owego X w celu unicestwienia tego drugiego – jednakowoż pod pretekstem zabiegu na „brzuchu”, którego jednak nie dotyczy to logika wyjątkowo pokrętna.
Te oderwane kończyny, o których pisze obrazowo @tsubaki, to nie organy „brzucha” (który chronimy przed niebezpieczną inwazyjnością) ale owego X, który jest skazany na skuteczność metody, jakakolwiek ona by była.
Co do poczucie winy – są osoby mające rozmaitą wrażliwość; poczucie winy tam gdzie jej nie ma jest tak samo nienormalne jak brak poczucia winy tam gdzie ona jest a pojęcie „wpędzania” jest zawsze ryzykowne.
Dlaczego wpędzano w poczucie winy kolesi, którzy wsadzili befrowi kosz na głowę?
Oni uzewnętrznili tylko swoje emocje. Wykonali operację na swojej własnej klasie. Czy nie konieczna byłaby jakaś psychoterapia, żeby nie został im jakiś uraz? Jakiś normatyw opracować, żeby używać tylko koszy plastikowych (żeby zakładający rączek sobie inwazyjnie nie podrapał) a zakładanemu nóżki związać (żeby niechcący zakładającego nie kopnął). I najważniejsze: czuwać, żeby zakładających ktoś wpoczucie winy nie śmiał wpędzić.
@cirth
15 marca o godz. 21:43
„Pomijam już fakt, że dla nieprzyzwyczajonych nastolatków obrazki z jakiejkolwiek operacji będą drastyczne, bo tu krew, tam otwarte i bijące serce, tam wyciągane jelita, tam zszywane rany i złamanie otwarte ? mało kto takie widoki zniesie obojętnie, jeśli nie miał odpowiedniego treningu jak np. lekarze czy ratownicy.”
Niestety, szokujące u współczesnych nastolatków jest to, że nie szokuje ich już scena przemocy, krwi i gwałtu. Często w wieku kulkunastu lat widzieli ich więcej niż ich rodzice przez całe życie; często też oglądanie takich samych krwawych scen robi na nastolatku mniejsze wrażenie, niż na jego rodzicach, pomimo przewagi uwarunkowanej ukształtowaną konstrukcją psychiczną tych drugich.
Jest to zjawisko dość powszechnie znane.
Oczywiście możesz powiedzieć, że nie ma kompleksowych badań potwierdzających takie zjawisko a jeśli są, to (dla Ciebie) niewiarygonne.
corleone
Nie rozumiesz mnie. Właśnie apeluję żeby się nie kojarzył, o to spór toczę. Niewłaściwą osobę do puenty dobrałeś:):):)
?Czemu każdy chłopiec i dziewczynka ma zobaczyć krwawą masakrę?
I to w kontekście życia seksualnego??
A kto mowi, ze w kontekscie zycia seksualnego??W kontekscie debaty o aborcji jest pokazywany.
A ze seks wiaze sie z prokreakcja to juz nikt na to nic nie poradzi.
W kazdym razie uciekanie od prawdy nie jest zdrowe.
To w debatę o aborcji dzieci wciągamy?
Pokazywany jest na lekcji religii jako indoktrynacja, pokazuje nieprawdę, tak się dzisiaj aborcji nie przeprowadza i nie w ten sposób się do aborcji zniechęca.
Ja zresztą, gdyby się taka sytuacja moim dzieciom przytrafiła do aborcji bym raczej zachęcał niż zniechęcał.
W ogóle jestem za aborcją, za GMO, za energetyką jądrową, za legalizacją narkotyków, za selekcją nauczycieli a przeciw indoktrynacji, zakazom i Karcie Nauczyciela.
„W przyszłym tygodniu w mojej szkole będą zajęcia poświęcone wizerunkowi nauczyciela. Niestety, nauczyciele religii nie skorzystają (…)
Nie stronię od tych szkoleń i innym też radzę korzystać jak najczęściej. (…) Wszystkim katechetom życzę jak najlepiej, dlatego zachęcam do korzystania ze szkoleń pedagogicznych. Niestety, w kościele tego nie uczą, a powołanie religijne nie zastąpi profesjonalizmu.”
Wygląda na to, że stukam z zaświatów, gdyż albowiem ponieważ umarłam ze śmiechu 😀
W świetle innych wpisów Gospodarza na temat szkoleń (które ze względów osobistych śledzę jak najuważniej) nasunęła mi się taka anegdotka:
– Panie Nowak, świadkowie zeznali, że uderzył pan pana Kowalskiego bez żadnej przyczyny… – mówi policjant
– Ja uderzyłem??? Świadkowie zeznali??? Ale czego tu się spodziewać po bandzie zapijaczonych degeneratów, większość z nich własnej gęby nie poznałaby w lustrze!!! Sami złodzieje, krętacze, jeden drugiego w łyżce wody by utopił…!
-.. oj, przepraszam, głupi błąd; świadkowie zeznali, że to pan KOWALSKI uderzył pana Nowaka… – prostuje policjant kartkując notatki
– .. czy wspominałem już, jak szacowne grono miałem zaszczyt zasilać tamtego wieczoru? Ludzie zacni, o nieposzlakowanej opinii, każdy jeden wiarygodny jak łza, czysty kryształ… – kontynuuje Nowak bez zająknięcia.