Katarzyna Hall blefuje

Proste recepty proponuje Katarzyna Hall na rozwiązanie problemów płacowych nauczycieli. Lepsi powinni zarabiać więcej, a gorsi mniej. Od razu przypomina się powiedzenie o belfrach, że dobry nauczyciel jest jak pies, wtedy dobry, kiedy zły (zob. info).

Pomysły płynące z MEN od dawna nie służą nauczycielom, a jedynie zwiększają zapotrzebowanie na urzędnicze etaty. Także teraz trzeba by powołać instytucję z olbrzymimi uprawnieniami, która oceniałaby, który nauczyciel jest dobry, a który zły. Chyba że zrzucimy ten obowiązek na dyrektorów, którzy już teraz nie wychodzą ze swoich gabinetów, tak ich przywaliła papierkowa robota.

Dopóki tylko chodzi o słodkie słówka, można zgadzać się na obiegowe opinie, że w danej szkole ten nauczyciel jest lepszy od tamtego. Gdy jednak za opinią będą szły konkretne pieniądze, jak chce minister edukacji, wtedy liczyć się będą tylko nagie fakty. Tego obecny system oceniania nie wytrzyma. W najlepszym wypadku pęknie, a w najgorszym zapcha się w sądach pracy.

Katarzyna Hall posługuje się polityczną metaforyką – lepsi nauczyciele niech mają lepiej, gorsi gorzej – która zaspokaja potrzebę ludzkiego umysłu na sprawiedliwość i pozytywnie działa na wyobraźnię. Słuchając takich sloganów, człowiek czuje się jak w domu. Niestety, ta obietnica to bańka mydlana. Nie będzie z niej praktycznego użytku, tylko polityczna zabawa. Takimi wypowiedziami minister przyznaje jednocześnie, że nie działa właściwie obecny system oceniania i motywowania nauczycieli. Dlaczego MEN do tej pory nic nie zrobił, aby poprawić ten system? Teraz Katarzyna Hall się budzi i ogłasza, że już wie. Moim zdaniem, czaruje i blefuje. Jako minister zgrała się i nie ma już nic do zaproponowania.