Nowa matura znowu stara

Licealiści już chcą wiedzieć, jak będzie wyglądała ich matura. Dopytują się nie tylko uczniowie klas maturalnych, ale także młodsi. Pytają, ponieważ CKE potrafi zaskoczyć. Niby wszystko ustalone od dawna, ale jednak zawsze w ostatniej chwili z kapelusza wyskakuje królik. Na razie niespodzianką są terminy matur, o czym pisałem dwa dni temu (zobacz wpis). Czy będzie coś jeszcze?

Zmiany będą i to duże, ale nie od razu. CKE przymierza się do zastąpienia prezentacji maturalnej z języka polskiego tradycyjnym egzaminem z pytaniami i odpowiedziami. To część ustna. A w części pisemnej ma nie być czytania ze zrozumieniem. Czyżby cały egzamin pisemny z języka polskiego miał się składać z wypracowania? Tak przecież już było – na starej maturze. O planowanych zmianach i terminach ich wprowadzenia można przeczytać tutaj.

Coraz głośniej słychać dzisiaj ubolewanie z powodu upadku kultury humanistycznej. Jako winnego wskazuje się licea, które przestały propagować oczytanie i zaniechały nauki krytycznego myślenia. Zamiast tego licea postawiły na testomanię, uczenie się na pamięć i pod klucz. Dzisiejsze renomowane licea przypominają zawodówki z lat 80. Kultury w nich nie ma żadnej, postawiły bowiem w całości na przerabianie materiału i przygotowywanie do egzaminów. W takim stylu dawniej pracowało się z mniej zdolnymi uczniami zawodówek: kilka lat ćwiczyło się z nimi proste zadania i jako tako zdawali egzamin zawodowy. Tak samo dzisiaj traktuje się elitę młodego pokolenia, czyli licealistów, przyszłych studentów.

Nauczyciele usprawiedliwiają się, mówiąc, że to wina nowej matury. Gdyby egzamin maturalny był mądrzejszy, uczenie nie byłoby takie głupie. Nauczyciel przecież pracuje zgodnie z wytycznymi nadzoru, a nadzór każe wyrabiać mechaniczne nawyki i uczyć pod klucz, gdyż to zapewnia szkole wyższe średnie z matur i lepsze miejsce w rankingach. Krzewienie kultury humanistycznej to przy obecnym systemie egzaminowania zbyt kosztowna fanaberia. Jak nowa matura przestanie być prostacka, to wrócimy do kultury.