Myl się inaczej

Nie trzeba maturzysty złapać za rękę, aby oskarżyć go o ściąganie. Wystarczy sprawdzić, jakie błędy popełnił. Błędy bowiem muszą być oryginalne. Jeśli zaś są takie same jak u innych uczniów, wtedy mamy dowód, że praca była niesamodzielna. Tak przynajmniej rozumują urzędnicy OKE. W Łodzi na podstawie analizy błędów unieważniono kilkaset prac maturalnych, w tym kilkadziesiąt z chemii (zob. info) i około stu z matematyki (zob. info).

Nie wątpię w kompetencje urzędników OKE, jednak przestrzegam przed dyskwalifikowaniem prac na podstawie identycznych błędów. Młodzież potrafi bezmyślnie wkuwać marnej jakości opracowania, w których pojawiają się te same pomyłki. Nieraz zdarzyło mi się słuchać recytacji wiersza, gdzie prawie każdy uczeń popełniał te same idiotyczne błędy. Potem okazało się, że nieomal wszyscy mieli tekst z internetu, a w nim te same byki. Kilka osób recytowało bezbłędnie, a wszystko dzięki temu, że mieli tekst z innego źródła.

Identyczne błędy w pracach maturalnych to ważna wskazówka, że pisano niesamodzielnie, jednak trzeba czegoś więcej. Być może wcale nie ściągano, a jedynie bezmyślnie uczono się do egzaminu z niewiarygodnych źródeł. Młodzież naprawdę potrafi wbijać sobie do głowy steki bzdur i traktować je niczym boskie objawienie tylko na tej podstawie, że informacje pochodzą z internetu. W o wiele gorszej sytuacji są nauczyciele, którzy objaśniają jakieś zagadnienie na lekcji, belfrom bowiem się nie ufa.

A jeśli chodzi o błędy, to za moich czasów uczniowskich obowiązywała zasada, że podczas przepisywania od innych należy zawsze popełnić jakiś oryginalny błąd. Wtedy nauczyciel miał dowód, że pisano samodzielnie. Bo dla nauczyciela samodzielność oznacza nietypowość w popełnianiu błędów, oryginalność w fałszywym myśleniu. Szkoła bowiem wychodzi z założenia, że uczeń może mieć prawo do samodzielnego myślenia tylko w popełnianiu błędów, natomiast prawda musi być jednakowa dla wszystkich. Jakoś nauczycielom nigdy nie mieściło się w głowach, że można pisać źle kropka w kropkę jak inni. Obawiam się, że jednak można.