Edukacja – cała wstecz!
„Głos Nauczycielski” przeprowadził ankietę na temat starej matury. Okazuje się, że za jej powrotem jest liczne grono belfrów (zob. wyniki ankiety). Zwolenników byłoby jeszcze więcej, gdyby nie obawa, że wraz z powrotem starego skończy się możliwość zarobienia dodatkowych pieniędzy. Wadą dawnego systemu egzaminowania był właśnie brak dodatkowego wynagrodzenia. Gdyby nie to, stara matura byłaby idealna.
Coraz więcej nauczycieli żyje w poczuciu utraty. Nostalgicznie spoglądamy w przeszłość i wspominamy chwile, gdy cieszyliśmy się autorytetem, szacunkiem i uznaniem. Obecnie w pracy towarzyszy nam smutek, że tak już nie jest. Trudno pogodzić się z tym, że to już nie wróci. Wydaje się, że szansą na odrodzenie naszej dawnej pozycji byłby nie tylko powrót starej matury, ale wręcz skierowanie edukacji na wsteczne tory. Zamiast kolejnych reform należałoby po prostu dać szkołom sygnał „Cała wstecz!”.
Nie jestem wcale zwolennikiem powrotu tego, co było kiedyś. Piszę raczej o tendencjach, które obserwuję w pokoju nauczycielskim i w prasie oświatowej. A tendencje są takie, że nauczyciele chcą powrotu. Na dobry początek może to być powrót do starej matury. Czemu nie, byle tylko po nowemu za nią płacili.
Komentarze
Taaa, najlepsze w starej maturze były korepetycje, łapóweczki i znajomości.
Nasza edukacja cofa się już mentalnie od 10 lat, a co najmniej od czasów Giertycha. Nowa matura to tylko inercja lat 90-tych kiedy edukacja szła do przodu. Egazaminy zewnętrzne były potrzebne i istotne w sytuacji, kiedy nauczyciel i szkoła wybierałyby sposoby kształcenia mając prawdziwą autonomię, a egzamin pozwalał ocenić efekty, a na jej podstawie szkołę, dyrektora i jej nauczycieli. W sytuacji skrajnej centralizacji i uniformizacji, kiedy minister edukacji chce już nawet dyktować sposób ustawienia ławek w klasie, a realizację szczegółowego opisu „dobrej szkoły” mają sprawdzać tabuny urzędasów-kontrolerów zwanych ewaluatorami, egzaminy zewnetrzne stają się kosztownym kwiatkiem do biurokratycznego kożucha. I to by było na tyle…;-)
Nauczyciele chcą powrotu starych czasów, bo na tamtym etapie rozwoju zawodowego się zatrzymali. Powrotu do czasów, kiedy dostęp do nauki był limitowany w dużo większym stopniu niż dziś.
To dlatego ten anachronizm w postaci selekcji uczniów, sankcjonowany w liceum a sprytnymi posunięciami nielegalnie już w gimnazjum wprowadzony, ma takie silne podstawy i jest powszechnie akceptowany. Uważany za naturalny (skąd my znamy to słowo, czy czasem nie KK często się na jakieś naturalne prawa powołuje?), bo zawsze tak było. Od czasów Janka Muzykanta. I dziś ta nowelka nic nie straciła ze swojej aktualności, tylko didaskalia zmienić i akcje w warmińskie przenieść.
Bo w tym systemie ich pociechy maja przewagę nad swoimi kolegami z nienauczycielskich rodzin. W ogóle inteligencji, nie tylko nauczycielom ten system odpowiada. Ci których dzieci na tym systemie tracą, nie maja świadomości swojego upośledzenia i się o swoje nieupominaną albo maja to gdzieś. Zresztą o co się upominać, jak taki system jest naturalny?
Nigdy,przenigdy starego systemu: był nierzetelny, nieporównywalny, niesprawiedliwy, uznaniowy i to, co mi osobiście przeszkadzało jako nauczycielowi to rodzice w roli…. nawet nie wiem, jak to nazywać, ale te zabiegi wokół, te stoły uginające się w czasie egzaminu od ciast, te obiadki, to przychylanie nieba belfrowi, aby spojrzał na ich dziecko życzliwym okiem- bardzo mi to przeszkadzało, krępowało.
W nowym systemie podoba mi się jego anonimowość, ale chyba tylko to: bo żaden egzamin nie da się porównać z ubiegłorocznym, ciągle są błędy- też nie jest dobrze.
Za to jestem wielką zwolenniczką powrotu do 4-letniego liceum.
Podano wyniki testu szóstoklasistów. Dramat.
Selekcje w podstawówkach wprowadzić, bo to najwyraźniej ci słabsi uczniowie nie pozwolili się tym lepszym rozwinąć a do tego zaniżają średnią.
Wrócić do czasów kiedy trzy klasy podstawówki chłopu i robolowi wystarczały i od razu średnia się podniesie. Bo nauczycieli mamy wspaniałych, to wiadomo tylko uczniów marnych.
„Wrócić do czasów kiedy trzy klasy podstawówki chłopu i robolowi wystarczały i od razu średnia się podniesie.”
parker a jakieś konstruktywne pomysły? ujadać każdy potrafi ale żeby jeszcze z sensem
Szanowny Panie Profesorze,
to przerażające – jak za dawnych czasów (reżimu komuny), ja nie mam nic temu do dodania.
Jest granica, poza którą dyskusja wymaga umiejscowienia jej w gabinecie lekarskim.
Rzeczywiście – zramolenie i wstecznictwo szkoły, wionące od grona (i to zwłaszcza tego młodego – wystarczy spojrzeć na subkulturalne popisy groniarzy w poprzednim wątku) sprowadza tematykę do tęsknot:
– niech nic się nie zmienia, abym niczego uczyć się nie musiał
– niech płacą ile wlezie, a najlepiej jeszcze więcej
– żadnych rozliczeń z wyników, a w ogóle – jakie wyniki? Testy są do d…y.
– więcej sera!
No i jeszcze głos parkerem pisanego Czegewary liberalizmu – żadnej selekcji! – co z tego, że intelektu wyrównać się nie da, ma być po równo, równe głowy, równe żołądki – pełna samorządność. A najlepiej – oddajcie swoje pieniądze, my je podzielimy równo.
Ale to już było…hihi.
W tych warunkach rozmowa o sensie i standardach zawodu belfra,oświacie publicznej, kompetencjach w cywilizowanej edukacji, i w ogóle czymkolwiek sensownym, na tym poziomie jest niemożliwa.
Na nic głosy na puszczy nielicznych tu kumatych belfrów i psychologów ( a może też rodziców?)
Ważne, kiedy urządzić wycieczkę, jak zarobić (bo się nie narobić) na ściąganiu maturalnym i jak ta młodzież jest upierdliwa.
To ja spod katedry zasyłam dwa głosy z normalnego świata oświeconego.
Może popchną tematykę i dyskusję na jakiś fachowy i rozwijający poziom…
Po pierwsze – to idzie młodość, czyli jakże widok znajomy ten powraca (nihilizm jako postawa pokoleniowa skutkiem wykluczenia oświeceniowego?). Wyjątkowo celny tekst.
http://tygodnik.onet.pl/30,0,60775,godne__bo_wygodne,artykul.html
Po drugie – nowoczesność w domu i zagrodzie czyli edukacja (na ocenę) 2,0 – ku przestrodze nie tylko młodym nihilistom oświatowym od tablic multimedialnych:
http://wyborcza.pl/szkola20/1,106745,9690982,Nawet_sprawdzian_to_gra_komputerowa.html
Gdzie nie spojrzeć między Bugiem a Nysą Ł. – karykatura cywilizacji: we wspomnieniach i w nadchodzącej przyszłości marzeń.
Pozdrawiam więc, z adekwatnym spleenem za czasami zwierzęcego kapitalizmu, których chyba już nigdy nie doświadczymy – spod katedry, rzecz jasna 🙂
Czasy, które tak z sentymentem wspominają rozmówcy gospodarza różniły się od dzisiejszych liczbą uczniów, którzy szli do liceum, teraz mówimy o edukacji masowej, więc i poziom spada często dramatycznie (jak jest niski, widziałam to na sprawdzaniu matur z języka polskiego).
Minister Hall i premier Tusk mogą sobie odtrąbić sukces edukacyjny, bo w testach PISA wypadamy nieźle, ale to tylko mały wycinek edukacji, prawda jest taka, że poziom dramatycznie spada. I wina leży: i w systemie, i w uczniach, ale i w nauczycielach. Gdzieś zdecydowanie „nie styka”- złe są wyniki po podstawówce, złe będą po sprawdzianie z gimnazjum i złe po maturach.
@parker
„Podano wyniki testu szóstoklasistów. Dramat.”
Nie uogólniaj, gdzie dramat to dramat.
Czasem pleciesz, co Ci czcionka na ekran przyniesie…
Nie wierzę, że wszyscy nauczyciele zaleźli Ci za skórę.
@Eltoro
„dwa głosy z normalnego świata oświeconego” przeczytałam. Chwilowo jestem za „eudajmonią” dla siebie i dla innych 🙂 pozdrawiam.
cvb pisze:
2011-05-30 o godz. 21:58
Konstruktywny pomysł to miał rząd z ustawa o pomocy rodzinie i likwidacji domów dziecka, aleście go ujebali, żeby dalej móc wychowywać w państwowych domach dziecka.
A dziś mówimy o stosunku grona do powszechnej edukacji.
Jedyny konstruktywny pomysł już podawałem. Rozgonić w piżdziec całe towarzystwo i zacząć budowę szkoły od nowa.
Kartagina musi być zburzona.
„co z tego, że intelektu wyrównać się nie da, ma być po równo, równe głowy, równe żołądki”
Równe szanse, zwolenniku zwierzęcej walki o przetrwanie.
Dziecko w dostępie do edukacji i co się z tym wiąże w szansach życiowych, ma mieć równe szanse, niezależnie od tego w jakiej rodzinie i miejscu się urodziło.
Ależ oczywiście że nauczyciele chcieliby powrotu do starej matury. Przecież to tak miło oceniać wiedzę własnych uczniów! Można ukształtować wyniki na dowolnym zadowalającym dyrekcję poziomie, no i uwalić tego Nowaka co to twierdził że wcale nie musi chodzić na płatne zajęcia żeby zdać. A ta nowa matura to okropna – przecież tych uczniów trzeba czegoś nauczyć i ktoś zupełnie z zewnątrz każdego nauczyciela z tego rozliczy egzaminem, jak tak można? Za takie pieniądze jeszcze uczyć?
parker, zaskakujące są Twoje przemyślenia, no i bardzo jednostronne, większej otwartościu umysłu.
Wyniki egzaminów pewnie nie będa dobre, u mojej córki w klasie jest na dzień dzisiejszy 32 osoby (I klasa SP), u syna (7 lat temu) gdy zaczynał edukację było 20 uczniów, w tak przepełnionych klasach to będa tylko podstawy więc i wyniki egzaminów mało zadawalające.
Parker! Najemniku internetowy! Pisała o takich jak ty wczoraj „Polska”;-)
>Równe szanse, zwolenniku zwierzęcej walki o przetrwanie.
Dziecko w dostępie do edukacji i co się z tym wiąże w szansach życiowych, ma mieć równe szanse, niezależnie od tego w jakiej rodzinie i miejscu się urodziło.<
Równe szanse to nie wrzucenie wszystkich możliwie na długo do wspólnego kotła i danie im papieru,że w tym kotle byli!Ludzie mają różne zdolności, aspiracje i plany życiowe. Twoje pomysły najbardziej szkodzą zdolnym i ambitnym, a biednym. Bo bogaci sobie to, czego im zabraknie dokupią na wolnym rynku edukacyjnym.
Twoje lewackie hasła to pomysł na powiększenie barier pod hasłem ich znoszenia;-) I po to cię wynajeli!!!
parker : „Konstruktywny pomysł to miał rząd z ustawa o pomocy rodzinie i likwidacji domów dziecka, aleście go ujebali, żeby dalej móc wychowywać w państwowych domach dziecka.”
1. wyrażaj się. 2. kto, ja? Ja jestem za likwidacją domów dziecka, to jest marnotrawienie pieniędzy, więc nie uogólniaj.
Jak chcesz rozgonić?
A tak w ogóle na czyje zlecenie trolujesz?
http://vbeta.pl/2011/05/30/opluwanie-ludzi-w-sieci-to-swietny-biznes-ile-mozna-zarobic
Dodam, że jako nauczyciel zdecydowanie nie chcę powrotu do takiej edukacji , jaka była, oprócz czasu. Chcę za to, aby , np.z języka polskiego zmieniono kanon lektur , gdzie punkt ciężkości przeniesiono by z wieku XIX na wiek XX,a tajże dołożono teksty najnowsze- niech to chociaż trochę przystaje do współczesności. Czy muszą być 3 dramaty romantyczne? Nie, nie muszą. Mam za to, że edukacja utonęła w jakimś strasznym anachronizmie.
Urwało mi się zdanie: „jaka była, oprócz czasu.”- czyli liceum 4-letniego.
No to już jest więcej nauczycieli, którzy uważają insynuacje za sposób dyskusji.
I uogólnienia wam się nie podobają.
Umysł mam zamknięty i pałam nienawiścią do nauczycieli, którzy musieli mi coś zrobić.
To jak krytykować dominujące postawy środowiska nauczycielskiego?
Piętnować przykłady?
A po co?
Żeby moja krytyka była konstruktywna i nie przeradzała się w krytykanctwo, jak to wobec przeciwników ustroju kiedyś mawiano.
Wy sobie uzurpujecie prawo (znów uogólnienie) do miotania gromów na wszystkich dookoła, beznadziejnych uczniów, jeszcze gorszych rodziców i władze lokalne, na niskie zarobki, głupich ministrów (wszystkich) beznadziejną komisję egzaminacyjną.
A prawda jest taka, że większość z was nie nadaje się do tego zawodu.
A te nieliczne wyjątki są przez dominująca miernotę sprowadzane do swojego poziomu, jak to można było przeczytać przy okazji blogu o domach dziecka.
Jak już pisałem, kondycja nauczycieli tam zatrudnionych niczym się nie różni od tych zatrudnionych w szkołach tylko okoliczności inne.
Poza roszczeniową postawą, nie zauważyłem żadnej propozycji zmian w oświacie na tym blogu, tylko narzekania frustratów.
A moje dzieci do szkoły chodzą i obserwuję z jakimi nauczycielami mają do czynienia. Zero wysiłku, zero kreatywności, zero zainteresowania uczniów przedmiotami które wykładają. Lizusostwo w stosunku do dyrekcji a dyrekcja chamy, które nie odpowiadają dzień dobry. Odburkują i na odwzajemnienie uśmiechu nie ma co liczyć.
Wam coś powiedzieć, czego na zebraniu rodzice nie powiedzą, bo się zemścicie na dzieciach ( znam historię rodziców co postanowili walkę z systemem rozpocząć, wszyscy przegrali a zapłaciły ich dzieci) to ataki personalne i analiza osobowości. Uczniowie też się was boją, wiec się nie dowiecie co myślą o waszej pracy. Z blogu się możecie dowiedzieć ale jedyne na co was stać to insynuacje.
Nigdy bym się nie dowiedział co w głowach macie, gdyby nie ten blog.
Marna jest kondycja stanu nauczycielskiego, że zakończę znów uogólnieniem.
Marny poziom intelektualny i moralny.
Parker, cóż, chyba pozostaje ci nauczanie domowe.
Parkerze
Kilka uwag:
1 Nie wrzucaj wszystkiego do jednego worka. Sytuacja wychowanków w domach dziecka to poważny problem, ale sprawa nie jest prosta, rodziny zastępcze też często okazują się niewydolne, a i o patologie nietrudno. Sprawy kompletnie nie znam (poza ogólnodostępnymi informacjami), ale pewne analogie do sytuacji wychowawcy w szkole oczywiście dostrzegam. Nie rozumiem tylko, dlaczego w refleksjach Gospodarza na ten temat dopatrujesz się ignorancji czy bezduszności, cynizmu?
2 Zrównywanie szans, dobrze, jak sobie to wyobrażasz? Matura dla wszystkich? Kompletny brak selekcji? To nie są pytania retoryczne.
3 Kilkakrotnie użyłeś dość brutalnego języka, nie dziw się reakcjom. Miałem okazję już Tobą dyskutować (nie tylko na tym blogu i z przyjemnością, chociaż się nie zgadzaliśmy) Wyluzuj.
Pozdrawiam
przyznam, że „trochę” mnie dziwi chęc powrotu do starej matury. Uczę kilkanaście lat i uważam, że powrotu do starej matury nie powinno byc. Na przykładzie mojego przedmiotu widzę inne podejście uczniów. Kiedyś pod koniec ostatniej klasy uczniowie już nic nie chcieli robic (ci słabsi, średni… ) i tylko myśleli kogo załatwi do rozwiązywania zadań i jak je przemycic na salę. Teraz wszyscy na lekcjach pracują, rozwiązyja zadania, zadają pytania (przemyślane) po prostu cud malina. Oczywiście nie zawsze ich wiedza jest dla mnie satysfakcjonjąca, ale zapał i poczyniony w ostatnim roku nauki postęp (w większości z nich) napawa optymizmem. Myślę, że matura powinna byc co roku troszkę trudniejsza, tak by młodzieży wcześniej się chciało. Dziś niestety zdolnym leniom wystarczy tylko „dłuższa chwila” nauki by ją zdac. Kiedyś na nieobowiązkowy fakultet nikomu się nie chcialo chodzic, teraz przy nowej maturze sami pytają o terminy, przychodzą tłumnie i nie są to zmarnowane godziny. Jak dla mnie NIE MA POWROTU do starej matury.
AdamJ
Używam brutalnego języka, to prawda. Ale to jest reakcja na kompletny brak jakiejkolwiek refleksji na stanem naszej kadry nauczycielskiej, ze strony środowiska.
Nawet anonimowo są solidarni. Nie wierze, żeby wszyscy byli tak bezrefleksyjni.
Wszyscy winni, tylko nie oni. A prawda jest taka, że nauczyciele stanowią klikę.
Jak każda klika, wrogo nastawioną wobec świata zewnętrznego, co na tym blogu wyraźnie widać.
Pisał gospodarz bez ironii, albo oni nas albo my ich.
I nie spotkało się to z żadnym głosem sprzeciwu.
To przy takiej postawie, można kogoś wychowywać?
No to jak albo oni nas, albo my ich, to ja nie wasz, jakiego mam języka używać?
Wrzucam do jednego worka, bo worek jest jeden, powszechny system edukacji.
Klika, która sobie poradzi z każdym kto na jej drodze stanie, nauczycielem, uczniem albo rodzicem.
Przecież szkoła przez większość uczniów jet postrzegana jako opresja.
Nie widzicie tego?
Widzicie, tylko uważacie, że tak powinno być.
Taka tradycja, jak fala w wojsku.
Poczytaj sobie podlinkowane artykuły pod blogiem o Domach Dziecka i wypowiedzi fachowców i absolwentów. Nie używają brutalnego języka.
Rodziny zastępcze też często są niewydolne. To oczywista prawda. Życie często jest niewydolne. Ale Domy Dziecka są zawsze niewydolne. I lobby nauczycielskie załatwiło sobie ich trwanie w imię partykularnych interesów wbrew interesowi społecznemu. Ktoś się oburzał, jak moimi wypowiedziami?
Czy oni nie wiedza, że znakomita większość ich wychowanków ląduje na marginesie społecznym? A co ich to obchodzi?
Czy oni nie wiedzą jaka gehennę przeżywają ich wychowankowie?
Poczytaj.
Przecież to zwyrodnialcy. Porządni którzy tam trafiają albo się dostosują i staną tacy jak reszta, albo uciekają. Bo inaczej klika ich zniszczy.
Poczytaj, są linki.
Dlatego jedynym sposobem na naprawę polskiej edukacji jest rozbicie tej kliki.
Są pasjonaci, ale klika nie pozwala im wypłynąć.
Piszesz: Zrównywanie szans, dobrze, jak sobie to wyobrażasz?
O co tu jest do wyobrażania?
Selekcję zlikwidować i wspierać tych którzy na starcie mają niższy kapitał społeczny i materialny.Bo to nie dzieci wina w jakich rodzinach, środowiskach i miejscowościach się wychowują.
Dobrych nauczycieli zapewnić wszystkim.
Moje dzieci, żeby na najgorszych nauczycieli trafili, sobie w życiu poradzą. Stać mnie na korki, dodatkowe zajęcia. I mam świadomość ułomności systemu.
Zdolny uczeń zawsze się przebije, jemu nie trzeba pomagać.
Zdolni, z większym kapitałem społecznym wyniesionym z domów, powinni ciągnąć w górę resztę.
Nie mogą, bo panuje powszechne przekonanie, że ci słabi ciągną w dół tych lepszych.
Egoistyczna bzdura.
Popularna wśród nauczycieli, co świadczy o kompletnym braku wiedzy spowodowanym brakiem wykształcenia i przygotowania do zawodu.
Piszę o konieczności zniesienia selekcji od dwu lat na tym blogu.
Ktoś mnie poparł?
Kończę zgodnie z Twoim zaleceniem, wyluzuj.
Trzeba milczeć, żeby wyluzować.
Zabrać dzieci do prywatnej szkoły, olać to towarzystwo i nie zaglądać do internetu.
Tylko dzieci żal.
Swoich też, bo będą musieli żyć w społeczeństwie przez was wychowanym.
A może uda się te klikę rozbić?
„Sytuacja wychowanków w domach dziecka to poważny problem, ale sprawa nie jest prosta…” Piękne! Nic dodać, nić ująć. Nasze stanowisko jest niezmienne od lat, a praca wychowawcy w domu dziecka niewdzięczna, ale STAŁA.Człowieku, jak nam znowu ostatnio przypominają w raportach i reportażach (ja osobiście myślałam, że domy dziecka to historia !), tam na porządku dziennym jest, że dzieci gwałcą dzieci, że dzieci się boją, że rodzeństwa są rozdzielane, że małe dzieci są przerzucane jak brudna pościel – z pokoju do pokoju. W „normalnych” domach szanuje się nawet prawo …domowych zwierząt do stałego miejsca spania. Pamiętam tylko jeden artykuł krytyczny o rodzinie zastępczej, kiedy to rodzice zastępczy ewidentnie brali dzieci dla kasy i traktowali tak, jak w bidulu. Ale im te dzieci natychmiast zabrano.
Co do szkoły – pracujcie dalej nad zmianami. Ja osobiście spotkałam w życiu może ze trzech nauczycieli, którzy lubili uczyć i robili to dobrze. Wielu było sflustrowanych. Czasem śni mi się szkoła, i zwykle jest to sen z gatunku koszmarów. Ja wiem, że jest trudno, że klasy duże, program, warunki. Ale to nie ja wybrałam zawód nauczyciela. Ja jestem prawnikiem i lubię swoją pracę.
@parker
„Moje dzieci, żeby na najgorszych nauczycieli trafili, sobie w życiu poradzą. Stać mnie na korki, dodatkowe zajęcia. I mam świadomość ułomności systemu.”
Wybacz, ale za jakie grzechy moje dziecko ma siedzieć 6-8 godzin w szkole marnując czas na powtarzanie z resztą klasy głupot, które on zna od lat bądź łapie w pięć minut i potem po godzinach, zmęczony ma oddawać się pasji i poznawać coś nowego? Siebie wyślij na 8 godzin do fabryki do roboty przy taśmie (na pewno będziesz ciągnął w górę innych), a potem rób doktorat. Zdolny się w końcu zawsze przebije, czyż nie?
Parker, najemniku internetowy!
>O co tu jest do wyobrażania?
Selekcję zlikwidować i wspierać tych którzy na starcie mają niższy kapitał społeczny i materialny.Bo to nie dzieci wina w jakich rodzinach, środowiskach i miejscowościach się wychowują.
Dobrych nauczycieli zapewnić wszystkim.
Moje dzieci, żeby na najgorszych nauczycieli trafili, sobie w życiu poradzą. Stać mnie na korki, dodatkowe zajęcia. I mam świadomość ułomności systemu.
Zdolny uczeń zawsze się przebije, jemu nie trzeba pomagać.
Zdolni, z większym kapitałem społecznym wyniesionym z domów, powinni ciągnąć w górę resztę.
Nie mogą, bo panuje powszechne przekonanie, że ci słabi ciągną w dół tych lepszych.Dobrych nauczycieli zapewnić wszystkim.<
Kto to jest dobry nauczyciel dla blokersa z Brzeskiej, a kto dla kandydata na noblistę(oczywiście nie "pokojowego"!), który nawet w tych okolicach może się trafić;-)
Nie ma pół miliona ludzi o takich warunkach!Ba trudno byłoby znaleźć takich, którzy byliby dobrzy choćby dla przedstawiciela jednej z tych grup!;-)
Do gośc
>Ja jestem prawnikiem i lubię swoją pracę.<
Ja też lubię swoją pracę, co nie znaczy że akcetuję warunki w jakich i na jakich ją polski nauczyciel wykonuje. W tym nie akceptuję pomysłów lansowanych na tym blogu przez parkera, które zakładają,że fachowy nauczyciel to cudotwórca;-)
Adwokat, nawet super, nie każdą sprawę wygra, podobnie prokurator. Prawnicy w Polsce na tle nauczycieli, zarabiają po królewsku! Mimo to jak słyszę niejednego prokuratora czy sędziego to mnie skręca. I nikt nie czuje się odpowiedzialny!
Parker!Najemniku internetowy!
Pocięło i przemieszało mi posta!
Więc wydzieliłem to co było w pierwszym i dodaję to co zniknęło!
>O co tu jest do wyobrażania?
Selekcję zlikwidować i wspierać tych którzy na starcie mają niższy kapitał społeczny i materialny.Bo to nie dzieci wina w jakich rodzinach, środowiskach i miejscowościach się wychowują.
Dobrych nauczycieli zapewnić wszystkim.
Moje dzieci, żeby na najgorszych nauczycieli trafili, sobie w życiu poradzą. Stać mnie na korki, dodatkowe zajęcia. I mam świadomość ułomności systemu.
Zdolny uczeń zawsze się przebije, jemu nie trzeba pomagać.
Zdolni, z większym kapitałem społecznym wyniesionym z domów, powinni ciągnąć w górę resztę.
Nie mogą, bo panuje powszechne przekonanie, że ci słabi ciągną w dół tych lepszych.<
Typowy zestaw lewackich bredni nie mających nic wspólnego z rzeczywistością, a płynących z ideologicznego zacietrzewienia!!!
Chcesz z powodów ideologicznych by twoje dzieci "ciągnęły w górę" blokersów – droga wolna. Oddaj dziecko do jakiegoś rejonowego gimnazjum na Pradze Północ, gdzie chodzą najlepiej dzieciaki z Brzeskiej czy Stalowej! Sprawdź kto kogo w którą stronę pociągnie!Ale dlaczego i jakim prawem chcesz ten los zafundować innym dzieciom???
Do S-21: to prawda, nie jestem i nigdy nie chciałam być ani sędzią ani prokuratorem, i nie czuję się odpowiedzialna za ich wypowiedzi. Pracowałam w co najmniej kilku różnych zawodach, i bywało, że mówiłam sobie: nie, to nie dla mnie! Nie jestem pewna, kto z nas dwojga obecnie więcej zarabia, bo ja prowadzę własną stworzoną od podstaw firmę, i bywa, że w danym miesiącu w ogóle nic nie zarabiam, za to ponoszę koszty, a i ZUS muszę zapłacić (oczywiście, nikt mi nie płaci za wolne w wakacje, nie dostaję z nieba premii i dodatków, a jak jest pilne zlecenie, to siedzę i po godz. 22.00 i w weekendy). W każdym razie, jeśli mój obecny zawód mi dopiecze, to przy sporej determinacji mogę zostać sędzią. A wypalony sędzia czy prokurator – może zostać radcą prawnym, adwokatem czy kimkolwiek innym. Zaś duża większość spotykanych przeze mnie w życiu wypalonych nauczycieli bynajmniej nawet nie myśli o zmianie zawodu, tylko dalej narzeka i produkuje rzesze sflustrowanych uczniów. Tak więc, niezadowoleni, nienadający się do zawodu nauczyciele – odwagi w zmianie zawodu!
Znów mądry wpis, Gospodarzu! Ale kto Cię zrozumie, bo na pewno nie byli nauczyciele, a dziś – oświatowi urzędnicy. Pozdrawiam serdecznie
@ s-21 / parker
(S-21 pisze:
2011-06-01 o godz. 14:13)
Nie ma to, jak trockista dokłada bucharinowcowi, nikt lepiej najmity nie zgnoi niż kolega po światopoglądzie… hihi.
S-21: generalnie nie akceptuję ani Twojego światopoglądu, ani kultury, ani manier – dopóki masz dostęp do młodzieży.
Tym razem jednak, w kwestii wyrównywania szans, PRZYZNAJĘ CI I PODZIELAM TWOJE RACJE W PEŁNI.
Nic straszniejszego niż neokomuna wyrównująca walcem cudze pole za pieniądze „pożytecznych idiotów”.
Basta, dixi.
ET
Co do manier-nie jesteś moim uczniem! A na tym forum to akurat twoje maniery są akurat z piekła rodem;-)
Ja nikogo, z tu obecnych, poza dwoma trollami, nie obrażam!
😉
do SS-20 od ET
„S-21 pisze:
2011-06-03 o godz. 09:55
Ja nikogo, z tu obecnych, poza dwoma trollami, nie obrażam!”
Ustawicznie i organicznie obrażasz jedynie ethos i godność zawodu nauczyciela, rybko, nawet, jeśli nie jesteś w stanie tego pojąć 😉
W ten sposób dyskredytujesz cokolwiek, co tu piszesz – a czasem trzeba dodać – niestety. 🙁
ET
>Ustawicznie i organicznie obrażasz jedynie ethos i godność zawodu nauczyciela, rybko, nawet, jeśli nie jesteś w stanie tego pojąć<
Ja piszę o rzeczywistości, a nie o abstraktach, które siedzą wyłącznie w twojej głowie! Bezkontekstowe gadanie o takich abstraktach jest tylko mieleniem słów i zaklinaniem rzeczywistości. Bardzo często nadużywanym przez "administratorów oświaty"Liczą się dla wielkiej skali tylko realne mechanizmy, relacje środków(m.in.czasu!) do zadań itp.itd., a nie żadne duchy i zwidy;-)