Ankieta, czyli konsultacje społeczne

Nieomal co lekcja uczniowie otrzymują jakieś ankiety do wypełnienia. Oceniają podręczniki, dostęp do książek w bibliotece, użyteczność komputerów w prowadzeniu lekcji, agresję wśród rówieśników, poziom bezpieczeństwa w szkole, dostęp do narkotyków, kiedy doświadczyli pierwszego seksu itd. Przeprowadzanie ankiety stało się jedynym sposobem zdobywania wiedzy o szkole i uczniach.

Zaletą jest szybkość pozyskiwania informacji. Już po godzinie zainteresowani mają czarno na białym napisane, jak w szkole jest z tym lub innym problemem. Wyniki ankiet podaje się w formie przejrzystych tabel i na ich podstawie planuje dalszą pracę. Niestety, ankiety a rzeczywistość to dwie różne sprawy.

Dzisiaj uczniowie oceniali jakość pracy biblioteki. Jedno z pytań brzmiało: „Czy korzystasz z biblioteki szkolnej?” Sporo osób odpowiada, że nie, a dalej ci sami uczniowie na pytanie, jak często wypożyczają książki z tej biblioteki, odpowiadają, że raz na miesiąc, a na pytanie, ile czasu spędzają w szkolnej czytelni, twierdzą, że kilka godzin w tygodniu. Jeśli ktoś przeczyta odpowiedzi ze zrozumieniem, to od razu zauważy, że większość ankiet nadaje się do wyrzucenia do kosza. Niestety, na taką nonszalancję nie możemy sobie pozwolić. Skąd bowiem wzięlibyśmy informacje o tym, jak uczniowie oceniają szkołę? Chociaż więc odpowiedzi są guzik warte, traktujemy je, jakby odkrywały Amerykę.

Pomysł z pozyskiwaniem informacji od młodzieży jest dobry. Uczeń naprawdę wie i widzi więcej niż nauczyciele. Jednak wcale to nie oznacza, że podzieli się swoją wiedzą z belframi. A już na pewno nie wtedy, gdy zarzuca się go ankietami niczym szarańczą. Zresztą nie tylko uczniowie mają już dość takiego traktowania. Mnie też ankiety wychodzą bokami. Codziennie dostaję coś do wypełnienia. Koleżanka, która tym się zajmuje, mówi, że wszystkie te ankiety mamy wypełnić z nakazu MEN.

Jeśli chodzi o mnie, to zgodnie z prawdą i rzetelnie odpowiadam na pierwszych siedem pytań, a na każde następne pytanie zaznaczam odpowiedź małpim odruchem, gdyż czuję się w swoim belferstwie urażony. A porozmawiać ze mną to nie łaska? Myślę, że podobnie czują się uczniowie. Zamiast rozmowy o problemach ankieta? Dziesięć takich ankiet i minister Hall będzie mogła oświadczyć, że zgodnie z obietnicą zostały przeprowadzone konsultacje społeczne (zobacz tekst).