„69”

Wiceprezydent Łodzi wpadł na pomysł, aby wręczyć dyplomy dyrektorom szkół, które zajęły wysokie miejsca w rankingu „Perspektyw” i „Rzeczpospolitej” (zob. listę wyróżnionych szkół). Dobrze wiedział, że dyplom to trochę mało, dlatego przed kamerami wspomniał, iż władza myśli o czymś więcej (zob. materiał). Niech myśli, byle szybko, bo przecież dyplomy można wręczać przedszkolakom, natomiast za osiągnięcia w pracy należy się coś więcej.

Dyrektor mojej szkoły dobrze wiedział, że za nasz sukces (zajęliśmy seksowne 69 miejsce w kraju) może się spodziewać tylko dyplomu, dlatego nam podarował wyłącznie informację („Po raz pierwszy w historii zajęliśmy tak wysokie miejsce” – powiedział) oraz bolesny uśmiech. Niestety, na nic więcej dosłownie go nie było stać. Od lat proponuję, aby sukces w ogólnopolskim rankingu szkół ponadgimnazjalnych był w naszej szkole honorowany przynajmniej szampanem i małą imprezą integracyjną, jednak musi nam wystarczyć dobre słowo. Doprawdy nie wiem, jakim cudem co roku wznosimy się coraz wyżej, skoro nie otrzymujemy za to odpowiedniego podziękowania. Jestem pełen obaw, że choćbyśmy zajęli pierwsze miejsce w kraju, rytuał będzie taki sam: informacja oraz bolesny uśmiech. Na nic więcej władzy nie stać. Może będzie stać, gdy spadniemy na dno.

Władzy nie stać na prawdziwy gest uznania, ale nauczycieli stać na to, aby honorowo wysilać się coraz bardziej. Jednak z każdym rokiem nie wszystkich nauczycieli stać na ten honorowy wysiłek w jednakowym stopniu. W dniu ogłoszenia rankingu pokłóciliśmy się w mojej szkole o to, że pracujemy nierówno. Odbyła się nawet w tej sprawie rada pedagogiczna. Podejrzewam, że w wielu szkołach część nauczycieli jest wkurzona z powodu nadmiaru obowiązków. Pamiętam, że dawniej, gdy zajęliśmy wysokie miejsce w jakimś rankingu, cieszyliśmy się, iż mamy prawo nazywać się nauczycielami przez duże N. Obecnie reakcje były nieco inne. Gdy wyszło, że nagrodą za sukces jest uśmiech szefa, mówiło się o pieprzeniu wszystkiego przez duże P. Na razie ta reakcja nie przyjęła się powszechnie, ale skoro władza robi wszystko przez ogromne P, to dlaczego nauczycielom ma wystarczać bycie wielkimi N?