Pierwsi mamy studniówkę

W mojej szkole studniówka już w tę środę, czyli 5 stycznia. Do matury będzie zatem 129 dni. Termin na zabawę trochę dziwny – to przecież środek tygodnia. Poza tym prawie o cały miesiąc za wcześnie. Cóż, żeby tylko termin był dziwny. Obecnie wszystko na studniówkach stoi do góry nogami.

Przypomnę uczniom kilka staromodnych zasad zachowania się na studniówce. Jak ktoś chce rozmawiać przez telefon, powinien odejść od stołu. Wysyłanie esemesów podczas tańca świadczy o braku kultury. W toalecie się nie witamy, nie padamy sobie w ramiona ani nie całujemy, szczególnie jeśli nie umyliśmy jeszcze rąk. Dziewczyny nie powinny wchodzić do męskiej toalety, nawet gdy wydaje się wolna albo gdy ktoś zaprasza. Za chwilę może przyjść tłum facetów. Na taksówkarza, który ma przywieźć alkohol, czekamy przed wejściem do budynku, aby nie musiał fatygować się do środka. Rodzice nie powinni wnosić alkoholu za swoje dzieci. Niech nastolatek poczuje przypływ adrenaliny, jaką daje łamanie zasad. Nie palimy pod znakiem zakazu palenia, powinniśmy przesunąć się przynajmniej dwa metry dalej. Nie palimy w towarzystwie łysiejących i łysych, bo nas oskarżą, że wyłysieli z powodu dymu papierosowego. Mogą wygrać sprawę i wydębić od nas spore odszkodowanie.

Piłeś, nie proś nauczyciela do tańca. Chyba że jesteś pewien, że nauczyciel pił. Nie dzwoń do kolegów z miasta i nie chwal się, że impreza jest fajna, bo jeszcze przyjadą. Jeśli jacyś obcy wdzierają się na studniówkę, nie bij się z nimi. Zostaw ten problem rodzicom i nauczycielom – niech oni się szarpią. Nawet jeśli przyjechałeś własnym samochodem, wróć do domu taksówką. Pamiętaj, że teren wokół studniówki jest obstawiony przez policję. Ledwo opuścisz parking, a już będziesz musiał dmuchać w balonik.

To Wam radzi weteran studniówek. Jako licealista byłem na trzech, jako nauczyciel na tylu, że nie zliczę. Z powodu nadmiaru wrażeń od pewnego czasu na studniówki nie chodzę.