Nauczyciele się odcinają
Niewielu nauczycieli wybiera się na wybory. Co kogo pytam, to słyszę, że nie ma sensu. Na pewno mój sondaż nie jest miarodajny, ale budzi niepokój. Jeśli nauczyciele nie widzą sensu w wyborach, to kto ma widzieć?
Trochę to wina kampanii wyborczej. Na każdym kroku słyszę, że trzeba wybierać swoich. Czytam na ulotce jednego z kandydatów, że poglądy polityczne nie są ważne, liczy się, aby kandydat być swój. Taki sposób rozumowania zniechęca i mnie. Co ma bowiem zrobić taki wyborca, który wśród kandydatów nie widzi żadnego swojego człowieka? Żadna partia nie moja, żaden kandydat nie mój – czyli co? Jak swoich nie ma, to należy nie głosować? Czy Łódź to wioska, żeby wybierać swoich?
Do mojej szkoły dodarła wieść, że będzie remont. Nie byle jaki, tylko kapitalny. Nie od razu, ale jest bliżej niż dalej. Trzy pokolenia czekały na ten remont, marzyliśmy o nim, prosiliśmy i błagaliśmy, ale żadna władza nie dawała się ubłagać. A tu proszę. Tuż przed wyborami obietnica spełnienia marzeń. Wystarczy tylko tak wybrać, aby wygrali ci, co obiecują. Ciekawe, ilu szkołom tak obiecali?
Komentarze
Uczę w podstawówce, ale przy okazji każdych wyborów daje uczniom zadanie przypomnienia rodzicom o wyborach. Przy okazji mówię, że to ważne. Nie wyobrażam sobie sytuacji, abym sam nie poszedł głosować. Co więcej, od czasu, gdy uczę, bardziej świadomie podchodzę do wyborów.
Nie upatrywałbym w tej nieszczęsnej kampanii powodów absencji wyborczej za kilka dni. Jest nastrój fatalizmu a kampania go tylko uzewnętrznia. Różne gierki jak dla przygłupów i dziarskie pokrzykiwania, że trzeba iść i głosować dźwięczą jak zgrzyt noża na szkle – tym bardziej zniechęcają do tej odbębnienia tej cyklicznej formalności.
Pozdrawiam
Jak tu iść i zachęcać innych, jeśli opiniotwórcze media już wiedzą i rozgłaszają, że we wszystkich dużych miastach wygra PO ?
Moi znajomi wrócili z kilkudniowego pobytu w Austrii. Są załamani i przerażeni. Świat – rzeczy, urządzenia, procedury, systemy, detale – urządzony i urządzany przyjaźnie dla człowieka. I w tym dominacja ludzi nastawionych przyjaźnie do siebie. Dlaczego tak daleko, skoro tak blisko ?
Zauważam o wiele ciekawsze zjawisko – masowy udział nauczycieli w kandydowaniu, jakby za mało mieli pracy w szkole…
Władek.
Mają za mało wolności, suwerenności, samodzielności, aktywności, … .
Dodajcie inne …ości.
Co ważne; radnego żeby zwolnić z pracy, trzeba poprosić radę o zgodę, w naszych czasach ta wizja jest warta mszy!