Jeszcze jeden wolny dzień, ale i tak mało
Zazdrościłem francuskim nauczycielom, którzy Boże Narodzenie kończą ok. 5-6 stycznia (pełne dwa tygodnie wolnego na przełomie grudnia i stycznia). Niektórzy z nich wpadali do Polski i nie mogli pojąć, że ja po Nowym Roku natychmiast idę uczyć. Teraz i polscy nauczyciele będą mieć wolne 6 stycznia. Ale nie do 6 stycznia, tylko w tym jednym dniu. Pomiędzy trzeba będzie przyjść do pracy. Raczej do pustych ścian, bo przecież trudno oczekiwać, że dzieci przerwą wypoczynek i na trzy dni wrócą do szkoły, aby potem znowu mieć wolne.
W 2011 roku 6 stycznia wypada w czwartek. Obawiam się, że w całym tygodniu nie będzie żadnej nauki – kilka osób może pojawi się na lekcjach w poniedziałek, wtorek i środę. O piątkowych lekcjach można tylko pomarzyć. Większość uczniów jednak przyjdzie dopiero w poniedziałek 10 stycznia. Dlaczego w takim razie nie zrobić ferii świątecznych łącznie z pierwszym tygodniem stycznia?
Nie żądam wolnego dla nauczycieli. Chodzi jedynie o usankcjonowanie stanu faktycznego, czyli o pracę bez uczniów w szkole. Nauczyciele mogliby w tym czasie wypełniać dokumentację (uwierzcie, jest tego trochę), uczestniczyć w radach pedagogicznych, szkolić się w związku z zakończeniem pierwszego semestru i przygotowywać do rozpoczęcia drugiego półrocza. W styczniu zawsze jest kupa rzeczy do zrobienia. Nieliczni uczniowie, którzy wtedy przychodzą do szkoły, czują się jak piąte koło u wozu. Nauczyciele biegają jak zestresowane mrówki w mrowisku, liczą, piszą i produkują papiery, zdają dokumentację, a uczeń nie ma z lekcji żadnego pożytku. Przydałby się więc tydzień na pracę bez uczniów. Dzieci mogłyby pobyć dłużej u rodziny, a my byśmy zrobili swoje i bez stresu zaczęli nauczanie kilka dni później.
Komentarze
Zgadzam się z gospodarzem, że to fikcja te zajęcia w tym okresie.
Niech będzie wolne dla uczniów i nauczycieli ale warto przy tej okazji cały system roku szkolnego zreformować.
Skrócić wakacje i zrobić go bardziej efektywnym.
Tu nie chodzi o ilość dni nauki w szkole.
Chodzi o to żeby te dni które są nie były co chwilę świętem lasu przerywane.
Nie będę się na ten temat rozpisywał bo wielokrotnie było to na tym blogu maglowane.
W podstawówce dzieci do szkoły chodzą bo rodzice chodzą do pracy.
Idąc tym tropem, proponuję wprowadzić religię do żłobków i dołożyć trzecią godzinę tego przedmiotu w szkołach. Jest to realne, zważywszy że na początku była jedna.
A wolne dni tworzyć w następne święta kościelne.
Panie Dariuszu. Pomysł jest dobry, ale nie tędy droga ! To raczej boczna, ślepa uliczka. Należy walczyć o większą autonomię szkół, a nie o lepsze zarządzenia płynące z centrali. Żeby nauczyciele przestali zachowywać się jak podwładni cesarza. Co cesarz zarządzi – oni wykonują. Coś chcą usprawnić – postulują żeby władca wydał odpowiedni edykt.
Polska oświata idzie w poprzek naszej cywilizacji. Rozwija się gospodarka wolnorynkowa, rządzą się same, od pracowników oczekuje się samodzielności i inicjatywy. Rozwija się państwo demokratyczne, poszerza się samorządność, apeluje się o większą aktywność obywatelską. Wzrasta znaczenia praw i swobód obywatelskich. Wszyscy trąbią o dialogu: politycy, lekarze, sprzedawcy – stosują dialog lub muszą uczyć się jego.
Prawie nic z tego nie dociera do szkoły. Największa firma w Polsce – zarządzana drobiazgowo z centrali, inicjatywa pracowników tłamszona, brak dialogu, itp, itd. Polska szkoła nie przystaje do otaczającej ją i szybko zmieniającej się rzeczywistości. Stąd tak ciężko pracuje się i uczy w szkole. Szkoła publiczna staje się zakałą polskiego społeczeństwa, hamulcowym.
Jeśli Pan postulat zostanie spełniony, to i tak będzie źle. Nauczyciele dostaną taki pakiet zadań i zarządzeń na dni bez uczniów, że znów nie wyrobią się. Cesarz na pewno postara się o to. Może nawet wydać instrukcję w sprawie korzystania z wc w tych dniach.
Autonomia szkół – niemożliwe ?
Francuscy czy niemieccy nauczyciele zaczynaja prace po 6 stycznia, czyli maja dluzsze ferie zimowe z tego powodu, ze wakacje letnie w tych krajach trwaja tylko 6 tygodni, zamiast 9 jak w Polsce. O tym powinien pan wspomniec, zamiast dawac do zrozumienia, ze tamci to maja zycie. Tamci zas moga wspominac, ze polscy nauczyciele to maja fajnie – 9 tygodni wakacji letnich! Faktem jest tez, ze zachodni nauczyciele maja krotsze wakacje letnie z tego powodu, ze jest tu duzo ferii w ciagu roku, w sumie i tak tutejsi nauczyciele maja wiecej wolnego, niz nasi.
@ Emilia. A co sądzisz o katechezie prenatalnej?
W polskiej szkole jest wolnego od zajęć dydaktyczno-wychowawczych, z różnych powodów (dzień dziecka, dzień sprawdzianu, dzień babci, dzień dziadka, dni egzaminów, dzień seniora, wigilia szkolna, wigilia środowiskowa, walentynki, dzień chłopca, dzień……, dzień……, od napisania sprawdzianów i egzaminów już prawie „plaża”, itp) tyle, że edukuje i wychowuje się dzieci i uczniów może przez 2-3 dni w tygodniu. Wolne 6 stycznia jeszcze tę statystykę „poprawi”. Dlatego, między innymi, mamy takie „wspaniałe” wyniki sprawdzianów i egzaminów.
Proszę zwrócić uwagę na „radosną twórczość” MEN w zapisach projektowanego rozporządzenia zmieniającego rozporządzenie w sprawie organizacji roku szkolnego.
Komentarz może być tylko jeden: Polska szkoła na pewno nie jest zdrowa.
Znam lekarstwo na ten stan, ale recepta jest płatna.
Pozdrawiam.
„Raczej do pustych ścian, bo przecież trudno oczekiwać, że dzieci przerwą wypoczynek i na trzy dni wrócą do szkoły, aby potem znowu mieć wolne”
TKW: to zależy od poziomu nauczyciela. taki „bez klasy”, „bylejaki” nawet się ucieszy.
Ja w liceum miałem wyjątkową nauczycielkę historii. Ucieklismy Jej z ostatniej lekcji w roku szkolnym, następnego dnia było rozdawanie świadectw. Po rozdaniu świadectw zagnała nas do klasy i odbyła się ta lekcja. Wspominam Ją z szacunkiem.
tkw
Ciekawe jak Ciebie wspomina owa nauczycielka. Jako ………….., czy może jako …………….. ?
Ale to wszystko to jest pryszcz. W tej chwili oglądam transmisję meczu siatkówki. Komentator źle akcentuje wszystkie czasowniki w pierwszej osobie liczby mnogiej, w czasie przeszłym (zagraliśmy, przepuściliśmy, …). I tak jest codziennie w TV i PR coraz częściej. Dlaczego nie interweniuje 650.000 nauczycieli ? Czy dlatego, że nauczyciele są nauczycielkami ? Czy co ? Co na to renomowane licea ? Mają to w dupie ? Nie mogą napisać listu otwartego, zrobić szum, aferę ? Nie warto ?
@Bejotko, jestem za, a nawet przeciw 😉
A wszystko po to, aby żyło się lepiej Rychom, Zdzichom i księżom.
ync: a dlaczego nie interweniują wszyscy dookoła? czemu akurat nauczyciele? czemu nie ty?
@ync
Dlaczego nie interweniuje 650.000 nauczycieli ?
Bo eks-minister oświaty p. Giertych mówił ‚zrobiom, pójdom’ etc., na eks-premierze (i obecnym pewnie trochę też) uczą się ponoć na laryngologii itp, itd. Przyznawanie się do nieczytania książek jest normalne, przyznawanie się ‚och, jaka ta matematyka jest trudna, ja jestem humanistą’ też. A tobie przeszkadza jakiśtam komentator ze złym akcentem :/
PS. Czekam na dzień, w którym nauczyciele zastrajkują w trakcie egzaminów i matur. To jedyny sposób, żeby ktokolwiek (społeczeństwo, rząd) zainteresował się poważniej edukacją.
Do ync
Bardzo lubisz występować w roli dziada przemawiającego do obrazu???;-)
To wyobraź sobie,że nauczyciele też;-)
@ Owca, @ ync. Sprawa nie tylko w Giertychu. W języku postępuje proces upraszczania reguł. W akcentuacji wyrazów przejawia się to automatycznym akcentowaniem przedostatniej sylaby „bez względu na wzgląd”, w odmianie rzeczowników zacieraniem się różnicy między ożywionymi i nieożywionymi. jeśli chodzi o stosowanie dopełniacza i biernika („daj mi papieros” – „daj mi papierosa”). Podobnych procesów jest więcej. Normy językowe (w tym wzorzec języka literackiego) zmieniają się nieustannie. A że nam się to nie podoba? No cóż, to kwestia smaku… Aha, jeszcze jedno. Też krzywię się boleśnie, słuchając większości przedstawicieli naszej, pożal się Boże, elity politycznej.
@ Emilia. Miałbym w tej sprawie dodatkowe propozycje, ale zbyt daleko odeszlibyśmy od podstawowego tematu.
Pozdrowienia.
W imieniu 650 tys. nauczycieli chcialabym zaapelowac do pana Ynca o powstrzymanie sie od uzywania slowa „dupa”, bo to takie nieeleganckie i nieetyczne.
Chyba drogi Yncu, ze masz to wszystko gdzies.
Bejotka pisze:
2010-09-26 o godz. 16:41
@ Emilia. A co sądzisz o katechezie prenatalnej?
Genialne , już zacieram łapki.Pozdrawiam.
lidqa
a dlaczego nie interweniują wszyscy dookoła? czemu akurat nauczyciele? czemu nie ty?
Ja interweniuję i będę interweniował. Jam jest jeden. Nauczycieli jest 650.000. Czyja interwencja będzie skuteczniejsza, głośniejsza, bardziej medialna ? Poza tym nauczyciele są ekspertami w swojej dziedzinie, czyli w edukacji, wychowaniu i komunikacji. Zatem nie mówią językiem typu: wziąść, wyłanczam, poszłem, matematYka, powinła, itp.
Ale ja też jestem jedna… lidqa. Co ja mam to pozostałych 649 999? Czy my się znamy? To jest po prostu liczna grupa ludzi wykonujących ten sam zawód.
A po drugie: Czy my musimy wychowywać i kształcić od razu całe społeczeństwo do końca życia? Mi wystarczy moja 60-tka żebym miała co robić. I moje prywatne jedno które mówi włączać.
>A co sądzisz o katechezie prenatalnej?
Ja postuluję katechezę prekoitalną.
lidqa
Ale ja też jestem jedna? lidqa. Co ja mam to pozostałych 649 999? Czy my się znamy? To jest po prostu liczna grupa ludzi wykonujących ten sam zawód.
Tymi słowami zdefiniowałaś największy dramat polskiej szkoły, jedną z głównych przyczyn zapaści polskiej oświaty, bierności, bezradności i frustracji nauczycieli, uczniów i rodziców.
Ta diagnoza to wielki sukces tego bloga i Gospodarza. I Twój sukces. Powinnaś dostać medal.
Każda firma, której pracownicy funkcjonują tak jak opisałaś, jest złą firmą. Źle się w niej pracuje, ma złe wyniki, grozi jej upadek.
Gospodarzu, proszę i apeluję o zabranie głosu.
Z wyrazami szacunku – ync.
Jeszcze jedno: taka interwencja nauczycieli wraz uczniami byłaby świetnym projektem edukacji obywatelskiej. Czyż nie ?
…z wolnym dniem na Trzech Króli, który radości wiele przysporzył różnym entuzjastom podobno kiszka sobie wyszła.
Bo podobno, przy okazji, małymi literami dopisano, że likwiduje się mechanizm oddawania ustawowych dni świątecznych wypadających w soboty.
Podobno? Media otwarcie o tym trąbią. Ale nauczycielom i tak nikt nic nie oddawał więc nie iwem o co chodzi. Mi to oddawanie szczerze mówiąc zawsze wydawało się dziwne. Albo ja mam przekonania i świętuję 6 stycznia bo to 3 króli, ale co? jak jest w sobote to świętuję 8 w poniedziałek?
Ja tam wolę letnie wakacje niż dwa tygodnie na przełomie roku 🙂
Do tekstu Gospodarza chcę dodać, że więcej papierzysk jest na koniec roku szkolnego. Tam dopiero jest pozorowanie lekcji! A dzieci w podstawówce chodzą (i mają chodzić, nie chcemy wychowywać wagarowiczów!)
W Serbii ostatni tydzień roku szkolnego uczniowie mają wolne, nauczyciele siedzą w papierach, a potem dzieci przychodzą po świadectwa i nikt nie udaje, że lekcje odbywają się normalnie. Dobre rozwiązanie, ale pewnie rok szkolny musiałby być dłuższy. Czego nikomu nie życzę 🙂
lidqa
„Co ja mam to pozostałych 649 999? Czy my się znamy? To jest po prostu liczna grupa ludzi wykonujących ten sam zawód.”
Masz świetną umiejętność opisu rzeczywistości i ilustrowania istoty problemu.
To co napisałaś o „pojedynczości” nauczycieli, o ich działaniu „nie-wspólnie”, to jeden biegun. Przeciwny biegun ilustrują poniższe słowa. Te bieguny wyznaczają przestrzeń naszych możliwości. Jak z nich korzystamy, który biegun jest nam bliższy ?
„Jesteśmy nawzajem za siebie odpowiedzialni. Zbiorowo. Świat jest naszym wspólnym dążeniem. Możemy powiedzieć, że jest jak ogromne puzzle, i każdy z nas jest jego bardzo ważną i niepowtarzalną cząstką. Razem możemy się połączyć i zrodzić potężną przemianę na świecie. Pracując nad wyniesieniem naszej świadomości na wyższy poziom duchowego zrozumienia, zaczniemy uzdrawiać siebie, potem innych i świat.”
Te słowa brzmią źle, obco. Zalatują mistycyzmem, filozofowaniem, sektą, … . Prawda ?
Następny cytat też jest jakiś dziwny i nie pasuje do szkoły.
„Jesteśmy za siebie nawzajem odpowiedzialni.
Podpowiadam, by tworzyć grupy wspierające się wzajemnie, ponieważ wiem, że jest to właściwa droga zarówno dla indywidualnego wzrastania poszczególnych osób jak i dla szerzenia się samej idei przejmowania odpowiedzialności za własny rozwój. Rozwój nie tylko w wymiarze intelektualnym, jako zdobywania wiedzy i kwalifikacji – tutaj widać dużą aktywność – ale również w wymiarze emocjonalnym i duchowym, gdzie tej aktywności jest znacznie mniej.”
Teraz juz wiem dlaczego uczniowie olewaja nauczycieli:
Jak nauczyciel sie czepia (o przepraszam: „prowadzi dialog”, ze nie mowi sie poszlem, czy wylanczam, mimo ze 90% ludzi mowicych w jezyku polskim wlasnie takich form uzywa, to nic tylko zlekcewazyc.
Nowy jezyk sie tworzy, trzeba to przyjac do wiadomosci. Mlodzi maja inne problemy jezykowe: czy pisac bukowac czy bookowac, seks czy sexs, esemesowac:
„I love you” czy „I love U”, mowic „profes” czy tylko „pro” (to w odniesieniu do slowa profesjonalista). Przykladow mozna mnozyc w nieskonczonosc.
Wlasnie przeczytalam, ze na jakims australijskim uniwersytecie dozwolono w pracach egzaminacyjnych uzywac typowo mailowych skrotow, takich jak: „4 you” (dla ciebie), 2 you (do ciebie), w jezyku polskim np uzywa sie „3maj sie”. jezyk ewoluuje i niedlugo my, stare grzyby, zasiadziemy w lawkach by sie troche poduczyc.
OJ YNC, walczysz o dialog w szkole, a jezyka dzieciakow nie znasz i jeszcze sie puszysz, ze stare lepsze, tratata. Oni maja w nosie taki dialog.
tsubaki
Mam inne zdanie w tej sprawie. Od takiego sformułowania zaczyna się dialog.
Napuszasz sie Ync, a twoje wywody to czysta spekulacja. Odwracasz kota ogonem.
tsubaki
Cytat:
Chodzi o to, że nie musimy jeździć na motorze, słuchać metalu, trenować karate, żeby być kimś dla uczniów (…).
Moi zdaniem, to nie mamy się popisywać, tylko wspierać naszych uczniów w poszukiwaniu ich drogi.
A do tego nie jest potrzebne porozumiewanie się w ich slangu, chodzenie na te same imprezy itd