Kto ma to załatwić?
Zmiany w Karcie Nauczyciela zbliżają się jak tornado, co wywołuje zrozumiały niepokój wśród pedagogów. Szkoda, że nie możemy zachować się jak wojskowi piloci, którzy parę dni temu złożyli wymówienia, gdy tylko dowiedzieli się, że ministerstwo planuje odebrać im przywileje emerytalne. Zaraz minister obrony pospieszył z zapewnieniem, że praw nabytych się nie odbiera, a ewentualne zmiany będą dotyczyć tylko osób, które dopiero przyjdą do pracy w wojsku. Ze szkołą, niestety, jest inaczej, gdyż zmiany dotkną wszystkich nauczycieli, także tych, którzy są tuż przed emeryturą.
Nic dziwnego więc, że nauczyciele są wzburzeni. Jednak to wzburzenie w ogóle nie przekłada się na osobistą aktywność. Przeprowadziłem rozmowy z wieloma kolegami po fachu i prawie każdy z nich szuka kogoś, kto mógłby nas obronić przed niekorzystnymi zmianami w Karcie. Największe oczekiwania ludzie mają wobec związków, szczególnie ci, którzy do żadnych związków nie należą. Nauczyciele krzyczą, że ZNP bądź Solidarność powinny coś zrobić, abyśmy nadal mogli pracować po 18 godzin w tygodniu i byli zatrudniani na podstawie mianowania. Oczekiwania nauczycieli wobec związków są naprawdę duże i konkretne. Ludzie mają pretensje, że związki nic nie robią.
A teraz przedstawię, jak to wygląda z drugiej strony medalu. Otóż na zebraniach z prezesami oddziałów dowiaduję się, że związek oczekuje, iż pedagodzy zaangażują się w walkę o Kartę Nauczyciela, że wesprą związek, że wezmą udział w akcjach protestacyjnych itd. Związek chce czuć na plecach oddech nauczycieli, chce widzieć ich obecność, chce autentycznej aktywności, wsparcia, uczestniczenia itd.
Można się spierać, kto ma rację, ale przecież to do niczego nie prowadzi. To normalne, że jedni chcieliby się wyręczyć drugimi. Ja też chciałbym, żeby żona wyręczała mnie w różnych sprawach, gdyż w tym czasie mógłbym poleżeć do góry brzuchem. Wszyscy lubimy liczyć na innych, a sami nie lubimy się wychylać. To zdrowe podejście i całkowicie zrozumiałe, jednak jego skutkiem jest pragnienie rozstania. A zatem od czasu do czasu trzeba jednak się zbudzić i przestać oglądać się jeden na drugiego. W sprawie przyszłości Karty trzeba zadziałać wspólnie, inaczej pozostanie nam musztardówka po obiedzie. To znaczy będziemy na smutno opijać złożenie Karty Nauczyciela do grobu i żałować, że na to pozwoliliśmy.
Tak naprawdę związki bez nauczycieli niewiele mogą, a nauczyciele bez związków w ogóle się nie liczą. Jak ktoś myśli, że ZNP czy Solidarność coś załatwią za nauczycieli, a my w tym czasie będziemy mogli grillować i pić piwo na działkach, to chyba mu się we łbie poprzewracało.
Komentarze
To skutki systuacji kiedy związki[rozsądznie i odpowiedzialnie;-)] sa stołki i apanaże dla działaczy tłumiły aktywność nauczycieli przeciw kolejnym ograniczeniom ich praw!!!
Na stronach MEN jest notatka :
http://www.men.gov.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1193%3Anauczyciele-zasuguj-na-nowoczesn-kart-nauczyciela&catid=25%3Awydarzenia-z-udziaem-ministrow&Itemid=34
Wynika z niej, że już w marcu powstał krajowy zespół do spraw statusu zawodowego nauczycieli. Jednak z tekstu tego nie wynika, że Karta ma być zlikwidowana, lecz unowocześniona.
Od tego czasu minęły 3 miesiące. Ze strony MEN nie można się dowiedzieć co ten zespół robił przez te 3 miesiące, choć można się domyślać, że głównie o pensje nauczycielskie chodzi.
Wydaje mi się, że zamiast wzywać w poście do walki, to powinien Pan, Panie Dariuszu, opisać w skrócie i językiem dla czytających blog zrozumiałym co ten zespół już wypracował i na czym unowocześnienie Karty ma wg MEN polegać. Lepiej jak by ludzie dokładnie wiedzieli o co mają walczyć, na czym polega problem.
Nie ma zgody na likwidację Karty Nauczyciela
http://www.znp.edu.pl/text.php?action=&cat=7&id=10432
Ironizując.
Dobrze, że zrobiłam awans od razu na początku. Urodziłam „bachora” po 9 miesiącach.
Spodziewałam się, że będą z nim jeszcze kłopoty. I nie myliłam się.
Dzisiaj 14 czerwca pikieta ZNP w Warszawie
http://www.znp.edu.pl/text.php?action=view&id=10501&cat=7
Trybunał Konstytucyjny: Karta Nauczyciela zgodna z konstytucją!
http://www.znp.edu.pl/text.php?action=view&id=10505&cat=7
Strajkowałem parę razy, za każdym razem związki godziły się na ochłapy i odrzucały moją pomoc.
Trybunał Konstytucyjny: Karta Nauczyciela zgodna z konstytucją!
Trybunał Niekonstytucyjny: Sikanie pod wiatr dozwolone przez Kodeks Karny!
„Strajkowałem parę razy, za każdym razem związki godziły się na ochłapy i odrzucały moją pomoc.”
A chciał kolega podpalić jakiś komitet?
Na czym ta pomoc polegała?
Nową Kartą Nauczyciela zajmują się głównie ludzie od niepublicznego szkolnictwa(np.szef STO Starzyński Wojciech, nie mówiąc o samej Hall).Oni zrobią wszystko żeby publiczną oświatę, jako konkurencję, zniszczyć.I tyle…
Zawsze istotne zmiany dokonywane są przed wakacjami. Jest to celowy zabieg. Dlatego nie wierze w ani jedno słowo p. minister na temat reformy oświaty.
Nie ma zgody na likwidację Karty Nauczyciela pisze:
2010-06-14 o godz. 22:22
Z podanego linku jest odsyłacz do linku :
http://www.men.gov.pl/images/pdf/prezentacja.pdf
Prezentacja wyjaśnia zamierzenia MEN. Jednak takie prezentacje MEN umieszczało niejednokrotnie, w związku z proponowanymi zmianami, do których w efekcie nie dochodziło ze względu na oszczędności, których rząd w pierwszej kolejności zawsze znajduje w MEN.
Czy ktoś natknął się w internecie i może podać linki do komentarzy ekspertów na ten temat. Inaczej mówiąc, co innego prezentacja zamierzeń, a co innego to, co się faktycznie dzieje. Co innego idealistyczna prezentacja, a co innego opinie róznych środowisk na temat konsekwencji podjętych przez MEN działań. Jeśli ludzie mają walczyć to muszą wiedzieć czym grozi inicjatywa podjęta przez rząd i MEN. Muszą sobie wyrobić opinię na ten temat. Nie mogą walczyć na podstawie opinii jednej strony (ZNP). Przyczepiłem się do Pana postu, Panie Dariuszu, bo jest ogólnikowy. Ładnie napisany, ale nie wprowadza w istotę sporu. Ludzie są z natury leniwi. Nie będą za wszelką cenę przeszukiwać internetu i szukać informacji. Nawet, jeśli dotyczy to ich żywotnych interesów. Pan, jako działacz związkowy, ma dostęp do najświeższych informacji i przy odrobinie dobrej woli mógłby przedstawić konkretną diagnozę tego o co chodzi w poruszonej sprawie. Niech będzie to tylko diagnoza biorąca pod uwagę punkt widzenia ZNP, ale niech będzie.
Ja wysłałem pytanie odnośnie stosunku do Karty Nauczyciela do sztabów trzech głównych kandydatów na prezydenta. Jak do tej pory wiadomość zwrotną otrzymałem tylko ze sztabu Pana Napieralskiego.
No własnie. Jak przeczytałam to pytanie to pomyślałam: TYLKO PROSZĘ, NIE JA!
Popieram Kwanta i Silversum. Mam prośbę do Gospodarza: czy mógłby Pan jako nauczyciel i działacz związkowy zapytać kandydatów na prezydenta o ich stosunek do Karty Naczyciela? Dziękuję.
http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,8018819,_Solidarnosc___nie_mieszac_w_Karcie_nauczyciela.html
Ja myślę, że każdy obywatel ma prawo takie pytanie zadać, a sztab kandydata powinien odpowiedzieć.
„Nauczycielska „S” włącza się do kampanii wyborczej. Ostrze zwraca przeciwko marszałkowi Komorowskiemu. Związkowcy już oflagowali szkoły.”
http://zielonagora.gazeta.pl/zielonagora/1,35161,8017962,Solidarnosc_nauczycieli_szykuje_sie_do_protestow.html
Czy ZNP też w ten sposób włącza się do kampanii wyborczej ?
Kwant,
mam nadzieję, że nie będzie żadnego powiązania między działaniami ZNP w sprawie Karty Nauczyciela a wyborami prezydenckimi. Zaangażowanie polityczne nie służy sprawom związkowym, a nauczycielskim tym bardziej.
Co do propozycji Slavsona, abym zapytał kandydatów na prezydenta, to ZNP takie pytanie zadał. Oto link:
http://www.znp.edu.pl/text.php?action=&cat=7&id=10502
Jak będę wiedział coś więcej, to napiszę.
Pozdrawiam
DCH
a do związków kto należy? Czy czasem nie nauczyciele?
ZNP zrobiło ankietę. Konkretnie przeprowadzał ankiety jeden z nauczycieli. Związkowiec. Pytanie było tak ogólne, ze równie dobrze możnaby się zapytać czy chcesz, zeby zabrano ci częśc pensji.
tak nie
Ciekawe jakie są wyniki? i co dalej? Przecież po to wybiera się zwiazkowców, przedstawicieli nauczycieli by działali. Jeśli sam mam inicjować zadania to po kiego mi ZNP?
„Zaangażowanie polityczne nie służy sprawom związkowym, a nauczycielskim tym bardziej.”
Dobrze, że takie jest Pana zdanie na ten temat i dobrze, że Pan nie wyklucza, że jednak do końca nie wiadomo czy zarząd właśnie „gra” sprawą Karty akurat teraz. Nie można przyjmować, że związek jest apolityczny, bo nie działa w próżni. Ważne jest na czyją rzecz prowadzi się działania : nauczycieli czy działaczy. Jeśli nauczycieli, to niech korzysta z gry politycznej. Natomiast, jeśli na rzecz karier działaczy, to uważam, że jest to patologia. Z mojego życiowego doświadczenia wynika, że gra na rzecz karier działaczy była podstawowym zarzutem i powodem niechęci wielu nauczycieli do ZNP.
Rzeczywiście, jedynym kandydatem, który najbardziej sensownie i zgodnie z naszym interesem wypowiada się o oświacie jest Grzegorz Napieralski. Dwaj główni faworyci mówią na ten temat bardzo ogólnikowo (zwykle informują jak wżna dla narodu jest oświata, ale nie przedstawiają żadnych pomysłów na jej renesans). Zauważmy jednak, że Grzegorz Napieralski nie ma nic do stracenia i niczego nie ryzykuje – może mówić w taki sposób jak prywatnie myśli. Co innego pozostali kandydaci, oni są uwikłani (jak zresztą cała polska klasa polityczna) w poddańczą zależność od Kościoła i zamiast przedstawiać swoje stanowisko klarownie, to muszą uważać na każde słowo, aby przypadkiem nie zostać oskarżonymi o podważanie tzw. „wartości”, co przypomina zwyczaje średniowieczne, gdy najwięcej do powiedzenia miała inkwizycja. Stąd te nasze szkolne problemy z religią i etyką, o których Pan pisze w następnym poście oraz ta niechęć do wprowadzania wychowania seksualnego w szkole.
W wyniku tych zależności i braku wyrobienia postaw obywatelskich rodziców (też są pod wpływem lokalnej inkwizycji) temat oświaty nie jest obecny w kampani wyborczej.
Wszak mówiłem już tu wiele razy:
– bierność
– brak poczucia własnej wartości
– brak dialogu pomiędzy nauczycielami
– brak szacunku
– brak odwagi
– uległość
– oczekiwanie żeby ONI zrobili
– brak własnych pomysłów
– brak własnych stowarzyszeń, samorządu
Czyli umysł zniewolony.
Dlaczego moje dzieci są uczone przez takich ludzi ?
Nauczyciele nie potrafią spierać się między sobą, więc jak mogą to robić z władzami ?
Związki zawodowe są skompromitowane.
Ruch trzeba zacząć od innej strony.
Zapomniałem dodać:
– lęk przed różnicą zdań, sporem, konfliktem
– niechęć do współpracy, wspólnego działania
Związki protestują, ale tylko wtedy, gdy zostaną o to poproszone przez konkretne partie. Z tego powodu mamy dwa, nie zawsze wspierające się odłamy. Kiedy nauczyciele zebrali się w końcu i próbowali zareagować, związki wyciszały ich reakcje zgodnie z potrzebami – własnymi!
sŁOWEM ani solidarnego działania, ani głowy darzonej zaufaniem. Kicha!
ync: zawsze możesz przejsc na uczenie domowe. Uczyć swoje dzieci sam.
lidqa
Tak właśnie robi coraz więcej rodziców w USA i innych krajach zamożnych. Jest jeszcze jedna propozycja: oddaj swoje dziecko do szkoły niepublicznej.
Ale ja chciałbym, żeby dzieci z rodzin ubogich, zaniedbanych, kłopotliwych dostały w szkole to, czego nie dostaną nigdzie. Żeby szkoła była miejscem BUDOWANIA I WZMACNIANIA charakteru, zdolności, wiedzy i systemu wartości tych dzieci. A tego mogą dokonać tylko ludzie , którzy mają poczucie własnej wartości, prosty kręgosłup, odwagę i życzliwość ,oraz parę jeszcze innych cech. Cech, o których wstydliwie milczymy na radach pedagogicznych, wywiadówkach i innych oficjalnych zebraniach.
P.S.
Wolę uczyć cudze dzieci niż swoje. Przy swoich tracę szybko cierpliwość.
Do ync
>Jest jeszcze jedna propozycja: oddaj swoje dziecko do szkoły niepublicznej.<
Bardzo realistyczna propozycja w stosunku do nauczycielki;-))))
Ale skąd załozenie że w szkołach niepublicznych uczą ludzie otwarci na dialog i niesfrustrowani? Ja znam kilku- nie widzę róznicy. Więc wszyscy jesteśmy do dupy i pozostaje uczyć dziecko samemu.
ync
dyskusja w np 50 osobowej RP?
Też wolę uczyć cudze dzieci, co nie znaczy, że nie mam nic do zaoferowania swoim.
Szkoła jest dobrym wynalazkiem. Jeśli dzieci naprawdę chcą się czegoś nauczyć, to znajdą na to sposób. Nieważne w jakiej placówce – publicznej, czy niepublicznej. (Osobiście wolę szkoły publiczne).
Dzieci muszą poczuć, że sama motywacja jest już połową sukcesu. Nie mówię tu nic odkrywczego. W sobie też musimy tę motywację znajdować, niestety czasami „rzeczywistość skrzeczy”,
mimo to spróbujmy mniej narzekać.
Jednym zdaniem, najlepiej zlikwidować Kartę Nauczyciela. 🙂
time
Liczba uczestników dyskusji nieistotna. Proponuję zrobić symulację, przećwiczyć, spróbować.
Nie narzekać, tylko iść do PRZODU. Np. wdrażać SZKOŁĘ SZACUNKU I DIALOGU. Albo nowatorskie technologie. Albo założyć samorząd nauczycielski. Albo … .