Sekcja zwłok, czyli jak to wytłumaczyć dziecku
Ostatni tydzień w mediach to dla małych dzieci istna orgia nieznanych słów. Moja córka – przedszkolaczka – nieustannie dopytywała się, co znaczą te wszystkie tajemnicze nazwy, które wypowiadali dziennikarze. Na przykład musiałem wyjaśniać, co znaczy sekcja zwłok.
Wcześniej słuchałem, jak koleżanka chwaliła się, że wytłumaczyła swojemu synkowi, co to jest okres. Mama powiedziała, że krew jej leci z brzuszka, tak samo jak jemu kiedyś leciała z palca. „Czy to boli?” – zapytał malec. „Tak, trochę boli” – odpowiedziała. Wtedy dziecko zaczęło płakać. A na to niespodziewanie odezwała się starsza siostra, nastolatka: „Czego ryczysz?! Dobrze, że mama ma okres, bo to znaczy, że nie będziemy mieli rodzeństwa”.
Mówię więc swojej 5-letniej córce, że sekcja zwłok to inaczej otwieranie brzuszka zmarłego, a wszystko po to, aby sprawdzić, czy tam jest choroba, która spowodowała śmierć. I wtedy słyszę nieśmiertelne pytanie: „Czy to boli?”. Kiedy mówię, że nie boli, widzę w oczach dziecka łzy niedowierzania. Niestety, nie mam drugiego dziecka w wieku nastoletnim, które dosadnie powiedziałoby, jaka jest korzyść z sekcji zwłok. Muszę liczyć na siebie, ale jakoś nie wiem, jak wyjaśnić dziecku, co to jest trup, po co się go kroi i dlaczego to nie boli.
A przecież to nie wszystko, w kolejce czekają bowiem następne cmentarne terminy, które padały ze srebrnego ekranu. Podejrzewam, że w całej Polsce oglądano telewizję rodzinami, a maluchy domagały się wyjaśnień. Niezłą porcję magii zafundowały dzieciom media – teraz trzeba się będzie z tym wszystkim jakoś sensownie uporać.
Komentarze
Kilka słów o sobie, czyli moja postawa wobec ludzi, narodu, Polski, państwa, społeczeństwa. Staram się okazywać szacunek ludziom, rzeczom, roślinom i zwierzętom. Nie palę papierosów, nie śmiecę, nie hałasuję, nie rozpycham się, uważam na innych ludzi. Jestem honorowym krwiodawcą. Interesuję się historią powszechną i historią Polski. Wzruszam się czytając opisy losów Polaków. Wzruszam się gdy jest grany hymn, zwłaszcza na żywo. Zawsze chodzę na wszystkie wybory, za komuny nie chodziłem.
Moja reakcja na wiadomość o katastrofie samolotu: zaskoczenie, szok i żal. Kilka razy miałem łzy w oczach, głos też mi trochę zadrżał gdy mówiłem o tym przez telefon. Była też złość: każda katastrofa samolotu jest spowodowana przez błąd ludzki, więc: jakiś cymbał zaspał, pomylił się lub popisał się naszą polską, ułańską brawurą ?
W następnych godzinach i dniach dowiedziałem się z mediów – od dziennikarzy, polityków, różnych gości, w tym od psychologów (sic !) – że jestem bezmyślny, pusty duchowo, niedojrzały emocjonalnie. Że właściwie to mnie nie ma, a jeśli nawet jestem, to nie jestem prawdziwym Polakiem. Takie oceny usłyszałem o ludziach, którzy nie zgadzają się że:
zginął kwiat elity, zginęli wspaniali i niezwykli ludzie, ponieśli bohaterską śmierć na posterunku, zachwiane zostały podstawy państwa, wszyscy musimy zjednoczyć się w żałobie, Prezydent był wielkim człowiekiem, niezwykłej mądrości i dokonał niezwykłych czynów, Prezydent walczył o wolność Polski, był wielkim mężem stanu, ojcem narodu, Lech i Maria Kaczyńscy byli nadzwyczajną i wspaniałą parą, o katastrofie i jej ofiarach trzeba ciągle mówić, mówić, mówić, ? .
Moja wiedza jest taka. Każdy człowiek jest wspaniały i nie do zastąpienia. Zawsze należy okazywać żal i szacunek zmarłym. Zginęli przedstawiciele klasy politycznej, o której niskiej jakości mówimy wszyscy. Prezydent, parlamentarzyści i urzędnicy państwowi zostali wybrani lub powołani na swoje stanowiska aby wykonywać jak najlepiej swoje zadania. Otrzymywali za to pieniądze i zaszczyty. Nic nie wiem o tym, że zrobili coś nadzwyczajnego. Wykonywali swoje obowiązki wobec narodu. Nic nie wiem o bohaterstwie Prezydenta i o jego niezwykłości, dlatego nie rozumiem dlaczego spoczął na Wawelu. W przeciwieństwie do polityków, nigdy nie traktuję ich jako przeciwników lub wrogów. Staram się oceniać trzeźwo ich działania. Dlatego jestem oburzony sugestią płynącą z mediów, że śmierć Prezydenta odsłoniła przede mną jego wielkość, że jego wspaniałość była zasłonięta przez naszą małostkowość, napastliwość i złośliwość części polityków i dziennikarzy. Czyli jestem bezmyślny, bezkrytyczny, ślepy bo nie potrafię samodzielnie ocenić działań polityka przed jego śmiercią. I gdyby nie ta śmierć, tkwiłbym dalej w tym zaślepieniu. Uważam, że zginął pierwszy urzędnik Rzeczpospolitej, który wykonywał swoje obowiązki zgodnie ze swoim sumieniem. Cześć jego pamięci ! Dorabianie wielkości jest świadectwem braku szacunku dla zmarłego i jego najbliższych. Jeśli ktoś chce czcić lub uprawiać kult Lecha Kaczyńskiego, to jego sprawa ? nie mam nic przeciw. Ale jeśli sugeruje się, że to jest moja powinność, że z powodu śmierci w wypadku lotniczym polityk staje się wielkim człowiekiem i mężem stanu, to protestuję.
Proszę o wykazanie jeśli jestem w błędzie. Jestem gotów do zmiany swojej opinii.
Każde dziecko przechodzi chyba okres fascynacji śmiercią.
Ważne, żeby wtedy księdza nie spotkało.
Ja swoim puściłem Rodzinę Adamsów.
Na koniec rozmowy dla odpędzenia złych myśli.
Ale dla przedszkolaka to chyba za mocne.
Podziwiam, generalnie rzecz ujmując, że urzędnicy państwowi stanęli na wysokości zadania podczas tej tragedii i starali się wszelkimi siłami pomóc rodzinom osób, które zginęły w tej katastrofie.
Skala tragedii i funkcje codzienne osób – Zmarłych, wysokich urzędników w państwie, sprawiły, że codziennie przekazywane były relacje z działań (a to pomoc w wyjeździe do Moskwy, pomoc w uzyskaniu paszportu, wizy, pomoc przy identyfikacji, pomoc psychologa, pomoc przy pochówku).
Chciałabym, żeby polscy urzędnicy byli w stanie tak pomagać zwykłym polskim obywatelom w chwilach dla nich porównywalnie trudnych, by nie potrzeba było aż interwencji prasy, gdy omyłkowo uznana za zmarłą musi mieć wyrobiony dowód osobisty czy anulowany akt zgonu, bo przestała oficjalnie istnieć; by rodzina kogoś, kto pojechał na wakacje do Egiptu i niestety zmarł, nie musiała zbierać pieniędzy na stronie internetowej dla zapłacenia rachunków za pobyt zmarłego w szpitalu czy wydanie ciała.
Chciałabym, aby pojedyncza śmierć nie była traktowana przez urzędników państwowych i tych, których praca polega na pomocy obywatelom, jako mniej istotna tylko dlatego, że jest pojedyncza.
ale nyga
Uroczysty Panie Gospodarzu! W demokratycznym kraju to właśnie owa telewizja powinna wytłumaczyć Panu dziecku owo pojęcie sekcji zwłok. Oczywiście nie powinno to nastąpić w głównym wydaniu „Wiadomości”, lecz specjalnym, przygotowanym do tego programie dziecięcym. A że decydenci (oczywiście, a jakże, PiSowscy!) nie potrafią przygotować żadnego godziwego programu – to już ich strata… Wszak to, że dzieci pytają, wzięło się właśnie ze śmierci ich własnego partyjnego Prezydenta. Bo właśnie to jego dworacy siedzą w Redakcji Dziecięcej programów TVP…
Pisałem wielekroć o katastrofie górniczej którą przeżyłem na kopalni -DARCI w1939 r. – Montceau-les-Mnes – Francja Widziałem na własne oczy 10-ciu martwych górników i kilku jeszcze żywych w ogromnych cierpieniach. Mimo upływu 70 lat widze te cierpienia jakby to się wydarzylo w ubiegłym tygodniu, Na wspomnienie łzy same cisną sie do oczu.
W sierpniu 1942. nasz ojciec poszedł do pracy na tą samą kopalnie i już nigdy nie zobaczyłem go żywego. Na drugi dzień widziałem go w trumnie , zamiast głowy był tam tylko kłebek bandaży . rozpacz ogromna w rodzinie.. Starszy brat w niewoli niemieckiej .. nikt mi psychologa nie przysłał żeby mi pomóc przetrwać ten trudny okres. Ani nie otrzymałem żadnej zapomogi finansowej. Zeby żyć musiąłem sobie radzić i ciężko nadal pracować na kopalni na głębokości 660 metrów. (miałem lat 16). Rok pózniej ja uległem cięzkiemu wypadkowi , mało brakowało a byłbym podzielił los naszego ojca. – o cierpieniach nie wspominam – Otrzymałem francuską rente górniczą.
Przed wyjazdem z Francji w 1948 roku upewniałem się u Władz Polskich co do zasad wyplacania rent francuskich w polsce . Otrzymałem odpowiedż pozytywną . Tu we własnej ojczyżnie zostaliśmy okłamani, oszukani. Pod przymusem zabrano nam francuskie renty i do roku 1990 wypłacano nam tylko 1/3 jej wartości . Matka moja była pozbawiona częsciowo warunków do życia. Odżywki i witaminy francuskie oglądaliśmy za szybą w PEWEXIE. Matka moja w polsce wylała tyle łez,że mógłbym moje dłonie w nich umoczyć..Ubolewała nad tym co nas spotkało w polsce
Polski patriotyzm w którym mnie wychowywano we Francji , bokami mi wyszedł w Polsce.
Katastrofa lotnicza która się wydarzyła w Smoleńsku pogrążyła mnie w wielkim smutku , otrzymuje wiele wyrazów współczucia od moich przyjaciół francuzów . Moja tragedia rodzinna z lat wojny nikogo w polsce nie interesuje . Ministerstwo Finansów i NBP liczyli tylko nasze przychodowe dewizy. . O mojej krzywdzie piszę już ponad 50 lat, nikt nie chce jej uregulować . Kim ja jestem w Polsce ? francuską hołotą ?? Będę nadal mówił i pisał o wielkiej niesprawiedliwości wyrządzonej mi nie w ruskim lagrze ale we własnej ojczyznie. Wiem co to znaczy stracić bliskich w katastrofie, Ubolewam nad tym co się stało. – SKŁADAM WYRAZY GŁĘBOKIEGO WSPÓŁCZUCIA RODZINOM KTÓRE UTRACIŁY SWOJE NAJBLIŻSZE OSOBY W KATASTROFIE SAMOLOTU W SMOLEŃSKU.
Chciałabym tylko powiedzieć, że podpisuję się pod tekstem ync. Naprawdę wyraża w pełni moje odczucia.
Emerycie,
Ale prażyłeś i żyjesz dalej.
A nasz prezydent poległ.
Cześć! mu Cześć!
Jak śmiesz w takiej chwili o pieniądzach!
Mu oczywiście
Niech Mu ziemia lekką będzie
Marianie z G. czy naprawdę nie widzisz, ze wszyscy jesteśmy równi, ot chociażby, wobec śmierci i żadne słowa przed nazwiskiem tego nie zmienią. Smierc stewardesy była równie tragiczna jak prezydenta.Dziwie się,że piszesz słowa …Jak śmiesz w takiej chwili… czyżbyś miał monopol na racje. Wierz mi ja rozumiem Emeryta i jego racje(zresztą każdy ma racie i one są mu najbliższe) , liczył , że w swoim kraju będzie traktowany jak człowiek, niestety ten wg niego odpowiedzialny, na najwyższym stanowisku nie zauważył jego krzywdy, Był tylko politykiem. Nikt siebie nie przeskoczy.Wracamy do początku, robimy w życiu tyle ile nam starcza świadomości aby je przeżyć,jedni troszkę więcej inni troszke mniej, a jak to wychodzi to wiemy wystarczy posłuchać rozmowy na ulicach jak jest nam dobrze. Pozdrawiam wszystkich równych i tych równiejszych.
zbyszeik
To nieprawda, że jesteśmy równi.
Jak naród wybierze prezydenta to trzeba uznać jego wyższość.
Zwłaszcza takiego opluwanego.
Który całą prezydenturę cierpiał.
Gdy umiera najlepszy z nas, ptaki powinny milknąć.
Poruszanie wtedy spraw materialnych uważam za nietakt.
Poległ za nas wszystkich jak nie powiem kto i gdzie
MARIANIE Z GONIĄDZA.
Nie będę polemizował z panem na ten temat, a jest dużo do wyjasnienia w tej sprawie.. Nie czas o tym mówić..
Pragnę jedynie poinformować , jak mnie potraktowano w Ministerstwie Finansów w roku 1952 w mojej krzywdzącej sprawie
Dyrektor Gabinetu Ministra, najpierw zapytał mnie, ile moja matka i ja otrzymujemy renty francuskiej ?. To tak jakby mnie ktos nożem ugodził. Miałem jeszcze na świeżo w myślach okrutną śmierc mojego ojca. nie wspominam o moich cierpieniach. A Pana Dyrektora Ministra nie interesował nasz ciężki los z lat wojny. LICZYLI JEDYNIE NASZE DEWIZY i jawnie przywłaszczyli sobie dużą wartość naszych rent francuskich .
Nasze cierpienia się nie liczyły..
Mam pytanie do pana z Goniądza ?. Czy było to taktowne w tym czasie rozmawiać ze mną jedynie o pieniądzach ????
Proszę o odpowiedż ??. Proszę nie milczeć na to pytanie.?
Emeryt,
Wiele było niesprawiedliwości w PRL i Pana przypadek nie należy do jakiś szczególnie drastycznych.
Ludzie życie tracili nie na skutek wypadków tylko wyroków sądowych.
Pan swój żal wylewa na niepodległą Polskę.
Jak jest Pan w ciężkiej sytuacji materialnej to należy się Panu pomoc ze strony państwa lub organizacji społecznych.
Ale nie za zasługi czy niesprawiedliwy przelicznik Pańskiej renty.
Nie pierwszy raz spotykam się z Pana żalami na blogach Polityki dlatego tak zareagowałem.
Do Mariana z Goniądza.
Kościoły odzyskały z nawiążką wszystkie dobra utraconych majątków wyniku nacjonalizacji państwowych – Inni się nie liczą. Pozwolę sobię przytoczyć wypowiedziane słowa polskiego Papieża Jana Pawła II –
1 NIE LĘKAJCIE SIĘ..
2. UPOMINAJCIE O SPRAWIEDLIWOŚĆ
3 Na ostatniej piielgrzymce w polsce Papiez powiedział:
znamienne słowa:
NIE MOŻNA BUDOWAĆ PRZYSZŁOŚCI NA CUDZEJ KRZYWDZIE .
pozostawiam to bez komentarza
Wylanych łez mojej matki w polsce nie mogę zapomniec, dlatego o tym piszę .. Litości nie proszę.
Prasa zagraniczna też o tym pisała