Co ty, k…, wiesz o maturze?

Od pierwszej klasy tłumaczę licealistom, czym jest egzamin maturalny i jakie nim rządzą zasady. Dwa i pół roku podawania informacji powinny zaowocować wiedzą. Niestety, niektóre osoby do ostatnich chwil swojej nauki w szkole nie znają podstawowych reguł i wciąż zadają te same pytania. Na przykład nieśmiertelnym pytaniem jest kwestia liczby słów w wypracowaniu z języka polskiego. Jak długa musi być praca stylistyczna?

Kilkadziesiąt razy odpowiedziałem na to pytanie, mówiąc, że co najmniej 250 słów. Znaczy to, że można więcej, a nawet trzeba, bo przecież 250 słów to minimum. Jasne? Często też cytowałem odpowiedni przepis, który brzmi następująco:

„Wypracowanie maturalne zdającego powinno być nie krótsze niż około 250 słów. W  wypracowaniu krótszym niż około 250 słów będzie oceniane tylko rozwinięcie tematu, natomiast styl, kompozycja, zapis i język pracy nie będą oceniane.” (zob. źródło, s. 20 i tu, s. 21)

Kto pyta, nie błądzi, dlatego nikomu nie bronię bycia dociekliwym. Martwi mnie jednak, że non stop muszę odpowiadać na te same pytania, a i tak wiem, że nie do wszystkich uczniów dotrze informacja, mimo że wszyscy byli wiele razy na lekcji i słuchali, jak wyjaśniam.

Niestety, taka niewiedza na własne życzenie to nie jest prywatny problem nastolatków. Przecież różne nadzory sprawdzają, najczęściej metodą ankietową, czy uczniowie otrzymali podstawowe informacje o maturze. Analiza wyników takiego badania dowodzi, że 30 procent uczniów wie dobrze, 50 procent trochę wie, trochę nie wie, a 20 procent nic nie wie. Oczywiście, winny jest nauczyciel, bo przecież nie poinformował.

Tak sobie myślę, może to kwestia języka. Może trzeba używać innych słów, bardziej dosadnych, żeby aż w pięty poszło. Kiedy więc trzecioklasista zapyta mnie, ile słów powinno mieć wypracowanie z języka polskiego na egzaminie maturalnym, może należałoby odpowiedzieć: „Od ch… i jeszcze trochę”. Czy wtedy będzie jasne?