Radio dla intelektualistów

Coraz więcej instytucji, nie tylko szkoła, uznaje, że od ludzi nie należy wymagać zbyt wielkiej wiedzy. Po prostu wszyscy – mimo dostępu do niezliczonych źródeł informacji – wiemy coraz mniej. Wydawało się jednak, że istnieją oazy, które trzymają wysoki poziom. Niestety, takich oaz nie ma.

Słucham radiowej Trójki nieomal od kołyski. Sądziłem, że to rozgłośnia dla intelektualistów. Pewnie tak było, ale dzisiaj, w związku z Rokiem Chopinowskim, redaktorzy zorganizowali konkurs, w którym padło pytanie: „Czy autorem nekrologu, który ukazał się w „Dzienniku Polskim”, „rodem Warszawianin, sercem Polak, a talentem świata obywatel…”, był Cyprian Kamil Norwid?”. Po jakimś czasie dodzwoniła się słuchaczka, która odpowiedziała, że tak, to był Norwid, a redaktor serdecznie pogratulował jej wiedzy, jaką się wykazała.

Trudno opisać uczucie, które mnie przepełniło. Czego ja słucham? – pomyślałem. Audycji dla przedszkolaków? Nie, ten program był kierowany do dorosłych Polaków, intelektualistów, 30-40-latków po studiach, bo przecież tacy ludzie głównie słuchają Trójki.

Przygotowuję sprawdzian dla licealistów. Zamierzałem ułożyć trudny test, ale po dzisiejszym dniu zmieniłem zdanie. Co ja będę szedł pod prąd. Cały świat się zmienia, od ludzi wiele się nie wymaga, to dlaczego ja mam młodzież wpędzać w kompleksy. A zadam uczniom pytania w rodzaju: „Kto skonstruował silnik Diesla?” albo „Czy promienie Roentgena odkrył Roentgen?”. Tak też zrobiłem.

Narzekamy, że spada poziom nauczania w szkołach. Jednak zastanówmy się, po co szkoły mają śrubować poziom, skoro świat wymaga od ludzi coraz mniej. Wystarczy, ze przytakniesz, a będziesz wielki. Skoro radio dla intelektualistów zadaje pytanie zaczynające się na „czy” i wymaga tylko przytaknięcia, to znaczy, że innych intelektualistów świat nie potrzebuje.

Żona wytłumaczyła mi, że tu chodzi o pieniądze. Radio formatuje konkursy na jak najniższym poziomie, aby jak najwięcej ludzi wzięło w nich udział i wysłało SMS, czyli wpłaciło na konto Trójki określoną sumę. Potem spośród osób, które wysłały kosztownego SMS-a, losuje się osobę, która udzieli odpowiedzi na antenie. To nie konkurs, tylko loteria, a pytania muszą być proste, inaczej mało osób weźmie w nim udział, czyli zapłaci (zob. regulamin konkursu). Teraz wszystko jasne. Chodzi o pieniądze. Wszystkim chodzi o kasę. A gdy chodzi o pieniądze, to się zaniża poziom, bo liczy się zysk. W edukacji jest tak samo jak wszędzie. A co, powinno być inaczej?

Jak dla mnie, to nie ma lepszego radia od Trójki. Nie pozostaje mi więc nic innego, jak się z tym wszystkim pogodzić. Tylko trochę żal, że radia dla miłośników wiedzy już nie ma.