Co dla nauczycieli, a co przeciwko?
„Głos Nauczycielski” stawia pytanie, co było najważniejszym wydarzeniem w oświacie w 2009 r. Najwięcej osób, zapewne nauczycieli, odpowiada, że nic ważnego się nie wydarzyło. Ta odpowiedź świadczy, moim zdaniem, że ludzie spodziewają się czegoś naprawdę wielkiego. Dlatego za nic uważają takie wydarzenia, jak: dwie podwyżki (styczniową i wrześniową), likwidacja prawa do wcześniejszego przechodzenia na emeryturę i wprowadzenie kompensówek, zobowiązanie nauczycieli do prowadzenia godziny karcianej, edukacja szkolna dla 6-latków, zmiany podstaw programowych czy wliczanie oceny z religii do średniej (decyzja Trybunału Konstytucyjnego). Co zatem powinno się wydarzyć, aby można było powiedzieć, że stało się coś naprawdę wielkiego?
Niewątpliwie wielkim wydarzeniem byłaby likwidacja Karty Nauczyciela (oj, działoby się wtedy, że aż strach myśleć – zwolnienia na masową skalę i totalna samowolka wójtów i dyrektorów). Podobnie wielkim echem odbiłyby się 50-procentowe podwyżki wynagrodzeń (wtedy ludzie by nas zlinczowali). Dalej w kolejce stoi likwidacja gimnazjów – wydarzenie olbrzymiej wagi, przede wszystkim moralnej. Wprowadzenie w każdej szkole etatu psychologa (z pomocy tego fachowca mogliby korzystać nie tylko uczniowie, ale też nauczyciele, którzy przeżywają wypalenie zawodowe, co dotyczy podobno ok. 30 proc. kadry), a w podstawówkach także – logopedy (w ogóle wielką sprawą byłoby przywrócenie opieki medycznej w szkołach). Wielkim wydarzeniem byłyby poważne zmiany w formule egzaminu maturalnego (likwidacja prezentacji z języka polskiego, usunięcie klucza rozwiązań, sprawdzanie testów drogą on-line przez kilku niezależnych egzaminatorów), od lat bowiem zmiany mają charakter kosmetyczny, zresztą na gorsze. Likwidacja kuratoriów – to też zrobiłoby wrażenie. Przepędzenie Katarzyny Hall z MEN i wprowadzenie zasady, że minister edukacji konsultuje swoje pomysły ze środowiskiem nauczycielskim, a nie tylko z premierem. Co jeszcze?
Komentarze
Narzucenie liczebności klas na nie wyższą niz 18 🙂 Ale tego by nikt nie zauważyl, pewnie by się okazało że nic wielkiego się nie wydarzyło. Określenie progu zdawalności egzaminu po gimnazjum czy podstawówce- to są moje małe marzenia.
Brawo ! Świetne pytanie. Wielkim wydarzeniem byłoby, gdyby nauczycieli zaczęli sami mówić jak chcieliby robić szkołę. Na tym blogu, w swoich miejscach pracy, na spotkaniach z dyrekcją, władzami oświatowymi i lokalnymi, z rodzicami. Jak dotychczas, mówią tylko co im się nie podoba i jak im jest ciężko, ale potulnie wykonują wszystkie zarządzenia.
ync pisze:
2009-12-30 o godz. 21:00
Ale z grubsza wiadomo czego oczekuje „środowisko”.
Każdy populistyczny polityk to wie.
Przypomina mi to rozmowy w stylu „co by było gdybśmy wygrali w totolotka”… Ale zmniejszenie liczebności klas i wprowadzenie drugiego nauczyciela asystenta postawiłabym na pierwszym miejscu. Reszta może zostać tak jak jest, boz całą resztą sprytny nauczyciel zawsze sobie może poradzić, tak Parker?
Parker.
I właśnie to „z grubsza wiadomo” jest przyczyną klęski. To nasze circa, około, about, mniej więcej, jakoś, … . Profesjonalnie, czyli konkretnie. Tak jak lidqa. Propozycja, kontrpropozycja, dialog, spór, wnioski. I działamy.
Jestem troszkę zaskoczony, że Gospodarz życzy sobie psychologa na etacie w szkole. Psycholodzy – wiem coś o tym – mają często problemy ze sobą. Czasem człowiek idzie w dobrej wierze po pomoc, bo wypalony się czuje albo trawiony czarną depresją a tu zamiast pomoc uzyskać musi psychicznie ratować zgnębioną panią psycholog. W sytuacjach wypalenia życiowego zdecydowanie bardziej sprawdza się psychiatra – oni mają do dyspozycji świetne środki np na wychwyt błąkającej się bezsensownie w mózgu serotoniny. To jest prostrze tym bardziej, że nie wiąże się z koniecznością nużących rozmów, rozdrapywania starych ran, interpretowania kleksów albo rysowania jakiś drzewek rodzinnych.
Pozdrawiam
Kartka z podróży
I właśnie o to chodzi. Niech nauczyciele i rodzice sami spierają się i uzgadniają czy chcą mieć psychologa, czy nie. Po co zarządzać to z góry ?
Niech nauczyciele wreszcie zaczną korzystać z dobrodziejstw demokracji.
ync to jakiś nam tu rośnie Che Guevara polskiego systemu szkolnictwa. Co na to nasza minister? Czy nie boi się stracić posady?
@ync
Jak konkretnie, to proszę.
1.Obniżyć pensum.Trzeba przyjąć do zawodu trochę absolwentów.Bezrobocia trochę zlikwidować.
2.Liczebność klas zmniejszyć.Znów trzeba trochę ludzi przyjąć.Statystyki się nie oszuka.
3.Wcześniejsze emerytury dla nauczycieli.Znów parę groszy trzeba by wydać, bo darmo nic nie ma.
4.gwarancje zatrudnienia w zawodzie, żeby zapobiec, jak to ujął gospodarz „totalnej samowolce”
W końcu, to niech się głupia księgowa o prace martwi,fryzjer czy kasjerka.
My zawód wybrany.A kto nie ma przywilejów branżowych, ten frajer.
5.No i podwyżki,ale to wiadomo.Dwie średnie krajowe.
Że to z matematycznego punktu widzenia niemożliwe?
A to matematycy, oportunistycznie się zamkną.
O czymś zapomniałem?
Na koniec podatki trzeba podwyższyć,wszystkim, żeby za to zapłacić.
To 500 000 zatrudnionych, a zgodnie z postulatami to z 700 000 powinno być.
Ps.Z tymi średnimi krajowymi, to chyba warunek do spełnienia w nieskończoności,tylko czy to nie spowodowało by nadmiernej inflacji?
2009 r., to rok postęu w klęskach. Jest ich tak wiele, tak są ciągłe, tak prawne, tak poprawne, żeśmy się do nich przyzwyczili. Jak nas jakiegoś dnia nikt ie kopie, to jesteśmy wdzieczni. Nauczyciel – mentalny niewolnik władzy. Intelygencja, w d… p…ona! Czy może jednak nie? Chciałbym bardzo, ale już nie wierzę!
Ync
Obawiam się, że nauczyciele i rodzice pozabijali by się kłócąc czy zatrudniać psychologa, psychiatrę albo katechetę – bo też podobna funkcja.
Ale mówiąc poważnie to ja bym życzył nauczycielom rocznego, płatnego urlopu dla podratowania zdrowia (wypalenie). Zdaje się zresztą, że go mają – tyle że ja bym życzył płatnego europejsko co szacuję biorąc pod poziom cywilizacyjny kraju na około 1 500 euro miesięcznie. Mając takie miesieczne wypłaty można spokojnie włóczyć się po całym świecie przez rok i kichać na psychologa albo psychiatrę. Kilka lat temu spotkałem w Hiszpanii takich dwóch sympatycznych belfrów z Kanady – jeden zgłębiał sekrety hiszpańskiej literatury a drugi historii. Gotowali sobie w prymusie makarony, spali na plaży, wypijali hektolitry wina i byli absolutnie szczęśliwi. Zupełnie inny nastrój miałby Gospodarz gdyby wiedział, że za 15 lat – gdy odchowa córkę – dostanie dobrze płatny roczny urlop i będzie mógł robić to co lubi – np szukać w Lizbonie śladów Remarqua. Tak więc życzę Wam rocznego urlopu dla podratowania zdrowia płatnego wg stawek europejskich z przeznaczeniem na indywidualne programy edukacyjno – wypoczynkowe w ciepłych krajach,
Pozdrawiam
Nie jestem nauczycielką, ale o swoim ministrze myslę równie źle jak Gospodarz o MEN-ie. I tak sobie myslę, a niby dlaczego minister et consortes mieliby z Wami cokolwiek konsultować? I po co? Czy zdaje pan sobie sprawę – pewnie tak – jak te konsultacje teraz wyglądają? Jakiś decydent pyta po znajomych, ten znajomy ma znajomą nauczycielkę i ona mu coś tam mówi. Mówi mu na bankiecie, nad jajkiem w majonezie i on na tej podstawie wyrabia sobie zdanie. Przy biszkoptach już wszytsko wie. Przynajmniej tak jest w Ministerstwie Kultury. Wiedza Waszej Pani minister jest równie szczątkowa jak wiedza Nikodema Dyzmy. Nasz minister, zanim zaczał studiować filozofię, skończył jakąś szkołę zawodową ze specjalnością obróbka skrawaniem. A teraz podejmuje decyzje i co podejmie, to mi się zimno robi. No więc, dlaczego, miałby pytać zainteresowanych? Po co? jeszcze by się za dużo dowiedział i byłby kłopot.
Nie mogę wygooglać który minister studiuję filozofię 🙂 A bardzo mnie to zaciekawiło!
Ja się czasem zastanawiam jak to jest z byciem „władzą” i czy ja będąc kuratorem albo ministrem też bym tak zgłupiała. Przecież pani Hall skończyła matematykę (teoretycznie powinna myśleć logicznie) była kiedyś nauczycielem (ze 20 lat temu) więc czemu jest takim beznadziejnym ministrem rządu który poniekąd popieram. Ja bym chciała żeby kiedyś ministrem został jakiś czynny zawodowo nauczyciel, choć czy to gwarantuje rozsądne decyzje? Czemu dyrektorzy kiedy byli nauczycielami krytykowali a teraz sami się zamykają na głos innych i wydają coraz „ciekawsze” zarządzenia? Patrząc na tę całą władzę zastanawiam się czy im wyższe stanowisko tym bardziej odmóżdża?
Moje przemyślenia są jak zwykle gdzieś obok tematy 🙂 Przepraszam.
Ps: parker: Malkontent z ciebie 😀 😀 😀 Trochę wiary w … CUD 😀
Nauczyciele powinni w Nowym Roku przede wszystkim zastanowić się nad tym, dlaczego tak źle są postrzegani przez resztę społeczeństwa.
@lidqa
Ale ja od urodzenia wierzę w cud.
Z wiekiem tylko, cuda mi się zmieniają.
W tym roku, też wierzyłem i do północy wiary nie tracę.
Wierzę, że w przyszłym roku, spłynie na nasze społeczeństwo jakieś olśnienie i zgodzi się ono na likwidację wszelkich przywilejów branżowych i zrównanie obywateli wobec prawa.
Wszyscy na tym zyskamy.
Nauczyciele też.
Żebyśmy wobec prawa, nie dzielili się na
rolników,górników,nauczycieli,kolejarzy,policjantów,żołnierzy i całą resztę, która nie posiadając żadnych przywilejów, musi na to wszystko zarabiać.
To niesprawiedliwe,szkodliwe ekonomicznie.
Nikomu nie służy,nawet zainteresowanym, bo ciągle utyskują.
No, no… Parker wizjoner, domowy wizjonerek czy tylko kiepski wizjerek?
Lidqa, nie mówi się „wygooglać”, tylko „wygóglować”.
Pytanie do Gospodarza.
Czy Gospodarz dzisiaj sobie ostro popije na Nowy Rok? Jak ostro? Czy trzeba będzie Gospodarza wynosić za ręce i nogi z pokoju? Czy trzeba będzie cucić i wołać: „Gospodarzu! Gospodarzu! obudź się!” I co na to powie żona?
Parker, jesteś słodki, taki wbrew wszelkim pozorom „sprzed89”. Ponieważ nie mają jedni, to nie damy drugim, żołądki jednakowe, podobnie i jak potrzeby, jedni pracują w pocie czoła, zabierzmy wygodnym pijawkom co tylko można. Dawniej, gdy jedyna słuszna myśl zwyciężyła, odbierano domy i mieszkania, i dzielono na mniejsze, gdyż nikt nie ma prawa żyć w luksusie, skoro inni żyją na małej powierzchni, itp. itd. Dlaczego swojej energii nie poświęcisz na to, aby ta Twoja fryzjerka z księgową nie miały rocznego urlopu dla podratowania zdrowia (po 7 latach przepracowania w zawodzie, za wskazaniem lekarza i pod warunkiem zgody dyrektora), średniej krajowej, możliwości przejścia na niższą, wcześniejszą emeryturę? Twój punkt widzenia jest naprawdę prosty, przewidywalny i zabarwiony określonymi poglądami, co do których być może się nawet nie podejrzewasz. Zabrać jednym, gdyż inni nie mają… Może by tak w drugą stronę, co? Nigdy nie nazwałbyś przywilejem to, że pracownik ma odzież roboczą i zwrot kosztów za jej pranie, że „konsultant do spraw sprzedaży” ma zniżki w sklepie, w którym pracuje, że Igresiński z firmy Igzecińskiej ma dodatkowe ubezpieczenie zdrowotne… A za to my również płacimy w wyższej cenie towaru czy usługi. Chcesz walczyć z przywilejami? Dalej, jazda, chyba nie znalazłbyś zawodu, który ponad standardowe wynagrodzenie ma dodatkowe benefity.
W mijającym roku podwyżek nie było. Przecież zwiększyli pensum, więc po co powtarzać kłamstwa o podwyżkach?
Za to kolanem wciśnięto reformę programową czyli świetny interes dla wydawnictw podręczników, w których pracuje (takim dziwnym zbiegiem okoliczności) spora grupa ekspertów przygotowujących reformę.
Popieram postulaty zmniejszenia liczebności klas oraz wprowadzenia nauczyciela asystenta zwłaszcza w nauczaniu początkowym.
Kasa jest. Zreformować KRUS (dodatkowych 5-8 mld), aparat fiskalny (przez niewydolność tracimy rocznie 20-30 mld złoty) i jeszcze parę by się znalazło.
Krzysztofie!
Piszesz, że podwyżek nie było. No jak nie było jak było. No do cholerki pięknej, przecież nauczyciele dosyć się już obłowili jak na jeden rok! Nikt tak nie dostał jak oni! A pensum do tego nie ma nic do rzeczy, tego mi nie ruszaj przyjacielu!
Jestem za wprowadzeniem obowiązkowego etatu psychologa w szkołach ponadpodstawowych. Niestety, środowisko nauczycielskie broni się histerycznie przed psychologami z niewyjaśnionych dla mnie powodów, zazwyczaj przy pomocy krzywdzącego stereotypu psychologa z problemami i bełkotu na temat wyższości tabletki nad psychoterapią (proszę spojrzeć na wypowiedź kolegi Kartka z kalendarza).
Moje doświadczenia związane z nieocenioną obecnością mądrego szkolnego psychologa zmieniającego m.in. jakość pracy nauczycieli, zwłaszcza poprzez demaskowanie mechanizmów psujących atmosferę w pokoju nauczycielskim oraz pomagającego młodzieży w zrozumieniu procesu dojrzewania płciowego i społecznego, są diametralnie różne od dyskwalifikujących „poglądów” Kartki z kalendarza.
Poza tym życzyłbym sobie, żeby ktoś wreszcie obliczył, ujednolicił centralnie i wystandaryzował rzeczywisty czas pracy nauczycieli każdego przedmiotu, np. pensum 18 h + 5 min. na sprawdzenie każdej jednej kartkówki + 15 minut na sprawdzenie, kryterialne ocenienie i napisanie krótkiej recenzji w przypadku pracy klasowej (standard dla polonisty) + 20 min. na przygotowanie się do każdej lekcji + 1 h na dyżurowanie na przerwach itp.
Nie „Kartka z kalendarza” tylko „Spal żółte kalendarze, żółte kalendarze spal”
Do Siego Roku
Na Twoim miejscu sam bym się spalił z zażenowania. 🙂
A to niby czemu?
@Kartka z kalendarza
Nie słuchaj w ogóle tego Mini, bo wydaje mi się, że ta osoba w ogóle nie powinna znaleźć się na tym blogu. Chodzi mi o sposób argumentacji, taki agresywny, bez opamiętania, na zasadzie Ja Ja, Tylko Ja, Tylko Moja Opinia, a reszta to nie ma racji. Nie wiem dlaczego sam prowadzący blogu jeszcze tej osoby nie wykasował…Standaryzacja czasu pracy nauczycieli?Przecież to bluźnierstwo najczystszej ( albo też i najbrudniejszej ) wody! Sam spaliłbym się z zażenowania.
ZepsutyBachorze
Mnie nie chodzi o standaryzację, psychologa itp. Ja nie wiem czy Mini tak szczerze od serca czy jaja sobie robi. Mnie ten komentarz wyglądał na żart, jakąś parodię, więc żartobliwie odpowiedziałem zwracając uwagę tylko na przekręcenie mojego nicku. Ja jestem „Kartka z podróży” a nie „Kartka z kalendarza”. Nie przepadam za przekręcaniem nicków bo to trochę jakby ktoś przekręcał nasze imiona i nazwiska – dziecinada. Ale jeśli Mini chce za pomocą psychologa uzdrawiać stosunki międzyludzkie w pokoju nauczycielskim to jego sprawa. Są bardziej nawiedzeni w tym kraju.
Pozdrawiam
@Ja jestem ?Kartka z podróży? a nie ?Kartka z kalendarza?.
Kartka z kalendarza też fajnie brzmi, dlaczego nie? Czasem może warto coś u siebie zmienić, chociażby nicka. Okazja jest, mamy nowy rok, nie warto się chyba tak trzymać przy starym jak nowe idzie. „Kartka z podróży” – to takie już trochę wyświechtane.
Pozdrawiam
Niezwłocznie wywalić karcianą godzinę. Jak już wielu się wypowiedziało jej realizacja jest w szkołach fikcją.
Zatrudniać tylko uczciwych dyrektorów ( tylko jak to sprawdzić?)
Jak mogłam o tym zapomnieć! AWANS ZAWODOWY! Jakby go tak łaskawie zlikwidowali…
Wywalić karciną godzinę?! A po co, komu ona przeszkadza? To dyrektorów trzeba zweryfikować, to oni sieją zamęt i oszukują wszędzie tylko jak się da, z władzą lokalną i parafialną mataczą, bezwzględnie wykorzystując ciało pedagogiczne, umęczone codziennym trudem szkolnego żywota.
Brawo fanka! Wywalić dyrektorów!!
Nie zgadzam sie z Numizmatą co do likwidacjii dyrekcji. Poznałam ich paru i uwazam, że są to świetni menagerowie, którzy, niczym polski mechanik samochodowy, potrafią stworzyć coś z niczego, dorobić brakujące ogniwo tam, gdzie wydawalo się, że nie można już nic poradzić. To oni właśnie muszą „przed wladzą się tłumaczyć”, to oni są ustawieni na pozycjii miedzy młotem, a kowadłem… Doceńmy ich, szanujmy ich. Wiekszość z nich to przecież też nauczyciele.
A ja sądzę, że za te komentarze to Lidqa i Fanka powinny za karę oddać się Numizmatykowi… To by was kochane nauczyło trochę rozumu i przygotowało na cały następny rok.
Czy nie przegięłam za bardzo?
Gospodarzu, czy nie przegięłam za bardzo? Błagam, odpowiedz mi!
Luto,
zdecydowanie Pani przegięła. Nigdy nie należy mylić kary z nagrodą. Karać należy tak, aby sprawiało to przykrość, a nagradzać tak, aby było miło. Gdy jest odwrotnie, to świat się wali.
Pozdrawiam
DCH
Wie Pan co, Gospodzarzu? Normalnie to by mi sie nia chcialo, ale dzisiaj Nowy Rok. Napisalam komentarz i zniknal. Tylko dlatego, ze zapomnialam tego kodu napisac. No jak tak mozna?
A tyle dobrych slow napisalam. Wielka strata!!!
Tsubaki,
od czasu, jak mi się to zdarzyło, zaczynam wpis od przepisania kodu. Wszyscy podlegamy tym samym prawom i wszyscy czasem się potykamy. Przykro mi i współczuję. Proszę zebrać siły i skomentować ponownie.
Pozdrawiam
DCH
Zdaje mi się, że ZepsutyBakałarz jest ortodoxyjnym ZNPowcem i przodownikiem mobbingu w swojej szkole. Nawet na nauczycielskim blogu próbuje montować spółkę przeciwko mnie, a Kartka z kalendarza staje się jego mściwym sojusznikiem.