Kiedy trzynastka?
Nie ma i nie będzie. Tak mówią pesymiści oraz ludzie, którzy źle życzą nauczycielom. Optymiści trzynastą pensję już wydali (przy pomocy karty kredytowej), ponieważ nawet im przez myśl nie przeszło, że mogłoby tych zarobków nie być. Głęboko wierzę, że trzynastka przyjdzie, ale studzę się słowami Demostenesa: „Najłatwiej oszukać samego siebie, ponieważ to, czego człowiek pragnie, zwykle uważa za prawdziwe”. Faktem jest, że nauczyciele usilnie pragną trzynastki i obecnie głównie o niej rozmawiają ze sobą. Czy z tego pragnienia wyniknie przelew na konto?
W zeszłym roku trzynastkę otrzymałem w połowie lutego, ale w tym roku będzie gorzej. Kwota już dawno wyliczona, zapotrzebowanie w wydziale edukacji zgłoszone, ale pieniędzy nie ma. Ustawowo mamy zagwarantowaną wypłatę do końca marca. Jednak to termin ostateczny, a nie jedyny z możliwych. Cóż stoi na przeszkodzie, aby wynagrodzenie otrzymać już?
A jeśli nawet w ostatnim dniu marca pieniądze nie wpłyną, czy będziemy wymagać od pracodawcy ustawowych odsetek za zwłokę? Nie chodzi mi o to, że jeden nauczyciel zgłosi się z takim żądaniem, lecz o wystąpienie wszystkich nauczycieli, wobec których pracodawca nie dotrzymał terminu.
Plotka głosi, że nie otrzymamy trzynastej pensji nawet w maju. Jacek Człapiński zapewnia, że na początku marca wszyscy łódzcy nauczyciele otrzymają to wynagrodzenie. Miejmy nadzieję, że dyrektor wydziału edukacji nie rzuca słów na wiatr.
Opóźnienie wypłaty trzynastki rodzi swoje skutki. W moim przypadku będzie miało wpływ na opłatę ubezpieczenia samochodowego. Od lat przeznaczam trzynastą pensję na opłatę ubezpieczenia OC i AC. Jeśli nie dostanę w terminie pieniędzy, poważnie rozważę sprzedaż samochodu. Będę dojeżdżał do pracy środkami komunikacji miejskiej. Ponieważ w Łodzi autobusy i tramwaje jeżdżą, jak chcą, będę się nagminnie spóźniał do pracy (niczym moi kochani uczniowie, szczególnie z klasy maturalnej). Trudno jednak będzie winić mnie za takie zachowanie. To wszystko z powodu braku trzynastki. A tak na marginesie (jeśli trzynastka wpłynie, ogłoszenie proszę uznać za nieaktualne), może ktoś chce kupić moją ładę kombi?
Komentarze
trochę wyżej na mapie przelali trzynastki w połowie lutego czy może nawet chwilę wcześniej – można więc było z nich skorzystać np. w ferie;)
a dlaczego u Was pieniędzy nie ma? cóż… ktoś mi kiedyś tłumaczył, że czasem Wydział lubi sobie je potrzymać na koncie i skasować odsetki, zanim przeleje właściwe kwoty nauczycielom… ale może to tylko taka spiskowa teoria;)
O, u mnie (północna Polska) 13-tka „przyszła” dosyć nagle i niespodziewanie w czasie ferii zimowych w połowie lutego.
A na ile wycenia Pan swoje auto? 🙂
Blur,
łada jest bezcenna. Przeszliśmy razem wiele, więc łączy nas przyjaźń. Mam nadzieję, że trzynastka przyjdzie i nie będę musiał wybierać mniejszego zła w dylemacie co ważniejsze: przestrzegać prawa czy być wiernym w przyjaźni (tj. jeździć bez OC czy sprzedać ukochany samochód)?
Pozdrawiam
DCH
I. Pracuję w szkole uwolnionej, od jakiegoś czasu, od samorządowego organu prowadzącego;
II. Trzynastkę otrzymałem w styczniu, (och jakże źle zarządza państwo, a jak znakomicie samorządy!);
III. Moi koledzy i moje koleżanki pracujący w szkołach prowadzonych przez starostwo powiatowe oglądają dopiero wyliczenia …
IV. Podobno jest jednym z większych osiągnięć reform ostatniego XX – lecia reforma samorządowa. Jeśli to ta udana, to niechaj Bóg ma nas w swojej opiece …
„III. Moi koledzy i moje koleżanki pracujący w szkołach prowadzonych przez starostwo powiatowe oglądają dopiero wyliczenia ?”- o, moje liceum też jest prowadzone przez samorząd miejski, a nie powiat, jak większość szkół ponadgimnazjalnych w mieście, może to stąd tak szybko u mnie 13.
Tomku, farciarzu jeden!
My, spauperyzowani samorządopodlegli, cienko przędziem, a Panisko Tomek szczyci się tym, że bogate (?) państwo na garnuszek go wzięło!
A gdzie k o r p o r a c y j n a solidarność, o empatii nie wspominając?!
Pomnij jednakże na przestrogę: dopóty państwowy garnuszek wodę nosi, dopóki mu się uszko nie urwie. A kryzys ante portas…
grab
Liczę na to, iż będzie jutro. Bardzo liczę.
Ja nie licze tego… wydane wszystko.
Czy się stoi, czy się leży,
dwa tysiące się należy …
– i trzynastka!
Nie będę jak min. Handke twierdził, że nauczyciele powinni zarabiać tysiąc dolarów miesięcznie, ale nie widzę żadnego powodu, dlaczego nie mieliby tyle zarabiać? Niemal natychmiast nasuwa się jednak pytanie: wszyscy nauczyciele czy niektórzy z nich?
A jeżeli postawimy pytanie: wszyscy czy niektórzy, to będzie trzeba postawić kolejne i zasadnicze pytanie: KTO i NA JAKIEJ PODSTAWIE może i powinien OKREŚLAĆ WYSOKOŚĆ pensji nauczycieli – zarówno tych państwowych, jak i samorządowych?
Wszystkim nauczycielom, którzy będą gotowi ustalić dla siebie i dla innych nauczycieli zasady i reguły wynagradzania uwzględniające w sposób rzetelny – a nie tylko formalny – wyniki ich pracy z uczniami – byłbym skłonny przyznać nawet czternastki.
Nie sądzę jednak, aby znaleźli się chętni.
czarnaowca
Nie ty będziesz decydował o tym jak pracuję.
@Jolanta
Niczego Pani nie rozumie i niczego nie zamierzam tłumaczyć ani Pani, ani podobnie myślącym nauczycielkom i nauczycielom. Z tonu Pani wypowiedzi wynika, że należy Pani do tych nauczycielek, które wszystko wiedzą najlepiej i nigdy nie mają żadnych wątpliwości.
Nie miałem i nie mam zamiaru wystawiać komukolwiek stopni, a szczególnie nauczycielom. Będę jednak w dalszym ciągu zdecydowanie walczył z systemem, w którym nauczyciele sami sobie wystawiają stopnie (na przykład Pani), w którym stopnie nauczycielom wystawiają zaprzyjaźnieni z nimi lub nieprzychylni im dyrektorzy szkół oraz przypadkowy nadzór pedagogiczny. Będę w dalszym ciągu tłumaczył ludziom rozsądnym – jeżeli się tacy znajdą – że tylko sami nauczyciele mogą się wzajemnie oceniać na podstawie RZETELNYCH WYNIKÓW PRACY poszczególnych nauczycieli z uczniami.
Nie sądzę, abym był Pani znajomym czy też kolegą z pracy lub z klasy.
Ojeju, prosze… nie…
Szanowni Państwo,
trzynastka doszła. W związku z tym ogłoszenie o pragnieniu sprzedaży łady jest nieaktualne. Czuję, że dopóki co roku będzie trzynastka, nie rozstanę się z moim ukochanym samochodem. I dobrze.
Pozdrawiam
DCH
Szerokiej drogi Gospodarzu.Oby ,auto wytrzymało czas wypłaty trzynastek.Złomowanie też kosztuje.Z wyrazami szacunku.
Szanowny Panie Gospodarzu,
Dobrze, że należna trzynastka dotarła (mam nadzieję – do wszystkich).
Jednak groza nie minęła – do szkół przesłano informację, że w tym roku ZNOWU nie zapłacą nam za pracę w komisjach matury ustnej.
Proszę podjąć ten temat.
Dowiadujmy się gremialnie i wszędzie, powiadamiajmy, kogo się da (w tym związki zawodowe), szukajmy sojuszników wśród anglistów i germanistów oraz protestujmy, bo jeszcze pora.
Pani Emilio,
sprawa dla mnie nowa. Pisze Pani znowu, a ja zawsze za maturę ustną miałem płacone. Czyżby w tym roku była szykowana jakaś zmiana? Proszę o szczegóły.
Pozdrawiam
DCH
Szanowny Panie Aleksandrze Janiku, sugestia była wyraźna. Oceniam siebie tylko na podstawie rzetelnych wyników.
W pierwszym roku nowej matury ustna nie była chyba generalnie płatna. Może z wyjątkiem bardzo dużych miast, ale oprócz Krakowa, gdzie kilka osób procesowało się nawet post factum o należne pieniądze. Kto jest egzaminatorem od początku, na pewno pamięta.
W następnych latach płacono, ale też nie bez problemów i opóźnień.
Pisemną informację z MEN-u pokazywał nam już wczoraj dyrektor. Uzasadnia się oficjalnie naszym 40- godzinnym tygodniem pracy. Nieoficjalnie mają to być oszczędności i… zrekompensowanie znacznych podwyżek dla stażystów.
Chciałabym, aby był to tylko zły sen, ale mam wrażenie, iż to powracający koszmar wyzysku i zmuszania do pracy bez płacy.
Jutro pożyczę pismo z sekretariatu i podam szczegóły.
Pozdrawiam z Górnego Śląska i życzę lepszych wiadomości.
do Grab
Zapewne samorządy zarabiają same swoje pieniądze. Widzę burmistrzów i starostów bijących młotami w skały i kruszących je, aby, aby tylko wykarmić rzesze potrzebujących nauczycieli. Nie o zacny Grabie, oni żyją z pomniejszania, o ile się da dotacji państwa na edukację. Rząd okpił społeczeństwo porzucając tak naprawdę odpowiedzialność za edukację i cedując je na zapracowanych i świątobliwych samorządowców. To nie kryzys stanął u bram, to stanęła rzeczywistość. Ta cała panika kryzysowa, to panika przed ujawnieniem blagi, w gospodarce, administracji, szkolnictwie i czym tam jeszcze. W każdym razie pozdrawiam i życzę głębokiej wiary samorządy, bo zapewniam, że nie raz i nie dwa będzie nastawiona na szwank.
„Rachunkowaość Budżetowa” (czasopismo dla księgowych) 15.01.2009, s.34
http://www.rb.infor.pl
Magdalena Kasprzak
Planowane zmiany w Karcie Nauczyciela na 2009 r.
Zniany w przepisach z ustawy z 26 stycznia 1982 r.- Karta Nauczyciela wynikają z:
– projektu ustawy czekającej na podpis Prezydenta (w momencie oddawania tego numeru RB do druku),
– przepisów opublikowanych wcześniej w Dzienniku Ustaw, ale które zaczęły obowiązywać od 1 stycznia 2009 r.
TABELA
Najważniejsze zmiany w Karcie Nauczyciela
USTNA MATURA CZASEM PRACY NAUCZYCIELA
Dotychczasowe przepisy:
Do tej pory kwestia wynagrodzenia za udział nauczycieli w egzaminach maturalnych budziła szereg wątpliwości. Brak było jasnych regulacji, jak traktować pracę nauczyciela podczas tych egzaminów.
Nowe regulacje:
W ramach zajęć dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych prowadzonych z uczniami lub wychowankami, nauczyciel ma obowiązek uczestniczyć w części ustnej egzaminu maturalnego (art.42 ust. 2b pkt. 1 Karty Nauczyciela). Dodatkowo w ramach czsu pracy nauczyciel realizuje również inne czynności i zajęcia wynikające z zadań statutowych szkoły.
Termin obowiązywania zmian:
1 stycznia 2009 r.
@Jolanta
Proszę tylko UDOWODNIĆ, że wyniki, na podstawie których ocenia Pani samą siebie, są rzeczywiście rzetelne. A jeżeli jeszcze Pani UDOWODNI, że wyniki oceniania uczniów przez wszystkich nauczycieli są równie rzetelne, to problem OCENIANIA uczniów zostanie ostatecznie rozwiązany. Ale powtarzam – to TRZEBA jeszcze UDOWODNIĆ. Niestety, same – nawet bardzo głębokie przekonania Pani i innych nauczycieli – nie mają wartości dowodowej („Coraz bardziej psujący się tu i ówdzie system edukacji – oraz gazy szlachetne” http://aleksander-janik.blog.onet.pl/2,ID367469021,index.html
).
Pani Emilio,
zamieszczone pismo jest niejasne, więc skłania ludzi do dowolnej interpretacji. Poza tym decyzję wydaje minister edukacji (nie księgowa), a według rozporządzenia MEN nauczyciel otrzymuje zapłatę za ponadwymiarowy czas pracy na egzaminie maturalnym (ponad pensum dydaktyczne). Egzamin traktuje się jak godziny lekcyjne, a nie działania opiekuńcze czy wychowawcze. To nie jest opieka, lecz praca edukacyjna.
W tej sprawie wypowiadały się już sądy pracy. Gdyby część nauczycieli, czyli egzaminatorzy, miała obowiązek pracować bez dodatkowego wynagrodzenia na egzaminach ponad swoje pensum, wtedy obowiązek ten wprowadzałby zasadę niesprawiedliwości społecznej. Część nauczycieli miałaby rażąco inne obowiązki od pozostałych (np. udział w egzaminie ustnym). Nie ma tego przy egzaminie pisemnym, gdyż wtedy wszyscy nauczyciele uczestniczą równo, i wuefiści, i poloniści. Sprawa dla sądu oczywista.
Gdyby dyrekcja odmawiała zapłaty za udział w egzaminach ustnych w czasie ponadwymiarowym (ponad pensum), wtedy należy zgłosić ten fakt w sądzie. Ja na pewno złożę najpierw pismo u dyrekcji, wzywające do zapłaty, a jeśli to nie pomoże, pozostanie droga sądowa. Nie może być tak, że pracodawca będzie wykorzystywać część pracowników, nierówno rozkładając obowiązki, a płacąc równo.
Mam nadzieję, żę wszystko będzie dobrze, ale warto już się do tej sprawy przygotować, aby w razie potrzeby wystąpić grupą, a nie indywidualnie.
Pozdrawiam
DCH
Do Aleksander Janik
Jesli przyjąć jako „oczywistą oczywistość”, że uczeń jest w szkole żeby się czegoś nauczyć, to jaki sens ma Pańska walka o to żeby zostal superrzetelnie oceniony?Po co????Oceny mają charakter pomocniczy (informacyjny i formacyjny) tylko!!!
Mają pomagać w efektywnym uczeniu, a nie żyć swoim wlasnym życiem!!!
Do Zenek
Czy nie uważa Pan, że wypisanie w pokoju nauczycielskim każdej szkoły na eksponowanym miejscu starej i powszechnie znanej prawdy: NIE PAMIĘTA WÓŁ, GDY CIELĘCIEM BYŁ w sposób zasadniczy urealniłoby to, czym w istocie rzeczy są OCENY pracy uczniów, które wystawiają im nauczyciele.
Przyjmuję „jako ?oczywistą oczywistość?, że uczeń jest w szkole żeby się czegoś nauczyć” i dlatego właśnie, aby mógł ocenić to, czego się nauczył, musi być rzetelnie oceniany przez nauczycieli. Rzetelne ocenianie pracy i prac uczniów należy do podstawowych obowiązków nauczycieli. Tylko rzetelne oceny mogą być i są „informacyjne i formacyjne” – i tylko takie oceny mogą „pomagać w efektywnym uczeniu”.
Oceny nierzetelne – to znaczy oceny, które rzetelnymi nie są – nie mogą być informacyjne, ale z całą pewnością są dezinformacyjne; nie mogą być formacyjne, ale z całą pewnością są rozdrażniające, stresujące – i to one są główną przyczyną trudności wychowawczych i przemocy w szkole!
Dlaczegóż Państwo narzekacie na swoje pensje i wynagrodzenia, przecież są one „informacyjne i formacyjne”, a zatem są takie same jak i stopnie, które jako nauczyciele wystawiacie swoim uczniom. Jeżeli oceny są takie jak obecne, to po co w ogóle są wystawiane?! Jeżeli oceny mają być nierzetelne, to po co w ogóle egzaminować uczniów i sprawdzać, czy nie odpisują?
To, co Pan napisał, jest przerażające! Nie mam jednak o to do Pana pretensji, ponieważ został Pan tak nauczony. Niemniej jednak na podstawie tego, co Pan napisał, domagam się natychmiastowej dymisji Pani Minister, ponieważ zajmuje się pozorami i bzdurami, a nie tym, czym powinien się zajmować Minister Edukacji Narodowej.
Drogi Panie!
Mogę sobie,przy odpowiednim systemie egzaminów zewnętrznych(nie piszę o polskim, ale znam lepsze),wyobrazić szkolę bez stopni.I prawdziany robione po to, żeby uczeń otrzymal informację zwrotna o tym co robi dobrze, a co źle i na czym istota slabości jego rozumienia i umiejętności polega…
Polemizowalem,co zaznaczylem, z ideą, że najważniejszą(!) rolą szkoly jest super(!)rzetelne ocenianie!!!Warto czytać także cudze , nie tylko swoje;-), teksty ze zrozumieniem;-)))
@Zenek
Kilka sprostowań:
1. Ocenianie uczniów i otrzymywane przez nich stopnie nie mogą być super rzetelne, ale wystarczy, aby były rzetelne w ramach ludzkich – a tym samym i nauczycielskich możliwości. Natomiast otrzymywane przez uczniów stopnie mogą – a nie powinny być – super nierzetelne, a nawet super super nierzetelne!
2. Zawsze uważałem i uważam, że podstawowym zadaniem szkoły jest kształcenie uczniów. Twierdziłem natomiast i zawsze będę twierdził, że rzetelne, efektywne i inspirujące uczniów kształcenie jest niemożliwe do osiągnięcia bez rzetelnego oceniania umiejętności i pracy uczniów. Nie widzę jednak żadnego powodu, abym miał się zachwycać mizernymi zapożyczeniami z innych dziedzin w rodzaju „pomiarów” i „wartości dodanych” oraz budowanymi na ich podstawie koncepcjami. Wszystkich przekonanych do dydaktycznych „pomiarów” oraz „wartości dodanych” bardzo proszę o przedstawienie dowodów, które ostatecznie zamkną dyskusje w tej kwestii.
3. Nauczycieli, którzy w moich tekstach znajdują to, czego w nich nie ma, a nie chcą zrozumieć tego, co zostało w nich napisane – i co powinni zrozumieć – bardzo proszę, aby przynajmniej swoje własne wypowiedzi przeczytali ze zrozumieniem.
4. Nauczyciele nie mogą nauczyć uczniów tego, czego sami nie umieją lub nie rozumieją, na przykład „przedsiębiorczości” i „kreatywności”.
Dolny jeszcze nie ma 13 pensji wiec. Niech sie ciesza ci co dostali u nas nawet sie nie zapowiada ze dostaniemy