Tao nauczyciela
Do nauczycieli odnoszą się słowa: Alboś ludziom miły, albo schodź do mogiły.
Są cztery odmiany temperamentu człowieka: 1. Bywa skory do gniewu i skory do ułagodzenia – u takiego zyski przewyższają straty. 2. Bywa trudny do rozgniewania i trudny do ułagodzenia – u takiego straty są większe niż zyski. 3. Bywa skory do gniewu i trudny do ułagodzenia – to niegodziwiec. 4. Bywa trudny do rozgniewania i łatwy do ułagodzenia – to mądry. Tylko ten ostatni nadaje się do bycia nauczycielem.
Są cztery rodzaje uczniów: 1. Są tacy, co szybko przyswajają i szybko zapominają – u takich straty są większe niż zyski. 2. Są tacy, co z trudem przyswajają, ale też z trudem zapominają. U takich zyski przewyższają straty. 3. Są tacy, co szybko przyswajają i z trudem zapominają – ci mają szczęście. 4. Są tacy, co z trudem przyswajają i szybko zapominają – ci są nieszczęśliwi.
Mędrzec dokonuje czynów nie działając i prowadzi nauczanie bez uciekania się do słów. Blask mądrości rozchodzi się we wszystkie strony, a więc można działać nie działając.
Pytali uczniowie swego nauczyciela: Co czyniłeś, że dożyłeś późnej starości? Odpowiedział im: Nigdy w życiu nie uniosłem się gniewem.
Nauczyciel odziewa się w zgrzebne szaty, ale w piersiach kryje drogocenny skarb.
Nauczyciel umie mówić nie wiem, gdyż nie chce okazać się kłamcą.
Mędrzec mówi mądrze, ale nie przypisuje sobie żadnych zasług. Nie pragnie by dostrzegano jego mądrość. Kto posiada wiedzę, nie popisuje się nią.
Nauczyciele mądrzy są wyrozumiali, nauczyciele głupi są bezwzględni.
Większą korzyść daje spotkanie mądrego nauczyciela niż przeczytanie dziesięciu tysięcy książek.
Tao nauczyciela polega na tym, że we wszystkim, co robi, z nikim nie walczy.
Odkąd namnożyło się złych nauczycieli, przybyło też złych uczniów.
(źródła: „Tao-te-king” i „Talmud”)
Komentarze
Odniosłem wrażenie, że nauczyciel to hybryda św. Franciszka z filozofem, powiedzmy stoikiem.
>(źródła: ?Tao-te-king? i ?Talmud?)
gdybym byl rydzykowcem powiedzialbym, ze pan belfer reprezentuje mentalnosc talmudyczna :p
a tak serio calkiem madry post. staroci nie wolno interpretowac doslownie, ale dobrze jesli sa jakas inspiracja do przemyslen.
Aż sie łezka w oku kręci 😉 trudno z takimi słowami polemizować, nasuwa mi sie jedynie pytanie:
Skąd wytrzasnąć takich ludzi w liczbie kilku (co najmniej) tysięcy egzemplarzy żeby każdy uczeń choć jednego spotkał?
Dziekuje – zadumalam sie nad soba choc nie jestem ani uczniem ani nauczycielem.