Szkolenie z bycia twardym draniem

W ośrodkach doskonalenia nauczycieli zawsze szerzyło się różnego rodzaju szalbierstwo, nic więc dziwnego, że po wydarzeniach w Rykach w ofercie znalazło się szkolenie z tego, jak być twardym (zob. tekst). Pamiętam, że po toruńskim koszu na głowie wzięciem cieszyły się kursy samoobrony. W mojej szkole nawet rozważaliśmy, czy nie zorganizować szkolenia ze sztuk walki, obowiązkowego dla wszystkich nauczycieli. Górę jednak wzięło nastawienie humanitarne i zamiast kursu z mordobicia mieliśmy szkolenie z udzielania pierwszej pomocy oraz zachowań w razie pożaru.

Skoro są kursy z bycia twardym wobec uczniów, to niedługo nauczyciele będą dzielić się na certyfikowanych twardzieli oraz na amatorów. Lepiej jednak być niecertyfikowanym amatorem niż mięczakiem. Dlatego zachęcę kolegów, abyśmy w ramach samokształcenia obejrzeli film o Schwarzeneggerze w przedszkolu. A numer z łamaniem jednym palcem ołówka na oczach dzieci, aby wiedziały, że to nie przelewki, koniecznie muszę poćwiczyć. Muszę też popracować nad intonacją głosu, gdyż ostatnio tak mówię, że nikt przede mną nie drży ze strachu. Muszę wyćwiczyć w sobie manierę Clinta Eastwooda w roli Harry’ego Callahana, Sylwestra Stallone w roli Johna Rambo albo Ala Pacino z filmu Człowiek z blizną. Zresztą zwykłe bełkotanie i gadka w stylu Bogusia Lindy wystarczy.

Kurs, na którym się ględzi, jak być twardym, to za mało. Trzeba się wziąć za ćwiczenie ciała. Mięśnie muszą porażać, a nie intelekt. Należy się więc spodziewać, że nauczyciele ruszą masowo do siłowni. Mnie też by się przydało zrzucić kilka kilogramów z brzucha, a dodać trochę masy w mięśniach. Co po kursie w ośrodku doskonalenia nauczycieli, jeśli mam ciało sflaczałe? Trzeba popracować nad sobą, abym wyglądem wzbudzał respekt i skłaniał do posłuszeństwa. Może sobie wstawię szczękę, jaką miał Buźka z filmów o Jamesie Bondzie.

Widzę, że nauczyciele porzucają osobowość melancholijno-depresyjno-hipochondryczną, a przybierają nową naturę – belfra twardego, zimnego, nieugiętego. To nie takie trudne, wystarczy trochę się zawziąć i przeszkolić pod kierunkiem psychopatycznego trenera. Może z regularnym uczęszczaniem na siłownię będzie gorzej (to kosztuje trochę czasu i atłasu). Musi zatem wystarczyć krótki kurs i zaświadczenie, że żaden uczeń temu belfrowi nie podskoczy.