Wino dla spragnionego

Muszę wyjaśnić, dlaczego przyjąłem od absolwentów butelkę wina. To długa historia, ale skrócę ją do niezbędnego minimum. Kilka lat temu, a może kilkanaście (czas szybko leci) zdarzyło mi się otworzyć butelkę wina w parku. Zaprosił mnie znajomy prawnik, który w ten sposób czcił zakończenie jakiegoś ważnego stażu, przyjęcie do korporacji czy coś w tym stylu (nie chcę podawać szczegółów). Chodziło o to, aby uczcić rzecz po studencku, bo w czasach studenckich mieliśmy taki zwyczaj, że czasem jedliśmy i piliśmy na łonie natury (tzw. śniadanie na trawie). Jednak jako studenci piliśmy wino marki wino, natomiast teraz przyjaciel zakupił po butelce Clos du Marquis Saint Julien lub (bo do dziś się spieramy, co to było za wino) Côte de Nuits-Villages. W każdym razie było to wino, które gładko spływało do gardła. Gdy połowa butelki zaczęła rozgrzewać nasze wnętrza, doczepiło się do nas paru dżentelmenów, których niesłusznie społeczeństwo nazywa menelami. Ponieważ nas grzecznie poprosili o łyczek, daliśmy. I wtedy stał się cud. Otóż nasi kloszardzi oniemieli z zachwytu (dobre wino każdy rozpozna). Jeden przez drugiego mówili, że jeszcze nigdy w życiu czegoś tak dobrego nie pili. Chwalili nas pod niebiosa i gotowi byli podzielić się z nami wszystkim, co mieli. Wtedy zrozumiałem, że daliśmy się napić nie jakimś menelom, lecz artystom człowieczeństwa. Bo też dobre wino ma taką moc, że zwierzęta przemienia w ludzi, natomiast złe wino budzi w człowieku bestię. Ja piję tylko dobre wina. I uważam, że wszyscy ludzie powinni pić tylko doskonałe trunki. Od tej pory, jeśli mam ochotę i możliwość z kimś się podzielić alkoholem (mój kolega prawnik częściej ma tę możliwość niż ja), to z największą ochotą czynię to z ludźmi, którzy wkroczyli na drogę wielkiego François  de Villon.

I właśnie dlatego wziąłem od absolwentów butelkę wina, aby uhonorować nią ludzi, których los pozbawił możliwości picia dobrych trunków. Oczywiście gdybym otrzymał dwie butelki wina, to wtedy jedną dałbym kloszardom, a drugą wypił sam. Skoro jednak dostałem tylko jedną butelkę, sam muszę obejść się smakiem, ponieważ szczodrość jest ważniejsza niż zaspokajanie własnego apetytu. Dzielmy się i pozwólmy się dzielić innym. Mam nadzieję, że moi uczniowie nie mają mi za złe, że ich wspaniały dar – Chateau Gres des Oliviers – przeznaczyłem dla ludzi bardziej spragnionych niż ja.