Maturzyści w albumie

Ukazał się album ze zdjęciami tegorocznych maturzystów oraz nauczycieli mojego liceum. Oglądaliśmy z wypiekami na twarzy, jedne fotografie podziwiając, a inne lekceważąc. Obok zdjęć uczniów znajdują się tzw. słowa dla potomnych, ponieważ każdy miał prawo nie tylko umieścić swój portret, ale także dać słowny komentarz. Młodzi pisali nieraz bardzo oryginalnie, jednak tak naprawdę najważniejszy w albumie jest obraz, a nie słowo.

Oglądając fotografie uczniów, przypomniały mi się zajęcia z historii sztuki poświęcone zasadom pozowania do zdjęć. Na zajęciach czytaliśmy m. in. Mieczysława Wallisa, który napisał:

„Stosunek ludzi do własnej powierzchowności nie jest jednakowy. Można wyodrębnić kilka typów, np. narcystyczny, nienawistny, pogardliwy, humorystyczny i heroiczny” (M. Wallis, „Autoportret”, cytat z pamięci).

Album maturzystów potwierdza opinię, że portrety narcystyczne nie są interesujące. Najciekawsze są zdjęcia osób, które nienawidzą swojej powierzchowności. Może być ona całkiem ładna, liczy się jednak subiektywne odczucie właściciela. Gdy komuś nie podoba się własna twarz, ten naprawdę potrafi dokonać cudów z ustami, oczami, nosem, policzkami itd. Z grymasów nienawiści do własnej twarzy rodzi się nieraz portret wybitny, istne dzieło sztuki. I właśnie wśród młodych spotyka się najwięcej osób, które nienawidzą swojej powierzchowności. Z psychologicznego punktu widzenia to nie jest powód do dumy, jednak z artystycznego – bardzo duży. Z nienawiści rodzi się sztuka o wiele częściej niż z narcyzmu.

Drugim godnym uwagi stosunkiem do własnej powierzchowności jest typ heroiczny. Polega on na bohaterskim znoszeniu swoich ułomności fizycznych i na ostentacyjnym wręcz demonstrowaniu własnych niedostatków w tej dziedzinie. Młodym może być trudno wykazywać się bohaterstwem wobec własnego ciała, tu przykład powinni dać nauczyciele. Bohaterskie pozowanie może podkreślać przyniszczony ubiór (wytarte dżinsy, pognieciona koszula bądź wystrzępiony sweterek). Zresztą wszystko, co podkreśla niedostatki własnej urody, a noszone z namiętnością, niejako wbrew elementarnemu poczuciu piękna, trzeba uznać za bohaterskie. Nieraz zdarzyło mi się włożyć bardzo obszerne spodnie ze zbyt krótkimi nogawkami, a do nich kusy sweter. Dodam, że spodnie były czarne w białe paski, a sweter brązowy w zieloną kratkę. Niestety, mojego bohaterskiego stroju nie uwieczniono.

Wydawałoby się, że większość uczniów preferuje portret humorystyczny. Tak jednak wcale nie jest. Zabawnych zdjęć jest niewiele. Już chyba więcej jest fotografii pogardliwych (patrzenie z góry na innych).

Podejrzewam, że większość uczniów nie zastanawiała się, jak pozuje. Na portret przemyślany i wystudiowany przyjdzie pora później. Szczególnie, gdy ktoś wybierze karierę polityczną. Oczywiście portrety polityków to zupełnie inna para kaloszy, ale też jest na ten temat bogata literatura.