Matura sprywatyzowana
Władze oświatowe nie wywiązały się w tym roku z obowiązku przeprowadzenia próbnej matury, więc wzięła to na siebie prywatna instytucja – Wydawnictwo Pedagogiczne Operon. Wydawnictwu gratuluję operatywności, natomiast Okręgowym Komisjom Egzaminacyjnym należą się gromy z nieba za nonszalancję. Nonszalancją jest bowiem przeniesienie matury próbnej na marzec. Nic dziwnego, że w tej sytuacji za realizację potrzeb maturzystów wzięła się firma prywatna. Kto wie, czy to nie jest pierwszy krok do tego, aby sprywatyzować nie tylko próbną maturę, ale w ogóle cały egzamin dojrzałości. Dziś rozpoczęła się próbna matura w szkołach, które nawiązały współpracę z Operonem. Ładne rzeczy!
Centrala Komisja Egzaminacyjna oraz OKE nie radzą sobie z tym, do czego zostały powołane, czyli ze sprawną organizacją egzaminów. Wciąż są problemy: a to z próbną maturą, a to z płacą dla egzaminatorów, a to rozesłaniem świadectw na czas (przyzwoity, a nie jakikolwiek). Oczywiście każdy urzędnik umywa ręce, że to nie on jest winien, tylko minister albo budżet, ewentualnie jakiś paragraf, a tak w ogóle to przecież nie ma obowiązku, aby organizować próbną maturę, płacić na czas bądź wystawiać świadectwa maturalne w przyzwoitym terminie. Jasne, róbcie tak dalej, a cała matura przejdzie w prywatne ręce. Czemu nie, skoro instytucje publiczne są niewydolne?
Oczywiście żadna firma nie robi niczego za darmo. Dlaczego Operon może zorganizować próbną maturę, a OKE nie może? Podejrzewam, że z takich samych powodów firmy prywatne będą mogły organizować egzaminy dojrzałości na wysokim poziomie, z jakich CKE i OKE nie mogą tego robić. Po prostu budżet CKE i OKE nie jest w ogóle powiązany z jakością organizacji matur i stopniem zadowolenia nauczycieli oraz uczniów, natomiast wyniki finansowe firm prywatnych ściśle od tego zależą. Gratuluję Operonowi, że zbiera kokosy tam, gdzie OKE patrzy z pogardą, czyli na niwie przygotowywania uczniów do egzaminu dojrzałości. A przecież próbna matura we właściwym terminie to podstawa.
Komentarze
Wszystkie szkoły w Polsce powinny być prywatne. Także więc egzamin maturalny (przeprowadzony przez prywatną firmę). Dosyć komunizmu w Polsce.
No i o to właśnie chodzi! Niech matura będzie przeprowadzana prywatnie! Niech będzie kilka niezależnych egzaminów maturalnych, my będziemy wybierać, który jest dla nas szansą na przyszłość! Da sie to zrobić bez udziału państwa? Jak widać da! Niestety cały ten powiew normalności zakłócił nasz dyrektor, który nie dość, że nas olał w ogóle nam tej matury nie proponując, to jeszcze robi po raz kolejny z nas idiotów wmawiając, że przecież pytał a my nie chcieliśmy. Pozostaje tylko wierzyć, że ta pchająca się drzwiami i oknami normalność w końcu wypchnie ze szkół takich… [przepraszam mkmk, usunąłem obraźliwe słowa – Gospodarz]. Pozdrawiam
Rzeczywiście, nie jestem Dyrektorem, więc nie mogę obrażać.
doskonały przykład bardzo dobrego i profesjonalnego działania egzaminów prywatnych to egzaminy z języków obcych – niepolityczne, pozbawione wpływów ministerstwa; niezależne, bo opłacane przez zdających; przy okazji instytucje muszą dbać o poziom, bo inaczej uniwersytety przestana honorować ich certyfikaty – tak powinno być!
Tylko ze zaraz odezwałby sie chór „obrońców biednych i uciśnionych”, ze matura ma być „egzaminem dla każdego” a nie dla „bogaczy”, a jak to w demokracji: „im większa liczba, tym większa racja”, wiec z prywatyzacji wyjdą nici.
Szkoda.
nie wiem, jak łódzka OKE, ale obawiam się, że gdańska w swej ignorancji i nonszalancji nawet nie poczuje niesmaku z powodu zawalonej sprawy. pierwszą reakcja na propozycję Operonu był foch z przytupem i pretensje o podszywanie się pod OKE. prawdziwy zonk będzie wówczas, kiedy maturzyści marcową maturę – brzydko mówiąc – oleją, bo nie będzie już im do niczego potrzebna, a zajęci będą ważniejszymi rzeczami, choćby uzyskaniem jak najlepszych ocen na świadectwie ukończenia szkoły.
to co w ogole ostatnio dzieje sie w naszej szkole to przechodzi ludzkie pojecie… nie tego sie spodziewalem po slynnym ‚dwa jeden’…
cale szczescie,ze ja zaraz po maturze wyjechalam do UK… czytam o tych ‚nowosciach’ i spadam z krzesla 😉
mkmk, nie myślałam że kiedyś to powiem, ale chyba Apokalipsa tej szkoły wróżona przez Ciebie i swego czasu ogłaszana przez nieobecnych już Mańka i Lepika zaczęła się spełniać. Niestety…. możesz powiedzieć ‚a nie mowiłem!’, nie chce tego ale niestety z żalem i wielkim rozczarowaniem musze przyznać racje krytykantom.
A teraz jedyny optymistyczny akcent ostatnich dni ze strony grona nauczycielskiego, a właściwie tylko Gospodarza.
Odchodząc od tematu, chciałabym oficjalnie poinformować, że udało nam sie [W KOŃCU!!!] z pomocą Pana Profesora zorganizować koło filozoficzne. W imieniu 1d dziękujemy za znalezienie dla nas czasu, mimo nie ukrywajmy żadnych korzyści finansowych dla Pana z tego tytułu. I chyba bardziej niż sam fakt pierwszych zajęc cieszy mnie to, że udało się coś zrobić mimo delikatnie mówiąc kompletnej ignorancji dyrektora, ktory o zajęciach pamiętał tylko na zebraniu przechwalając się przed rodzicami. Jeszcze raz dziękujemy.
Mamy nadzieję, że będzie nam się dobrze ‚filozofowało’. Pozdrawiam….
w jakie dni będzie to kółko? Chętnie posłuchałbym prawdziwych lekcji, bo już mnie męczy ten maturalny bełkot.
Nie ma co piać z zachwytu. Matura OPERONU do kitu! Zadania, przynajmniej na poziomie rozszerzonym za proste. To tylko wprowadzi maturzystów w błąd. Będą myśleli, że na właściwej też będzie tak bajecznie łatwo. Niestety dla maturzystów, na szczęście dla wszystkich innych, właściwa matura jest przeprowadzana na odpowiednim poziomie. Oj będzie w maju rozczarowanie! Rozszerzenie nie jest dla analfabetów! Test na rosszerzeniu z OPERONU był śmiesznie łatwy. Wypracowanie także.
heh… I tak mają gdzieś naszą maturę… nikt nigdy nie myśli o nas- o uczniach…dobro ucznia się nie liczy? pomyślcie.
Każda zmiana wpływa na jakość zdania tej matury!
Odnoszę wrażenie, że nasz miły Gospodarz dosiadł swojego ulubionego konika – matury, ach matury.
Myślę, że parę rzeczy należy uporządkować.
Po pierwsze, tzw. próbna matura jest tworem sztucznym, wymyślonym. Przygotowanie tzw. próbnej matury nie jest statutowym zadaniem instytucji systemu egzaminacyjnego. Po prostu – nie jest. I wreszcie w tym roku, ktoś miał odwagę o tym powiedzieć.
Po drugie: pod naciskiem szkół (?), nauczycieli (?), uczniów (chyba najmniej) ostatecznie podjęta została decyzja o maturze próbnej w marcu. I nagle okazało się, że przez ten termin maturzyści w tym roku nie zdadzą matury, gdyż próbna jest za późno, już po terminie składania deklaracji maturalnych. Odnoszę wrażenie, że nastąpiło tu jakieś pomieszanie z poplątaniem. Przecież maturzysta decyzję o zdawaniu przedmiotu winien podjąć już na początku roku, no ewentualnie w październiku. Do egzaminu trzeba się nauczyć, to przykra prawda. Jeśli ktoś opowiada, że po wynikach próbnej (w listopadzie) zmienił decyzję, co do wyboru przedmiotu, to jego decyzje są – powiem elegancko – nieprzemyślane. Znam się trochę na nauczaniu/uczeniu się historii i uważam, że jeśli ktoś zaczyna się uczyć w grudniu, czy styczniu to jest to zbyt późno, aby powtórzyć i utrwalić materiał.
Po trzecie: doświadczenia z poprzednich matur próbnych w terminie listopadowo/grudniowym wskazywały, że maturzyści podchodzili do tego przedsięwzięcia bez żadnego przygotowania, gdyż materiał nie został powtórzony a część (z zakresu klasy maturalnej) jeszcze nie zrealizowana. Cóż niby w tym strasznego? Ano to właśnie, że koszt „wyprodukowania” egzaminu przez system egzaminacyjny jest dokładnie taki sam, jak normalnego, sesyjnego egzaminu. Tymczasem okazywało się, że koszt ten i wysiłek był marnowany. Pomijam to, że zwykle maturzyści oczekiwali miesiącami na wyniki próby, którą mieli sprawdzić ich nauczyciele. Ciekawe, jak będzie w tym roku. Napiszcie, kiedy Gospodarz odda sprawdzone prace swoich uczniów. Wszyscy liczymy, że jeszcze przed Bożym Narodzeniem.
Po czwarte: próbna przygotowana przez Operon jest zabiegiem czysto marketingowym. Zadania nie były standaryzowane i już słychać głosy, że maturzyści są tym przedsiwęzięciem rozczarowani. Heroiczna obrona Operonu przez Gospodarza stawia pytanie o relacje łączące go z w/w firmą wydawniczą. Wątku nie rozwijam, być może będzie okazja, aby do niego wrócić.
Po piąte: zarzut, że bez próbnej z Operonu maturzyści nie wiedzieliby jak wygląda matura, jest – znowu będę elegancki – śmieszny. Zawsze można skorzystać ze wszystkich arkuszy egzaminacyjnych, które były w ubiegłych latach. Są one powszechnie dostępne, poczynając od strony www Centralnej Komisji. Ponadto ukazały się Informatory Maturalne, też powszechnie dostępne – zarówno w wersji drukowanej, jak i elektronicznej. Jeśli nauczyciel lub maturzysta chce ćwiczyć, to ma multum materiału. No chyba, że ktoś nie chce skorzystać, ale to zupełnie inna historia.
Jury,
musi tu być jakiś spisek! Nie ma rzeczy bez spisku. Gospodarz na pewno jest z układu i kolaboruje z żydomasońskim wydawnitwem. Widzę Twoja czujnośćnie została uśpiona nawet w tej kwestii!
Jury,
oczywiście, że wziąłem milion euro od Operonu za pochwalenie inicjatywy tej firmy na moim blogu. I wezmę drugi milion, aby powiedzieć to jeszcze raz: zanim zbierze się plon w postaci wyników maturalnych, trzeba orać, siać i nawozić. Szkoda, że po środki wzrostu muszą nauczyciele udawać się do firm prywatnych, bo publiczne instytucje są aroganckie, gdy się je o coś prosi. Czas najwyższy powiedzieć (to za trzeci milion euro od Operonu), że arogancji można się od tzw. centralnych czy okręgowych komisji egzaminacyjnych uczyć, natomiast po autentyczną pomoc trzeba udawać się do Wydawnictw prywatnych. Zresztą fachowcy z OKE też publikują w wydawnictwach prywatnych i świetnie to robią. Więc czwarty milion wpada do ich kieszeni. Szkoda, miałem na niego chrapkę. A co do jakości testów Operonu, to powiem, że lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu, czyli wolę otrzymać w dogodnym terminie test z usterkami niż obietnicę od OKE, że test marcowy będzie doskonały (za tę pochwałę jeszcze nie uzgodniłem ceny, ale chyba warta jest kolejnego miliona).
Pozdrawiam
DCH
Panie Dariuszu, drogi kolego po nauczycielskim fachu
Problemy – nazwijmy to – finansowe stanowiły pobocze moich rozważań. Nie odniósł się Pan do żadnej uwagi o charakterze merytorycznym. Myślę, że dlatego, że są one po prostu słuszne. Natomiast to co Pan zastosował jest jednym nieładnych chwytów erystyki (choć z Schopenhauera, na moje oko chwyt 26 nazwany retorsio argumenti)). Ponadto przypisuje mi Pan intencje, których nie mam. Bynajmniej, nie atakowałem Pana za kontakty z Operonem. Jeśli chcą kupować Pana zadania (po prawdzie nie wiem, czy tak jest), to relacjami między Wami rządzą prawa rynku. Jakkolwiek, co do tego miliona, to Pan trochę przegiął. Próba zwekslowania całego problemu na tory finansowe, jest oczywiście prześlizgnięciem się nad problemem. Istota problemu pozostaje jednak nadal taka sama – czy należało ulegać marketingowej presji Wydawnictwa. Pan uważa, że tak, a ja – nie. Natomiast argument, że musi Pan na czymś ćwiczyć, a nie ma na czym, to – proszę Pana – są żarty. Rozumiem, ze to taka licencia poetica, jak z beczką piwa.
Natomiast nie odpowiedział mi Pan na pytanie – to kiedy Pan odda sprawdzone prace swoich uczniów? Ceterum censeo Carthaginem esse delendam, że tak powiem.
Jury,
polecenia: „Napiszcie, kiedy Gospodarz odda sprawdzone prace swoich uczniów” nie odebrałem jako pytania do mnie, dlatego nie odpowiedziałem. Uznałem, że to forma ataku osobistego, dlatego odpowiedziałem pięknym za nadobne. Jeśli ktoś chce wiedzieć, niech zapyta konkretnie, o jakie prace chodzi, wtedy podam datę ich sprawdzenia.
Prz okazji dziękuję za uderzenie kolegi po fachu w piętę Achillesową nauczycieli. Doprawdy tylko nauczyciel wie, gdzie mamy słaby punkt. Oczywiście bywają chlubne wyjątki, oddające sprawdzone prace następnego dnia, do których ja, niestety, się nie zaliczam. Proszę walić śmiało w mój słaby punkt i oczekiwać, że nie oddam, tylko spokojnie zniosę każdy cios. Święty nie jestem, ale czy moje opóźnienie w terminowym sprawdzaniu uczniowskich prac daje OKE prawo do zerwania współpracy ze szkołami przy organizacji próbnych matur? Gdzie Rzym, gdzie Krym? Dyskutujesz, Jury, o meritum, czy po prostu mnie nie znosisz, „drogi kolego po nauczycielkim fachu”?
Pozdrawiam
DCH
Panie Kolego, „oko się moje senne łzami mruży” i jestem już nieco zmęczony jałowością Pańskiego wywodu. A więc krótko:
– klasówki zawsze oddaję w terminie ustalonym przez dyrektora mojej szkoły (1 tydzień). To jest jedynie kwestia etyki zawodowej starego belfra i niczego więcej. Jestem bowiem dużo starszy od Pana – i nauczycielem zostałem, gdy Pan pieszo pod stół wchodził i koty ciągnął za ogon.
– z tego, co wiem OKE nie zrezygnowały z przygotowania tzw. próbnej matury, gdyż będzie ona (oczywiście dla chętnych) w marcu,
– nie mam do Pana żadnego osobistego stosunku, a więc argument, że kieruję się niechęcią osobistą jest niesłuszny, choć być może – trudny do zrozumienia.
Pozdrawiam
Moja dyrekcja stwierdziła ze pewnie matury w marcu nie przyjmą, ale zależy to w dużym stopniu od uczniów.
A matura z Operonu to świetny pomysł. Prywatyzacja czemu nie, ale tak żeby nawet człowiek którego nie stać na posłanie dzieci do szkoły, mógł je tam posłać.
Jury,
skoro już się sobie przedstawiliśmy, możemy wymienić poglądy.
Uważam, że między szkołami a OKE powinna istnieć wzajemna relacja. Jeśli nauczyciele ze szkół idą sprawdzać prace egzaminacyjne, czyli wykonują coś, co nie nalezy do ich obowiązków, to urzędnicy powinni rónie pozytywnie reagować na potrzeby nauczycieli w sprawie organizacji próbnych egzaminów. Czy nauczyciele mówią: „W maju nie sprawdzimy matur, ale możemy to zrobić w ferie zimowe”? Oczywiście, że nie. Tak samo urzędnicy OKE nie powinni wymyślać własnych terminów, tylko dostosować się do oczekiwań szkół. Oczywiście mogą za swój udział otrzymać wynagrodzenie. To zupełnie inna sprawa, czy organizacja matur próbnych powinna być płatna przez jednostki zarządzające szkołami, czy też nie. Nie wiem, nie myślałem o tym. Być może niechęć pracowników OKE wynika z tego, że za matury próbne nie mają żadnych dodatkowych pieniędzy, więc próbują się z tego zadania wykpić. Kto wie. Problem warto by zbadać.
Masz rację, Jury, w sprawie dostępności testów maturalnych. Nie ma problemu, OKE oferuje mnóstwo prac do ćwiczeń i są one na wysokim poziomie. Tu niczego nie można OKE zarzucić.
Pozostaje tylko kwestia organizacji matruy próbnej. I dla nauczycieli, i dla urzędników OKE to duży koszt, więc nie dziwię się, że jedni zrzucają to zadanie na drugich. A przecież powinniśmy wpsółpracować i jeśli uważamy, że należy nam się za to dodatkowa zapłata, wspólnie wystąpić z naszym żądaniem do odpowiednich władz. Próbna nowa matura nijak się bowiem ma do dawnej próby. I więcej kosztuje (np. kopiowanie testów), i szybciej musi zostać sprawdzona (a do sprawdzenia też jest więcej), więc robi się problem.
Czy wybrniemy z niego, kłócąc się? Ja popełniłem błąd, że pochopnie zaatakowałem OKE, może ludzie tam pracujący są w podobnej sytuacji co ja. Obowiązków im przybyło, a znikąd wsparcia, ani finansowego, ani organizacyjnego.
To tyle.
Serdeczności Starszy Kolego
DCH
Ale beznadziejnie się nam Gospodarz tłumaczy! Nie ma na czym ćwiczyć biedaczek!? Przecież od tylu lat jest matura, tyle wydawnictw wydało już zestawy sensownych testów i tematów. Trzeba sobie coś kupić! Pisanie z OPERONEM tych łatwin to był stracony czas i uczniów i nauczycieli!
No, nareszcie rzeczowo i na temat.
Oczywiście, zgadzam się z Panem, że powinna istnieć współpraca między Komisjami i szkołami. I ona istnieje, choć zapewne nie ze wszystkimi. Co roku goszczę w mojej szkole przedstawicieli OKE, którzy dokonują standaryzacji zadań na przyszłe sesje egzaminacyjne. Oczywiście, odbywają się one pod jakimś „przykryciem” – sprawdzian dyrektorski, kontrola zakresu opanowej wiedzy przez maturzystów przedmiotowych itp. Natomiast, co do terminu tzw. próbnych matur. Pamiętam, kiedy się pojawił taki dziwaczny pomysł. Powszechnie zresztą wtedy oprotestowywany zgodnie przez nauczycieli i uczniów. Jego nadrzędną ideą była kontrola poziomu przygotowania maturzystów do egzaminu. Zwracam uwagę – przygotowania do egzaminu. Nikt nie może twierdzić, że w terminie listopadowo/grudniowym można cokolwiek sprawdzić, bo jeszcze nic do sprawdzenia nie ma. Stąd ostatecznie wybrano jako termin próbnych marzec, choć początkowo były przymiarki do kwietnia. Niech Pan – proszę – zauważy, że była to tzw. stara matura, czyli zakres prac do sprawdzenia był nieprównywalnie większy (ach gdziesz są dwudziestostronicowe wypracowania z historii?!!!). Nauczyciele sprawdzali je (podobnie zresztą jak prace matury majowej) w ramach swoich obowiązków i bez żadnego wynagrodzenia. Co jest oczywistym dowodem represyjności systemu istniejącego w PRL i powód, dla którego musiał on upaść. A gdy ktoś, coś miałknął to moja ówczesna dyrektorka (już św. p., niestety) powiedziała dobitnie – kto nie chce tego zawodu wykonywać, niech się zwolni. Egzaminy ustne ustne były płatne, ale tylko wtedy, gdy odbywały się w godzinach pozadydaktycznych n-la.
No ale to już zamierzchła przeszłość, teraz nauczyciel nie siada do wykonywania swojego podstawowego zadania, jakim jest sprawdzenie efektów swojej pracy, bez dodatkowego wynagrodzenia.
Sorry, chyba zaczynam zrzędzić, ale to już taki wiek.
Pozdrawiam, Młodszy Kolego i życzę sukcesów na niwie
I niech Pan oddaje klasówki w terminie, bo to po prostu wstyd. By the way, dotyczy to też próbnych
didos, Rose: Co się dzieje konkretnie? Co do przyznawania racji krytykantom, to, przepraszam, ale Mańko- Lepiki i ich „argumenty” znajdują się poniżej poziomu jakiejkolwiek dyskusji, więc sądzę, że wy, którzy daliście się poznać z lepszej nieco strony, rzucicie jakimiś konkretami? Proszę o odpowiedź, bo ciekawa jestem, co sprawiło, że zmieniliście zdanie? Czy tylko te nieszczęsne kółka? BTW brawa dla Gospodarza za filozoficzne.
Cassandro, nie pochwalam ich metody prowadzenia dyskusji, ale zaczynam rozumiec co tym nienajlepszym sposobem probówali nam powiedzieć. Nie oznacza to, że podzielam ich opinię o szkole jako całości (bo w mojej ocenie tworza ją super uczniowie), ale zaczynam się zastanawiac nad niektórymi zachowaniami dyrekcji.
Ja też wolę konkrety, a więc:
1. Koło prawnicze – kiedy w listopadzie zaczęliśmy domagać się spełnienia deklaracji dyrektora ten po prostu nas zbył i na dodatek wmowił nam, że to nasza wina bo nie ma za co opłacić prawnika. A skoro jesteśmy w klasie prawniczej, to poprośmy o pomoc naszych rodziców, którzy z pewnościa nimi są (z tego co wiem, kontakt zawodowy z prawem ma mama tylko jednej posoby). Kiedy o sprawie zrobiło się głośno i rodzice wzięli sprawe w swoje ręce, dyrektor nagle znalazł pieniądze, więc od grudnia koło będzie – jedna godzina raz na dwa tygodnie. Podobno lepszy rydz niż nic, ale ignorancja jaką wykazał sie dyrektor w stosunku do nas- uczniów pozostawia niesmak.
2. Koło filozoficzne – kolejny raz się nas lekceważy. Nie pomaga podanie z podpisem dwudziestuparu osób, bo dyrektor zakłada małe zainteresowanie zajęciami. Kiedy tylko probujemy sie czegos dowiedzieć zostajemy kolejno odsyłani od dyrektora do wychowawcy i Profesora. Pewnie gdyby nie poświęcenie(?), wyrozumialość (?) tego ostatniego do dziś nic by z tego nie wyszło.
Abstrahując od zajęć szkolnych :
3. Spektakl jaki musieliśmy odegrać w dniu imienin szanownego dyrektora. Nasza wychowawczyni bez żadzego owijania w bawełnę wysłała skarbnika klasowego do sklepu po bombonierkę. Nie widze nic złego we wręczaniu imeninowych prezentów, ale o zgrozo(!) nie pod przymusem robiąc sztuczny uśmiech, tylko dlatego bo wmawia się nam, że taka jest tradycja i już.
Przepraszam, za wpis nie na temat notatki, ale chciałam odpowiedziec cassandrze. W ostatnim miesiącu mialo też miejsce inne bulwersujące zdarzenie w związku z konkursem szkolnym, ale o tym długoby opowiadać. Jeszcze raz podkreślam, że ogólnie rzecz biorąc szkoła jest na prawde świetna ale TYLKO dzięki uczniom i nielicznym nauczycielom. Pozdrawiam… 😉
Cassandro nie znamy jeszcze Pana Dyrektora az tak dobrze, natomiast poki co ukazuje nam sie on od coraz gorszej strony. Chodzi nam glownie (mi i mojej klasie chyba rowniez) o kola, ktorych bez naszej inicjatywy nikt by nam nie zalatwil. Bez dobrych checi Gospodarza kolo filozoficzne nie zostaloby zorganizowane, bo nie ma na nie funduszy. Rowniez kolo prawnicze, obiecywane na zebraniu przed rozpoczeciem roku szkolnego, zostalo odwolane („Prawnik ktory organizowal kolo w zeszlym roku sie nie zgodzil a za tak mala kwote zaden inny adwokat sie nie zgodzi. Szkola nie ma funduszy, zeby placic wiecej. Na pewno wy macie w rodzinach prawnikow, niech oni zorganizuja Wam kolo”). Zastanawiam sie wiec, na co sa fundusze w tej szkole. Jednak najzabawniejsze w tej sytuacji jest to, ze w momencie kiedy mama kolezanki z klasy obiecala zalatwiac raz na dwa tygodnie jakiegos prawnika, ktory bedzie prowadzil nam kolko i nalezalo tylko poprosic dyrektora o znalezienie nam sali na zajecia, wtedy dyrektor poinformowal nas ze znalazl studenta prawa, z ktorym bedziemy miec zajecia i ze skoro juz tak bardzo chcielismy, to nameczyl sie okropnie i zalatwil nam zajecia. Wypowiedz Pana Dyrektora byla pod tytulem „powinniscie klekac i calowac mnie po rekach za to, co dla was zrobilem”. Moze to, ze zalatwil nam kolko, w momencie gdy juz je sobie sami zorganizowalismy, nie bylo do konca winą Dyrektora, lecz wychowawcy, ktory nie poinformowal Pana Dyrektora o naszych zamiarach, jednak od tegoż studenta prawa dowiedzielismy sie, ze Dyrektor szukal człowieka prowadzacego kolo od tygodnia, podczas gdy my prosilismy o nie od trzech miesiecy. Moim zdaniem Dyrektor sam wiecej mowi niz robi, ale klaniac na korytarzu sie mu nalezy, bo gdy uczen (nie daj Bóg!) Dyrektora nie zauwazy i nie powstanie na jego widok, jego zachowanie zostaje skomentowane jako brak wychowania.
Rose i Didos to akurat dwie największe klasowe marudy. Małe sprawy przeżywają przez 3 dni i nie widzą pozytywów. Pozdrawiam.
@ cassandra
przede wszytskim kolka. po za tym to, ze nasz Dyrektor nie dotrzymuje slow. ostatnio wyszla sprawa kola prawinczego. to jest przeciez chluba tejze placowki. okazalo sie, ze prawnik, ktory to kolo organizowal wycofal sie. Pan Dyrektor z pretensjami do nas, ze nie bedzie kola prawnicznego, bo nikt nie chce go prowadzic za 20 zl/godz. a po za tym, to nasi rodzice sa na pewno prawnikami, bo jestemy w klasie o takim profilu. wyszlo jeszcze do tego, ze nie placimy na komitet – i to jest nasza wina! postanowilismy, wiec sami sobie to kolo zorganizowac. jedna mama naszej uczennicy jest radca prawnym (i tylko ona jest z wyksztlacenia prawnikiem, nie wiekszosc rodzicow, jak twierdzil Dyrektor) i zgodzila sie przeprowadzac takie zajecia. po zebraniu z rodzicami, nagle Dyrektor zmienil zdanie, i na drugi dzien prowadzacy zajecia za 20 zl dziwnym trafem sie znalazl. cud? nie, interwencja rodzicow…
po drugie. wspominana juz na tym blogu Pani Pedagog i Szkolny Konkurs Wiedzy o HIV/AIDS. Zajęliśmy drugie miejsce, choć tak na prawdę powinniśmy zająć pierwsze. Ale niestety w jury P. Pedagog, przez której zasady przegraliśmy z Ie w dogrywce. W całym konkursie nasza klasa wypadła najlepiej (na wszystkie pytania odpowiedzieliśmy na maksimum pkt. i tylko na ostatnie dostaliśmy 6pkt. na 9 możliwych) ale przez Pania Cyniak, która wymyśliła dziwne zasady dogrywki, w której nie powinna brać udziału Ie, a tylko my i Ia, bo mieliśmy z nią równo pkt. No ale niestety… Udało im się i przegraliśmy. Chciałbym też zauważyć że nie chodzi o to czy dostaniemy 200 czy 300 zł. dofinansowania, ale zwykłą sprawiedliwość, na którą jak widać w naszej szkole nie można dzisiaj było liczyć…
podsumowujac, powoli zaczynam zalowac wyboru tej szkoly. zgadzam sie z opinia, ze jest mocno ‚przereklamowana’…
dolaczam sie do podziekowan cassandry do Gospodarza za kolo filozoficzne – dziekujemy
A jeżeli mi na czymś zależy, to to przeżywam. A za marude się nie uważam, ale to Twoje zdanie.
@ A
w takim razie chodzisz z nami do klasy? jak tak to ujawnij sie. ja zniose slowa krytyki, najlepiej jak by byla konstruktywna, a nie po prostu: „nie lubie cie, jestes glupi/a”.
zgadzam sie z Rose, ze szkole te tworza swietni uczniowie i niektorzy Nauczyciele. niestety Pan Dyrektor i Pani Pedagog nie sluza szkole, bynajmniej ja w ich postepowaniach tego nie zauwazylem
pozdrawiam,
didos
Ujawnie sie zaraz po tym jak Wy to zrobicie. Łatwo Wam krytykować szkołę dopóki nikt (poza klasą) nie wie kim jesteście. Tak samo mi łatwo krytykować Was dopóki nie wiecie kim jestem. Pewnie długo bedziecie przeżywali ten wpis. Pozdrawiam.
Dziękuję za odpowiedzi. Myślę, że to wszystko rzeczywiście o tyle jest problemem o ile kto się tym przejmuje. Prawda, ta szkoła ma swoje absurdy, konkursy wiedzy o HIV chyba po prostu z zasady są wygrywane przez klasy e, a o corocznej szopce na imieniny dyrektora też była tu już dyskusja… prawda, że to wszystko jest momentami frustrujące. Za moją klasą ciągnie się z kolei mit nienawiści dyrektora, który potrafi nas ochrzanić za wszystko, a na nasze starania jest ślepy… No cóż, jak już pisałam, to kwestia tego, jak bardzo nas to obchodzi. Moim zdaniem nie ma sensu psuć sobie tych trzech lat zamartwianiem i hodować sobie wrzody na żołądku z powodu ludzi z poprzedniej epoki (określenie absolutnie bez negatywnego nacechowania emocjonalnego) i skupić się na pozytywach- tych pozostałych, wspaniałych ludziach. [I nie tworzyć bezsensownych sporów w klasie! Trzymajcie się razem i wspierajcie się nawzajem, bo nikt inny może was nie wesprzeć] Pozdrawiam serdecznie.
Te matury to żal 😉 W tablicach matematycznych był błąd przy wzorze na pole trójkąta i pole równoległoboku z dwóch boków i sinusa kąta zawartego pomiędzy nimi. Dlatego dużo osób, piszących maturę rozszerzoną, skarżyło się, że wychodziły im nowinki typu 2=4 😉
Niestety, matura z OPERONEM była wielką porażką. W arkuszu z roszerzonej chemii były treści, których w podręczniku Operonu 9 a tym bardziej w wymogach opublikowanych na stronie CKE) nie było. Więc jak, cholibka, mieliśmy to rozwiązać?? W mojej szkole jak do tej pory ogłoszono tylko wyniki z chemii. Na reszte muszę poczekać do 3-go stycznia;p