Strzelby nowych ministrów

Być może należałoby powiedzieć „teka”, ale ja uważam, że stosowniejsza jest nazwa „strzelba”. A zatem strzelbę ministra edukacji ma otrzymać Katarzyna Hall. Na razie wiceprezydent Gdańska zapowiedziała, że nie zamierza strzelać do nauczycieli, tylko z nimi współpracować. No cóż, tak mówi każdy myśliwy. Aby przecież ustrzelić jelenia, trzeba z nim najpierw współpracować. Ciekawe, jak bardzo jelenie zechcą współpracować z nowym myśliwym. Człowiek, który rozdaje teraz w Polsce łaski i tytuły, tj. Donald Tusk, podkreślił, że głównym zadaniem ministra edukacji ma być „doprowadzenie do wyraźnego wzrostu płac w sektorze”. Znaczy się, że ogłoszono okres ochronny na zwierzynę łowną. Zamiast strzelać, pani minister będzie karmić. Oby tylko paszy wystarczyło, bo jelenie w tym sezonie zrobiły się okrutnie głodne. Byle ochłap może nie wystarczyć. Więc jak pani minister zamierza karmić ochłapami, to niech uważa na rączki. Mogą zostać pogryzione.

Jak pisał Donald Hall (czyżby nieślubne dziecko Donalda Tuska i Katarzyny Hall?), mój ulubiony autor, „strzelba jest jednakowo dobra, bez względu na to, kto z niej strzela”. A zatem nie ma znaczenia, czy ministrem będzie Hall czy Gowin, czy nawet Duch Święty. Ważniejsze jest pytanie, jak długo ministrowi strzelać nie kazano. To znaczy mnie interesuje, czy będzie niszczyć środowisko nauczycielskie. Myślę chociażby o resztkach przywilejów nauczycielskich, np. prawie do urlopu na podratowanie zdrowia, zasadach przechodzenia na wcześniejszą emeryturę, liczebności zespołów klasowych, pensum dydaktycznym. Zastanawiam się, co z tego wszystkiego zamierza ustrzelić nowy minister. W zamian za wyższą pensję niektórzy nauczyciele pewnie by się zgodzili na mały odstrzał. Czas pokaże, jak bardzo zapalonym myśliwym jest nowa pani minister oraz jak bardzo gotowi do występowania w roli jeleni są nauczyciele. Polowanie czas zacząć! Ale najpierw pasza, przypominam, bo tak nakazał wielki łowczy Tusk.