Zmiana szkoły

Jestem pełen podziwu dla uczniów, którzy potrafią zmienić szkołę, gdy ta nie spełnia ich oczekiwań. Dlatego spodobał mi się głos Łukasza (wpis „Nie chce się”), mimo że chłopak tak źle ocenia moje miejsce pracy. Trzeba być naprawdę dojrzałym emocjonalnie, aby podjąć decyzję o zmianie liceum i tak szybko wprowadzić ją w czyn. W tym samym czasie, kiedy moje liceum opuścił Łukasz i kilka jeszcze innych osób, przyjęliśmy kilkoro nowych uczniów, którzy opuścili swoje dotychczasowe szkoły. Dobrze, że są młodzi ludzie, którzy potrafią nie tylko oceniać, ale także postępować zgodnie ze swoimi poglądami. Gorzej, gdy uczniowie szczerzą zęby do swoich nauczycieli, wręczają im kwiaty i prawią komplementy, a poza oczami nienawidzą, a swoją szkołę opluwają. Żadna placówka edukacyjna nie jest tak dobra, aby nie można było znaleźć lepszej.

Z kilkoma uwagami Łukasza zgadzam się w pełni, ale niektóre są ewidentnie błędne. Zgadzam się, że szkoła wygląda źle i znajduje się w okropnym otoczeniu. Tylko długie przebywanie w brzydkim miejscu powoduje, że człowiek przestaje zauważać brzydotę tego miejsca. A wiele łódzkich szkół wygląda bardzo źle, także moje liceum, niestety. Zwykle uczniowie spoza Łodzi są przerażeni. Nie wiem, dlaczego tak jest, ale szkoły w podłódzkich miejscowościach są wyjątkowo zadbane, a nieraz bardzo piękne. Tuszyńskie liceum, szkoły w Aleksandrowie Łódzkim, często z basenami, dobrze wyposażone w pomoce do nauki, wyremontowane, z dużym gustem urządzone, nieraz bardzo przytulne, bezpieczne. Można by długo o tym opowiadać. W moim liceum tylko dzięki sponsorom, aktywności dyrekcji i zaangażowaniu części kadry pedagogicznej i uczniów niektóre sale są do zaakceptowania, natomiast inne wprawiają mnie w zakłopotanie, delikatnie mówiąc. Ale i tak w ostatnich latach wiele się poprawiło. Nieraz zdarzyło mi się widzieć rodziców zniesmaczonych stanem technicznym budynku. Jak mi powiedział pewien rodzic, który dziecko do nas przysłał, „łby powinno się pourywać decydentom łódzkiej oświaty za takie zaniedbania”. No cóż, łódzka władza ma w głębokim poważaniu szkoły na swoim podwórku. Dopóki nam się budynek nie zawali, nie dostaniemy pewnie ani złotówki na remont.

Nie zgadzam się natomiast z tym, jak Łukasz ocenia poziom prowadzenia niektórych przedmiotów. Gdyby ktoś chciał stworzyć listę najlepiej prowadzonych przedmiotów, to musiałby chemię postawić na pierwszym miejscu. Tak jest w moim liceum od wielu lat. Poziom innych przedmiotów się zmienia, w jednym roku są lepsze wyniki z historii, a w innym z biologii, ale chemia zawsze przoduje. Jednak w opinii Łukasza może być odrobina racji. To niesamowite, że najlepsi nauczyciele mogą robić bardzo złe wrażenie na pierwszych lekcjach. Nowi uczniowie panikują, myślą sobie, że trafili do piekła, że będzie ich uczyć diabeł wcielony. A dopiero potem okazuje się, że to tylko pozory. Bo pod piekielną posturą kryje się złote serce i wyjątkowy profesjonalizm. Pamiętam zresztą kilkanaście lat temu, jak moja klasa na początku roku  nie cierpiała matematyki. Dziewczyny mdlały, chłopcy się zwalniali, rodzice skarżyli. Dopiero jak podjąłem decyzję, że jedziemy z panią profesor na wycieczkę (ale była panika), wszystko się odwróciło. Na wycieczce pani profesor pokazała, jaka jest naprawdę, i od tej pory była ulubioną nauczycielką mojej klasy. Szkoda, Łukaszu, że nie dałeś sobie szansy, aby poznać swoich nauczycieli lepiej.

Zgadzam się z Łukaszem, że w Tuszynie pracują świetni nauczyciele. Sam zresztą miałem przyjemność poznać pewną polonistkę z Tuszyna – i byłem pod wrażeniem jej wysokich kwalifikacji. W ogóle znam sporo nauczycieli z podłódzkich miejscowości, nie tylko polonistów – i muszę przyznać, że są świetni.