Rzeczywistość kłamie
W całej Polsce dyrektorzy szkół biadolą, że nie mogą znaleźć nauczycieli etyki. Dlatego w szkołach będzie nadal tylko religia, a o etyce trzeba zapomnieć. Niestety, fakty są inne, gdyż ludzi po filozofii, uprawnionych do nauczania etyki i gotowych do pracy w szkole jest mnóstwo. Sam znam parę adresów, a i ja jestem do dyspozycji. Nie przejdzie mi jednak przez gardło oskarżenie, iż dyrektorzy szkół kłamią, w końcu to pedagodzy, dlatego oskarżę rzeczywistość. A zatem mówię otwarcie, iż rzeczywistość w Polsce jest kłamliwa i wyjątkowo wredna.
Ponieważ za bardzo nie znam tej rzeczywistości, znajomi, którzy mają dzieci w wieku szkolnym, opowiadają mi, jaka ona jest. A mamy teraz okres spotkań wychowawców z rodzicami. Jedna z mam opowiedziała mi, jak wyglądało to spotkanie w szkole jej córki. Otóż na spotkaniu z rodzicami wychowawczyni nawet się nie zająknęła, że można wybrać etykę zamiast religii. Dla tej nauczycielki było oczywiste, że każdy normalny rodzic chce posyłać swoje dziecko wyłącznie na religię. Jednak moja znajoma była na tyle zboczona, że chciała etyki. To oczekiwanie zostało puszczone przez wychowawczynię mimo uszu, a zamiast tego rodzic otrzymał formularz, na którym miał oświadczyć, że dziecka na religię posyłać nie będzie i w związku z tym bierze za nie pełną odpowiedzialność. Szkoła nie zorganizuje nie tylko etyki, ale nawet zwykłej opieki (świetlica, biblioteka itp.). Dyrekcja łaskawie udostępni korytarz szkolny, ale za bezpieczeństwo dziecka na korytarzu ma już odpowiadać rodzic.
Oczywiście jako nauczyciel w tę opowieść znajomych w ogóle nie wierzę. To przecież totalna bzdura. Nie wierzę, że polscy nauczyciele za nic sobie mają zasadę tolerancji. Nie wierzę, że dyrektorzy polskich szkół nie przestrzegają prawa obywateli do wyboru: religia lub etyka. Nie wierzę w to i już. Ponieważ opowiedziało mi o tym wiele osób, których nie mam prawa podejrzewać, że kłamią, zacząłem podejrzewać o kłamstwo rzeczywistość. Fakty nas oszukują. Dlatego ja w ogóle nie chcę znać faktów. Nie interesuje mnie rzeczywistość. Ja już nic nie chcę wiedzieć. Kochani przyjaciele, nie opowiadajcie mi tym, co wyprawiają wychowawcy w związku z etyką, bo w przeciwnym wypadku będę musiał pozbyć się telefonu i udawać, że was nie znam. Takiej rzeczywistości nie da się po prostu wytrzymać, więc udawajmy, że jej nie ma.
Komentarze
Ja też niedawno pisałam oświadczenie, że moja córka nie będzie chodziła na obowiązkową religię w przedszkolu (!). Na szczęście jest na tyle mała, że nikt nie wpadł na pomysł, aby siedziała sama na korytarzu.
Bardzo mi się podoba pomysł, żeby poddać w wątpliwość prawdziwość a nawet istnienie rzeczywistości… moja wyobraźnia uśmiecha się od ucha do ucha 🙂
Jak niżej na załączonym obrazku widać :)), to rodzice dzieci uczęszczających na religię muszą wyrażać zyczenie i swoją wolę, pozostali nie muszą nic podpisywać.
ROZPORZĄDZENIE MINISTRA EDUKACJI NARODOWEJ
z dnia 14 kwietnia 1992 r.
w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach.(1)
§ 1. 1. (2) W publicznych przedszkolach organizuje się, w ramach planu zajęć przedszkolnych, naukę religii na życzenie rodziców (opiekunów prawnych). W publicznych szkołach podstawowych, gimnazjach, ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych, zwanych dalej ?szkołami?, organizuje się w ramach planu zajęć szkolnych naukę religii i etyki:
1) w szkołach podstawowych i gimnazjach ? na życzenie rodziców (opiekunów prawnych),
2. Życzenie, o którym mowa w ust. 1, jest wyrażane w najprostszej formie oświadczenia, które nie musi być ponawiane w kolejnym roku szkolnym, może natomiast zostać zmienione.
Właśnie takie sytuacje, o których wszędzie ostatnio słyszę, będą jednym z głównych powodów mojego wyjazdu za granicę. Nie chcę żeby moje dzieci to przechodziły. Jestem ojcem 1,5 rocznej dziewczynki.
Nie wiem kto rozsiewa ta histerie z etyka. Kiedys dawalem prywatnie z matmy korki uczniowi (z warszwskiego Ursynowa), ktory na etyke uczeszczal i nie doswiadczal z tego powodu zadnych wstretow. Wiec moze juz nie podkoloryzowujmy. Wiecej powiem, moja wlasna sistrzenica „suwerennie” wypisala sie z zajec religii po skonczeniu przepisowych lat 16, pod wyraznym wplywem kolezanki (a raczej wbrew rodzicom, ktorzy jednak nie posuneli sie do przymusu i sprawe potraktowali spokojnie i rzeczowo) ale sama uwazala to za akt „emancypacji” – wolno jej choc jej uzasadnienia tej decyzji sa dosc sztampowe i mnie nie przekonuja. Tak czy inaczej jej rozmowana ten temat z ksiedzem-katecheta trwala minut 20 i uwienczona zostal formalna „apostazja” a kilkunastotysieczne Gryfice wcale mnie trzesly sie z tego powodu od plotek. Z dwiema innymi kolezankami domagaly sie od dyrektora szkoly zorganizowania etyki ale on stwierdzil, ze sa jedynymi chetnymi w tym miescie wiec nie bedzie dla nich szukal dojezdzajacego pedagoga bo nie mialoby to nic wspolnego z rozsadkiem i gospodarnoscia. Nie przyszlo mu do glowy zaproponiowac panienkom dojezdzanie raz na tydzien na etyke do odleglego o 100 km Szczecina ale domyslam sie co by na to odpowiedzialy. Oczywiscie histerycy powiedza,ze ta „zawyzona” frekwencja na religii to efekty bezwladu i „nacisku srodowiska”. Niestety takie torie wyglasza tez rodzina mojej zony mieszkajaca w centrum warszawskiej Pragi gdzie presji nie ma, zycie jest dostatecznie anonimowe a rodzinka bierze udzial w szczatkowym zyciu religijnym od wielkiego dzwonu (szczegolnie w przypadku nieszczesc i ciezkich chorob, pogrzebow itp) twierdzac, ze w przeciwnym wypadku corke w szkole „zadziubia”. Jej ojca nikt nie mial zamiaru zadziubac ale tez bywa w kosciele chocby po to by byc „na biezaco i co nieco na zwiazek wyznaniowy powybrzydzac-dac upust swoim malo oryginalnie uzasadnianym fobiom. Oczywiscie zastrzega ,ze o mnie tego nie mowi ale „ogolnie” (za to zawsze w mojej obecnosci-ja tych tematow jako pierwszy nie rozwijam, choc kto wie, moze zaczne). Kazdy widzi to i w takich proporcjach w jakich chce widziec.
Obawiam się, że takie zaprzeczanie rzeczywistości jest wygodne, ale nic nie zmienia prócz własnego samopoczucia.
Cieszę się, że z powodu wliczania oceny z religii do średniej rodzice zaczęli domagać się etyki – może coś dobrego z tego wyniknie, tzn. etyka naprawdę pojawi się w szkołach…
Panie profesorze!
Robert Creeley
I KNOW A MAN
As I sd to my
friend, because I am
always talking,?John, I
sd, which was not his
name, the darkness sur-
rounds us, what
can we do against
it, or else, shall we &
why not, buy a goddamn big car,
drive, he sd, for
christ?s sake, look
out where yr going.
Przepraszam,że zamieszczam to na Pana blogu.
Pozdrawiam,
Agnieszka Wasilewska 1d
Jak jako magister filozofii może Pan powiedzieć, że rzeczywistość może nie istnieć i namawiać abyśmy tak udawali? Rozumiem, że to takie niekonwencjonalne i bardzo kontrowersyjne stwierdzenie, ale trochę niedorzeczne. Ale może ja się nie znam.
Nie wiem, jakim byłby Pan nauczycielem etyki, ale jeśli takim samym jak polskiego to ja swoje dzieci wolałbym zapisać jednak na tę nieszczęsną religię. Albo brać za nie telepatyczną odpowiedzialność prosto z pracy, podczas ich przebywania na szkolnym korytarzu w czasie tych lekcji.
Pozdrawiam.
Przepraszam,wcześniej komentarze nie chciały się wysłać!!!Naprawdę przepraszam za zaśmiecanie bloga… I za wszystkie „Panie Profesorze”
z małej litery… 🙂
Uważam, że wbrew pozorom wprowadzenie religii do szkół jest dyskryminacją uczniów wyznających inne religie oraz niewierzących w nic.
Pamiętajmy, że choć to ogromna mniejszość w naszym kraju żyją wyznawcy różnych religii w tym także islamu (dość niespotykanej w Europie)
Jeśli większość rodziców jest za religią dyrektor powinien zapewnić takim uczniom lekcje religii. Natomiast w szkołach rozmowa zaczyna się od pytania, kto NIE będzie chodził na religię i dlaczego. Zakładając z góry, że uczęszczanie na nią jest zupełnie normalne, natomiast dewiacją jest, gdy ktoś nie chce na nią uczęszczać.
Uważam, że takie sprawy jak orientacja seksualna czy wyznanie jest prywatną sprawą każdego człowieka, dlatego również jestem przeciwny włączeniu oceny z religii do średniej ocen. Ponadto sądzę, że nie powinno być jakiejkolwiek oceny z religii. To powinny być spotkania osób wierzących, a nie prymusików uczących się kolejno wszystkich modlitw, nie z wiary czy przekonań, a z chęci dostanie lepszej oceny. O ile wiem, bycie pustym i pracownie dla połechtania swojego ego z powodu lepszych ocen to grzech pychy.
Pozdrawiam.
To teraz ja opowiem coś lepszego!
W gimnazjum na lekcji religii (było to dokładnie 6 lat temu) zareagowałam na stwierdzenie księdza, że ‚Chrystus jest światłością’. Poprosiłam o wytłumaczenie tego określenia, bo go nie rozumiem i jest ono dla mnie abstrakcyjne. Ksiądz wyrzucił mnie z klasy i anulował wszystkie pytania, które już miałam zaliczone do bierzmowania. Pomyślałam sobie: ‚Okej, nie muszę być bierzmowana’. Problem w tym, że gdy weszłam na następną lekcję religii, znów wyrzucił mnie z klasy i kazał wrócić z wychowawczynią! Po debacie, którą z nią odbył, łaskawie zostałam wpuszczona na lekcję. Ten ‚czeski film’ dopiero się zaczyna. Bo w sobotę (dzień wolny od szkoły!!!) zadzwonił do mojego domu, na domowy telefon… proboszcz parafii!!! Dodam, że ksiądz, z którym miałam religię nie był z teh parafii. Proboszcz na ‚dzień dobry’ nakrzyczał na mnie, zwymyślał, a potem kazał mi iść z rodzicami do szkoły i przeprosić księdza.
Chciałam zrezygnować z bierzmowania, ale okoniem stanęli rodzice. Efekt tego był taki, że upokorzona przed całą klasą, musiałam przepraszać za coś czego nie zrobiłam, a na samym bierzmowaniu stałam w pierwszym rzędzie dla tzw. ‚niegrzecznych dzieci’.]
A teraz myśl, która zrodziła się we mnie po tym przeżyciu: Mam w dupie takiego Boga i ludzi, którzy go reprezentują.
Swojego dziecka nie ochrzszczę i nie zapiszę na religię.
Brawo Paulka. Meska decyzja.
Tak mi sie w zyciu ulozylo, ze ja w Polsce tez przestalem wierzyc w Boga i w jakakolwiek SPRAWIEDLIWOSC. W polsce niema tolerancji dla innych religi, Paulko ! Ksiadz ktory ciebie wurzucil z klasy, we Francji tego by nie zrobil, bo wiedzialby, ze jego by wyrzuciii z klasy. Pozdrawiam
Nie utożsamiaj Boga z Kosciołem Katolickim i księżmi Paulka, bo w ten sposób wylewasz dziecko z kąpielą. Bóg JEST, ale naprawdę niewiele ma wspólnego z Kościołem Katolickim.
Gratuluję Agnieszko!!! 🙂 chociaż trochę mi szkoda, żę to nie ja…
Niestety muszę cię ostrzec, że zaraz zostaniesz oskarżona przez zazdrosnych o wazelinę.
Paulka znow udowodnila jak pięknie potafi zniekształcać rzeczywistość na swoją korzyść. Założę się, żę prawda wygląda zupelnie inaczej a ty robisz z siebie ofiarę krucjaty przeciwko innowiercom. I nie pisz proszę że „masz w dupie Boga i ludzi którzy go reprezentują” bo to tylko świadczy źle o tobie , ni o innych.
I jezcze kilka slów do Bolka. Znów się z Tobą zgadzam. Jesteś jedną z nielicznych blogerów, którzy na każdy temat mają coś sensownego do powiedzenia, a twoje opinie nie ograniczają się do obrażania innych. Może jednak fakt, że byłeś uczniem Gospodarza ma na to jakiś wpływ? Pozdrawiam…
Przestał Pan w Polsce wierzyć w Boga?Przepraszam,ale czy Polska ma jakiegoś swojego Boga?Czyli Bóg to taki obiekt niejako zmyślony ze względu na indywidualne potrzeby państwa?We Francji Pan już zapewne znowu uwierzył?Tam Bóg jest nieco lepszy,prawda?
Reprezentanci nie są tym,kogo reprezentują.Taka podstawowa różnica…
Księża są ludźmi.Wszyscy jesteśmy i musimy z tym żyć 😉
A tak naprawdę,to raczej nie chce mi się wierzyć,że po zadaniu pytania ksiądz wurzucił Panią z klasy…Hmm…Ten opis-taki konwencjonalny sposób przedstawiania rzeczywistości,której na którą się obraziliśmy,której chcielibyśmy być ofiarami…
Proszę mi uwierzyć,nie chcę Państwa urazić.Nie jestem też taka wredna,jak pewnie Państwo myślicie.Ale nie chodzi o to,żeby wszystko od początku było piękne i wspaniałe i sprawiedliwe,a ludzie aniołami,bo to Boży świat-ale o to,że gdy coś nie jest tak,jak być powinno,wiedzieć,że jest Nadzieja,jest Jeden powód,dla Którego warto to wszystko znosić cierpliwie…Tak mi się coś wydaje.
Na miłość boską Panie Bolku, czy Pan się kiedykolwiek w życiu śmiał?
Dzięki,Anonimko!To miłe z Twojej strony! 😀
Wykorzystałam ten blog,aby podać odpowiedź,nie ma powodu,by mnie oskarżać.
Pozdrawiam i do zobaczenia!
Brawo Paulka!
Polska – Taliban Europy. Nic dodac, nic ujac.
Anonimko!
Dziecko! Ja nie jestem zazdrosna, bynajmnie nie! Dodam tylko, że pan magister mnie nie uczył, bo nie mieszkam w Łodzi, wręcz przeciwnie, jestem z Gór Świętokrzyskich.
Zaznaczyć chciałam, że nie mogłam paść ofiarą krucjaty przeciwko innowiercom, bowiem wtedy jeszcze innowiercą nie byłam.
Nie zniekształcam rzeczywistości, opisałam sytuację, która wydarzyła się faktycznie. Wiem, że brzmi ona nieprawdopodobnie. Jeszcze przez pół roku po tym wydarzeniu znajomi z klasy śmiali się, że ‚dosięgnęły mnie szpiegowskie macki kleru’.
Ale ty tego nie zrozumiesz, bo odebrałaś mój wpis jako cios we własną osobę, zupełnie nie wiem czemu.
Do wypowiadania ocen na mój temat potrzeba chyba coś więcej niż lektury kilku notek na blogu pana magistra.
Pisać, że ‚mam w dupie Boga itd.’ chyba jednak mogę, bo jak sama stwierdziłaś kilka notek temu: ‚nikt nie zabronił wypowiadać się na blogu’. Przynajmniej mój wpis odnosił się bezpośrednio do tematu, który poruszył pan magister, a nie, tak jak w twoim przypadku, przebiegu lekcji, który tak naprawdę mało nas wszystkich obchodzi i możesz sobie go darować.
A Bolek jest mężczyzną, jakbyś jeszcze nie zauważyła.
Do wszystkich:
O ile dobrze kojarzę, to ksiądz nie wyrzucił mnie z klasy za zadanie pytania, tylko za fakt, że kwestionuję to, iż ‚Chrystus jest światłością’. Dla niego było to coś oczywistego i nie podlegało żadnej dyskusji, a stwierdzenie, że to zdanie jest ‚abstrakcyjnie i nic nie znaczy’ odebrał jako profanację.
protestant, z ust mi to wyjąłeś 🙂 Pozdrawiam.
W Boze Narodzenie w 1939 r. , jeszcze wowczas w Wolnej Francji, goraco modlilem sie do Boga – OJCZYZNE WOLNA ZWROC NAM PANIE. Ojciec nasz, mojego starszegp brata [ seminarzyste francuskiego ] wyslal na ochotnika do polskiego wojska : Powiedzial mu : IDZ BRONIC NASZEJ OJCZYZNY, NASZEJ POLSKI. Brat Polski nie obronil, a spedzil ponad cztery lata w niewoli niemieckiej Nasz ojciec w czasie wojny tragicznie zginal we Francji. Za nasz patriotyzm po wojnie Owczesne Polskie Wladze odniosly z tego duze profity. i t d……. We wlasnym kraju, razem z matka plakalem i znow wzdychalem do Boga . ZA CO NAS TAK KARZESZ ????. i t d …..i t d …..
Moja przyjaciolka jest dyrektorem szkoly podstawowej w miescie w Polsce polnocnej. Pomimo ciasnoty ksiadz katecheta zazadal pomieszczenia na kaplice. Nikt nie zaprotestowal, kaplica jest, a szkola panstwowa. Ale jakie to ma dzisiaj znaczenie.
Paulko, rozumiem Cie doskonale. Nie chodzi o zadne proporcje widzenia ( Przytomny 2 ), ale o to, kto czego doswiadczyl. Kiedys spowiednik wrzeszczal i ryczal na mnie podczas spowiedzi wielk., a caly tlum czekajacych na spowiedz patrzyl i sluchal. Nigdy nie zapomne tego strachu i upokorzenia. Oczywiscie nie dostalam rozgrzeszenia. Mialam 12 lat. Tym strasznym grzechem bylo to, ze nie chodzilam na religie, bo katecheza (lata 60., w kosciele), odbywala sie w tym samym czasie, co zajecia w szkole muzycznej. To bylo za glebokiej komuny w Lodzi.
Nasza corka zostala kiedys uderzona przez ksiedza na lekcji religii. Przyznala sie dopiero po latach. Tzw. srodowosko, sasiedzi, znajomi, rodzina nie uwazali za niestosowne zapytac sie: a bylas juz w kosciele? a czemu to nie przyjmujesz Obrazu? Mieszkalismy w wielkim miescie!
Dla mnie doswiadczenia z polskim kosciolem to terror psychiczny. I to bylo jeszcze za komuny!
Wiele lat bylam nauczycielka, ale na szczescie zanim wladze zafundowaly szkole lekcje religii, juz mnie w Polsce nie bylo.
Uwazam za cud, ze pomimo takich doswiadczen pozostalismy katolikami. Ciesze sie bardzo, ze nie mam z polskim Kosciolem nic do czynienia.
Pozdrawiam serdecznie – Felicja
czy moralność katolika uczęszczającego na lekcje religii w szkole, i podnoszącego swoją średnią z ocen, dopuszcza ten brak równości dla tych którzy nie mają zapewnionej lekcji etyki, jako zupełnie sprawiedliwy? Ciekawe?
Księża wyleczyli mnie z wiary w „święty kościół powszechny” już w wieku 6-8 lat. W latach osiemdziesiątych mój proboszcz i katechetka bardzo się napracowali, żeby dziecko alkoholika poczuło się „bratem” drugiej kategorii w Kościele. W istocie dziś dorosłe DA widzi w budynkach kościołów kesony z których kler skrupulatnie wypompował Boga. Tam Go już więcej nie szukałem, choć wiem, że tu jest.
Anonimko, to, że mam własne zdanie i coś ?sensownego? do powiedzenia to bynajmniej nie zasługa magistra Chętkowskiego. Powiem więcej moja (wzajemna zresztą) antypatia do tego człowieka wynika z tego, że magister nigdy nie tolerował indywidualnego zdania czy interpretacji. Zawsze uważał, że to on jest gwiazdą w klasie i tylko on może mieć swoje zdanie. Uczniowie mieli spełniać rolę zapatrzonych w niego fanatyków, chłonących każde jego słowo. Mało tego, najśmieszniejsze było to, że gdy pytał z poprzedniej lekcji wystarczyło go cytować. Mówię prawdę. Gdy ktoś odpowiedział na pytania ?swoimi słowami? z reguły dostawał 3 do 5 pytań. Jeśli natomiast ktoś przezornie zapisywał ?słowo w słowo? jego wywody, uczył się ich na pamięć w domu, a potem na zadanie pytania odpowiadał wykutymi frazami dostawał średnio tylko 2 pytania i lepszą ocenę.
Narcystyczne zapędy doprowadzały magistra niemal do furii, gdy ktoś śmiał na pytania, nie tylko nie odpowiadać jego cytatem czy nawet ?własnymi słowami? narzuconej interpretacji danego dzieła, tylko wygłaszał swoją.
Uwierzysz w moje słowa (bądź też nie) dopiero za jakiś czas, gdy poznasz bliżej Pan Chętkowskiego i prawa rządzące jego lekcjami. Ja byłem jego uczniem przez bite trzy lata, Ty jesteś niespełna miesiąc, bo jak się domyślam, jesteś w pierwszej klasie.
Niemniej jednak życzę Ci jak najlepszych odczuć związanych z osobą magistra Chętkowskiego i jego lekcjami.
Paulka ma pełne prawo do wygłaszania swojej opinii. Bo to JEJ opinia, JEJ zdanie, JEJ przekonanie i JEJ sprawa. Jeśli tylko nie obraża niczyich uczuć religijnych (a w tym wypadku nie obraża) to gwarantuje jej to konstytucyjne prawo wolności słowa.
Pozdrawiam.
Przepraszam, Bolku, skąd ta pewność, że Paulka nie ubraża niczyich uczuć religijnych? jeśli ktoś pisze, że ma w dupie Boga, którego ja czczę i uważam Go za największe dobro, to odbieram to również jako atak na siebie. To tak, jakby ktoś napisał, że ma w dupie Twoją matkę- z pewnością nie uraziłoby to Twoich uczuć, prawda?
Ostatnio. Lekcja religii w jednym z gimnazjum w woj. lubelskim. Ksiądz mówiąc o opanowaniu emocji, piękny temat lekcji, powiedział do ucznia (ocenzurowane): jak cię strzelę, to dwa dni będą cię zdrapywać ze ściany.
Gdzie opanowanie emocji, gdzie miłosierdzie, itp. Uczeń boi się pójść na religię. Gdzie przygotowanie katechetów do pracy z młodzieżą? Jak młody człowiek ma mieć chodzić na religię? Jak ma się do tego średnia na świadectwie?
➡ Paulka
Określenie „mam cię w d…” jest obraźliwe dla każdego niezależnie od kontekstu.
Dokładnie tak samo określenia „mam w d… twoją matkę, twojego boga, twojego brata (jaki by nie był), twojego kota… itd itp.”
➡ Cassandra, Bolek
Tu nie ma żadnego drugiego dna ani obrazy uczuć religijnych.
Jest tylko elementarna sztuka dyskutowania z ludźmi odmiennego zdania, czyli inaczej mówiąc tzw. kultura.
Pozdrawiam
Radecki
ja uważam, że nie tyle powinien być wybór miedzy religią a etyką. Ba! Etyka powinna być przedmiotem obowiązkowym!!!! W rzeczywistości świata wspólczesnego, mnogości kultur i informacji człowiek powinien nie tylko mieć możliwość swobodnego kozystania z Wikipedii ale także mieć znajomość innych poglądów, elementarnych, wielokulturowych, dzięki czemu będzie mógł lepoiej poruiszać się po coraz bardziej skomplikowanym świecie misz maszu.
Religia swoją drogą, ale młody człowiek powinien znać alternatywę. Powinien znać zasady moralne obowiązujące w inncyh religiach, potrafić je oceniać. Sądze, że jakby każdy człowiek na świecie posiadł wiedzę o Judaizmie, Islamie czy różnych odłamach Chrześciaństwa na świecie nie byłoby żadnej wojny na tle religijnym. Bo to niewiedze właśnie rodzi nienawiść!!! Wiem, że moje pragnienia są mrzonkami…ale trzeba zachować tez doze idealizmu w pragmatycznych oczekiwaniach świata.
Pozdawiam
Justyno,
popieram Cię w całości.
Pamiętam, że na religii były tematy o islamie i judaizmie. Pamiętam też wypowiedź księdza (o którym opowiadałam powyżej), podsumowującą dyskusję: ‚Wszystkie te religie są prawdziwe, ale nasza jest prawdziwsza.’
Kiedy byłam w liceum i zmienił się ksiądz, było już o niebo spokojniej. To był bardzo tolerancyjny człowiek, podejmował rzeczową dyskusję i szerokim łukiem omijał stronnicze argumenty. Takich ludzi ze świeczką szukać!
Ale teraz cieszę się, że studiuję i nie muszę już chodzić na religię.
ja mam znajomych kilkoro znajomych „innowierców” i bardzo cenię sobie dyskusje i rozmowy z nimi. Czesto wypytuję jak to ito jest postrzegane w ich religii i kulturze. chciałabym tez żeby moje dziecko miało taką możliwość i to nie tylko w zyciu towarzyskim ale także uczesnicząc w tzw. edukacji, która przecież powinna przystosowywać do zycia w świecie.
I taka moja oczywiście nie odnosząca sie do wszystkich katolików dygresja, ale jak mogą oni odczuwać potrzebę poznawania innych religii skoro nie znają zasad swojej wiary.. nie mówiąc już o tłumaczeniu ich etymologii i symboliki….