Gdzie jest druga połowa?

Najlepszym komentarzem meczu Finlandia – Polska jest wiersz Majakowskiego. Cytuję z pamięci prozą: „Gdzie jest druga połowa? Zarżnęli! Zabili! Ten widok straszny w szaleńca mnie zmienia. Wtem słyszę spokojniutki głosik rezerwowego: Oni grają na dwóch meczach na raz. Na każdym dwadzieścia podań odwalić mają i przebiec dziesięć kilometrów. Chcąc nie chcąc, muszą się rozerwać. Do pasa jesteśmy na meczu tu, a reszta gra już gdzieś tam.” Tyle poeta.

Byłoby dla naszych lepiej, gdyby mecze reprezentacji składały się tylko z pierwszej połowy, a drugiej w ogóle by nie było. Szczególnie w ostatnim spotkaniu z Portugalią by nam się to przydało. Niestety, w piłce nożnej jest także druga połowa, którą trzeba przetrwać. A nasi piłkarze, poza wyjątkami, sprawiają wrażenie, że jedną nogą są na tym meczu, a drugą już na innym. I trener Beenhakker to akceptuje, a nawet popiera. Sam słyszałem, jak mówił, że Żurawskiego musiał oszczędzać, aby go starczyło na mecz z Finlandią. Może warto byłoby zmienić przepisy i wprowadzić jako głównego sędziego lekarza. I wtedy lekarz decydowałby, kiedy mecz przerwać, ewentualnie kogo usunąć z boiska z powodu utraty sił. Niektóre mecze z udziałem naszych mogłyby trwać kwadrans. Potem przerwa, napoje energetyczne, masaże orzeźwiające i można grać dalej. A jak to by nie pomogło, to wtedy lekarz ogłosiłby koniec meczu. Zdrowie piłkarzy jest przecież najważniejsze. Dobrze, że przynajmniej Jop i Krzynówek wiedzą, iż na żadnym meczu nie zalśni cud, jeśli się piłkarze nie natyrają. Czasem zdarza się też tak myśleć innym, ale zdecydowanie za rzadko.