Będzie smutniej
Nie wypada dobijać leżącego, dlatego o poprzednim ministrze edukacji nie będę pisał źle. Ludzie zapamiętują ministrów najlepszych i najgorszych, więc można być pewnym, że Roman Giertych zostanie zapamiętany. Doprawdy nie był przeciętnym ministrem. Jego współpracownicy mówili o nim, że to geniusz polityczny. Słyszałem to na żywo z ust Mirosława Orzechowskiego. Cała sala śmiała się z tej opinii, że aż ściany drżały. Śmiali się ludzie, jak to młodzi, ale ja się nie śmiałem, bo mam już swoje lata. W ogóle wszystko, co zrobił podczas swej kadencji Roman Giertych, wywoływało wśród ludzi wielki śmiech. Bo też ustępujący minister edukacji był bardzo śmieszny. Śmiele rzec mogę, że zapisze się w historii szkolnictwa jako największy fircyk na ministerialnym stołku. I jak to fircyk, wiele obiecał, a prawie żadnej obietnicy nie spełnił. A to, co zrobił, narażało jego urząd na pośmiewisko. Diabeł chichotał, gdy Giertych ogłaszał amnestię maturalną, pukali się w czoło pedagodzy, gdy minister chciał niesfornych uczniów zamykać w gettach, a już naprawdę śmiechu wart był pomysł z mundurkami. Teraz będzie smutniej, ale może mniej genialnie..
Nie jestem przesądny, więc nie martwię się, że nowy minister edukacji został powołany 13 sierpnia. Martwi mnie jedynie świadomość, że Ryszard Legutko to minister na chwilę. Nie zdąży zagrzać miejsca, a już będzie musiał zbierać manatki. Chyba że los spłata figla i okaże się, że ten, kto miał urzędować krótko, pobije rekord w długości sprawowania rządów w MEN. Na razie Legutko znany jest z tego, że dawniej filozofował, a teraz trzyma się mocno Kaczyńskich. Czy na nowym stanowisku zdecyduje się na odrobinę samodzielności, czy tez będzie chodził tak, jak mu Bracia zagrają, zobaczymy. Jako senator niczym nie zaskoczył – wzorcowo realizował politykę PiS. I właśnie z tego powodu nie jest mi do śmiechu. Ufam tylko, że Ryszard Legutko, znawca filozofii, było nie było, nie jest na tyle otumaniony polityką, aby zapomniał, że zaszczyty trwają bardzo krótko, ale ciągną się smrodem za człowiekiem przez całe życie. Piszę o smrodzie, ponieważ Ryszard Legutko podobno sytuowany jest w tym samym szeregu, co Mirosław Handke. Dlatego przypomnę: słowo „Handke” od kilku lat używane jest przez nauczycieli zamiennie z kilkoma grubymi przekleństwami, tak źle się kojarzy. Nowemu ministrowi życzę, aby nie zhańbił swojego nazwiska, ponieważ w nauce już ono sporo znaczy. A nazwisko zobowiązuje. Wszystkiego najlepszego!
Komentarze
Z tym nowym ministerem to chyba wpadlismy jak z deszczu pod rynne.
Panie ministrze Legutko, proszę posłuchać dobrej rady człowieka, który już dawno to zrobił. No dziś to Pan przeszedł samego siebie. Ale musze powiedzieć, że mnie rozśmieszył. Nie, nie Pana wyborna notka czy inteligencja. Pan nie jest zabawny, Pan jest śmieszny.
Fircykiem (w zalotach) można nazwać jedynie Pana. Bo nazywanie takim określeniem osób publicznych i chwalenie się, że inne znane nazwisko z powodzeniem zastępuje w Pana słowniku niewybredne przekleństwo świadczy tylko o Pana kulturze osobistej. Na koniec mogę jeszcze Pana zapewnić, że (w myśl tego, iż zapamiętujemy jedynie tych najwybitniejszych i tych najgłupszych) Pan zajmie w mojej pamięci honorowe miejsce. Bynajmniej nie w grupie tych pierwszych.
Pozdrawiam.
odetchnęłam z ulgą na wieść o odejściu g – to chyba przedwcześnie…
Ha! Dla gospodarza tej strony nie jest ważne czy minister jest profesorem czy nie czy jest kompetentny czy nie.
Ważne jest czy jest z PiS czy nie.
Mgr Chętkowski odkrył prawdziwą swoją twarz.
Dla gospodarza profesor z nadania PiS staje się człowiekiem z wykształceniem podstawowym.
Gratuluję trzeźwej oceny rzeczywistości.
Dziś jest 13 sierpnia i mam dziś 21 urodziny!
Dokładnie 29 lat temu spotkali się moi rodzice i owocem tego spotkania jestem ja i mój brat (też z 13-tego, notabene była to pierwsza rocznica ślubu).
Więc niech mi nikt nie wmawia, że 13 jest pechowy, bo i ja i mój brat, a także małżeństwo moich rodziców, to bardzo udane twory.
Najlepszym prezentem jaki dostałam na te urodziny, to nie stałe łącze, które założyli mi rodzice, ale właśnie odejście Romana Giertycha!!!
Nawet jeśli nowy minister nie będzie błyskotliwy, to jednak nie będzie się wywodził z partii, która jest orędownikiem ciemnoty i zacofania intelektualnego! Nie wprowadzi mi cholernego Dobraczyńskiego do kanonu i będę mogła uczyć moich uczniów o Gombrowiczu i Goethem!
I niech pan magister nie będzie taki łaskawy dla Romana Giertycha, bo on jest jak ten żołnierz z gry komputerowej! Siedem razy będzie padał na ziemię, a i tak za każdym razem się podniesie!
Pluskwy już tak mają, że ciężko je zdeptać!
Hej pesymista!!! Nie będzie gorszego od Giertycha proszę nie krakać.
Poza tym młodszy Pan Legutko (Marek) jest szefem CKE i jest dobrze więc co za problem.
Teraz przynajmniej będzie kooperacja 😀
Pan jest niepoprawnym pesymistą.
Proszę nie krakać – gorszego od Giertycha nie będzie.
A poza tym szefem CKE jest młodszy Pan Legutko (Marek brat ministra – przyp. autora) i teraz przynajmniej będzie współpraca.
Będą się dobrze rozumieć.
A wie Pan co moze ministrem edukacji zostałby Adam Michnik?
Wtedy byłoby niemal tak jak za Giertycha pozdrawiam
Ale proszę popatrzeć na dobre strony odejścia Legutki.
Będzie mogło wrócić do władzy pańskie ukochane SLD.
Mam nadzieję, że ten kolejny nawiedzony szybko odejdzie ale wtedy zwalą nam na głowę kolejnego serwańskiego lub innego nawiedzonego. Obawiam się, że po wyborach w razie koalicji PIS i PO będzie mieli tego nawiedzoengo Legutkę na głowie
szanowny Bolku, uważaj na jakość powietrza, którym się tak nadymasz. trochę nieuwagi i będzie smród jak je z Ciebie spuszczą 🙂
czytam teksty pana ministra nowego i trochę się martwię
http://www.ryszardlegutko.pl/teksty.php
To raczej smród będzie jak się okaże że nowy minister dobrze spełnia swoje obowiązki.
Ale oczywiście gospodarz tego bloga nie przyzna się do porażki i będzie brnął w swojej ignorancji.
Oby tak dalej panie magistrze!!!
Panie Redaktorze Miły. Dobrze, że w delikatnym tekście pisze Pan o „talentach” nowego ministra edukacji. Pozycja filozofa- naukowca nie jest rekomendacją do zajmowania się edukacją i te wyrazy oburzenia zwolenników PiS, że śmiemy o tym mówić, są wstrętne.
Ja zwykły „Polak – Szarak” nie potrafię sobie wytłumaczyć dlaczego ludzie podejmują się określonych zadań nie mając pojęcia o tym, jak je wykonywać.
To, że się jest profesorem filozofii, i na dokładkę mocno kontrowersyjnym, nie oznacza, że ten ktoś ma wiedzę niezbędną do zajmowania się edukacją.
To szczęście, że moje dzieci już nie podlegają obowiązzkowi szkolnemu.
Paulko wszystkiego dobrego Ci życzę w dniu twych urodzin!
Mam nadzieję że dzięki naszej trójce: Tobie, Bolkowi i mnie ten blog nabrał rumieńców w końcu.
Pozdrawiam
Muszę przyznać, że mnie nie martwi to, że nowy minister jest z PiS, choć to partia na którą nie oddałam swojego głosu i nie oddam. Martwi mnie jednak to, że Pan Legutko jest tymczasowy. Wybory na jesieni znowu zmienią skłąd sejmu, a co za tym idzie wprowadzą się nowi ministrowie. Wniosek – znowu będziemy eksperymentować z edukacją. Uważam, że jest tylko jedno wyjście – funkcja ministra edukacji powinna być ponadpartyjna. Należy przyjąć określoną strategię, mianowac fachowca (najlepiej bezpartyjnego), który jako urzędnik będzie zarządzał tym resortem. Mieszanie polityki do edukacji zawsze będzie miało opłakane skutki. Pomyslmy tylko – gdyby wszyscy nauczyciele byli członkami jakiejś partii i starali się przekonać uczniów do swoich poglądów, dopiero byłby bałagan.
Lemon, jeśli podzielasz zdanie Pana Chętkowskiego to Twój problem. Nawet, jeśli ktoś jest kompletnym kretynem, to szanujący się (podobno) magister nie powinien wyrażać się w ten sposób, na publicznym blogu, o osobie publicznej ? ministrze swojej profesji.
Świetna refleksja, w stylu Pana magistra.
Pozdrawiam.
Zgadzam się z Bolkiem.
Człowiek stojący niżej w hierarchii (pan Chętkowski jest magistrem filozofii, pan Legutko jest profesorem zwyczajnym) nie jest upoważniony by tak wyrażać się o człowieku, który mógłby być nie tylko jego nauczycielem ale i ( pod względem wieku) jego ojcem.
Bolek, to co prezentuje lemon to zwykła biegunka intelektualna. Myśli że jak powie jakąś (wcale nie śmieszną złośliwość) to będzie bardziej zabawny.
Otóż uważam że nie będzie.
nie może być gorszego ministra niż G? no mogą jeszcze zawsze Andrew reanimować…
a po prawdzie – poczułam niesmak, czytając… komentarze… jak zwykle krzykacze wyczytali z notki więcej niż sam autor tam napisał, jak zwykle ich sposobem na argumentowanie słuszności swego stanowiska jest obrażanie autora i wszystkich, którzy mają czelność się z nim zgadzać… no brawo, kulturo polska, słynne źdźbła innym wytykająca…
aż mi się przypomniał artykuł na blogu Bogdana Misia dotyczący prezentowania kultury osobistej w blogosferze i prawa do wyrażania własnego zdania na własnym blogu – jak się komuś nie podoba, to niech tego bloga nie czyta albo założy własnego i pisze tam, co mu się żywnie podoba…
My nikogo nie obrażamy a krytykować zawsze można.
Oczywiście Gazeta Wyborcza (widzę że chyba jesteś Kasiu jedną z jej czytelniczek) chciała zamknąć takim jak my usta ale jakoś sie nie dało – to już nie komuna ;].
Jak zwykle ci którzy nam zarzucają brak kultury i awanturniczość nie podają argumentów (w przeciwieństwie do nas) tylko biadolą że nie wzdychamy z podziwu dla autora.
Normalna rzeczowa dyskusja jest nie do końca możliwa z tego względu że młodzież nie znająca magistra jest przez niego mamiona gładkimi słówkami niewiele majacymi wspólnego z rzeczywistością.