Obmacywanie uczniów
W najbliższych dwóch latach mają zostać objęte monitoringiem wszystkie szkoły, w których uczy się powyżej 200 osób. Taki jest rządowy plan, obliczone już zostały koszty tego przedsięwzięcia – 120 milionów 487 tysięcy zł. Plus koszty dodatkowe, które dołożyć musi każda placówka, czyli w skali kraju pewnie drugie tyle. Ale nie pieniądze są tu najważniejsze, tylko wychowawcza bezużyteczność pomysłu.
O monitoringu nazwanym dosadnie obmacywaniem uczniów można przeczytać w wyśmienitej książce Marii Dudzikowej pt. „Mit o szkole jako miejscu wszechstronnego rozwoju ucznia”. Autorka wykazywała, że wprowadzanie przez władze kamer do szkół zastępuje w istocie obowiązek rozwiązywania skomplikowanych problemów, z którymi boryka się edukacja. Zamiast fachowej pomocy nauczyciele i uczniowie otrzymają jej marny substytut, czyli obserwowanie, nadzorowanie, nagrywanie, ujawnianie, w sumie nic innego, jak nowoczesne obmacywanie. „Owe substytuty – pisze Dudzikowa – tylko na pierwszy rzut oka są rozwiązaniem technicznego problemu, zarysowuje się przezeń pewien typ społeczeństwa: społeczeństwa nadzoru”. Książka została wydana kilka lat temu, ale czyta się ją, jakby ukazała się przed chwilą. Po prostu w sprawie monitoringu nic się nie zmienia, wybitni fachowcy wołają, że to błąd i droga donikąd, a władza uwodzi społeczeństwo obietnicą uzdrowienia szkół dzięki wprowadzeniu do nich kamer.
Ponieważ argumenty profesorów pedagogiki, nawet tych wybitnych, trafiają w próżnię, trzeba podać argument z innej beczki. Jeden z poetów radzieckich, Andriej Wozniesienski, wymyślił slogan, który pasuje jak ulał do dzisiejszych czasów. Poeta napisał:
„Każdy postęp jest reakcyjny,
Jeśli niweczy człowieka”
Tak właśnie należy ocenić monitoring. To jest postęp, który niszczy osobowość ucznia, ponieważ sankcjonuje zjawisko, że wychowanie opiera się na nadzorowaniu, a nie na wzajemnym zaufaniu. Cywilizacyjnie kamery w szkołach to niewątpliwie krok naprzód, ale wychowawczo to dwa kroki wstecz. Monitoring w szkołach to zgoda na moralne wstecznictwo.
Komentarze
Młodzi ludzie muszą już w szkole przyzwyczajać się do życia na podsłuchu. Na szczęście głupota twórców tych pomysłów sprawia, że jeden durny przepis niweczy skuteczność innego durnego przepisu (w mundurkach wszyscy monitorowani beda wyglądać jednakowo).
Straszny pomysl, straszny. Dobrze, ze w mojej szkole za komuny tego nie bylo. Nie dosc, ze nie moglabym palic w kiblu papierosow, to jeszcze balybysmy sie na korytarzu przedzrzezniac nauczycieli.
PS. W moim domu wisi ogromny rysunek (cos jak 1mx1m) Feliksa Topolskiego przedstawiajacy na pierwszym planie Alana Ginsburgha, a na drugim Andrieja Wozniesienskiego i innych poetow, ktorzy w 1967 r. przyjechali do Londynu na Pierwszy Miedzynarodowy Festiwal Poezji. I sa ich reka napisane na tym rysunku wiersze.
Pierwszy raz przeczytalam Wozniesienskiego w polowie wlasnie lat szescdziesiatych, kiedy w Polsce ukazal sie tomik przekladow jego wierszy. Pamietam fenomenalny poemat „Mistrzowie”, zaczynajacy sie od slow:
Dzwony dzwonne,
dzwonow mrowie,
Dzwiec, jek basow
Wam
Mistrzowie wszystkich czasow..”
Bul to poemat o budowniczych Katedry Wasyla Blogoslowionego w Moskwie, ktorzy ponoc zostali wszyscy zabici, aby nie zdradzili tajemnicy swego kunsztu. Niezly temat na poezje.
Ucieszyla mnie ta wzmianka o Wozniesienskim. Moze ktos ma ten tomik? Odkupie za kazde (prawie kazde) pieniadze.
A Topolskiego kupilam zeszlego lata na bazarze w Londynie. Tak!!! Wytargowalam za bezcen.
Wychowa się w ten sposób ludzi „grzecznych w obiektywach kamer”, a poza ich czujnym, szklanym okiem zdolnych do najgorszych rzeczy.
A niby skąd miałby Giertych znać książkę Marii Dudzikowej pt. ?Mit o szkole jako miejscu wszechstronnego rozwoju ucznia? !!! On czyta tylko Sienkiewicza i książki swojego ojca!!!
Kolejny głupi pomysł przywleczony jak zaraza z USA. Tam jest powszechny dostęp do broni i może ma to jakiś sens.
Zamiast na podręczniki czy jedzenie dla najbiedniejszych lub wyposażenie szkoły – kolejne pieniadze w błoto.
Już ze względu na mundurki nie będę w przyszłym roku płacić na rade rodziców. skoro państwo jest tak bogate, ze stać na dopłaty do mundurków, a teraz jeszcze monitorowanie, to po co szkoły wyciągają łapę niech im na papier i tonery do kserowania itp da bogaty minister.
Bardzo dobry pomysł tylko kamery, ławki niepotrzebne bo na nie pieniędzy nie ma i nie musi być lepiej kamery, 10 komputerów na 300 uczniów( takie są realia w szkołach na prowincji) po co więcej jeszcze się bachorom w głowach poprzewraca i o Darwinie się dowiedzą, lepiej 4 godz. religii trzeba zmian i to takich właśnie!
Bardzo fajny blog bede tu czesciej zagladal:)
hahahaaha teraz się wcale nie dziwię że zostaje usunięta ksiazka Gombrowicza – Ferdydurke z listy obowiazujących lektur. Właśnie w tej ksiażce jest przedstawiony obraz uczniów podglądanych przez swoich rodziców – hahahahahah – Giertych chyba się bał że dzieciaki czytajac w/w ksiażkę odkryją że szkoła z kamerami jest sytuacją chorą!!!!!
Kamery, dyktafony,ochroniarze w szkole.To jest chore.Kiedyś w szkole dziewczyny i chłopcy „ukrywali się” własnie przed okiem nauczycieli w szatniach,ubikacjach by czuć się swobodnie.Palili wtedy papierosy, wygłupiali się, obmacywali dziewczyny itp.Dzisiaj często się spotykamy, i nikt do nikogo nie ma pretensji;co więcej tamte chwile traktują jako najlepsze, ze szkolnych lat.Wystarczy przeczytać komentarze np. na Naszej Klasie.
A ja sie nie zgodze. Czy szkola radzi sobie z problemami? Nie! To tak jak z fotoradarami – nikt ich nie chce, ale wszyscy zarzekaja sie, ze jezdza zgodnie z przepisami. Czy kamery to inwigilowanie uczniow – tak, ale na litosc w zakladzie pracy czy biurze kamery rowniez beda. Ba, nawet na ulicy. A tak latwo bedzie mozna odkryc, ktory nauczyciel reaguje, ktory nie. Spojrzmy na prowadzenie lekcji – za moich czasow nauczycielka angielskiego kompletnie sie nie nadawala do panowania nad dziecmi. Mimo uslinych prosb wiekszosci pracy nie stracila, a dzieki materialowi filmowemu byc moze nastapilaby zmiana. Bylbym przeciwnikiem – bo kocham wolnosc, ale nie oszukujmy sie pobicia/gwalty/handel narkotykami zdarza sie w szkolach i zadna z dotychczasowych metod nie wyeliminowala tego zjawiska…