Sto batów dla Giertycha
Buba Jachne (w komentarzu do poprzedniego wpisu) swoją postawą zachęciła mnie do czytania Biblii. W Księdze Przysłów znalazłem tekst, który idealnie pasuje do Romana Giertycha. W rozdziale 17, wersecie 10 czytamy: Na tego, kto ma zrozumienie, krytyka działa głębiej, niż na głupca sto batów.
Przez pół roku największe autorytety akademickie oraz szeregowi nauczyciele zwracali ministrowi uwagę, że amnestia maturalna jest błędem. Niestety, Giertych nie słuchał głosu fachowców, wykazując się 100-procentową głupotą. Swojej decyzji nie zmienił, a przecież mógł wycofać się z niej i zachować honor. W rezultacie skrzywdził wszystkie osoby związane z edukacją. Teraz Trybunał Konstytucyjny zmusił ministra do przyznania, że popełnił przestępstwo.
Skoro Giertych nie chciał słuchać głosu rozsądku, niech teraz posłucha psiej skóry. Wnioskuję o wymierzenie ministrowi kary stu batów. Dla ignoranta na stanowisku ministra edukacji to i tak za mało.
Jednak Giertych nie chce poddać się żadnej karze. Udaje, że nic się nie stało. To dziwne. Przecież był pierwszym, który domagał się kary dla szkolnych przestępców. Nawet wnioskował o zamknięcie trudnych uczniów w specjalnych zakładach szkoleniowych. Proponuję, aby teraz podobnie potraktować jego samego. Zasłużył na to. Okazał się trudnym ministrem, więc niech idzie na resocjalizację do zakładu wychowawczego.
A premierowi, który powinien ukarać swego ministra, proponuję rozważyć następujące słowa Pisma Świętego: I ten, kto uwalnia winnego, i ten, kto skazuje niewinnego, obaj są ohydą dla Boga (Przysłów 17,15). A zatem, Panie Premierze, do Pana należy zadanie, aby teraz za karę wymierzyć Giertychowi sto batów. Nie chcę mieć ministra przestępcy i premiera, który przestępcę chroni. Byłaby to ohyda.
Komentarze
słuszna koncepcja;)
Nie mam nic przeciwko stu, a nawet dwustu batom dla Giertycha – za teoreie ewolucji, za zwolnienie Sielatryckiego, za cyrk z obsada kuratora w Lodzi, za rozliczne jego pomysly, ale dalej uwazam (tak, tak, wbrew najtezszym pedagogom), ze za nedzne wyniki ubieglorocznej matury konsekwencje powinny ponosic szkoly, a nie uczniowie. Nie jestem w stanie uwierzyc, ze egzaminy, ktorych nie jest w stanie zdac 40 procent ucznuow, zle swiadcza o niemal co drugim polskim uczniu. Ktos tu cos pochrzanil i tego nalezy rozliczac: albo szkola albo egazminatorzy, Nie uczniowie.
Jesli egzaminy maturalne zostaly tak pomyslane, ze uczniowie spoza szkol innych niz ogolnoksztalcace nie mialy szans ich zdac, bo nie byly n tym poziomie uczeni, to jest to granda,
I za te grande nie powinni odpowiadac egazminowani, tylko ci, co ich uczyli lub egzaminowali. Jak dotad nie znalazlam w polskiej prasie zadnych odpowiedzi na pytanie dlaczego tylu maturzystow nie podolalo egazminom. Lenistwo uczniow? Dlaczego nagle polskie szkoly hoduja leni? Z glupoty? Dlaczego prawie polowa polskich uczniow nagle zglupiala? Moze sa jeszscze jakies powody niezalezne od szkoly, ktorych nie wymienilam. Ale ich nie widzialam, jak dotad.
Otoz powtarezam: gdyby w kraju, w ktoprym mieszkam doszlo do tego, ze tak wielki procent uczniow oblal egazminy koncowe, bylaby straszna chryja i szukano by winnych nie wsrod uczniow bynajmniej, ale wsrod tych, ktorzy dzieci do matury przygotowali.
Dlatego uwazam, ze jedyny sposob w jaki mozna bylo naprawic zeszloroczny blad, i jednoczesnie nie krzywdzic dzieci, nie lamac im zycia, to zastosowac miary nadzwyczajne, wlasnie takie jakie zastrosowal nienawistny mi Giertych. W parze z amnestia nalezalo jednak powolac jakas komisje, ktora przyjrzalaby sie powodom dlaczego zeszlorocza matura okazala sie byc dla szkol, dla szkol!!! dla szkol!!! takim fiaskiem. Kto zdecydowal, ze od maturzystow ze szkol techgnicznych bedzie sie wymagalo tej samej znajomosci materialu np z jezyka polskiego co od tych, ktrzy mieli znacznie wiecej godzin lekcyjnych na ten przedmiot.
Sorry, bede stala murem za Giertychem w tej jednej konkretnej sprawie, dopoki ktos mnie nie przekona, ze zeszloroczna matura mogla wygladac zupelnie inaczej, gdyby uczniowie bardziej sie do nie przylozyli. TYmczasem ja w ten scenariusz nie wierze i uwazam, ze wieksza krzywda bylaby wyrzadzona maturzystom gdyby zeszloroczne wyniki wziac za dobra monete.
… chwileczkę, podobno „z pokorą” przyjął wyrok sądu?
To i tak dużo, jak na tej wielkości chłopa!
A poza tym – nie załapał tego Pan jeszcze, że tacy jak RG są nieomylni i wiedzą lepiej? Dawno to mówiłam – wiedzą lepiej, co dobre dla ciebie…
Brawo, Bubo! Zgadzam sie w stu procentach. Pamietam, jak ze dwa lata temu obserwatorzy brytyjscy bili na alarm, ze wyniki egzaminow maturalnych byly za wysokie! I domagali sie wyjasnienia dlaczego sie tak stalo – po pierwsze czy obnizono poziom do slabszych uczniow. Bo oczywiscie, kiedy wyniki zaczynaja jechac w dol lub w gore w sposob nie wytlumaczalny, nalezy w pierwszym rzedzie wyjasnic mechanizm tego zjawiska.
W Polsce nie probowano tego uczynic. Mnie tez nie zadowala tlumaczenie, ze mlodziez „nie przytlozyla sie nalezycie” do matury. Cos tu nie gra.
Giertych mnie mierzi za caloksztalt. Jednak amnestia wydaje sie byc potrzebna, dopoki sprawa katastrofalnie zlych wynikow nie zostanie wyjasniona. Ciekawam, czy ci nauczyciele, ktorzy sie oburzaja na amnestie, zadawali sobie pytania o to dlaczego ich uczniowie byli tak zle przygotowani do egzaminow maturalnych, dlaczego oblano az tylu uczniow.
Tak się składa,że w 2006r. zdawałam maturę. Niestety z blisko dwudziestoletnim opóźnieniem. Ale dzięki temu mogę porównać starą maturę z lat 80-tych i nową maturę. I powiem, że nowa matura jest dużo, dużo łatwiejsza niż stara. Przygotowywałam się sama do tej matury i zdałam ją dość dobrze bez pomocy min. Giertycha.
Więc nie wierzę, żeby nie miało znaczenia nieuctwo ucznów, bo jak inaczej niż nieukiem można nazwać ucznia, który pyta po egzaminie maturalnym z polskiego „co to za książka ?”
Niewiele wiem na temat nauczania w obecnych liceach czy technikach, ale nie mieści mi się w głowie, że młodzi ludzie tak lekko podchodzą do kwestii nauki – z tego co mogłam zauważyć po tym kilkudniowym przebywaniu z nimi – zwłaszcza teraz, gdy od wykształcenia zależy być lub nie być na rynku pracy.
Bo na pewno nie uwierzę, że nauczyciel polskiego nie wspomniał na lekcjach o „Chłopach”.
Na tej maturze naprawdę wymagało się tylko podstawowej wiedzy, a jej wyniki to obraz naszej kochanej młodzieży, która oczekuje życia usłanego różami.
Amnestia maturalna min. Giertycha stawia go na takim samym pozimie, co ci uczniowie, którzy nie zdali matury.
Panie Darku, respekt.
Ja bym nie miał odwagi tak pisać już chyba, za nerwowy się zrobiłem pod rządami Romana.
Co tam baty, jemu się po prostu należy solidne lanie tyłka.
Pani Bubo, odpowiedź na Pani pytanie jest dośc prosta. Nie wiem czy Pani zwróciła na to uwagę, ale na przestrzeni ostatnich lat nacznie zwiększono liczbę osób zdających maturę. W imię sztucznego ‚podwyższenia’ poziomu zresztą. Zwięszkono tą liczbę, wysyłając do liceów uczniów, którzy kiedyś trafiliby do szkół zawodowych, a więc prawdopodonie nigdy nie próbowaliby zdać matury. Kiedy zmieniono system i zlikwidowano liczne szkoły zawodowe, liczni, niezbyt zdolni uczniowie, musieli gdzieś trafić – i tak teź trafili do liceów gdzie muszę zdawać maturę.
Giertych nie miał absolutnie racji ustanawiając amnestię- zrobił to tylko i wyłącznie z pobudek populistycznych. Niestety racji nie mieli również poprzedzający go ministrowie a w szczególności minister Łybacka reformując system oświaty w sposób kosztowy i absolutnie nieefektywny- to właśnie jej zawdzięczamy pełne przemocy gimnazja i maturzystów, którzy powinni byli trafić do zawodówek. A przecież dużo lepsze i bardziej wymierne efekty dałoby podwyższenie nauczycielom głodowych stawek za które pracują. Bo poziom uczniów o czym nie pamięta Giertych, ani nie pamiętali jego poprzednicy zależy od poziomu nauczycieli- a ci są obecnie zajęcie przede wszystkim pogonią za pieniędzmi za które dałoby się przeżyć.
„Powszechność nie powinna być rozumiana w ten sposób, że każdy niezależnie od posiadanych umiejętności i wiedzy ma gwarantowany dostęp do każdego szczebla wykształcenia. Dostęp do wykształcenia nie jest równoznaczny z obowiązkiem zapewnienia każdemu zdania matury. Chodzi tu o równość szans, a nie o powszechny dostęp do efektów wykształcenia.”
To jest ponoc z orzeczenia Trybunalu. Tylko o jakiej rownosci szans moze mowic mlody czlowiek, ktory w swoim technikum nie przerabial polowy materialu, ktore przerobil jego rowiesnik w gimnazjum? A wymagania sa im stawiane takie same! I nie ma on wyboru miedzy „mala matura” i „duza matura”.
Uderza mnie w tym orzeczeniu Trybunalu jakas zapieklosc, bezwzglednosc, jakas bloodymindedness, z braku polskiego odpowiednika, cale to gadanie, ze inni maturzysci „zostali skrzywdzeni” tym, ze czesc mlodziezy zostala objeta amnestia, that’s bullshit (z braku etc) .
Winnych nalezy tym razem szukac gdzie indziej, nie w MONie.
Co by nie napisać o Romanie Wielkim – wszystko już było. Dam sobie zatem spokój. Chociaż…
Przyjmijmy bardzo nieprawdopodobną hipotezę, że facet naprawdę chce korzystnych zmian w polskiej oświacie; załóżmy, że ma naprawdę szczere chęci. I co? Zupełnie nic! Jego wizerunek niczego nie zyskał! Dlaczego? Bo stąpając po omacku z kagankiem oświaty, wciąż nie ma bladego pojęcia o „terenie”, w którym się porusza. Co gorsza – niczego się o nim nie pragnie dowiedzieć! Ignorancja przeplatana arogancją: Nie słucha podpowiedzi mądrzejszych i bardziej doświadczonych od siebie, bo jest przekonany o tym, że wie lepiej! Cóż, dobre chęci, by zarządzać oświatą w naszym kraju, to za mało. Potrzeba jeszcze wielu lat doświadczenia i naprawdę tytanowych kompetencji. Giertych natomiast nie ma ani jednego, ani tym bardziej drugiego.
Po tym, co usłyszałem z ust ministra po ogłoszeniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego utwierdziłem się w głębokim przekonaniu, że gościu nie rokuje! Z tego, co widzę i czytam, przekonani są o tym prawie wszyscy, oprócz niego samego.
Roman! Odejdź chłopie i nie narażaj nas więcej na ośmieszenie i wyrzucanie publicznych pieniędzy (i to jakich!) w błoto. Miej odrobinę przyzwoitości. (Ale fraszka!)
PS. Zupełnie nie o tym miałem pisać. Gopsy poruszyła m.in. kwestię nieuctwa młodych ludzi. Poniekąd zgadzam się z nią. Generalnie dzisiejsi uczniowie rzeczywiście mają mniej zapału do nauki, niż młodzież przed laty. Ale czy przypadkiem również nie dlatego, że wszystkie informacje podawane mają „na tacy” (choćby internet) i nie muszą już wcale niczego sobie wyobrażać; że są, po prostu, bardzo konkretni w myśleniu i z trudem przychodzi im abstrahowanie; co bardzo ogranicza ich wyobraźnię i tłumi kreatywność, które są przecież ściśle powiązanie z procesem uczenia się i zapamiętywania? (Ot, taka sobie luźna dywagacja.)
Zgadzam sie z tym co napisaly Bube Jachne i Helena. Denerwuje mnie tez to, ze cokolwiek zaproponuje minister Giertych jest wsciekle atakowane i osmieszane bez zadnej glebszej analizy to sie robi zalosne i nudne. Takie piasnie podkopuje autorytet pana jako profesora i szkoly jako instytucji.
Spróbujcie nauczyć matematyki, języka polskiego, geografii, historii i innych przedmiotów, w I klasie technikum, w której 95% uczniów nie jest w stanie rozwiązać zadań typu: ” Jurek odciął 1/3 deski, pozostało mu 40 cm. Ile cm miała deska?” ” Ola miała trzy ołówki. Dokupiła trzy razy więcej ołówków niż miała. Ile ołówków ma teraz Ola?”.
Rację ma Agnieszko i Helena. Tacy uczniowie nie powinni przystępować do matury.
Obserwuję wśród większości uczniów brak jakichkolwiek nawyków uczenia się, a do matury przystępują bezkrytycznie – ” może się uda”.
Treści programowe z matematyki na poziomie podstawowym (w liceum i technikum) są obecnie na poziomie szkoły zawodowej przed reformą, a uczniowie i tak nie są w stanie się tego nauczyć.
Najlepszym rozwiązaniem byłoby zlikwidowanie matury lub zniesienie pojęcia „zdał”.
„Zgadzam sie z tym co napisaly Bube Jachne i Helena. Denerwuje mnie tez to, ze cokolwiek zaproponuje minister Giertych jest wsciekle atakowane i osmieszane bez zadnej glebszej analizy to sie robi zalosne i nudne. Takie piasnie podkopuje autorytet pana jako profesora i szkoly jako instytucji. ”
Ja też myślę, że niedługo prezydent RP odbierze p. Chętkowskiemu tytuł profesora.
Co to za dywagacje? W normalnym państwie nie 100 czy 200 batów. DYMISJA
Do Annabel: uważam, że to min. Giertych bez głębszej analizy stara się wcielać swe pomysły w życie, dodatkowo nie mając żadnego pojęcia o mechanizmach edukacyjnych. Dba tylko o siebie i swój stołek. Tak ja to widzę. Żenada.
Kochani! Nie róbmy z belferblogu ‚giertychblogu’. Nie warto. Jest takie słowo w uczniowskiej polszczyźnie: ‚nakręcać się’. Tak się nakręcamy, że zapominamy o uczniu, naszych kolegach (w niedoli), dyrektorze (który robi, co może, żeby szkoła funkcjonowała mimo wszystko). Bądźmy razem. Pozdrowienia
Niektórzy twierdzą, ze porażka zeszłorocznych matur, to nie wina szkół. Bzdura! Czym wytłumaczyć to, że kiedy moja klasa w L.O. przerabiała końcówkę XX-lecia, tzw. liceum profilowane zaczynało romantyzm ( w klasie maturalnej!!!) Zresztą, to właśnie tego rodzaju Szkoły zaniżają poziom ? do jednego z nich chodzi mój znajomy, który ledwo potrafi czytać a poziom rozszerzony przedmiotów jest dziesięć razy niższy od naszego podstawowego. Moim zdaniem (maturzystka 2007) tego egzaminu nie da się nie zdać, to fizycznie niemożliwe jest. Problem polega na tym, że takie osoby powinny siedzieć w zawodówkach, a nie być przepychane z klasy do klasy na siłę i dla zawyżenia wyniku szkoły. A tak – amnestia, na prywatne studia i hulaj dusza, jeśli masz plecy kolego…