Sobowtór Giertycha poszukiwany

Ma szczęście warszawska oświata, ponieważ w ratuszu miejskim zaczął reprezentować ją nauczyciel z krwi i kości – Włodzimierz Paszyński. Nie ma szczęścia łódzka oświata, ponieważ od 300 dni funkcjonuje bez kuratora i zapowiada się, że to bezkrólewie szybko się nie skończy. Beata Florek, która wygrała prawie rok temu konkurs na kuratora oświaty, w końcu dowiedziała się, że może iść na zieloną trawkę. Roman Giertych nie powołał jej na to stanowisko i konkurs rozpisał na nowo.

Minister edukacji wykazał się naprawdę anielską cierpliwością, czekając, aż zwyciężczyni zapisze się do LPR. Dziesięć miesięcy to naprawdę długo. Pani Beata jest albo wyjątkowo tępa, albo zupełnie nie zna się na polityce i nie wie, w jakim kraju żyje. W każdym razie popełniła grzech nieprzynależności do partii, która rozdaje edukacyjne karty prawie w całej Polsce. Kobieta jest bezpartyjna – naprawdę wstyd! Teraz przyjdzie jej, fachowcowi od uczenia i wychowywania młodzieży, wyłącznie swój ogródek uprawiać, ewentualnie owce hodować. Ostatni dzwonek dla Beaty Florek zabrzmiał w zeszłym tygodniu, kiedy to stołek dyrektorski Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Łodzi w trybie pilnym obejmowała członkini LPR, Katarzyna Paluszewska-Jurkiewicz, zastępując wyrzuconą w trybie jeszcze pilniejszym Wiesławę Zewald, osobę spoza LPR. Niestety, to wydarzenie nie przemówiło kandydatce na kuratora do rozumu, więc ma to, na co zasłużyła. Myślała, niemądra, że można współrządzić łódzką oświatą, nie należąc do stajni Giertycha!

Jednak ręce Giertycha, jakkolwiek mocne w Łodzi, w Warszawie są wyjątkowo słabe. Włodzimierz Paszyński nie jest z LPR – aż trudno uwierzyć. Jak podaje najnowszy numer „Głosu Nauczycielskiego”, został powołany na stanowisko zastępcy prezydenta stolicy nieomal wprost ze szkoły – z ursynowskiego liceum, gdzie był polonistą. Zresztą nie potrzebuję czerpać wiedzy o Paszyńskim z gazet. Miałem przyjemność go poznać i pogadać jak nauczyciel z nauczycielem. Jedną z najbardziej rzucających się w oczy cech Włodka, obok zalet intelektualnych, jest skromność. Nie boję się, że nowe stanowisko uderzy mu do głowy, jak to już z niejednym nauczycielem było, gdy tylko zamienił salę lekcyjną na gabinet wysokiego urzędnika. Próbę ognia Włodzimierz Paszyński ma już za sobą – dawniej był mazowieckim kuratorem, wiceministrem oświaty (2001/2002), ostatnio błyskotliwym Paszczakiem – felietonistą „Perspektyw” – i nauczycielem. Ponieważ jest fachowcem i ze wszystkich prób wyszedł zwycięsko, nie zarażając się durną pychą, typową u polityków, zazdroszczę Warszawie dobrego wyboru.

A w Łodzi? Obecnie trwa poszukiwanie sobowtóra Romana Giertycha, ponieważ tylko ktoś kropka w kropkę podobny do ministra edukacji ma szansę być w tym mieście kuratorem. Dodam, że sobowtór może być kobietą. W salonach odnowy biologicznej coraz lepiej sprzedaje się kuracja ? la Giertych. Gdybym tak bardzo nie był przywiązany do swojego wyglądu, też bym sobie zamówił taki wizerunek – jedyny wizerunek dobrze widziany w MEN.