Etyka do kontroli

Bardzo sumiennie Organ Prowadzący szkołę sprawdza, jak są realizowane lekcje etyki. Ile osób się zapisuje, ile wypisuje, kto chodzi, kto nie chodzi, jaka jest frekwencja, jaki stan grup? Jakie osiągnięcia mają uczniowie, czego się nauczyli w ramach zajęć, czy odnieśli dzięki etyce jakiś sukces, porażkę? Ciekawe, czy na podobne pytania muszą odpowiadać nauczyciele innych przedmiotów?

Ponieważ uczę dwóch przedmiotów, od razu wiem, że coś tu nie gra. Jako polonista nie muszę relacjonować, co się dzieje na lekcjach polskiego? Nikt nie pochyla się nad losem osób uczących się języka ojczystego. Mogę robić, co chcę. Jedna czy dwie hospitacje dyrekcji w ciągu roku załatwiają sprawę. Tylko etyka budzi wielkie zainteresowanie urzędników. Nie zdziwiłbym się, gdyby te lekcje zaczęli wizytować zewnętrzni kontrolerzy.

Mam nadzieję, że podobne sprawozdania składają też nauczyciele religii. Frekwencja, stan grup, sukcesy, porażki itp. A co, jeśli nie? Czy jest jakiś powód szczególnego zainteresowania etyką?