Kto wygra, a kto przegra?

Bitwy o gimnazja ciąg dalszy. Właśnie oddałem głos w ankiecie na temat skutków zmian w oświacie. Jak w każdej bitwie, także w tej będą zarówno zwycięzcy, jak i pokonani. Kto – zdaniem głosujących – zyska, a kto straci na przywróceniu ośmioletniej podstawówki i czteroletniego liceum?

Jak tylko zagłosowałem, zobaczyłem wyniki (ankieta tutaj). Okazało się, że w tej bitwie zwycięzcami będą uczniowie, przegranymi zaś nauczyciele. Tylko kilka procent uważa, że ucierpią uczniowie, za to pięć razy więcej sądzi, iż stratę poniosą nauczyciele. Jeśli już ktoś ma na tej zmianie tracić, to chyba lepiej, aby tracili dorośli, a nie dzieci.

Ponad jedna czwarta głosujących wierzy, iż po likwidacji gimnazjów „wróci ład i porządek jak przed reformą roku 1999”. Nie pamiętam, aby w tamtym okresie panował ład i porządek, ale może pamięć płata mi figla. Pamiętam za to doskonale, że nauczyciele marzyli wtedy o zarabianiu średniej krajowej.

Reforma przyniosła nie tylko nowy typ szkół, ale także nowe zasady awansu nauczycieli i zarobki na poziomie średniej krajowej. Mam wrażenie, że nauczyciele poczuli, iż powrót do poprzedniego systemu nie oznacza tylko likwidacji gimnazjów. Z zarobkami też pewnie będzie podobnie jak w 1999 r. A gdy to się stanie, wtedy będziemy wołać, aby wrócił system, który mamy obecnie. Bo czy teraz jest źle?