Jak się ubrać na maturę?
Chciałem kupić sobie na majówkę czerwone majtki, ale nie było. Wszystkie wykupili maturzyści. Myślałem, że czerwoną bieliznę zakładają na egzamin tylko dziewczyny, ale okazało się, że chłopcy też to robią. Podobno mężczyźni są nawet bardziej przesądni od kobiet. Sprzedawczyni zaoferowała mi majtki w kolorze jasnozielonym – istny hit sezonu.
Skąd się wzięła tradycja czerwonych majtek na maturze? Na pewno nie z rozsądku. Przecież czerwień niepotrzebnie człowieka pobudza, a na egzaminie potrzebny jest spokój.
Jeśli chodzi o zewnętrzny strój maturalny, to powinien on przede wszystkim pełnić funkcję maskującą. Wydaje mi się, że ideałem jest ubiór w paski a la zebra. Gdyby wszyscy maturzyści wyglądali jak zebry, wtedy działaliby myląco na egzaminatorów. Nauczycielom trudno byłoby się skupić na pojedynczym uczniu, więc każdy mógłby ściągać do woli. A wiadomo nie od dziś, że maturę zdaje się dzięki ściągom i podpowiedziom. Nowa formuła egzaminu maturalnego niewiele w tej dziedzinie zmieniła.
Od biedy może być marynarka w prążki i koszula w paski. Estetycznie nie wygląda to najlepiej, ale doskonale sprawdza się jako zamaskowanie. Dzięki paskom obraz człowieka jest niewyraźny i z daleka się rozmywa. Natomiast czerwień zdecydowanie odradzam, chyba że dobrze ukrytą. Inaczej uczeń będzie przykuwał wzrok i prowokował do kontroli.
Komentarze
Moim skromnym zdaniem to pytanie powinni sobie zadać nauczyciele. Niektórzy chyba mylą egzamin z majówką właśnie. Koszula, krawat, marynarka, a nauczycielkii też nie jak do ogródka. To tyle.
@gyfx
Matura to majowka wlasnie;) Ja tam bym nie ukrywla tych czerwonych, tudziez zielonych majtek, przeciwnie: przeswitujace spodnice (ew. spodnie) i koronkowe bluzki dla obu plci. Nie beda mieli gdzie sciag chowac;)
No, to anegdoda (autentyk). W 1970r w Zespole Szkół Chemicznych w Poznaniu, maturę zdawał nasz „niedokończony” absolwent, odbywający zasadniczą służbę wojskową. Drugie podejście chłopaka i cała prześwietna komisja była wzruszona : że się chłopakowi chciało, że poświęcił urlop, że taki odprasowany. Wszyscy byli gotowi pomóc, przymknąć oko, no, nieba przychylić. Matura trwała od pół godziny i tyle czasu zajęło żołnierzykowi pisanie wybranego tematu. Jak wiadomo w skład munduru wchodzi regulaminowo czapka (w tym wypadku garnizonówka, okrągła, ze sztywnym daszkiem). Abiturient zdjął czapkę dopiero przy stoliku, położył z lewej od góry i pisał… w pewnym momencie czapka zleciała na ziemię, a wraz z nią kilometry kartek – rzucono się zbierać – same ściągi. Wypakował czapkę kompletnie i tak nieszczęśliwie po tę wiedzę sięgnął. Podziękowano mu natychmiast. Chyba najsmutniej było komisji.
Matura to był mój koszmar. Praca z polskiego bez problemów, ale przed matmą jakoś tak bardzo realnie do mnie dotarło, że nie rozwiążę żadnego zadania – po prostu mózg mam nie taki, nie nadaje się do zadań. Więc w noc przed egzaminem wybrałem wariant ucieczkowy – poszedłem na koncer kapeli „Romuald i Roman”, którzy grali hippisowskiego, lekko psychodelicznego rocka.
http://www.youtube.com/watch?v=UCKwmxXEsds&feature=related
Świetnie się bawiłem z jakimiś hippiskami, wróciłem do domu narąbany jak bąk chyba o trzeciej w nocy. Stary przywitał mnie w drzwiach ale nawet nic nie powiedział tylko wywalił mnie do łazienki i z taką mściwością na twarzy cucił zimnym prysznicem.
Na egzaminie tak jak przypuszczałem nie byłem w stanie nic zrobić. Ale nudziło mi się i katz mnie męczył więc by zabić czas metodą krzyżyków, kresek, kropek próbowałem rozwiązać zadanie z rachunku prawdopodobieństwa. I rozwiązałem!
Chyba pół godziny przed końcem egzaminu dostałem ściągi. Gdy zżynałem te zadania krew pociekła mi z nosa więc pracę oddałem upstrzoną czerwonymi kropkami. To chyba rozczuliło komisję bo zdałem.
Niestety nie pamiętam jaką miałem bieliznę
Pozdrawiam
Obecni uczniowie również potrafią(?) wiele. Podczas ostatniej próbnej matury z matematyki org. przez CKE- z naszej najsłabszej klasy zdali wszyscy, bo bezbłędnie rozwiązali(???) zadania zamknięte. Mimo pilnowania, odstępów między ławkami itd.- zdołali jakoś się porozumieć (pewnie po wcześniejszym umówieniu).
W maju będzie niewątpliwie podobnie, a statystyki wykażą dobre wyniki- dzięki metodom Mikołajka, Kleofasa i Rufusa.