Nauczyciele zarabiają
ZNP rozpoczął kampanię informującą społeczeństwo o faktycznych zarobkach nauczycieli. 1751 zł netto – tyle zarabia w szkole na starcie wykształcony belfer. Pensje są tak małe, że aż trudno w to uwierzyć (szczegóły kampanii tutaj, komentarz tutaj).
Warto włączyć się w tę kampanię i dołożyć swoją cegiełkę. Chociażby poprzez noszenie w portfelu paska wynagrodzeń. Jak ktoś nie wierzy, niech popatrzy, może się przekona. Rzadko jest to kwota wyżej wymieniona, gdyż nauczycieli zaczynających pracę prawie w szkole nie ma. Dominują weterani. Jednak ich pensja też nie powala. Najbardziej doświadczeni w zawodzie wciąż mają dwójkę z przodu – 2377 zł. Mistrz ze wszystkimi dodatkami ma na rękę ok. 2800 zł.
Jest maj, a nauczyciele są zdołowani, jakby był listopad. Depresja chwyta za gardło i dusi. Do każdego dociera, że jest finansowym pariasem. Żeby przeżyć w oświacie, trzeba mieć drugą pracę. Ta druga praca, która miała być dodatkowa, staje się ważniejsza od pierwszej. Ludzie wypalają się na potęgę i chałturzą bez wyrzutów sumienia. Z pensją na poziomie 1751 zł trudno nie uważać się za nieudacznika. Chcieliście takich nauczycieli, no to ich macie.
Komentarze
Może nawet współczuję Państwu.
Problem tylko w tym, że Państwu się w ogóle nic nie należy. No może te bułki z kiełbasą wyrzucane w bramie, o których Pan pisał. Te możecie sobie wziąć. Natomiast cała reszta, rzeczywiście cała resztą jaką otrzymujecie to jest to, co sobie sami wywalczacie. Należy to się tylko niewolnikom o których jaśniepan dba żeby nie wyzdychali i nie stracił majątku. I wielu tu na tych blogach właśnie mentalność niewolniczą reprezentuje. Bo Związki to wróg, oszuści i karierowicze a dobro czyli szmal daje łaskawca czyli właściciele państwa polskiego.
Ot takie sobie niewolniczki umysłowe.
Ciekawe, że wielcy demokraci z Hameryki jakoś nigdy tutaj nie wspominają, co im się należy (może poza tymi, którzy zabrali zakute łby z Polski ze sobą). Oni wiedzą, że dostaną to, co sobie wywalczą. Dlatego wymyślili 1 Maja w podzięce tym, którzy zapłacili za to życiem.
Dlatego wasze pensje to skutek waszego stosunku do Związków.
PS. Ostatnio w Niemczech Związki służby publicznej strajkami wywalczyły podwyżki 6%, choć rozłożone w czasie.
Wy udajecie że uczycie my udajemy że płacimy.
Czy to czegoś nie przypomina?
Na siłaczkowe pocieszenie i belferskich łez wyciśnięcie:
Profesor uchodził za dziwaka, ale ja do dziś żałuję, że nie powiedziałam mu tego jednego słowa (http://wyborcza.pl/AkcjeSpecjalne/7,155762,23380869,profesor-uchodzil-za-dziwaka-ale-ja-do-dzis-zaluje-ze-nie.html ).
Za to nauczyciela nie można zwolnić (przynajmniej w teorii)!! Coś za coś – nie? Swoją drogą nauczyciele, to powinni być najlepsi synowie i córki narodu i powinni być na tyle dobrzy, by nie obawiać się zwolnień. Jeżeli tak nie jest, to źle świadczy i o narodzie, i o nauczycielach.
Głupi Jaś,
Nauczyciel przez wiele lat szkoli się w wykonywanym przez siebie zawodzie i nie jest tak, że może potem swobodnie przejść do innej pracy. Gdyby tak było, ten ruch byłby masowy, jak w swoim czasie u wyjeżdżających za smaczniejszym chlebem i bardziej ludzkimi warunkami pracy lekarzami. I hydraulikami.
Bycie nauczycielem od zawsze było pracą na całe życie. Naprawdę chciałbyś to zmienić?
Ile zarabia prezes ZNP?
@Płynna Rzeczywistość 17 maja o godz. 11:29 255323
Bycie nauczycielem od zawsze było pracą na całe życie. Naprawdę chciałbyś to zmienić?
Jezusmaryjałomatkoboskopewnieżetak!!!!!!!!!!!!!!!!
Nauczyciel tzw. przedmiotów zawodowych, który nigdy nie pracował w uczonym przez siebie zawodzie?!
Polonista, który nigdy nie opublikował recenzji, artukułu, wiersza, sztuki teatralnej ani książki?
Matematyk przygotowujacy do olimpiady, który nigdy w olimpiadzie nie startował?
Wuefista który w sporcie nigdy żadnego medalu ani pucharu nie wygrał?
Marzy mi sie szkoła, która byłaby wystarczająco atrakcyjnym miejscem pracy dla cały czas aktywnych zawodowo inżynierów, programistów, urzędników, lekarzy czy dziennikarzy. A przynajmniej dla młodych emerytów, częściowych emerytów, itp.
Nauczyciel jako zajęcie na całe życie to kompletnie poroniony pomysł. Durnoty tej nie dostrzega się gdyż nie ma z czym jej porównać, czarnego na czarnym tle nie widać.
Nauczyciele za mało zarabiają, to jest fakt. Chyba zawsze tak było. Nauczyciel to jest zawód, który trzeba lubić. Inaczej będzie to zawsze sfrustrowany człowiek w myśl przysłowia ” obyś cudze dzieci uczył”. Życzę powodzenia w walce o swoje.
@zza kałuży
>Matematyk przygotowujący do olimpiady, który nigdy w olimpiadzie nie startował? etc.<
Nauczycieli jest ponad pół miliona, a laureaci i finaliści olimpiad raczej kończą jako profesorowie belwederscy (przynajmniej w "prawdziwych" olimpiadach – matematyka, fizyka, chemia, informatyka etc.) – na UW czy UJ na odpowiednich wydziałach trudno o profesora BEZ takiego fragmentu w życiorysie. Mogliby owszem w szkole pracować będąc na studiach(!) laureaci i finaliści, ale od kilkunastu lat wymuszone przez związkowców przepisy na to nie pozwalają. Oczywiście w przypadku przedmiotów zawodowych to jest plaga, ale dotyczy ona również uczelni. Tam "chów wsobny" (magisterium, doktorat i habilitacja bez ruszania się z tej samej ciągle uczelni) powoduje, że na politechnikach kształcących inżynierów odpowiednich specjalności często wykładowca od projektowania nigdy niczego nie zaprojektował, wykładowca od geodezyjnych technik pomiarowych nigdy niczego nie mierzył, a jego wiedza pochodzi sprzed ćwierć wieku, kiedy na studiach dorabiał. I tacy wykładowcy często się od swoich studentów dowiadują, jak ich dziedzina w praktyce(!) wygląda obecnie … 🙁
Znajomej nauczycielce narzekającej na zarobki zaproponowałem przebranżowienie. Na dzień dobry pensja wyższa niż ma w szkole teraz, po 2-3 latach z jej głową pewny awans i podwyżka. Odpowiedziała że nie chce bo „to jest przecież praca 40 godzin w tygodniu!!!”. Woli mniej pracować i narzekać na zarobki. Jej wybór.
zza kałuży,
Marzy ci się nauczyciel w szkole dla dorosłych. Tak, nauczyciel dorosłych nie musi być zawodem na całe życie, a praktyka pozaszkolna jest w tym przypadku bardzo pożądana.
Gdyby nauczyciel w szkole powszechnej miał przekazywać tylko wiedzę, już teraz można by go zastąpić youtubem, np. Akademią Khana, oraz e-brykami, np. portalem http://www.maturana5.pl .
Mnie się tych komentarzy nawet nie chce komentować. Jako stara belfrzyca z 32 letnim stażem mam poczucie, że zmarnowałam życie i …, żeby jeden z tu komentujących nie miał więcej złudzeń, będę w przyszłym roku ZGODNIE Z ART. 20 KARTY NAUCZYCIELA zwolniona, mimo stażu, dyplomowania i bardzo dobrych efektów pracy. Ale zaiste, gdybym miała teraz 30 lat, ani chwili nie czekałabym z decyzją o zmianie zawodu i… piszę to z pewną satysfakcją,,, cieszę się, że na kierunkach nauczycielskich jest teraz tak niewielu chętnych do „siłaczkowania”. Jaki naród, taki jego stosunek do edukacji.
@Płynna Rzeczywistość 18 maja o godz. 0:09 255330
Gdyby nauczyciel w szkole powszechnej miał przekazywać tylko wiedzę,
Tylko wiedzę przekazywać jest źle?
Mówisz i masz!
Polska szkoła zatrudniła specjalnie dla ciebie tysiące katechetów i katechetek.
@belferxxx 17 maja o godz. 18:32 255327
a laureaci i finaliści olimpiad raczej kończą jako profesorowie belwederscy (przynajmniej w „prawdziwych” olimpiadach – matematyka, fizyka, chemia, informatyka etc.) – na UW czy UJ na odpowiednich wydziałach trudno o profesora BEZ takiego fragmentu w życiorysie.
Osobiscie znam 2(dwoje) belwedrskich profesorów; starszą o 2 lata ode mnie koleżankę z mojego liceum oraz mojego równolatka, największego „wroga” z konkurencyjnej szkoły z czasów meczów matematycznych, którzy do swoich byłych szkół od lat przychodzą uczyć młodzież. Pani profesor spędza tyle czasu, że jest to duuużo wiecej niż kółko a pan profesor prowadzi kółko i jakąś formę konsultacji dla licealistów u siebie na uczelni.
Nie robią tego dla pieniędzy, to pewne.
Mogliby owszem w szkole pracować będąc na studiach(!) laureaci i finaliści, ale od kilkunastu lat wymuszone przez związkowców przepisy na to nie pozwalają.
Czyli wiadomo co należy zrobić?…
Oczywiście w przypadku przedmiotów zawodowych to jest plaga, ale dotyczy ona również uczelni. Tam „chów wsobny” (magisterium, doktorat i habilitacja bez ruszania się z tej samej ciągle uczelni)
Najnowszy ekspert Macierewicza:
Gerardo Olivares, Ph.D.
Sr. Research Scientist & Director, Crash Dynamics & Computational Mechanics Laboratory
Ph.D., Mechanical Engineering, Wichita State University
M.S., Aerospace Engineering, Wichita State University
B.S., Aerospace Engineering, Wichita State University
**http://www.niar.wichita.edu/profile/personnel.asp#crash
powoduje, że na politechnikach kształcących inżynierów odpowiednich specjalności często wykładowca od projektowania nigdy niczego nie zaprojektował, wykładowca od geodezyjnych technik pomiarowych nigdy niczego nie mierzył, a jego wiedza pochodzi sprzed ćwierć wieku, kiedy na studiach dorabiał. I tacy wykładowcy często się od swoich studentów dowiadują, jak ich dziedzina w praktyce(!) wygląda obecnie …
Mam nadzieję, że z czasem się to zmieni. Kończący albo zmieniający pracę „wcześniejsi emeryci” albo „konsultanci” będą snobować się na przekazywanie swoich doświadczeń młodzieży. Moja starsza dwójka dzieci, w całkiem różnych krajach, oboje robia to samo, czyli łażą do miejscowych szkół i zachęcają, jedno do matematyki/programowania a drugie do matematyki/fizyki/wszystkiego ścisłego.
Taka działalność jest bardzo pozytywnie widziana w ich miejscach pracy.
Przecież te zwyczaje muszą przyjść do Polski.
Nie tylko głupoty pop kultury.
@zza kałuży
U mnie w szkole absolwenci-olimpijczycy( a sporo ich!) w trakcie studiów owszem kółka prowadzą, na brak zainteresowania uczelnianych profesorów też nasza młodzież nie narzeka. Ale to nie to samo co regularne lekcje. Tyle, że Twoja wrocławska XIV i moja szkoła i jeszcze tak z 10 innych w całej Polsce to są ewenementy – razem w roczniku do 2000 uczniów na ponad 300 tys. A reszta???