Sensacyjne odkrycie

Z powodu matur późno wychodzę ze szkoły. Czasem tak późno, że przestaję się spieszyć. Kilka minut wte czy wewte nie robi już różnicy. I właśnie wczoraj, niespiesznie wychodząc przez bramę, a nie głównym wyjściem, odkryłem tam coś niezwykłego.

Brama szkolna służyła do różnych celów. Dawniej robiono w niej siku, ale odkąd działa monitoring, przestano. Kamera to dobry wychowawca. Nikt też nie pali już w bramie papierosów, chociaż dawniej było to ulubione miejsce palaczy. Jeszcze wcześniej stawała tam miejscowa łobuzeria i zaczepiała dziewczyny. Teraz nie ma łobuzów w bramie, nie ma więc łódzkiego klimatu. Nie ma palaczy, nie ma toalety, nie ma okolicznych wyrostków, jest za to coś innego.

Otóż odkryłem, że uczniowie rzucają w bramie kanapki. Idąc do szkoły, otwierają plecaki i pozbywają się tego, co im dali zatroskani rodzice. Rośnie sterta kanapek i rośnie, może niedługo nas przerośnie. Doprawdy nie mogę pojąć, jak to możliwe, że wcześniej jej nie zauważyłem. Albo wyrosła nagle w ciągu jednego dnia, wielka i ogromna, albo już niczego w szkole nie widzę.