Sensacyjne odkrycie
Z powodu matur późno wychodzę ze szkoły. Czasem tak późno, że przestaję się spieszyć. Kilka minut wte czy wewte nie robi już różnicy. I właśnie wczoraj, niespiesznie wychodząc przez bramę, a nie głównym wyjściem, odkryłem tam coś niezwykłego.
Brama szkolna służyła do różnych celów. Dawniej robiono w niej siku, ale odkąd działa monitoring, przestano. Kamera to dobry wychowawca. Nikt też nie pali już w bramie papierosów, chociaż dawniej było to ulubione miejsce palaczy. Jeszcze wcześniej stawała tam miejscowa łobuzeria i zaczepiała dziewczyny. Teraz nie ma łobuzów w bramie, nie ma więc łódzkiego klimatu. Nie ma palaczy, nie ma toalety, nie ma okolicznych wyrostków, jest za to coś innego.
Otóż odkryłem, że uczniowie rzucają w bramie kanapki. Idąc do szkoły, otwierają plecaki i pozbywają się tego, co im dali zatroskani rodzice. Rośnie sterta kanapek i rośnie, może niedługo nas przerośnie. Doprawdy nie mogę pojąć, jak to możliwe, że wcześniej jej nie zauważyłem. Albo wyrosła nagle w ciągu jednego dnia, wielka i ogromna, albo już niczego w szkole nie widzę.
Komentarze
Panie Dariuszu,
Będzie nie na temat, ale sprawa jest dosyć istotna, bo dotyczy mojego dziecka, uczącego się obecnie w szkole średniej.
Rozmawiałem ostatnio z nauczycielem uczącym jęz. angielskiego. Okazało się, że najprawdopodobniej od września 2019 r. nie będzie mógł uczyć w liceum, bo pomimo tego, że ma tytuł magistra, to nie jest to tytuł magistra filologii angielskiej (ukończył kolegium języków obcych i posiada tytuł licencjata).
W świetle nowych przepisów, aby nauczać konieczne jest ukończenie studiów magisterskich z danej specjalności. Nieistotny jest fakt, że ktoś pracuje ponad 20 lat i jest dobry w tym co robi, najważniejszy jest papier.
Smuci mnie ta sytuacja, bo wygląda na to, że w klasie maturalnej, moje dziecko będzie miało innego nauczyciela, a tego bym nie chciał. Obecny jest świetnym pedagogiem, który potrafi z każdego ucznia wyciągnąć to, co w nim najlepsze.
Jak będzie to wyglądało w praktyce? Zrozumiałe jest to, że nowa osoba chcąc się zatrudnić będzie musiała posiadać tytuł magistra filologii, ale w stosunku do osób już pracujących prawo nie powinno działać wstecz.
Inaczej mówiąc, pamiętający trudne czasy żyjącego w czasach prosperity nie zrozumie. Jest antidotum. Tygodniowy obóz na Białorusi, na warunkach zwykłego obywatela. Podobnie jest z naszymi posłami. Nie mogą zrozumieć dlaczego dorosłe osoby upośledzone strajkują w Sejmie. A wystarczyłaby miesięczna zamiana ról.
U nas w podstawówce kanapki rzucało się z okna na klatce schodowej. Okno wychodziło na jakieś zagracone podwórko, mur je okalający był może 2 metry od ściany budynku szkoły.
I to była pierwsza połowa lat 80-tych. Kartki, kryzys, stan wojenny itp.
Tak że to nie kwestia prosperity.
@Lone Wolf
liczę, że Czytelnicy pomogą i wyjaśnią problem. Nie wiem, jakie zmiany nastąpiły w nauczaniu języków obcych. Wiem tylko, że ludzie uczą, także w liceum, języka obcego, np. angielskiego, a sa magistrami filologii rosyjskiej, uczą włoskiego, a skończyli germanistykę – takie są fakty. Poza tym dyrektor może powierzyć na czas określony nauczanie dowolnego przedmiotu osobie o pokrewnym wykształceniu, np. fizykowi dać informatykę, ale jak to działa w przypadku języka obcego, nie wiem. Potrzebna pomoc specjalistów od prawa oświatowego.
Pozdrawiam
Gospodarz
@Lone Wolf
Nauczyciel może uczyć innego przedmiotu niż jego magisterium, jeżeli ma ukończone studia podyplomowe z tego przedmiotu. Kolegium językowe z danego języka to więcej i lepiej niż podyplomówka, więc to jakaś bzdura … 😉
No ale magister to magister a nie tam jakaś kolegiata językoznawcza co ledwo daje licencję na licencjata. Znajomy mógłby mieć magistra z W-F-u, rysunku technicznego albo nawet homeopatii, marksizmu-leninizmu lub dżendera okrutnego PLUS to kolegium językowe i WTEDY byłoby git.
@Płynna Rzeczywistość
Ten nauczyciel jest magistrem, tyle, że nie filologii angielskiej.
Są najedzeni uczniowie, którzy wyrzucają jedzenie.
Tyle zrozumiałem z tego wstępniaka.
Abym się rozpisał o mojej mamie dającej zaraz po wojnie korepetycje za jedzenie, za obiad, o moim koledze kradnącym za Gierka w SAMie na rogu mrożonego kurczaka na obiad do domu, o moich dzieciach wychodzących do szkoły bez śniadania, taki słaby wstepniak nie wystarczy.
@Lone Wolf
Wszystkie osoby kończące studia licencjackie przed rokiem 2012 mają dożywotnie prawo nauczania języka angielskiego. Wynika to z tego, że obowiązujący przed reformą z 2012 r. program studiów był specjalnie tak opracowany, by świetnie przygotować nauczycieli języka. Od 2012 roku założenia studiów trzyletnich są już inne. Takie stanowisko znajduje potwierdzenie w każdym rozporządzeniu MEN dotyczącym kwalifikacji nauczycieli wydawanym od 2012 r. Aktualne rozporządzenie z 24 sierpnia 2017 r. (poz. 1575) w paragrafie 29 ust. 2 głosi:
2. Kwalifikacje do nauczania języków obcych w szkołach, o których mowa w § 3 ust. 1, posiadają również osoby, które:
1) ukończyły studia pierwszego stopnia prowadzone na podstawie przepisów obowiązujących przed dniem wejścia w życie rozporządzenia Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dnia 17 stycznia 2012 r. w sprawie standardów
kształcenia przygotowującego do wykonywania zawodu nauczyciela:
a) na kierunku filologia w specjalności danego języka obcego oraz posiadają przygotowanie pedagogiczne (…)
Niestety dyrektorzy szkół nie zawsze są tego świadomi.
Pan Chętkowski
A może by te aktywności młodych jakoś pozytywnie przekierować. Proponuję zasugerować uczniom założenie Start-Upu, który zajmie się zorganizowaniem zbiórki kanapek i dalszym ich przetwarzaniem. Możliwe byłoby na przykład suszenie i granulowanie a następnie przetwarzanie na paszę dla choćby biednych białych murzynków w USA. I innych jak ci, którzy tu marzą o zabraniu na Białoruś. Nie musieliby opowiadać o biedzie i mieliby na zapas.
Upiekłby Pan też kilka pieczeni za jednym zamachem:
1. Pozbył się kanapek z surowym mięsem zamieniając na pieczeń
2. Nauczył robienia z igły widły i zarabiania na tym
3. I tak dalej
..co rano jadac do pracy widze gromade uczniow szkol zbierajacych sie kazdego dnia przed zajeciami na pogaduchy i pieroska ! i jakos nikomu to nie przeszkadza nawet policji ktora wlasnie przejezdza tam samochodem a dym z fajek snuje sie wysoko !!
a to wszystko dzieje sie w Turku !!
No, cóż, wyrzucają te kanapki, bo najwyraźniej są im zbędne.