Religia – przedmiot obowiązkowy
W statucie jednej z podstawówek znalazł się zapis, że religia jest przedmiotem obowiązkowym. Zażalenie do kuratorium złożyła Fundacja Wolność od Religii. Szkołę skontrolowano, ale nie znaleziono żadnych podstaw do usunięcia tego zapisu (info tutaj).
Bardzo ciekawe jest uzasadnienie decyzji. Po pierwsze, podstawówka nie jest rejonowa, więc można tam nie posłać dziecka. Po drugie, wg MEN szkoła nie jest instytucją świecką, więc ma prawo wychowywać przez religię (odpowiedź kuratorium tutaj). Skoro nie jest biała, to może być czarna (to już mój komentarz, gdyż ostatnio myślę kolorami).
Nie wiem, co na to moja dyrekcja, ale chciałbym jej zaproponować coś podobnego. Otóż niech wprowadzi do statutu naszego liceum zapis, że etyka jest tutaj obowiązkowa. Sporo kolegów jest mi winnych przysługę, więc daję gwarancję, że w głosowaniu rady pedagogicznej zapis przejdzie. Potem zapewne Fundacja Wolność od Etyki złoży stosowne zażalenie, a kuratorium skontroluje nasz statut i niewątpliwie nie znajdzie tam nic złego. Przecież liceum nie jest obowiązkowe, nie ma rejonizacji, więc jak się komuś nie podoba obowiązkowa etyka, niech tu nie przychodzi. No i wg prawa oświatowego szkoła nie jest instytucją religijną, więc może wychowywać metodami filozoficznymi.
Komentarze
W katolickim kraju w szkołach publicznych lekcje religii katolickiej powinny być obowiązkowe dla wszystkich uczniów niezależnie od ich wyznania. Także filozofia, której jednym z działów jest etyka, a innym – logika, powinna być obowiązkowa. Bez tych dwóch przedmiotów wykształcenie jest wielce ułomne i tylko umownie nazywane wykształceniem.
Autor zapomniał dodać, że chodzi o szkołę niepaństwową, a więc prywatną. Oczywiście „zapomnienie” nie było przypadkowe i miało służyć manipulacji, czyli sugestii, że to państwowa szkoła stała się bezprawnie instrumentem „przymusowej” katechizacji..
Moim zdaniem religia powinna być obowiązkowa we wszystkich szkołach, także publicznych.
Oczywiście nie dlatego, że te bzdury które są tam głoszone uważam za ważne czy pożyteczne.
Powód jest inny, skoro religia jest na świadectwie, to kreska zamiast oceny, jasno pokazuje światopogląd człowieka, co może prowadzić do dyskryminacji. Obowiązkowa religia rozwiązałaby ten problem, bo oceny mieliby wszyscy.
@Ryszard Kubaszko
W katolickim kraju? To znaczy gdzie?
Jerz77
6 sierpnia o godz. 6:52 253335
Czy nie bylo bardziej etycznie , jeśli ocen z religii nie bylo by na świadectwie ?
O samej nauce religii wszkole juz nie wspomnę.
Jej miejsce jest w salce katechetycznej.
Nie posyłajcie tam tylko dzieci. Kiedy na lekcji religii pewien trzecioklasista żalił się, że dzieci muszą przestrzegać mnóstwa reguł, a dorośli nie, katechetka poprosiła uczniów o ułożenie własnych Dziesięciorga Przykazań dla dorosłych. Według niemieckiego tygodnika katolickiego Christ in der Gegenwart większość dzieci nawiązywała do dobroci, zgodnego usposobienia, sprawiedliwości, uczciwości i prawdomówności. Zdaniem pewnego dziecka przykazania te powinny brzmieć tak: ?1. Nie bądźcie niesprawiedliwi. 2. Nie zrzędźcie tyle. 3. Nie poganiajcie nas. 4. Nie przeszkadzajcie nam wciąż. 5. Nie wyśmiewajcie się z nas. 6. Nie przymuszajcie nas. 7. Od czasu do czasu przyznawajcie nam rację. 8. Nie ustanawiajcie własnych reguł. 9. Żyjcie ze sobą w zgodzie. 10. Chodźcie też sami do kościoła, a nie posyłajcie tam tylko dzieci?.
Sam uczę swoje dzieci religii. – Za czasów Mojżesza Bóg polecił izraelskim rodzicom: „Te słowa, które ci dzisiaj nakazuję, mają być w twoim sercu; i wpajaj je swym synom” (Powtórzonego Prawa 6:6, 7). A więc rodzice powinni pamiętać o dwóch rzeczach. Przede wszystkim sami mają poznawać Pismo Święte i stosować się do niego w praktyce, aż pokochają zawarte w nim prawo Boże (Psalm 119:97). Będą wtedy mogli wprowadzać w czyn zalecenie z drugiej części tego wersetu — „wpajać te słowa’ swym dzieciom, niejako wyryć je w ich sercach przez kierowanie uwagi na ich wartość. Trzeba zatem, by rodzice odpowiednio pouczali dzieci i często powtarzali im to, co najistotniejsze.
Ciekawe, co powie kuratorium gdy pojawią się szkoły z obowiązkiem nauki religii judaistycznej, muzułmańskiej, taoizmu, itp.
@snakeinweb „Autor zapomniał dodać, że chodzi o szkołę niepaństwową, a więc prywatną”
snakeinweb zapomniał dodać, że szkoła bierze kasę od państwa,
a więc tak całkiem niepaństwowa już nie jest. Inna sprawa, że to państwo najchętnej widziałoby szkoły państwowe jako wyznaniowe, wyłącznie.
Najlepiej przy okazji chrztu, od razu odmóżdżyc delikwenta – lobotomia? –
i tacy jak „zamieszanie” będą w siódmym niebie.
Moim zdaniem nie byłoby niczego zdrożnego, gdyby w Polsce funkcjonowały szkoły explicite religijne. Powinny je prowadzić związki wyznaniowe, np. KK, protestanci, świadkowie Jehowy czy muzułmanie. Takie szkoły miałyby w swoim statucie obowiązkowe lekcje religii.
Proszę jednak dyskutantów o zaznajomienie się z treścią odpowiedzi ministerstwa. Użyta argumentacja jest kuriozalna, a gdyby ją zastosować do szkół publicznych, byłaby wręcz niebezpieczna.
Jednak najbardziej skandaliczne jest to, że kurator „w sentencji” swojego pisma stwierdził autorytatywnie, że statut szkoły, której dotyczy sprawa, nie narusza obowiązującego w Polsce prawa. Dotąd myślałem, że tego rodzaju orzeczenia może wydawać tylko sąd.
@ nikc
Państwo nie daje żadnych pieniędzy nikomu. Państwo kasę tylko bierze, a 95% kasy wyciąga od katolików. Skoro kasa jest katolicka to i wydatki mogą być czasem katolickie. Czy nie?
A tutaj problem nie leży w kasie tylko w wolnościach religijnych i w tym czy religia jest przymusowa. Szkoła publiczna jest przymusowa i musi do niej chodzić katolik, muzułmanin i żyd. Powszechny przymus religii katolickiej w takiej szkole byłby złamaniem krajowego i międzynarodowego prawa. Co innego szkoły niepubliczne, które nie są obowiązkowe i mogą być sobie dowolnie katolickie, muzułmańskie lub żydowskie. To szkół, rodziców i dzieci sprawa.
@andrzej52
Oczywiście, bardziej etyczne byłoby, gdyby na świadectwie nie było ocen z religii. A lekcje religii powinny odbywać się tak jak obiecywano w 1990, czyli na pierwszej lub ostatniej lekcji. A w ogóle moim zdaniem, skoro już w konkordacie uzgodniono naukę religii w szkołach, to powinna się odbywać w soboty, kiedy szkoły i tak stoją puste.
Tylko proszę mi powiedzieć, co w Polsce jest bardziej realne: usunięcie religii ze świadectwa czy wprowadzenie obowiązkowej nauki religii?
Tak chciałbym przypomnieć: w II RP, na legitymacjach szkolnych była rubryka: wyznanie.
W czasie II wojny światowej, ta rubryka nieraz decydowała o życiu lub śmierci.
Czy nie lepiej by było, gdyby wszyscy mieli tam wpisane wyznanie rzymsko-katolickie?
@ Płynna Rzeczywistość
Z tego co wiem, to od dziesiątków lat istnieją w Polsce szkoły quasi religijne, to znaczy prowadzone przez związki wyznaniowe, zakony. Więc nie wiem skąd ten tryb „warunkowo-życzeniowy” typu „nie byłoby nic zdrożnego” skoro mamy od dawna taką normę. Dodajmy zachodnią cywilizacyjną normę.
Autor bloga poprzez manipulację wywołał znowu temat zastępczy w celu wywołania zbiegowiska stadnego antyreligiankich hejterów typu „sugadaddy”, by ci mogli swojemu hejtingowym zboczeniom dać kolejny upust. Dlatego taki wątki i blogi nazywa się czasem „szczujniami” bo ich jedynym celem jest poszczucie pewnego typu hejterów i ujadanie nad dobranymi ofiarami.
Za to w Chinach problem został rozwiązany.Szkoły publiczne są wolne od wszelkich religii.
@snakeinweb
„Co innego szkoły niepubliczne, które nie są obowiązkowe”
Są obowiązkowe w tym sensie, że mamy obowiązek szkolny.
Jeżeliby to były szkółki niedzielne, oferujące dodatkową edukację, to niech sobie nawet w 145% są wyznaniowe. Ale zgadzam się – nie ma o co kruszyć kopii, albo raczej – nie byłoby o co w cywilizowanym kraju. W kraju Polska tego rodzaju sytuacja ma niebezpieczną tendencję do rozszerzającej interpretacji. Mętnie wyrażone decyzje urzędników mogą być uznane za precedens. Nie ma to zresztą i tak wielkiego znaczenia w kraju, gdzie szkolnictwo zostało dość skutecznie doprowadzone do ruiny. Właściwie można by pozostawić tylko nauczanie religii i nikt by nawet nie zauważył różnicy.
Skąd tyle tu wpisów ludzi, ktorzy dostają wysypki na dźwięk czy widok hasła Tygodnik POLITYKA ? Czyżby rzadowy astroturfing
Nie samo nauczanie religii jest problem, lecz wymiar w jakim to się odbywa.
Od I-szej kl SP do matury – po 2 godziny tygodniowo a do tego jeszcze po 3 dni w roku rekolekcje ( oczywiście kosztem zajęć lekcyjnych ).
Po względem ilości godzin jest to 5-ty przedmiot po j.polski, j. obcym, matematyce i WF-ie.
Z 12 lat nauki jeden rok poświęca się WYŁĄCZNIE na naukę religii!!!
Czy religia jest taka ważna dla naszej przyszłości, dla rozwoju naszej gospodarki, od której zależy czy Polska będzie rosłą w siłę a ludzie będą żyli dostatniej !
@kaesjot 6 sierpnia o godz. 19:55 253351
„Czy religia jest taka ważna dla naszej przyszłości,”
Dobrze by było, aby ignoranci w kwestii edukacju tacy jak @kaesjot nie zabierali tutaj głosu.
Każdy z nas wie przecież, że pierwszym pytaniem na każdym interview, zarówno w Polsce jak i za granicą, jest pytanie o znajomość pięciu przykazań kościelnych.
zza kałuży
7 sierpnia o godz. 1:17
Wiesz, że te „dzisiejsze” przykazania koscielne brzmią jakby inaczej, niz te, ktorych uczyłem się ponad pół wieku temu. Tam nie było nic o mięsie i dbałości o potrzeby wspólnoty Kościoła.
Co zaś tyczy edukacji, to swietnie się na niej znam, bo co prawda sam nie nauczam ale kolega szwagra przed 40 laty zdawał na pedagogikę ale sie nie dostał gdyż z uwagi na niewlasciwe pochodzenie zabrakło mu tych punktow.
Snake,
Szkoła, o której pisze Gospodarz, prowadzona jest przez osobę prywatną. Mim zdaniem osoba prywatna nie może prowadzić szkoły wyznaniowej/religijnej.
A gdyby osoba prywatna zapragnęła propagować jakąś sektę?
Snake,
Twój argument o „95% katolików” świadczy tylko o tym, że jeżeli się chce zmiany w Polsce, to nie trzeba *z konformizmu* posyłać dzieci na lekcje religii. Nie naciskać *z konformizmu* na chrzty, śluby kościelne. Bez konformizmu liczba katolików spałaby wyraźnie, zgaduję, że w okolice 50-60%.
kasejot,
Problem z lekcjami religii to nawet nie ich wymiar, ale fakt włączenia w zajęcia szkolne. Nie mam nic przeciwko udostępnieniu klas szkolnych z darmo na naukę religii; mogę znieść płacenie religiantom wynagrodzenia z pieniędzy publicznych; ale do pasji doprowadza mnie to, że lekcje religii przeplatają się z j. polskim, matematyką, fizykę etc. W ten sposób te religianckie mity otrzymują status „naukowości”, a z drugiej strony wiedza przekazywana na geografii, biologii, chemii zostaje ujęta w nawias „być może”. Bo świat może mieć kilka miliardów lat albo kilka tysięcy lat a za chwilę znowu kilka miliardów. Na jednej lekcji nauczyciel dwoi się i troi, by nauczyć uczniów samodzielnego, kreatywnego myślenia, na kolejnej ten sam uczeń premiowany jest za ścisłe przestrzeganie dogmatów i całkowite stłumienie samodzielnego myślenia. I później dziwimy się wzrastającej liczbie zwolenników ruchów antyszczepionkowych, cudownych właściwości garnków Zeptera, dwóch wybuchów na wysokości 20 metrów czy nadprzyrodzonych właściwości Boshobory.
Płynna Rzeczywistość
7 sierpnia o godz. 11:46
Ależ masz absolutnie racje !
Jako brzdąc lubiłem bawić się w księdza, jako przedszkolak byłem ministrante, , egzamin dopuszczxajacy do I Komuni Św. zdałem jako pierwszy i z wyróznieniem. Miałem tylko jedną wadę – czytałem nie tylko te ksiązki, ktore zalecali katecheci.
W VIIkl. SP ksiądz wikary wygonił mnie z religii, bo stawialem mu „trudne pytania” na ktore nie potrafił udzielić przekunującej odpowieedzi tylko stwierdził, że jestem za głupi by to pojąc a najchętniej potraktował by mnie tak, jak jego brat swoje konie, by były mu posłuszne – batem mianowicie.
W temacie przedmiotowej szkoły nie przesadzałbym z tą negatywna oceną bo wiem o niej więcej niż napisano w artykule.