W tym roku bez zwolnień
Jeszcze tylko dwa tygodnie zostały do zakończenia ruchu kadrowego w szkołach. Nauczyciele otrzymują wypowiedzenia do końca maja, na trzy miesiące przed 1 września (dyrektorzy składają w urzędach szczegółowe plany zatrudnienia, wszystko jest więc czarno na białym). W tym trudnym okresie trochę nadziei wlała w nasze serca minister edukacji. Zapewniła bowiem, że nikt nie zostanie zwolniony z powodu wstrzymania reformy.
Wprawdzie chodzi tylko o skutki pozostawienia sześciolatków w przedszkolach, ale dobre i to. Nauczyciele w szkołach podstawowych, najbardziej z tego powodu zagrożeni, mogą oddychać spokojnie. Czy aby jednak na pewno? Informacja o deklaracji Anny Zalewskiej, zamieszczona na stronie ZNP, jest podszyta ironią (zob. info). Czyżby pani minister tylko sobie strzępiła język?
Ciekawe, jak to wygląda z prawnego punktu widzenia. Czy słowa wypowiedziane przez członka rządu publicznie w Sejmie mają jakąś wagę? Czy są zobowiązaniem, które trzeba wypełnić, czy takim sobie gadaniem po próżnicy? ZNP ironizuje, że zagrożeni zwolnieniem nauczyciele powinni zwracać się do minister edukacji z prośbą o znalezienie pracy. Moim zdaniem, to za mało. Jeśli gdzieś zwalniają, to widocznie wpierw oszukali panią minister, dlatego podała nieprawdziwą informację w Sejmie. A ta zniewaga może krwi nie wymaga, ale przynajmniej wyjaśnienia, kto tu kogo robi w trąbę. Pani minister nas, czy dyrektorzy ją?
Komentarze
Napisałbym gospodarzowi jak zagwarantować prawnie pracę tym nauczycielom, którym grozi z powodu zerowego naboru jej brak, ale i tak mi nie odpowie, więc po co…:)
Panie Krzysztofie,
jeśli Pan zna receptę, jak zachować pracę, proszę zdradzić. Być może będzie Pan ostatnią deską ratunku.
Pozdrawiam
Gospodarz
Jestem w pracy – o 20.30 kończę, napiszę:)
@ Krzysztof Cywiński
Jestem w pracy – o 20.30 kończę, napiszę:)
Wyrazy współczucia. Życzę jak najszybszego znalezienia nowej pracy. 😉
@gospodarz
Ab ovo
1. Kiedy kilka lat temu, po założeniu kosza na głowę nauczycielowi w jednej z toruńskich szkół, na skutek moich zabiegów: podchodów, lobbingu a nawet chyba i mobbingu :), minister Giertych rozwiązał sprawę – jednym podpisem uczynił nauczycieli funkcjonariuszami publicznymi, to równocześnie nałożył na nich szczególną odpowiedzialność w trakcie wykonywania obowiązków służbowych. M. in.szczególną odpowiedzialność prawną w przypadku naruszenia tegoż prawa, skutkującą np. bardziej surową sankcją karną. W przypadku poprzedniego wątku, świadome ujawnienie oceny ucznia przez nauczyciela byłoby złamaniem ustawy o ochronie… przez funkcjonariusza publicznego na służbie, etc.
2. 8 lat temu ministry Hall i Szumilas wprowadziły zakaz nauczania w przedszkolach pisania,czytania i edukacji matematycznej:
http://praca.gazetaprawna.pl/artykuly/357496,w-zerowkach-odbywaja-sie-tajne-komplety.html
3.Jednocześnie istniejący stan stan prawny, w sytuacji gdy nauczyciel nie naucza w sposób udokumentowany, co najmniej w wymiarze bodaj 1/2 etatu przez 5 lat to, pomimo wykształcenia kierunkowego, traci uprawnienia i musi ukończyć kurs pedagogiczny, który te uprawnienia przywraca. Tym samym nauczyciele w przedszkolach uprawnienia do nauczania czytania, pisania i edukacji matematycznej musieli utracić.
Nie sądzę aby istniała w przedszkolach taka dokumentacja.Zatrudnienie osób bez uprawnień dopuszczalne jest jedynie w sytuacjach, gdy nie ma kim pracować, a przecież jest kim. Nauczyciele w przedszkolach też są funkcjonariuszami publicznymi:mają więc świadomość, ze utracili uprawnienia i mają świadomość sankcji za nagłą produkcję lewej dokumentacji wstecz aby kwalifikacje podtrzymać.
Odrębną sprawą jest oczywiście pozorność tych kwalifikacji w odniesieniu do edukacji matematycznej w przedszkolu. Poniżej link jako komentarz do istniejącej przedszkolnej rzeczywistości i tego co może osiągnąć w pracy z dziećmi w tym wieku doświadczony nauczyciel ze szkolną praktyką:
https://www.youtube.com/watch?v=OBwGwcCKouE
16 maja o godz. 18:54 248004
@ Krzysztof Cywiński
„Jestem w pracy – o 20.30 kończę, napiszę:)
Wyrazy współczucia. Życzę jak najszybszego znalezienia nowej pracy. ”
Bardzo lubię swoja pracę – nie zamieniłbym na żadną inną. Rozumiem więc przygnębienie tych, którzy uwielbiając swoją, zagrożeni są jej utratą. Pan profesor Jerzy Mioduszewski uważa np., że jest to podstawowy przywilej, który państwo musi zagwarantować w sposób niezbywalny nauczycielom z dużych miast, gdyż jest to jedyna istotna rekompensata dla utalentowanego człowieka rezygnującego z innej, korzystniejszej np. pod względem finansowym kariery. Mnie przekonał.
No cóż – wątek umarł. Kilka lat temu decyzją ministra Giertycha utraciłem, wraz z całkiem sporą grupą nauczycieli prawo do pracy w szkole, gdyż podobnie jak oni legitymowałem się jedynie średnim wykształceniem pedagogicznym (m.in. 4 semestry pedagogiki + 3 semestry psychologii na studiach). Nikt nie mógł być zaskoczony – reguły gry były jasno określone. Z kolei wpływowa radna z mojego miasta, mgr uniwersyteckiej fizyki z cenionym przez uczniów 30-letnim stażem, nie mogła podjąć pracy w szkole na pół etatu, bez ukończenia kursu pedagogicznego, w odróżnieniu od posiadaczy licencjatu tego i owego z przygotowaniem pedagogicznym, którzy uzyskali dyplom po 2000 r. a następnie podjęli pracę w szkole z zatajeniem swego braku wiedzy. Efekt: wystarczy wpisać w przeglądarce „nauczyciele dzielą przez zero”. Kwalifikacja prawna czynu: „Uzyskanie poświadczenia nieprawdy o posiadanych kwalifikacjach (dyplom) w celu uzyskania korzyści majątkowych (etat w szkole)”. Instytut Badań Edukacyjnych twierdzi, że dotyczy to 55% nauczycieli klas 1-3 SP. Prosta weryfikacja pozwala na pozbycie się drogą prawną oszustów, chyba, że tychże ZNP chce bronić. Odrębną kwestią jest poszukiwanie odpowiedzi dlaczego do tego doszło.
@ Krzysztof Cywiński
Drobna wskazówka. Portal polityki automatycznie blokuje do moderacji wpisy z więcej niż jednym linkiem. Dlatego lepiej ograniczyć się do jednego, a inne przenieść pojedynczo do wpisów dodatkowych.
To ograniczenie ma sens, by utrudniać życie spamerom, ale jest irytujące dla poważniejszych komentatorów opatrujących swe wpisy poważnymi odnośnikami.
@snakeinweb
Dziękuję. Staram się unikać linków. Nie rozumiem tego całego zamieszania. Skoro przywraca się stan poprzedni to chyba również „zerówki”, które były również w szkołach. Skoro nauczyciele klas 1-3 SP maja takie problemy z matematyką na tym poziomie – to strach pomyśleć co się dzieje w przedszkolach.