Język polski dla uchodźców
Była okazja dorobić parę groszy przed świętami, ale nie skorzystałem. Sama robota nawet mi się podoba – nauczanie języka polskiego osób, które otrzymały w Polsce status uchodźcy. Niestety, nie wyrabiam się z obowiązkami w szkole, dlatego odmówiłem. Niech zarobią inni poloniści.
Kolega, który takie zajęcia prowadzi, jest bardzo zadowolony. Jego podopieczni całkiem nieźle mówią po polsku. Zanim bowiem zostali objęci programem, minęło wiele miesięcy, czasem kilka lat, sami więc nauczyli się języka. Teraz tylko szlifują polszczyznę pod okiem specjalisty. Nauczanie polega na rozmawianiu, opowiadaniu o sobie, o kraju, z którego się pochodzi, albo o Polsce. Miło i przyjemnie. Uchodźcy nie tacy straszni, jak ich malują. Nieraz to ludzie wykształceni, czasem bardziej niż ich nauczyciel. Różnie z tym jednak bywa.
Jedyny minus to forma zatrudnienia. Nie bardzo bowiem wiadomo, dla kogo się pracuje. Po drodze jest bowiem dziesięciu podwykonawców. Niby jest to program rządowy, więc płaci budżet, ale nie bezpośrednio, tylko najpierw jakiejś firmie z Warszawy, ta zatrudnia firmę z Poznania, która zleca to zadanie firmie z Krakowa, ta z kolei przekazuje zlecenie jakiejś instytucji z Lublina, tamci podnajmują kogoś z Wrocławia, Wrocław zaś szuka nauczycieli w Łodzi. Dlaczego tak się dzieje, nie mam pojęcia. Najważniejsze, że jest praca, za którą płacą.
Komentarze
@Gospodarz
No właśnie – najwięksi miłośnicy imigrantów (bo nie uchodźców) w UE to cały ten łańcuszek kolejnych firm i ludzi, które mogą na nich zarobić wielką unijną kasę … 😉
Na uczeniu, zakwaterowaniu, tworzeniu pozornych miejsc zatrudnienia, pisaniu kwitów, programów, portali, tłumaczeniu … 😉
Właśnie, celny jest komentarz belferxxa! Nawet Szwedzi i Niemcy w oficjalnych materialach cieszyli się ze wzrostu PKB polegającego na tym, że setkami tysięcy przybyszów z bliskiego wschodu i Afryki trzeba się będzie zająć, osiedlić, wyleczyć z chorób, wykształcić ich dzieci, dostarczyć ubrań i jedzenia. Same pomyślne rzeczy, same dochody i zyski. Jeśli tak się tworzy zyski i miejsca pracy, to dlaczego nie przenieść do Europy tych prawie czterech miliardów biedoty? Wtedy aż achniemy z bogactwa. Tyle domów do pobudowania, tyle obiadów do wydania, tyle etatów nauczycieli, tłumaczy, policjantów, strażników więziennych, ochroniarzy w sklepach. To rozwiąże wszystkie nasze problemy! Hosanna!
By wspomniec,że uchodżcy z Egiptu manną się żywili.
Zesłaną.
Manna unijna nie jest przeznaczona dla uchodżców .
I bez przekrętów w łańcuszku i kwitów obejśc się nie może.
Jak wspomniec co ci wyżywieni niegdyś manną ex Egipcjanie,bez rozliczeń,
spowodowali to jestem całkowicie za żelazną procedurą wymaganą przez UE.
To, że rząd zleca takie zadania prywatnym firmom jest chyba normalne? Komu ma zlecić? Utworzyć państwową placówkę i zatrudnić na etat? Są pieniądze na zadanie to kto jak nie ludzie ma je zarobić? To ludzie zarabiają. To nie oznacza jeszcze patologii. Jeżeli szkolenia odbywają się w całej Polsce to chyba normalne, że lokalne firmy to robią? Ma firma z Łodzi szkolić w Poznaniu? I delegacje brać?
Jak trzeba wybudować wieżowiec to deweloper zatrudnia generalnego wykonawcę, ten zatrudnia podwykonawców a oni też podwykonawców i tak to działa.
Gospodarkę tworzą małe firmy.
Ale Pan poczeka, wraca dobry stary ustrój, będzie tak jak Pan lubi Panie Profesorze.
I na koniec, nie twierdzę, że w tym co Pan opisuje nie ma patologii ale też z tego co opisuje, nie można wyciągać wniosku, że jest. Opisał Pan jak działa gospodarka, smutne, że to wydaje się mu podejrzane.
A nie jest tak, że rząd ogłosił konkurs który wygrała firma z Warszawy. Za kwotę X ma wyszkolić Y cudzoziemców?
Bo jak tak, to sprawą firmy Y jest, jak to zrobi.
Ma Pan wtedy rację i dobrze puentuje, co mnie to obchodzi, płacą mi Z za godzinę i już.
Jest Pan pewny, że to wygląda jak opisał, czy tylko tak mu się wydaje?
Oczywiście, że przekręty są możliwe. Taka zdaje się jest natura ludzka.
Możliwe jest też sensowne zorganizowanie wszystkiego. Łącznie z bieżącym wpisem, w którym ani słowa nie ma na temat wieku nauczanych.
Dzieci uchodźców siedziały w obozie przejściowym kilka lat bez żadnej nauki? Jakoś ciężko mi w to uwierzyć, chociaż zaraz pewnie jakaś @Helena prychnie, że taki bajzel to tylko w Polsce jest możliwy i że w żadnym innym kraju świata byłby nie do pomyślenia.
W każdym razie w znanych mi przypadkach w USA do lokalnych szkół publicznych, a więc darmowych, uczęszczają nie tylko dzieci legalnych ale i nielegalnych imigrantów. Duże dystrykty szkole („kuratoria”) w wielkich miastach uczą dzieci mówiące w domu w około 130 językach.
Że dorosłymi nikt się nie zajął mnie nie dziwi, bo i w najbogatszym państwie świata też nikt się nie zajmuje. Przymusowo na lekcje nikogo nie posyła. Jak masz legalne papiery to możesz pójść na darmowe kursy językowe organizowane przez:
1. kościoły różnych wyznań,
2. twoje organizacje etniczne, np. Zrzeszenie Amerykańsko-Polskie
**http://www.polish.org/pl/home/o-nas
3. miejscowe community colleges, czyli takie pomaturalno-licencjackie szkoły wyższe.
Co do 2 i 3 to wiem z pewnością, że albo w całości albo w lwiej części programy te finansowane są z kieszeni podatnika, czyli z budżetu federalnego i stanowego. Jak gubernatorem stanu zostaje antyimigracyjna postać to fundusze są natychmiast obcinane.
Kościołom też jakąś część wydatków na edukację państwo zwraca, więc wcale bym się nie zdziwił, gdyby kursy językowe też dofinansowywało. Ile i w jakim procencie nie wiem.
Co do podejrzanego aspektu biznesowego pomocy imigrantom to gdzieś niedawno czytałem jakieś krytyczne rzeczy o niedochodowej organizacji dobroczynnej, która miała monopol (federalny? stanowy?) na rozlokowywanie imigrantów w USA i która na tym interesie bardzo dobrze zarabiała. Nie chce mi się teraz szukać szczegółów.
Ten łańcuch firm to to znowu przypuszczenie lub plota wyciągnięta z magla, czy też wiarygodna i weryfikowalna informacja?
2-3 pośredników to coś naturalnego choćby z potrzeby podziały kompetencji i pracy. Ale takie niekończące się mętne łańcuchy powiązań faktycznie można by potraktować podejrzanie. Pachnie praniem brudnych pieniędzy, bądź funduszy unijnych wyłudzaniem. Ale od tego są urzędy i policja, by to sprawdzać. Sam kiedyś podałem taką lokalną sieć mafijną do prokuratury, kiedy według zwykłego internetu dało się stwierdzić, że sieć firm organizujących kursy doszkalające miała bezpośrednie powiązania rodzinne z urzędem zlecania tym firmom zlecającym łamiąc przy tym unijne standardy organizowania tego typu szkoleń. Samo ujawnienie sprawy przyniosło skutek.
Ccc-amel
Tak, ale jeśli PKB ma wzrosnąć z tytułu dostarczenia mieszkań, opieki zdrowotnej, edukacji, ubrań czy też jedzenia dla imigrantów z III świata, to dlaczego tenże sam PKB nie może wzrosnąć z tytułu dostarczenia mieszkań, opieki zdrowotnej, edukacji, ubrań czy też jedzenia dla biednych, w dużej części bezrobotnych Polaków?
A tak na serio: PKB wzrasta tak naprawdę tylko dzięki pracy osób zatrudnionych w realnych sektorach gospodarki, czyli w górnictwie, rolnictwie, przemyśle i usługach materialnych, a nie od wydawania wirtualnych, „unijnych” pieniędzy na bezproduktywnych z definicji imigrantów z III świata.
Zupełnie na temat ale z innej beczki.
Polscy „uchodźcy” w Londynie proponują poniższy apel.
Na tę chwilę, podpisany przez 6000 osób.
Gdzież lepsze miejsce na rozpowszechniania, niż blog o edukacji (?), bo przecież lepiej późno być mądrym, chociaż po szkodzie.
–
Apel społeczny o abdykację Dudy.
(,http://tinyurl.com/njtov52)
–
Osobiście bardzo popieram, jako zdrowy odruch zbiorowej przyzwoitości (a nie tylko gest), konieczny kontrast do postaw adresata.
„Opisał Pan jak działa gospodarka, smutne, że to wydaje się mu podejrzane.”
–
@ parker trafia w sedno, dokładnie taki sam poziom świadomości, jak adresat cytatu z parkera ma niejaki prezes.
Zdaje się, że stąd, a nie z derekcji czy parafii, mamy młodzież wyedukowaną źródłowo i gotową na wyzwania przyszłości, jaką sobie w wyborach wybrała.
Och, przepraszam, to będą wezwania, do prokuratury, o 6 rano.
Oczywiście w kwestii zbrodni sprzyjania uchodźcom przez prywatne startupy.
Przed laty bylam, jak tysiace innych mieszkncow Nowego Jorku, uchodzca, bez jezyka.
Organizacja, ktora nam pomagala , New York Assiciation for New Americans, dwa tygodznie po naszym wyladowaniu w Ameryce, poczela rozpychac nas po szkolkach jezykowych – jest ich sporo w Nowym Jorku, wszystkie oczywiscie prywatne.. Ta, do ktorej dostalam przydzial, znajdiwala sie w sercu Manhattanu, bardzo centralnie polozona. Mlody personel byl z dyplomami ESL – nauczania jezyka cudzozoemcow. Rozdzielono nas wedle z grubsza wieku no i umiejetnosci – zupelnie poczatkujacy, ni bum-bum po angielsku, oraz no „zaawnasowaYch”, czyli takich, , ktorzy potrafili bez problemow zamowic pizze albo kupic zetn do metra. Z pomoca jezyka, mie na migi. Ja bylam w grupie matolow.
Zajecia odbywaly sie bodaj 4 razy w tygodniu, po trzy godziny. Wspominam je z rozrzewnieniem, glownie dzieki mlodej, zapalonej nauczycielce, gownej opiekunce mojej klasy,Sharon, ktora rok pozniej pojechala uczyc jezyka do Japonii . Ale nie tylko dzieki niej. Takze dlatego, ze w mojej kiklunastoosobowej grupie byli lufzi z calego swiata, z czterech kontynentow. Bardzo szybko zakumplowalismy sie i niemal codziennie po skonczonych zajeciaich szlismy wszyscy do najtanszej w poblizu hamburgeroni-pizzerii i bawilismy sie bardzo dobrze, wymieniajac sie doswiadczeniami, adresami ewentualnych pracodawcow i wrazeniami z Aneryki. Czsami szla z nami Sharon. Kazdy kurs trwal szsc tygdni, po ktorych zainteresowani mogli isc klase wyzej.
Po tej szkolce pozostalo mi paru przyjaciol, z ktorymi utrzymywalam kontakt takze pozniej – dwojka chlopakow z Afryki, dwie blizniaczki z Borbidzanu, Niemka z NRD.
Fajnie te szkole wspominam. I te przyjaznie.
Uderz w stół:
1. kościoły różnych wyznań,
a nożyce się odezwą:
New York Assiciation for New Americans
😉 😉 😉
Alex z Charkowa.
Dacza, łada, czteropokojowe mieszkanie w bloku, rodzice inżynierowie, (jego własny opis cierpień życia prześladowanego obywatela sojuza), on inżynier.
W Skokie swoich dziadków do publicznego szpitala woził, dziadków mieszkających w zafundowanym im przez miasto mieszkaniu socjalnym. Zarówno to mieszkanko jak i szpital mieli za darmo, no bo to byli „uchodżcy” z ZSRR.
Polscy imigranci w Chicago płacili podatki i płakali w telefon z bezsilności próbując przeżyć rozłąkę ze swoimi rodzicami w Polsce.
Najwyżej mogli im posłać dolary na łapówkę dla lekarza czy pielęgniarki.
No ale Polacy nigdy nie byli tak bardzo prześladowani jak rodzina Alexa. Dacza, łada, czteropokojowe mieszkanie w bloku i praca jako inżynierowie to przecież nie wszystko, co się w życiu liczy.
Kaluzo, cokolwiek bierzesz, zmniejsz dawke.
Gekko, podpisalam!
Z uchodźcami lepiej ostrożnie, bo język polski może im się nie spodobać. Wtedy trzeba szybko uchodzić.
Heleno, on nic nie bierze, nie ma substancji o takim działaniu, nikt by nie chciał się w taki stan wprowadzić z własnej nieprzymuszonej woli. Życie go skrzywdziło i wszystko na Żydów zwala. Może rodzice brali udział w Holokauście? Nie przyzna się.
Na Żydów zwala? A to dobre! Toż Alex był dla mnie zawsze bardzo miły! Wrogowi by swoje prywatne życie opowiadał?
Alex chciał mi pomóc i doświadczeniem się dzielił.
Dziwił się, że matki nie sprowadzam, przecież miasto da jej mieszkanie i ubezpieczenie lekarskie, to czego się boję?
Masters robił na IIT. Aby mu zaliczyli studia w sowietach ewaluował indeks, to oczywiste, ale potem się dowiedział, że mogą mu jeszcze dać jakieś kredyty za doświadczenie zawodowe. Szefem Alexa i moim był Mike O Włoskim Nazwisku, ale Alex radził mi pójść z prośbą o list rekomendacyjny na uczelnię do Sala. Sal, co z tego, że nie szef Alexa, taki list Alexowi napisał i podpisał się jako jego szef.
Dzięki Salowi Alex zaoszczędził trochę czasu.
Sal też był zawsze dla mnie miły. Nigdy nie słyszałem, aby mi chciał zrobić coś koło piór, a mógł, bo w firmie był szycha.
Vadim uczył mnie LabView. Też bardzo miły i inteligentny gość.
Jak patrzyliśmy w telewizorze na palące się na pustyni irackie wozy piechoty to Vadim krzyczał: „patrz zza kałuży, NASZE BRDMy się palą!”
Trochę mnie to „NASZE” wtedy konfundowało, bo Vadim był już wtedy obywatelem amerykańskim…
W innej firmie w rozmowie z kimś chwaliłem Cheryl za miłe listy z podziękowaniami za współpracę nad ukończonym projektem.
Jim O Bardzo Irlandzkim Nazwisku jak usłyszał, że mój dział współpracuje z działem Cheryl – sam z własnej woli ostrzegał mnie, że ta k*rwa zawsze będzie dla ciebie miła a za plecami nóż ci wbije.
Jim pracował z Cheryl w poprzedniej firmie i „ona taka jak oni wszyscy, najpierw cię wykorzysta a potem załatwią w białych rękawiczkach, nie będziesz wiedział kiedy”.
Dla mnie Cheryl zawsze była w porządku, nic nie słyszałem aby coś zaszkodziła. To, że mój szef – amerykański Tajwańczyk ukradł mi jeden z patentów i z nią się autorstwem podzielił to nie była jej wina. Wiem to z pewnością, gdyż mój pomysł rozpisał na dwa patenty i dopisał do nich 6 osób. Chińczyk był złodziej, ale reszta to tylko paserzy. Chińczyk dopisaniem ich do patentów kupował sobie wdzięczność ale Cheryl z pewnością nie była inicjatorką tego szwindlu.
Mówiłem, nic nie bierze, w pewnym wieku niektórzy faceci jak już nie mogą, to im w złość idzie. Stąd się biorą frustracje staruszków, głowa by jeszcze chciała, a organ odmawia.
Parker, moze masz racje.. Niektorzy babieja, zamieniaja sie w klotliwe, malo atrakcyjne przekupy na bazarze. Fishwives, to sie nazywa. 🙂
Na bazarze.
No wreszcie z tych światowych wycieczek wróciliście do domu.
Ale żeby inni śmieli prowadzić własną księgowość?!
Patrzeć na co idą ich podatki?!
Żałować dziadkom Alexa?
Koniec świata, zgadzam się z wami.
Oni swoje przecież wycierpieli.
Wie to każdy, kto choć raz jechał ładą.
Na daczę.
Acha, @Heleno, zapomniałem podziękować w imieniu moich polskich dzieci za ten worek euro, które dostawały rok w rok od ciebie w prezencie.
Dziękuję, dziękuję.
Teraz twoja kolej na powiedzenie „spasiba”.
Najstarszy syn z żoną siedzą w Londynie jako informatycy. Wykształcenie (piątkowe) przywieźli z Polski i podarowali Brytanii za friko.
Trzy lata po przyjeździe mały (ze zdjęcia wynika, że jakaś taka mała „szeregówka”?) dom kupili, to i teraz podatki od niego płacą.
Podatki od niemałych zarobków też Brytanii płacą.
To kto komu jest więcej winien?
A tu jak w Szwecji to zadziałało:
http://euroislam.pl/szwecji-jaka-znali-polacy-juz-nie-bedzie/
Autor wywiadu był najpierw prawdziwym twórcą biznesowej potęgi koncernu GW (już minionej), a potem, z poręki jej naczelnego, ambasadorem Polski w Bułgarii … 😉
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/nauka/1594757,1,czy-szkola-moze-czegos-nauczyc.read
To Pan nie zauważył wiadomości, że pierwsza polska informacja o przygotowaniu do przyjmowania uchodźców brzmiała: Organizujemy przetarg.
Bo to przecież nie są ludzie, to okazja do zarobienia.
To ta drobna różnica: W Niemczech ludzie zaczęli się do pomagania i jak na razie ten milion jako tako przyjęli (pluć i narzekać zawsze można) a w Polsce od zarabiania na nich. A władza od kombinowania jak dać swoim a oszczędzić na tych najsłabszych.
Przecież to zupełnie inny typ ludzi będzie się uchodźcami zajmował: Nie ci, którzy chcą pomóc, tylko ci, którzy chcą jak najwięcej zarobić ich kosztem.
P.S. Skoro już zacząłem. Traktowanie uchodźców niewiele się różni w Polsce od traktowania psów.
Istnieją organizacje pomocy dla zwierząt, które tworzą ludzie z sercem dla psów i kotów. Oni budują, często za swoje, przytułki i schroniska. Ale oczywiście polska mentalność woli organizować przetargi na schroniska, które to przetargi wygrywają tacy, którzy okradają zwierzęta z jedzenia na złotówkę dziennie żeby więcej zarobić.
Nie mówię tu o wyjątkach tylko o trendach, bo zaraz mi tu nawymyślają przykładami.
„jakiejś firmie z Warszawy, ta zatrudnia firmę z Poznania, która zleca to zadanie firmie z Krakowa, ta z kolei przekazuje zlecenie jakiejś instytucji z Lublina, tamci podnajmują kogoś z Wrocławia, Wrocław zaś szuka nauczycieli w Łodzi.”
Witamy w Europie (z perspektywy kraju, gdzie takie „numery” to – „norma”. Od lat. W kazdej dziedzinie).
Uchodźcy pewnie do nas nie przyjadą, bo wolą do Niemiec. Raczej należy się spodziewać nowej fali emigracji z Polski, zwłaszcza ludzi młodych i wykształconych. Zapowiada się kilka lat dyktatury, które lepiej przeczekać na zachodzie Europy.