Sienkiewicz się skończył
Odkąd Sienkiewicz wyleciał z lektur obowiązkowych w liceum, młodzież wie o nim tyle samo, co o Reju czy Pasku. Nazwiska jakby znajome, ale dzieł przecież nikt nie czyta.
Informacje o kompletnej nieznajomości Sienkiewicza docierały do mnie w czasie lekcji, ale nie chciałem w to uwierzyć. Kiedy wspomniałem o Kmicicu i Oleńce, a uczniowie zrobili wielkie oczy, myślałem, iż ze mnie żartują. Wyjaśniłem piąte przez dziesiąte, nie chciałem przecież mówić o oczywistościach. Poza tym Sienkiewicz jest w gimnazjum – jedna powieść historyczna do wyboru. Powinni więc coś wiedzieć.
Egzamin maturalny od tego roku obejmuje wiedzę z dwóch etapów edukacji – gimnazjum i liceum. Sienkiewicza w zestawach maturalnych było całkiem sporo. Niestety, młodzież sobie z nim nie radziła (egzaminowałem obcych uczniów z dwóch szkół, ale moi pewnie nie byli lepsi). Niektóre odpowiedzi były wręcz kuriozalne. Gdy ktoś mówił o autorze Krzyżaków totalne głupoty, dostawał pytanie o czasy, w których żył pisarz. Maturzyści strzelali od średniowiecza aż po współczesność.
Jeden ze zdających uważał, że Sienkiewicz żył w renesansie, a gdy pokiwałem przecząco głową, poprawił na oświecenie. Podpowiedziałem, że u schyłku życia pisarz uczestniczył w obchodach pięćsetnej rocznicy bitwy pod Grunwaldem. Tą podpowiedzią maturzystę totalnie pogrążyłem. I w tej sprawie mam pretensję do Jagiełły oraz Ulricha von Jungingena – dlaczego walczyli ze sobą w wakacje? Gdyby starli się w czasie roku szkolnego, szkoła organizowałaby uroczyste akademie i uczniowie wiedzieliby przynajmniej tyle, co o 1 września czy 11 listopada.
Komentarze
Sienkiewicz to jednak literatura raczej nie wysokich lotow, 19-sto wieczny odpowiednik opowiesci opery mydlanej. Analizy ludzkiej kondycji tam malo, za to duzo watkow milosnych, walk i zwrotow akcji. Ot, takie „szybcy i wsciekli 7” na koniach. Sam osobiscie nie rozumiem dlaczego, poza oczywiscie sentymentem ludzi ktorzy programy szkolne ukladaja, do tej pory zmuszalo sie dzieci do czytania tych ksiazek. Nie sa ani orginalne, ani tworcze, sa po prostu owocem kultury popularnej swojej epoki.
Akurat wiem kto to był Sienkiewicz, ale jak nie dawno czytałem w Rzeczpospolitej o laureatach innowacyjnych firm i podawano czym się oni zajmują, to nie miałem o tym zielonego pojęcia i mocno się nad sobą zastanawiałem. Zerwanie takiego kodu kulturalno – historycznego rozpatruję w dwóch aspektach. Powiedziałem kiedyś jednej z moich studentek, że ubiera się jak Dzierżyński. Ona uśmiechnęła się, pomyślała i po chwili zapytała „a kto to właściwie ten Dzierżyński?”. Pomyślałem sobie, może to dobrze, że doczekaliśmy się pokolenia, które już nie musi wiedzieć kto to był ten Pan. Z drugiej strony odnoszę wrażenie, że model wykształcenia oparty o erudycję, znajomość nazwisk, dzieł i cytatów zmierza chyba w kierunku muzeum. Obecnie liczą się bardziej tzw „skills” i podejrzewam, że obeznani w nich młodzi ludzie zagonili by mnie na rynku pracy w kozi róg. W szkole może bym sobie jeszcze poradził, ale kiedyś w końcu się z niej wychodzi w świat. A on się bardzo zmienia. O tym, że może gdzieś, do czegoś przyda się kontekst, wie coraz mniejsza grupka, a jeszcze mniejsza to wykorzystuje.
A czy nie będzie lepiej, jeżeli młodzież nie będzie znała twórczości Sienkiewicza?
Często się zastanawiam, ile złego sprawiła lektura naszego noblisty. W ilu współczesnych odbiorcach wzbudziła lub utrwaliła ksenofobię, niechęć do… (proszę uzupełnić w zależności od przeczytanej lektury), wyższość chrześcijan nad innymi religiami?
Być może dawniej (bo ja tego ze swojej szkoły nie pamiętam) podkreślano na lekcjach, że to tylko takie bajki „ku pokrzepieniu serc”, ale ile osób to zapamiętało? A ile powoływało się na powieści Sienkiewicza, jako na prawdę historyczną zwłaszcza jeśli chodzi o historię Polski? Ile osób wierzy święcie, że „Quo vadis” to sama prawda i tylko prawda?
Poza tym, czy to, że niektórzy uwielbiają powieści akcji (tych „szybkich i wściekłych”) świadczy, że są to powieści wartościowe? Czy taki Kmicic czy Winicjusz, to naprawdę wartościowy bohater? Mamy ich szanować, lubić i brać za wzór? A niby dlaczego? Bo się nawrócili/zmienili? Typowy biblijny syndrom syna marnotrawnego. Jakie jest zatem przesłanie dla gimnazjalistów? Rób co ci się podoba, a jak kiedyś będziesz chciał się zmienić, to wszyscy ci wybaczą i pogłaszczą po główce?
A kobiety w tych powieściach? Niemotowate sierotki, które los (w osobie silnych, walecznych ale wypranych z przyzwoitości mężczyzn) rzuca gdzie chce. Groza, która powinna zostać wymazana z lektur na wieki!
Mogłabym zaakceptować Sienkiewicza pośród lektur, gdyby był na lekcjach ostro skrytykowany, a nie wychwalany pod niebiosa.
Sam namiętnie czytałem Krzyżaków i Trylogię jako nastolatek MŁODSZY kiedy stałem nastolatkiem starszym zrozumiałem, że czytałem takiego, bardzo dobrego dziewiętnastowiecznego Ludluma – książka wciągająca, świetna historia sensacyjna ale…zawartość śmierdzi i deprawuje co widać do dziś, gdy byle kretynowi szumią husarskie skrzydła, a Polska ,,była od morza do morza” i naparzała wszystkich.
” Poza tym Sienkiewicz jest w gimnazjum – jedna powieść historyczna do wyboru. Powinni więc coś wiedzieć.” – tyle że w gimnazjum to raczej omawia się „Krzyżaków” i zależy też od programu i podręcznika korzystają- są „ułożone” wg epok + nawiązania lub motywami, gdzie od razu jest różnorodność tekstów z epok różnych.
Jestem człowiekiem starej daty, ale przyznam, że z Sienkiewicza czytałem tylko Potop. Ogniem i mieczem skończyłem po pierwszym rozdziale. Sam Sienkiewicz wartości literackiej nie ma, ma znaczenie kulturowe. Szkoda na niego czasu w podstawowym programie szkolnym. To nie Szekspir niestety
Zbyt wielu laureatow Nobla wsrod pisarzy to my raczej nie mamy.
Trylogia byc moze nie jest Ulissesem ale jest niezwykle wazna czescia polskiej kultury i tradycji nawet jezeli mialaby byc oceniana krytycznie powinna byc lektura.
Inaczej coraz mniej czytajacy Polacy (zwlaszcza mlodzi) nie przeczytaj ROWNIEZ i Sienkiewicza.
Krytykę Sienkiewicza uważam za trochę przesadzoną – do Trylogii przygotowywał się 20 lat, nasz „Srebrny Wiek” oddaje w sposób delikatny, ale rzetelny. Pierwowzorami bohaterów są ważne postaci historyczne. Na dodatek ma udane adaptacje filmowe.
Trochę mnie dziwi, że to akurat Sienkiewicz znika, bowiem to jedna z mniej smętnych lektur szkolnych. Jakich polskich pisarzy znają (lub mogą umieścić w historii z dokładnością do 200 lat) pańscy uczniowie?:)
Polak bez Sienkiewicza traci swoją tożsamość i pogrąża się w nihiliźmie. Jak przestanie czytać „Krzyżaków” , nie będzie nawet wiedział o co chodziło z bitwą pod Grunwaldem.
Ulegnie wtedy naporowi i się zgermani.
krebs06
15 lipca o godz. 12:41 245533
Główna wartość literacka Sienkiewicza jest w tym, że używa rozległego i soczystego języka. Mówienie po polsku w sposób zgrabny, oraz używanie słownictwa obszerniejszego niż 800 wyrazów jest strasznie trudne. Właściwie – nieobecne.
Reszta jest muzealna.
Art63
15 lipca o godz. 14:24 245536
Sienkiewicz ma na koncie udane adaptacje filmowe?
Przecież tylko Lenin jest wiecznie żywy.
„Na ulicach cichosza
na chodnikach cichosza
nie ma Mickiewicza
i nie ma Miłosza
Tu cichosza tam cicho
szaro brudno i zima
nie ma Słowackiego
i nie ma Tuwima”
To nie moje, to Turnała (mojego sąsiada z podkrakowskich Konar).
A na poważnie – problemem nie jest treść powieści Sienkiewicza (choć jak napisał Nowaczyński „Sienkiewicz patrzy na świat przez rurę do barszczu”, albo i gorzej – zob. opis wybijania na pal Azji Tuchajbejowicza, czy perory Stasia w „Pustyni i Puszczy” w tonacji brzemienia białego człowieka i murzynka Bambo.
Ale czy chcemy czy nie chcemy, sienkiewiczowiskie postacie są elementami porozumiewanie się między Polakami różnych generacji, nazywam je powszechnikami kulturowymi. Gdy się ich nie zna, to rozmowa Polaka z Polakiem jest identyczna jak Polaka np. z Anglikiem, gdy biegle znają język, ale brak jednemu swoistych kodów kulturowych.
Można się porozumiewać instrumentalnie, pragmatycznie, ale nie cieszyć z takiej konwersacji. „Ot, co jest!” – rzekł pan Zagłoba
Setny i pierwszy raz na Belferblogu o złych lekturach i Sienkiewiczu. Widocznie tak już musi być.
Ludziska mają problem.
Ja uważam, że raczej amnezję. Dla mnie jako ucznia sobota była „pracująca”. Na religię chodziłem po szkole, do salki katechetycznej.
Tak więc w gierkowskim peerelu czasu na naukę było WIENCY.
Było kiedy i jak zmieścić tego discopolowego Sienkiewicza. Zresztą jaka to trudność? To był ukochany pisarz wszystkich uczniów-moich rówieśników. Przecież napisał tylko jedną „powieść hisotyczną” a potem powielił ją w kilku wersjach. Te same schematy, te same postaci. Dekoracje tylko inne. Inwestujesz raz a zyski zgarniasz wielokrotnie! Cudo.
Ludziska SIEM JEŻOM, że to nie Szekspir. Łel, język polski to nie angielski a Polska to nie Wielka Brytania.
Przepisując po raz setny i pierwszy to samo trzeba powiedzieć, że skoro chcemy kultywować odrębną polską kulturę to z takich czy innych powodów Sienkiewicz ma w niej solidne miejsce.
Szerzej zadając pytanie pt. „po co Polska?” trzeba go brać z dobrodziejstwem inwentarza.
Jak to kilka tygodni temu argumentowała sławna w pewnej części polonijnego Chicago pani Siusia: „ci z państwa, którzy odcinają się od religii, od polskiego Kościoła, od Polonii, od tych starych, głupich, niewykształconych i ze wsi, od prawdziwej polskiej historii, chcą się za wszelką cenę asymilować, chcą zniknąćw Ameryce, ci, którzy godzą się na polskie obozy koncentracyjne, na polskie obozy śmierci, na zastępowanie niemieckich win polskimi winami, na te wszystkie „Idy”, „Pokłosia”, na te kłamstwa Grossów, i robią to w nadziei odcięcia się od NAS, – otóż WY wszyscy, którzy to robicie ŁUDZICIE SIĘ!
Cały świat, mimo waszych wysiłków, dalej będzie WAS kojarzyć z NAMI, z tymi starymi, głupimi, religijnymi, niewykształconymi, ze wsi, z tymi durnymi polaczkami od polskich obozów koncentracyjnych!
Dalej pani Siusia nawoływała: „patrzcie na to, w jaki sposób inne państwa prowadzą swoją politykę historyczną, w jak konsekwentny sposób budują i podtrzymują i propagandowo wspierają swoją mitologię!”
No ale Polską rządzą niepolskie rządy, to czego tu oczekiwać.
To ostatnie zdanie to już nie jej słowa. To jest dosłowny cytat z jej antenowej rozmowy z odwiedzającym Chicago Rydzykiem.
„W Polsce mamy rząd, ale to nie jest polski rząd”.
Dla „prawdziwych” Polaków Sienkiewicz, głupi czy mądry, to jest „prawdziwie polska polityka historyczna”. Tak jak uczestnictwo w obrzędach religijnych i sakramentach – nie wymaga za dużo myślenia, wiele nie kosztuje a wzrusza i daje trochę rozrywki.
Stanowi spoiwo naszego grajdoła. Klej naszej wsi.
Kto obcy – tego w łeb sztachetą.
Lektury, których nikt nie czyta…
Całe szczęście, że młodzież nie czyta Sienkiewicza. Nacjonalizmu i tak mamy pod dostatkiem, a oper mydlanych i reality show w tv nie brakuje.
Bez Sienkiewicza i Mickiewicza nie ma patriotyzmu.
„I w tej sprawie mam pretensję do Jagiełły oraz Ulricha von Jungingena – dlaczego walczyli ze sobą w wakacje?”
Sprawdziłem na internecie.
Do 24 czerwca 1410-go obowiązywał rozejm.
Bo Sienkiewicz wielkim poetą był…
Tak nieco bardziej serio, Sienkiewicz to nasz taki Karol May, może tylko minimalnie nieco bardziej dorośnięty. Mizoginizm pierwszej klasy. Trylogia czytana jako powieść mizoginiczna – yes, yes, yes!
TGK
15 lipca o godz. 15:56 245540
Te „kody kulturowe” zawsze były płytkie, a teraz wietrzeją na potęgę.
Kodem kulturowym jest co sam piszesz: że Afrykańczyk jest „Bambo”, a Ukrainiec to „czerń” i „tłuszcza”. Nadająca się do wyrżnięcia.
Reszta – podobna.
Płynna rzeczywistość
15 lipca o godz. 22:25 245546
Dobre: Warszawa Paryżem Wschodu !
Sienkiewicz Mayem Polski !
Jeżeli ktoś twierdzi, że Sienkiewicz to „disco polo” czy „Karol May”, to prawdopodobnie zna go tylko z omówień GazWybu.
Poczytajcie, ciećwierze, co o Sienkiewiczu pisał Gombrowicz. Poczytajcie sienkiewiczjana pióra Krzyżanowskiego. Poczytajcie sienkiewiczowskie analizy Parnickiego. Co, nigdy nie słyszeliście o Teodorze Parnickim? Jakoś mnie to nie dziwi 🙂
Macie na oczach klapy postsowieckiego internacjonalizmu – i widzicie tylko tyle, ile wam one na to pozwolą. A szkoda.
TRad,
Przyznaje, z Sienkiewicza tylko Quo Vadis czytałem jako osoba w miarę dorosła, czyli dwudziestoparoletnia, oj, dawno to było, ale dobrze pamiętam moje zdumienie, że za (m.in.) tak nieznośnie schematyczną, do bólu przewidywalną propagandę (kościelną, co akurat jest sprawą drugorzędną) ktoś komuś dał Nobla! Niestety, „Faraona” czytałem pacholęciem, więc porównać nie mogę, wydaje mi się jednak, że jest o klasę lepszy.
Sienkiewicz jako pisarz niewiele wnosi, jego patriotyzm zawsze wydawał mi się dęty, a jego zachwyt nad sarmatyzmem jest szkodliwy i nieznośny. Niewielka więc szkoda, że młodzież nie musi już męczyć się nad jego książkami.
Nie wiem, czy to dobrze, czy źle.
Bo z jednej strony Sienkiewicz to kawałek ‚kanonu’, kodu kulturowego Polaków.
Z drugiej strony… cóż, zachwycałem się nim, jako nastolatek (jak Slawczan: nastolatek młodszy, coś koło 12-tego roku życia), w liceum przygryzałem zęby (ideologiczny schematyzm irytował), na dorosło się dziwiłem, że tak mało osób mówi, że ‚król jest nagi’ i to, po prostu, słaba literatura (zostawiam nawet na boku całą kwestię ideologiczną, chodzi o wyrabianą ‚wierszówkę’, czyli setki stron bez wartości, przepełnione kiczem, które przypadają na jeden, dobrze napisany akapit; bo Sienkiewicz talent miał, tylko go nie wykorzystał).
Ależ oto dokładnie chodzi.
Krytykujmy Sienkiewicza za „dety” patriotyzm, za sarmatyzm itd itp.
Ale żeby to robić musimy go czytać.
To literatura, która kształtowała polską świadomość od ponad 100 lat jak lanszafty Matejki.
To my w całej okazałości.
Odcięcie się od wlasnych korzeni i kompensacyjne wysmiewanie polskości do objaw kompleksów.
Przez amnezje nie staniemy się „lepsi i nowoczesniejsi” Sienkiewicza zastąpi taniec z gwiazdami i przygody Paris Hilton.
Krytykować pisarza za patriotyzm – nieźle, nieźle.
Jak to mawiała znajoma polonistka: do szkół trafiły wnuki zetempowców – i to widać 🙂
TRad
16 lipca o godz. 1:16 245549
Kłamczuszek jesteś. wcale ci nie szkoda.
Jak zachwyca, skoro nie zachwyca…
Płynna rzeczywistość
16 lipca o godz. 3:06 245550
Też mi się zdaje, że „Faraon” jest o klasę lepszy. Ale nie z powodu „Faraona” Sienkiewicz jest takim milusińskim polskiej głowy.
@Tanaka
Oczywiście, że szkoda. Sienkiewicz jest topowym powieściopisarzem historycznym. A w prozie polskojęzycznej nikt inny nie potrafił tak sprawnie snuć opowieści. No i był mistrzem języka – tylko dzięki temu czytelnik przełykał wcale nie tak pozytywny obraz Polaków XVII wieku.
Jeżeli komuś prymitywny antypolonizm i antykatolicyzm uniemożliwia dostrzeżenie tych faktów – to mi go żal.
A ja go lubię.
– z powodu języka – wybornie smakuje w dzisiejszych czasach
– ale przede wszystkim z powodu ukazywania MENTALNOŚCI CZŁOWIEKA SUKCESU. Cudownego antidotum na naszą martyrologiczną samoświadomość postdziewiętnastowieczną. Stanowczo wolę naiwność Trylogii od naiwności Widzenia księdza Piotra.
Janusz Tazbir zwrócił kiedyś uwagę, że taka była mentalność sarmacka. Sienkiewicz wybornie to dostrzegł, po czym stworzył Wołodyjowskich i Kmiciców, których nic nie zmoże.
Wolę zwycięskich siatkarzy od martyrologii futbolistów. Gloria victoribus!
Szanowni dyskutanci krytykujacy jakosc pisarstwa Sienkiewicza zdaja sie zapominac o jednej waznej rzeczy. Zeby go krytykowac, nalezy go wczesniej poczytac. Bo szkola, wbrew mniemaniu niektorych, nie jest po to, aby wbijac mlodym ludziom do glow kanony, ale zeby inspirowac do dyskusji, uczyc samodzielnego i krytycznego myslenia. Utwory Sienkiewicza sa wazne nie jako historyczne traktaty o zlotej epoce Polski, ale jako symbol literatury okresu w ktorym powstaly. O tym tez najwyrazniej niektorzy zapominaja, czego dowodem jest to, ze licealisci nie potrafia nawet w przyblizeniu podac kiedy zyl i tworzyl.
Mowienie poprawna polszczyzna wychodzi z mody, lol czaisz ziom? stfu wtf :):):). Trudno sie pogodzic wiec z tym, ze ksiazki ktore polszczyzne wzbogacaja i kultywuja, ktytykuje sie za ich watpliwa wartosc ideologiczna. O ile sobie przypominam, lekcje Jezyka Polskiego (!) w zalozeniu sluzyc maja wzbogacaniu jezyka, do czego literatura jest niejako tylko narzedziem.
Ja osobiscie chcialbym, zeby moje dzieci jednak mogly sobie wyrobic wlasna opinie o ‚Potopie’ na podstawie lektury tegoz, a nie komentarzy w internecie…
Przepraszam za brak znakow diakrytycznych, ale z zagranicy pisze. Sorry, taki mamy klimat.
No, nareszcie dobra wiadomość z polskiej szkoły. Sienkiewicz padł pod Grunwaldem. To już prawie zaczyna nastrajać optymistycznie. Podobnie jak choćby jak dyskutowana tu powieść Sienkiewicza „Faraon”.
Wesołe to, wesołe i optymistyczne. Hi hi!
„szkola, wbrew mniemaniu niektorych, nie jest po to, aby wbijac mlodym ludziom do glow kanony, ale zeby inspirowac do dyskusji, uczyc samodzielnego i krytycznego myslenia”
Szanowny Gospodarzu bloga. Co Pan na to?
[Koncz Wasc, Wstydu Oszczedz…
16 lipca o godz. 11:41 245559 ]
TRad
16 lipca o godz. 10:54 245557
Jesteś kłamczuszek 2.
„sprawne snucie opowieści” lepiej robiła moja prababcia. Mój sąsiad z podwórka Józek, miał dziadzia, co pół świata zwędrował. A jak opowiadał, to dzieciakom gały na wierzch wychodziły.
Trylogię czytałam kilka razy (przeczytałam za Synów moich). Często powtarzane ważne, aby czytali cokolwiek. Nie podpisuję się pod tym. Niemniej jednak cóż pozostaje, podsuwać prywatnym dzieciom dzieła wielkich.
Synowi bardzo ” podobali się ” Krzyżacy (lektura wybierana w gimnazjum),natomiast przez Opium w rosole z trudem przebrnął. Pamiętam słowa mamy „Obyś cudze dzieci uczył”, twardy kawałek chleba… oj bardzo bardzo
@Tanaka 16 lipca o godz. 14:19 245562
„A jak opowiadał, to dzieciakom gały na wierzch wychodziły.”
Kto jak kto, ale ty @Tanaka powinieneś być na bieżąco.
Nie mówimy „jak opowiadał, to dzieciakom gały na wierzch wychodziły” tylko „że bułka im się zeschła„.
Według słowa, które skierował o. prowincjał redemptorystów dr Janusz Sok w czasie pielgrzymki Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę w dniu dwunastego lipca bieżącego roku:
„Mówić to trzeba umieć!”
Zagaił ojciec prowincjał.
Na zwykłych prostych ludzi trzeba popatrzeć, (@Tanako), bo mają swoją mądrość.
Nie popatrzyłeś na zwykłego, prostego człowieka.
Na pana Józefa nie popatrzyłeś.
Pan Józefa, zwykłego, prostego rolnika.
„Jak żona zapyta go (znaczy pana Józefa)
-A co tam mówili?
I da mu bułkę żeby sobie zjadł, bo długo go w domu nie było, to jeśli ktoś dobrze mówił, tak mówi pan Józef, ja zacznę o tym opowiadać to ta bułka powinna mi się zeschnąć.”
Nowi Sienkiewicze nam rosną a my dyskutujemy o zamierzchłej przeszłości.
zza kałuży
16 lipca o godz. 16:04 245564
Tu masz rację. Należy więc ujednolicić systemy pomiarowe.
Bo jak prababcia opowiadała, to zupa stygła, papieros gasł, krowy w oborze muczały niewydojone i dym z komina przestawał ulatać.
Trzeba znaleźć wspólny mianownik z suchą bułką.
Co Sienkiewicz miał, to miał. Nie jest jasne co. Ale jest jasne, że zwietrzał. I nic tego nie zmieni.
@TRad 16 lipca o godz. 1:16 245549
„Jeżeli ktoś twierdzi, że Sienkiewicz to “disco polo” czy “Karol May”, to prawdopodobnie zna go tylko z omówień GazWybu.”
Kiciuś, jak ja czytałem Trylogię to pierwszy raz z wypiekami na twarzy. W podstawówce. Dla dziesięcio czy jedenastolatka to była świetna lektura.
Jak czytałem drugi raz, to z podręcznikami historii w ręce. Zarówno takimi, które każdy obywatel peerelu mógł z biblioteki wypożyczyć jak i tymi z listy prohibitów.
„Poczytajcie, ciećwierze, co o Sienkiewiczu pisał Gombrowicz. Poczytajcie sienkiewiczjana pióra Krzyżanowskiego. Poczytajcie sienkiewiczowskie analizy Parnickiego. Co, nigdy nie słyszeliście o Teodorze Parnickim? Jakoś mnie to nie dziwi :)”
No i tutaj po raz kolejny na Belferblogu docieramy do wałkowania tego samego problemu, czy „przerabiając” lektury iść na ilość czy na jakość?
Czy lektury mają dać patriotyczny klej, który nas spoi i zaimpregnuje od ruskiego sowieta i od niemieckiego krzyżaka-faszysty czy tylko materiał do analiz literackich w przygotowaniu do samodzielnego życia jako czytelnika całej pozostałej literatury?
Swoją drogą, wspominając Parnickiego, „Krzyżacy” napisani z perspektywy Zygfryda de Lowe i zaczynający się od bitwy pod Grunwaldem… albo od śmierci Danuśki i torturowania Juranda, dlaczego nie?
Miałem znajomego, który pracę magisterską rozpoczął od założenia, że Jagiełło przegrał bitwę pod Grunwaldem a Polska dostała się cała pod panowanie Zakonu. W skrócie – zabór pruski już w XV wieku.
„Macie na oczach klapy postsowieckiego internacjonalizmu – i widzicie tylko tyle, ile wam one na to pozwolą.”
Próbowałem opowiadać „Krzyżaków” koledze w pracy, czyli młodemu niemieckiemu inżynierowi w amerykańskiej firmie na przedmieściach Chicago.
Ciężko mi szło.
@Płynna rzeczywistość 16 lipca o godz. 3:06 245550
„tylko Quo Vadis czytałem jako osoba w miarę dorosła”
Ja też. Amerykańskiemu zięciowi chciałem sprezentować bo się pytał o jakąś sławną książkę polskiego autora. Miałem w domu dwa tłumaczenia i polski oryginał. Zacząłem od odświeżenia sobie tych angielskich tłumaczeń. Jedno było niestrawne ale drugie całkiem, całkiem. Niestety przy okazji przypomniałem sobie treść i miałem podobne jak ty wrażenia.
Czy kanon lektur jest mozliwy. Jesli tak, to jakie powinien spelniac kryteria?
Jak mozna porownywac lektury mojego Ojca (matura 1928) z moimi lekturami (matura 1961) nie mowiac o synu (matura 1985) czy wnuczki (matura 2018)?
Ile ksiazek przybylo w ciagu tych lat, ktore koniecznie nalezy przeczytac? Nie ma cudow – cos trzeba bylo wyrzucic i nadal trzeba wyrzucac. Jakie sa kryteria trzymania ksiazek w “obowiazkowej lekturze”? Na ten temat wlasciwie malo kto tu sie wypowiada – a od tego nalezaloby zaczac. Na pewno partie polityczne stawiajace za wzor pewnych bohaterow i pewne zachowania jako kryterium przydatnosci lektury nie ulatwiaja tu decyzji. Zwlaszcza, ze polityczne odbrazawianie narodowych symboli przybiera drastyczne formy – byl bogiem, a teraz stracany jest do piekla.
Czy nalezy wyrzucic Sienkiewicza? Pamietam bardzo dobrze, ze w siodmej – osmej klasie Potop i Ogniem i Mieczem czytalo sie nie dlatego, ze byl w lekturze, tylko dlatego, ze byla to dobrze napisana powiesc przygodowa. W klasie byly stronnictwa Wolodyjowskiego, Kmicica i Bohuna tez! Nikt nie zastanawial sie nad prawda historyczna przedstawiona w tych ksiazkach – od tego byly lekcje historii. To byly, jak to ktos nazwal – easterny – z zywa, wciagajaca akcja. Powiesci sa napisane ladna polszczyzna – nie mowie juz o cytatach ktore weszly na stale do potocznego jezyka. Czy to sie teraz przezylo – w sensie atrakcyjnosci ksiazki – tego nie wiem, od lat ucze zagranica, gdzie Sienkiewicza oczywiscie nie czyta sie.
No właśnie: ile w ciągu ostatatniego pólwiecza pojawiło się polskich powieści ważniejszych od Trylogii? Czekam na propozycje 🙂
Co do przygodowości Sienkiewicza – tak, oczywiście, aleć po to przywołałem Parnickiego by pokazać, że Sienkiewicz jest głębszy, niż się michnikoidom wydaje. No i jeżeli taki Parnicki Sienkiewicza UWIELBIAŁ do tego stopnia, że w cyklu wykładów na UW (jakoś początek lat 70) poświęcił mu sporo miejsca (zajrzyjcie do „Historia w literaturę przekuwana”) – no to może jest to jednak więcej, niż przygodówki Szklarskiego?
No i podkreślę raz jeszcze: żeby krytykować pisarza za PATRIOTYZM…
W polskich warunkach patriotyzm zawsze kończył się trupami.
Ja wolę być szczęśliwym niewolnikiem niż patriotycznym trupem, opiewanym przez pisarzy i poetów.
„A urok ten [wolności] polega na rozkoszy jaką jest mówienie, działanie, oddychanie bez przymusu, pod rządami Boga i praw jedynie (…). Duszom przeciętnym, które go nigdy nie odczuły [pragnienia wolności], nikt nie wytłumaczy, czym ono jest.”
Jak mojej duszy @TRad zagwarantujesz ocenę przeciętną na sądzie ostatecznym to biorę w ciemno.
Stanę sobie z boczku i popatrzę jak ty będziesz walczył o szóstkę… to chyba z WOSu, co nie? 😉
Sienkiewicz nie jest bynajmniej bezkrytyczny wobec sarmatyzmu.
Przecież np. opisuje zapowiedź tragedii.
Pisze o krwii, która zatrula na wieki stosunki polsko ukraińskie.
Pisze to z pozycji mieszkańca kraju pod zaborami, które były swojego rodzaju nastepstwem stanu rzeczpospolitej konca XVII wieku.
Jeżeli przy okazji trylogii uczonoby dzieci historii to można jedynie gratulowac.
Amnezja i udawanie, że Polska istnieje od momentu powstania PO i GW to szalbierstwo.
Re:Trad „ile w ciągu ostatatniego pólwiecza pojawiło się polskich powieści ważniejszych od Trylogii? Czekam na propozycje”
Nie tyle wazniejszych, co poczytniejszych czy lepiej napisanych. To co opisalem o stronnictwach klasowych swiadczy wylacznie o kunszcie pisarskim Sienkiewicza – nawet ci „negatywni bohaterowie” wzbudzali sympatie. Slowo daje – nikt sie wtedy nie zastanawial sie nad historyczymi realiami.
„Wazniejszych?” Dla mojej Babci Ujejski byl wazny. Dla Ojca wazny byl Zeromski. Kto jest wazny dla mojej wnuczki – Sapkowski?
@Andrzej Falicz
17 lipca o godz. 4:55 245578
„Amnezja i udawanie, że Polska istnieje od momentu powstania PO i GW to szalbierstwo.”
Każdy wie, że Polska istnieje dzięki Stalinowi.
No i trochę dzięki ofierze sierżanta Karosa, przy którego grobie przyklęknął święty Jan Paweł II.
W powrotnej drodze z pogrzebu arcybiskupa Romero.
Zza kałuży,
A tak poza tym to wszyscy w domu zdrowi?
@czytawica, @hortensja – pełna zgoda
Pamiętam swoje zdziwienie, gdy n-lka literatury z Danii opowiadała, że przy „Antygonie” u nich w szkole kładzie się nacisk na relacje siostrzane, szuka odniesień do problemów współczesnej młodzieży itp.. A my wiecznie: racje Kreona i racje Antygony (kogo to interesuje naprawdę?).
Co do „Trylogii”- Jacek Kaczmarski także poddał rewizji jej przesłanie i postawy bohaterów („prawdziwych Polaków”). Piosenka „Kmicic” kończy się smutkiem melodii, ale najbardziej wymowny jest tekst „Pana Podbipięty”:
„Kiedy Zagłoba pił miód (nie dla chamów)
Picie to było inne, niż Bohuna:
Horyłka, beczka dziegciu, wymiar stanu
Nieszczęśliwego, dzielnego Kozaka,
Co śmiał kniaziównę kochać – zawadiaka –
Cham, co boskiego się nie zląkł pioruna.”