Nauczyciele mają uczyć sensu życia

MEN skierował do konsultacji publicznych projekt rozporządzenia w sprawie prowadzenia działalności przeciwdziałających narkomanii. Jednym z zadań, jakie nakłada się na nauczycieli, jest prowadzenie lekcji o wartościach. Zadanie w sam raz dla księży i etyków.

W projekcie rozporządzenia czytamy, że jednym z celów jest prowadzenie lekcji, które pomagają uczniowi

„zdobycie konstruktywnego i stabilnego systemu wartości, w tym docenienie znaczenia zdrowia oraz poczucia sensu istnienia” (źródło tutaj, s.2).

Jako nauczyciel etyki wręcz czuję się powołany do realizowania tego zadania. Podejrzewam, że podobne nastawienie ma katecheta. Damy radę, Pani Minister. Niestety, jest pewien problem. Otóż łódzki magistrat w tym samym czasie, kiedy MEN planuje wprowadzić w szkołach obowiązek nauczania sensu życia, obcina godziny etyki.

Podam przykład z mojego liceum. Przez wiele lat uczniowie, którzy wybierali etykę, mieli jej tyle samo, ile reszta klasy ma religii – czyli dwie godziny w tygodniu. Niespodziewanie magistrat nie wyraził zgody na dwie, tylko nakazał jedną – wymusił to po prostu na dyrekcji. Po wakacjach trzecie i drugie klasy będą miały po dwie godziny etyki w tygodniu, a pierwsze tylko jedną. Religia pozostaje bez zmian – dwie godziny.

Moim zdaniem, nie powinno być w szkole ani lekcji religii, ani etyki (powinna być filozofia), ale jak już są, to na równych prawach. Szczególnie teraz, gdy MEN nakazuje nauczycielom prowadzić lekcje o sensie życia (komentarz Głosu Nauczycielskiego tutaj).

PS Wysyłanie komentarzy do projektu tutaj.