Młodzi rządzą po staremu
Zauważyłem, że samorząd szkolny wystawił skrzynkę, do której można anonimowo wrzucać skargi. Przypomniało mi się, że podobną skrzynkę wyłożył kiedyś dyrektor szkoły.
Podczas sprawozdania ze swojej działalności samorząd szkolny żalił się, że skrzynka świeciła pustkami. Nikt nie włożył do niej żadnej skargi. Anonimowa forma kontaktu z władzą nie pomogła. Pamiętam, że z podobnych powodów dyrektor wycofał swoją skrzynkę skarg. Uczniowie też nie chcieli wrzucać donosów.
To bardzo dziwne, że przedstawiciele samorządu szkolnego zakładają, iż ich rówieśnicy nie będą chcieli się ujawnić, tylko wybiorą anonimowy kontakt. Tak może rozumować stara władza, ale nie samorząd uczniowski. Czyżby reprezentanci uczniów we władzach szkoły już poczuli dystans do swoich rówieśników? Skąd pomysł, że jak ich kolega będzie miał coś przeciw nauczycielowi, to nie powie samorządowi tego prosto w twarz? Uczeń nie ufa uczniowi?
Jak widać, każda władza – czy to młoda, czy stara – lubi te same sprawdzone metody, czyli anonimowy donos. Całe szczęście społeczeństwo miało i ma swój honor. Okazuje się, że dzisiejsza młodzież wcale nie jest gorsza od swoich poprzedników. Nie było donosów i nie będzie. Czas najwyższy porąbać tę skrzynkę, bo się nie przyda.
Komentarze
Różne mogą być przyczyny pustości skrzynki. Jedna, brak wiary, że skarga coś zmieni, druga, że anonimowość się nie utrzyma a jak się utrzyma, to jest jeszcze odpowiedzialność zbiorowa i skarga może odnieść odwrotny skutek od zamierzonego, trzecia, tumiwisizm i czwarta, że jest idealnie więc nie ma na co się skarżyć.
Sam pomysł nie świadczy dobrze o wzajemnym zaufaniu, ale to jak wiadomo wina młodzieży, słaby rocznik.
Porąbać, porąbać tę skrzynkę i na podpałkę, póki zima. Donosy były immanentnym elementem żydokomunistycznego totalitaryzmu, a teraz – rechot historii – neoliberalni tyrani zachęcają w USA do bycia konfidentem i zdradzając swą rzeczywistą proweniencję, nawołują publicznie: „if you see something, say something”, co się przekłada „jeśli coś widzisz, to zakapuj (szpiclu)”. Za przeproszeniem, pawia można puścić.
Mówić trzeba publicznie i na głos, o ile to możliwe, gdyż pełzający faszyzm neoliberalno-bolszewicki nabiera dziś mocy i szerzyć się zaczyna tak, jak niegdyś czerwona zaraza, co przejawia się manipulacyjnym załganiu mainstreamu a la Goebbels oraz powracającej cenzurze, choćby w Polityce, np. u blogera Hartmana, który zawiesił dziś mój wpis jak niżej, kierowany do „janakowalskiego” w kwestii Frankowiczów:
@ jakowalski
Frankowicze mają tak potężny kapitał, że nawet nie śniło się o nim gangowi wypasionych banksterów – ich kapitałem jest prawda, prawo i sprawiedliwość oraz postawa obywatelska.
28.02.2014r. odbędzie się wielka manifestacja Frankowiczów przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie. Będą żądali wyciągnięcia konsekwencji wobec banksterów oraz KNF i unieważnienia ich bezczelnego oszustwa. Niech wszyscy, którym droga jest wolność i sprawiedliwość czują się zaproszeni, a tym, którzy myślą „moja chata z kraja” przypomnę wiersz Martina Niemöllere, z moim akapitem:
Kiedy naziści przyszli po komunistów, milczałem,
nie byłem komunistą.
Kiedy zamknęli socjaldemokratów, milczałem,
nie byłem socjaldemokratą.
Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem,
nie byłem związkowcem.
Kiedy przyszli po Żydów, milczałem,
nie byłem Żydem.
Kiedy banksterzy przyszli po Frankowiczów, milczałem
Nie byłem Frankowiczem,
Kiedy przyszli po mnie, nie było już nikogo, kto mógłby zaprotestować.
@Janusz Z
Bnksterzy? Niesmaczne. Daruj sobie