Ciężkie podręczniki
Kupiłem w galerii handlowej podręczniki dla uczennicy trzeciej klasy szkoły podstawowej, czyli 9-latki. Chciałem potem jeszcze odwiedzić kilka butików, ale musiałem zrezygnować. Książki okazały się tak ciężkie, że nie dałem rady dźwigać. Musiałem zanieść torbę do samochodu, gdyż inaczej dostałbym przepukliny. Na zakupy już nie wróciłem.
A przecież to były tylko podręczniki. Tymczasem dziecko nosi jeszcze zeszyty, przybory szkolne, butelkę wody, kanapkę, jabłko i parę różnych drobiazgów. Jak 9-latka daje radę to wszystko dźwigać, gdy dorosły mężczyzna o wzroście 180 cm i wadze 80 kg ma problemy? Albo dzisiejsze dzieci są twardsze, albo ze mnie jest mięczak.
Zauważyłem, że w modzie są plecaki z kółkami. Taki plecak jest często większy od właściciela, ale dzięki kółkom dziecko może go ciągnąć. Uczeń przypomina mrówkę, która taszczy ciężar większy od siebie. Nic dziwnego, że do lamusa odszedł zwyczaj, że chłopak podrywa, dziewczynę proponując, że poniesie jej plecak. Dwóch plecaków – swojego i dziewczyny – nie udźwignie nikt.
Wyprawiłem córkę na wczasy i najbardziej martwiło mnie to, czy da radę zataszczyć swoją walizkę do pokoju na trzecim piętrze. Sam z trudem zaniosłem bagaże do autokaru. Okazało się, że nie tylko dała radę, ale nie musiała nikogo prosić o pomoc. Wychowawcy gorzej sobie radzą z noszeniem bagażu niż dzieci. I to jest chyba pozytywny skutek dźwigania plecaków z ciężkimi podręcznikami. Temu pokoleniu nie są straszne żadne ciężary. Do roboty w magazynach nasze dzieci będą doskonale przygotowane.
Komentarze
Ale nowość. Od lat książki są ciężkie.
**http://chetkowski.blog.polityka.pl/2012/09/06/uczen-na-walizkach/
**http://chetkowski.blog.polityka.pl/2010/09/13/dzieci-powinny-byc-grubsze/
mpn,
nie jest też nowością, że ludzie chorują na raka. Ale jak dotyka to najbliższą osobę, to patrzy się na problem inaczej. Wiem, że podręczniki były i są ciężkie, ale jak dźwiga je własne dziecko, to problem robi się nieco inny niż wcześniej, jakby zupełnie nowy.
Kłania się
Gospodarz
„Wyprawiłem córkę na wczasy i najbardziej martwiło mnie to, czy da radę zataszczyć swoją walizkę do pokoju na trzecim piętrze.Okazało się, że nie tylko dała radę, ale nie musiała nikogo prosić o pomoc.”
O ile znam sie na wczasach i (ktos jeszcze uprawia ten zbrodniczy komunistyczny proceder!!!!?) i na corkach, to na wczasy raczej nie wozi sie podrecznikow. Juz raczej srodki antykoncepcyjne, a te niewiele waza. Chyba, ze gangi supermarkente i tutaj opanowaly umysly oszalalych z konsumpcji Polakow i pakuja je do kilogramowych pudeł.
Przy okazji przypominam nieustajaco o akcji powrotu do swiata zdrowych na umysle pod haslem: Przestancie Kupowac Podreczniki (czyli PKP; za komuny jezdzilo sie czyms takim na wczasy).
Albo moje dziecko jest dziwne, albo ja jestem nietypowa, ale z moimi 56 kg i 40 kg dziecka nie mamy problemów z tornistrem. Być może sekret polega na tym, że do torby lądują podręczniki potrzebne na dany dzień, a nie wszystkie, reszta zaś przyborów jest kupowana z głową- żadnych czterokomorowych i więcej piórników, grubych zeszytów w twardych okładkach, śniadaniówek gigantów czy innych pierdół. Dziecko daje sobie radę, na plecak się nie skarży, moczenia nocnego również brak.
Proponuję Gospodarzowi, aby razem z Córką spakował plecak na dany dzień.
Następnie – tuż przed wyjściem do szkoły – sprawdził jego zawartość. To, doprawdy, zdumiewające, czego potrzebują bezwzględnie dzieci w szkole.
Pani belferko, zgadzam się z Panią- to, co można znaleźć w tornistrach dzieci, to jeden wielki śmietnik, często poza kontrolą rodziców- poza siążkami i przyborami (często 2-3 komplety) noszą zabawki, pamiętniki, książki „do pochwalenia się pani, że mam”, lub „żeby poczytać na przerwie (!)”. Dodałabym tu 1,5 litra coli albo szklaną butelkę soku frugo itp itd
polecam panu Autorowi sprawdzony sposób – dawać dziecku do teczki książki potrzebne w danym dniu, a nie cały komplet do wszystkich przedmiotów..
pomaga
Kiedy ja, @w czym problem czy Dariusz Ch. chodziliśmy do szkoły, książki były lżejsze. formatu A5, takież zeszyty, w miękkich, niebieskich, zielonkawych okładkach /najczęściej;) / Teraz dzieciaki mają podręczniki w formacie A4, zeszyty ćwiczeń, do polskiego np.:książka, ćwiczenia i zeszyt. cztery godziny WF w tygodniu, więc jeszcze strój. mała mineralna, kanapka w folii alu. – żeby lżej – i tak jest ciężko.
Taka jest prawda, nie ma co się wymądrzać i wyzłośliwiać: dzieci mają ciężkie plecaki.
Swoim uczniom każę w domu robić zdjęcia kilku stron podręcznika (800 stron!) smartfonem. Sama korzystam z tableta. Obciążenie kręgosłupa zerowe, tylko inni patrzą z oburzeniem. Że jak to, telefon na lekcji, a ja nie konfiskuję, tylko zachęcam?
@ q-ku
Tak, to obniży masę z kilkunastu do kilku kg. Ale to chyba oczywiste, bo wszystkie w żadną teczkę się nie zmieszczą 🙁
Zaraz podręczniki będą ważyć mniej, do 2017 wszystkie ulegną odchudzeniu.
Podręczniki papierowe powinny już dawno odejść ze szkół i zostać zastąpione e-book czytnikami. Waga takiego czytnika to ileś tam GRAMÓW a zmieści się na nim wszystko, podręczniki od podstawówki po studia wraz z lekturami dodatkowymi. Czytnik nie męczy oczu gdyż nie emituje własnego światła i odcień ekranu przypomina kartkę papieru. Koszt? Jednorazowy plus eketroniczne wersje podręczników, które powinny kosztować grosze. Kopia pliku pdf nie powinna kosztować [według mnie] więcej jak złotówkę, zamiast 30-40 zł za papierowy podręcznik [koszt druku, dystrybucji, marże itd.] Ale po co ludziom ułatwić życie, kiedy można ich doić z pieniędzy rok w rok…