Smak jedynki
We wrześniu nie stawiamy pierwszoklasistom jedynek (tak jest w statucie mojego liceum). Posypią się one dopiero teraz. Stawianie stopni, nie tylko jedynek, ma dla mnie wartość sakralną. Nie istnieje na świecie nic, czego nie można by wyrazić liczbą. Także wiedzę i umiejętności uczniów można precyzyjnie wyliczyć w systemie dziesiętnym (1, 2, 2+, 3, 3+, 4, 4+, 5, 5+, 6). Oceny z minusami się nie liczą.
W tym systemie jedynka zajmuje miejsce pierwsze, czyli najważniejsze, więc prędzej czy później otrzyma ją każdy uczeń. Warto zatem pofilozofować na temat jedynki. We wszelkiej hierarchii najbardziej liczy się Jeden. Jeden jest punktem wyjścia wszelkiego postępu. Każdy człowiek na początku umie na Jeden, tylko nie każdy zostanie na tym przyłapany. Jeden, czyli Monas, jest liczbą boską. Na początku był Jeden i dopiero z Jednego wyszły pozostałe liczby.
W moralności dobro ma wartość Jeden i zło też ma wartość Jeden, dlatego szkolna jedynka jest zarówno dobrem, jak i złem. Jedynka poniża ucznia w oczach nauczycieli, ale wywyższa w oczach kolegów. Dlatego jedynkę źle jest otrzymać i jednocześnie dobrze. Jedynka jest cnotą i zbrodnią zarazem.
Jedynka jest mathesis universalis komunikacji komputerowej. Świat wirtualny funkcjonuje dzięki Jedynce. Nie byłoby Internetu bez siły, jaką daje Jeden. Wszystko, co istnieje, powiązane jest siłą Jedności. Jedynka, jak mawiali starożytni Grecy, jest metaksy tuton, czyli centrum wszystkiego. Kluczem do zrozumienia sensu życia jest medytacja nad Jedynką. Dla uczniów słabych Jedynka ma moc destrukcyjną, tzn. zniechęca do nauki, natomiast dla ludzi silnych stanowi libido dominandi, czyli wolę mocy. Aby zrozumieć, na czym polega potęga Jedynki, trzeba ten stopień po prostu otrzymać.
Koniec filozofowania, nastała pora sprawdzania. Czas najwyższy, aby i najmłodsi uczniowie poznali piękno i potęgę Jedynki.
Komentarze
Chętkowski za ten artykuł dostajesz 1. Daj dzienniczek – wpiszemy do wiadomości rodziców !
Pozdrawiam. Księdzulorz
hehehe:D potega jedynki mi sie wydaje znikoma:D ale niektorych rzeczywscie mobilizuje….
Do ksiedzulorza.
Przezylem duzo lat , do tej pory nie spotkalem sie w moim zyciu w polskim pismiennictwie ze slowem KSIEDZULORZ, dla mnie to brzmi bardzo nie sympatycznie .
Ksiedzulorz – nic nie zrozumial z tresci – SMAK JEDYNKI – i dlatego 0 [zero] dla ksiedulorza to tak jaby komentarz nie bylo
Do Emeryta:
Mam wrażenie, że to słowo z gwary góralskiej, a ściślej podhalańskij. Tak tez któryś miejscowy twórca się podpisywał (w drugiej części nazwiska).
Uczę w koncowej klasie gimnazjalnej oraz klasach maturalnych. Tworzą je uczniowie trudni wychowawczo. Nie stawiam jedynek ,obawiam się, że by one spowszedniały. Natomiast udzielam pochwał, nawet za mały przejaw dyskusji na temat lektur. Jednocześnie twardo wymagam, aby każdy na lekcji miał streszczenie i przerabianą lekturę. Gdy analizuję dany temat najpierw uczniowie szukają odpowiedniego fragmentu w streszczeniu, zawyczaj tego jest niewiele, pózniej następuje czytanie odpowiedniego fragmentu lektury. Dopiero wówczas możemy podyskutowac. Mam swiadomośc niedostatków takiej metody, jednakże wiem, ze to jest lepszy sposób na pobudzanie aktywności niż stawianie pał. Zaznaczam, że moja szkoła nie gra w pierwszej lidze, niestety.
„Uczeń bez jedynki, to jak żołnierz bez karabina”Tak mawiali od pokoleń uczniowie i nauczyciele. Jednym się trafić moż, a innym często się przytrafia. Zawsze to jest informacja dla obydwu stron.
Ino, a jutro wytłumacz swoim uczniom, że lektur się nie przerabia, tylko omawia. Przerobić to można truskawki na dżem. Wy nie zmieniacie ich treści,ale treść tę interpretujecie.
Macie prawo stawiać jedynki i z prawa tego korzystacie. A Waszym obowiązkiem jest rzetelnie oceniać swoich uczniow. A czy zastanawialiście się kiedykolwiek, co to znaczy rzetelnie oceniać – i jak należy to robić (zob. http://aleksander-janik.blog.onet.pl/)? Pytanie to kieruję również do red. Dariusza Chętkowskiego.