Polonez bez próby

Maturzyści wręczyli nauczycielom zaproszenia na studniówkę i zaczęli ćwiczyć poloneza. W niektórych szkołach próby trwają już od września. Mam jednak wrażenie, że im więcej ćwiczeń, tym gorsze efekty. A może by tak zdać się na spontaniczność i zatańczyć poloneza bez prób?

Uczniowie sądzą, że poloneza tańczy się tylko raz w życiu, czyli na studniówce. Dlatego nie przykładają się do nauki. To duży błąd. Tymczasem taniec ten wraca do łask i wykonuje się go znacznie częściej niż na szkolnym balu. W sobotę po raz kolejny tańczyłem poloneza na imprezie, która ze szkołą nie miała nic wspólnego. Zresztą na 70-80 osób, które tam się bawiły, tylko dwoje uczestników było nauczycielami – ja i dyrektorka pewnej łódzkiej szkoły. Reszta to biznesmeni. I właśnie w tym gronie padła propozycja, aby zatańczyć poloneza. Były już tańce greckie, hiszpańskie i afrykańskie, więc czemu nie zatańczyć polskiego?

Idea została podchwycona. Okazało się, że wśród nas znajduje się jedna para, która potrafi wodzić poloneza. Zostaliśmy ustawieni, pouczeni i zaczęliśmy tańczyć. Tańczyli wszyscy, także obcokrajowcy. Od czasu do czasu był sygnał, co robić. Wykonaliśmy wszystkie figury bez żadnej próby. Na koniec były brawa i wielkie zbratanie – obcokrajowcom szczęka opadła z wrażenia. Wspomniana dyrektorka stwierdziła, że czas skończyć z próbami poloneza w szkole. Jak ktoś chce tańczyć, to zrobi to bez ćwiczeń. A próby wszystko psują. Szczególnie gdy trwają od września.