Baty za debaty
W Warszawie odbyła się dzisiaj debata na temat reformy edukacji. Udział wzięli: była minister edukacji Katarzyna Hall, Krystynę Szumilas reprezentował wiceminister Maciej Jakubowski, były szef CKE Krzysztof Konarzewski, profesorowie, eksperci oświaty, dyrektorzy warszawskich szkół i nauczyciele. Gospodarzem był ZNP.
Pojechałem do Warszawy nie tylko po to, aby posłuchać, co powiedzą zaproszeni goście. Wiadomo, co powiedzą (Jak ktoś jest ciekawy, to krótkie sprawozdanie jest tutaj, także mój głos). Korzystam z takich zaproszeń głównie z tego powodu, żeby zobaczyć, jak się ludzie zachowują. Do stolicy człowiek jedzie, aby się nawdychać kultury i dobrych obyczajów. Skądś trzeba przecież czerpać wzorce i przekazywać młodzieży.
Bardzo mi się spodobało wystąpienie Macieja Jakubowskiego, wiceministra edukacji (zob. info), to naprawdę błyskotliwy i inteligentny facet. Tak mi się spodobało, że zacząłem go obserwować. Zauważyłem, że cały czas trzyma w ręku telefon i w nim gmera. Obok siedziała Katarzyna Hall. Ale ani obecność damy, ani fakt, że przemawia tuż przy nim, nie skłoniły ministra, aby odłożył telefon. Byłem w szoku.
Nie jestem aż tak pyszny, aby twierdzić, że moje zasady są lepsze, a ministra gorsze. Odwrotnie. Uważam, że minister daje przykład, jak należy się zachowywać, aby nie zostać uznanym za prowincjusza. Pomyślałem o swoich biednych uczniach, którym nakazuję schować telefon, gdy zaczyna się lekcja. Strasznie jestem niedzisiejszy, ale obiecuję poprawę. Dla wprawy na najbliższej radzie pedagogicznej, gdy tylko dyrekcja zacznie przemawiać, wyciągnę komórkę i zacznę ostentacyjnie z niej korzystać. Niech się tylko dyrektorka na mnie nie gniewa, to przecież nowy styl.
Katarzyna Hall musi być przyzwyczajona do takich zachowań, bo nawet jej powieka nie drgnęła. Moja dyrekcja jest jednak zupełnie inna. Obawiam się, że jak tylko wyciągnę komórkę, to szefowa niechcący wyleje na nią całą filiżankę gorącej kawy. Jestem pewien, że gdyby Maciej Jakubowski gościł w naszej szkole, to tak właśnie by się skończyło jego gmeranie w komórce. Szlag by trafił piękny telefon i tyle.
Komentarze
Nie narzekaj, drogi Gospodarzu. Niech się dzieje wola MEN, czyli, brnijmy dalej do dna. Im szybciej, tym lepiej, aż runie cały system, tak jak runął w 1989. I niech runie z wielkim hukiem, pod wpływem swojej anachroniczności, nieproduktywności i głupoty. Jak w 1989.
Ja nie dziwię się owemu Jakubowskiemu. To zachowanie naturalne w fazie upadku. Jestem pewien, że podobnie zachowywali się senatorowie w ostatnich dziesięcioleciach Cesarstwa Rzymskiego, urzędnicy peerelu w po 1986 roku, itp.
P.S.
Przez chwilę myślałem, że pisze Pan o Jacku Jakubowskim.
Słabo pamiętam, ale chyba jest taka anegdota o dorocznym, wspólnym posiedzeniu królowej brytyjskiej i rządu Wielkiej Brytanii. Którejś z ministerialnych urzędniczek obecnych na tym zebraniu zaczyna dzwonić komórka. Królowa przerywa swoją mowę i zwracając się do urzędniczki prosi ją: „Niech pani odbierze. To może być ktoś ważny.”
@w czym problem
Anegdota anegdotą, ale oczywiście, że to mógł byc ktoś ważny 🙂 czy dla Pana wazniejsza od królowej nie byłaby ważniejsza np. żona dzwoniąca ze szpitala, ze któremuś z dzieci coś się stało? Ojciec dzwoniący z prośbą o pomoc, bo przewrócił się w domu, nie może wstac, a karetka nie przyjeżdża? Dla mnie by byli.
Co nie zmienia faktu, ze zabawa telefonem „z nudów”, w trakcie wystąpienia przełozonej, współpracownika itp., jest skrajnie niekulturalne.
Test kompetencyjny Belfer-Freuda. Uzupełnij poniższe zdania brakującym wyrazem tak, aby brzmiały logicznie:
„Zauważyłem, że cały czas trzyma w ręku ____ i w nim gmera…ani obecność damy, ani fakt, że przemawia tuż przy nim, nie skłoniły ministra, aby odłożył ____.”
Brakującym wyrazem jest:
a/ komórka
b/ męskość
c/ dziennik lekcyjny
d/ buńczuk
Motywacyjną nagrodą dla belfra za skojarzenia byłoby:
a/ baty dla ministra
b/ buty od Baty
c/ baty dla belfra za skojarzenia
d/ terapia behawioralna
Konkurs rozstrzyga i nagród udziela Gospodarz.
Skoro już chłosta prawdziwej krytyki władzy cnoty się nie boi, to może Pan Chętkowski skomentuje, coś pro domo sua?
O tym gmeraniu, po członkowsku i po znajomości, jak zwykle, ale bez posługiwania się telefonem i ministrem w zastępstwie?
„Związek Nauczycielstwa Polskiego …w swoich szkołach zatrudnia na ?umowach śmieciowych”, bez żadnych przywilejów. A w obronie karty grozi strajkiem.
Za przykład służy …zespół szkół w Łodzi. W jego skład wchodzi szkoła podstawowa, gimnazjum i liceum. Związek prowadzi też szkołę muzyczną I stopnia. W żadnej z tych szkół nauczyciele nie są zatrudnieni na podstawie Karty.”
http://polska.newsweek.pl/zwiazek-nauczycielstw-polskiego-umowy-smieciowe-praca-nauczyciel,artykuly,273968,1.html
Temat jak znalazł na związkową agitkę na blogu, śmiem twierdzić, że znacznie bardziej wychowawczy niż groteskowe rozliczanie innych z kultury telekomunikacji …poprzez zaglądanie pod ministerialne stoły i tropienie gmerania w cudzym …oku.
Eltoro,
informację tę zdementował ZNP jako nieprawdziwą i wyssaną z palca. W szkołach ZNP nauczyciele zatrudnieni są na podstawie Karty nauczyciela.
Tutaj szczegóły:
http://www.znp.edu.pl/element/1823/Sprostowanie_ZNP
Pozdrawiam
Gospodarz
Panie Chętkowski.
Wykazuje Pan zaskakująco małą orientację w lokalnych praktykach swojego związku i kolegi Broniarza.
A także wybitnie małą dociekliwość, rozumienie słowa pisanego i zdumiewająco wysoką tolerancję dla gmerania, powiem więcej – Pan z upodobaniem gmera!
Nic w tym, co Pan pisze nie jest prawdą.
Jedyne, co zdementował ZNM, to literka „ł”.
Otóż, ZNP nie „zatrudnia” ale, owszem „zatrudniał” nauczycieli na umowach śmieciowych.
Można sprawdzić tu:
„Marek Ćwiek – prezes łódzkiego ZNP tłumaczył na konferencji prasowej, że dane, które podaje „Rzeczpospolita”, dotyczą stanu zatrudnienia z ubiegłego roku i są już nieaktualne.”
http://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja/artykuly/743916,nauczyciele-na-umowach-smieciowych.html
Czyli, Panie Chętkowski, ZNP robił dokładnie to, co napisała RZ i mówi to wprost właśnie rzecznik ZNP.
Nie dodał Pan tylko, że „dementi” jakże solidarnie, usiłuje zwalić winę właściciela na zatrudnioną przez siebie nauczycielkę.
Coś jakby ministerstwo, tylko związkowe, co nie?
A czas przeszły nie zmienia w żadnym stopniu głębi fałszu i obłudy „związkowej” , do której Pan z takich czy innych pobudek usiłuje przyłożyć swój palec blogera.
Kto chce ssać wiedzę z takiego źródła – jego problem, charakterystyczny dla świetnie przez Pana reprezentowanej kondycji deontologicznej funkcjonariuszy systemu tzw. edukacji.
Łączę się więc w niechęci do takiego, jak Pana promocja związkowego „dementi” gmerania, odwzajemniając pozdrowienia.
Eltoro,
dziękuję za tę informację (obrzucanie mnie błotem zupełnie niepotrzebne). Temat mnie zainteresowal, podobnie zresztą jak wielu nauczycieli należących do ZNP. W środowisku panuje opinia, że szkoły prowadzone przez ZNP zatrudniają nauczycieli na podstawie Karty nauczyciela. Mam nadzieję, że tak właśnie jest. Postaram się sprawę zbadać, co zaowocuje w najbliższym czasie specjalnym wpisem. Prawda, choćby najbrutalniejsza, jest najważniejsza. Zapewniam, że nie mam najmniejszego interesu, aby cokolwiek ukrywać.
Przy okazji zachęcam nauczycieli, ktorzy pracują w szkołach ZNP, aby dali świadectwo prawdzie.
Kłaniam się przed Szanownym Krytykiem
Gospodarz
„Obrzucanie błotem”, podobnie jak „wyssane z palca” to Pana, Panie Profesorze Chętkowski niepotrzebne epitety.
Zwłaszcza w sytuacji, gdy dostrzega Pan gmeranie ministrów czy obarcza Pan odpowiedzialnością za stan grobów nauczycieli – uczniów.
Tego ostatniego, z zażenowania i szacunku dla dnia, w którym Pan ten wpis umieścił – nie komentowałem.
Zrobił to o wiele subtelniej ync, ale nie trafił ze swą autentycznie wysublimowaną wrażliwością na właściwe forum.
Trudno też uwierzyć w Pana niezorientowanie i dobrą wolę.
Będąc członkiem ZLP i wielokrotnie tu na blogu reklamując tę organizację, nietrafne dementi opiera Pan na związkowej ulotce a fakty ocenia po „krążących opiniach”???
Tu, proszę Pana nie chodzi o krytykę, a już na pewno nie Pana.
Proszę sobie wyobrazić, że chodzi mi o to, aby opiniotwórczy nauczyciel o takich kwalifikacjach jak Pan, legitymował się w publicznych wypowiedziach godną tego niegdyś szlachetnego zawodu renomą, wrażliwością i etyką.
Trudno to dostrzec w Pana obecnych wpisach na blogu, mówiąc oględnie.
Proszę to spróbować odebrać inaczej, niż personalny atak na oblężoną rodzicami, ministerstwami i uczniami twierdzę krzywdy nauczycielskiej, w Pana uprzejmej osobie.
Cieszy mnie natomiast, że jest Pan skłonny przyjrzeć się faktom – oby przed kolejnymi wpisami.
Pozdrawiam.
Redaktor Grabek pytał na łamach „Rzeczpospolitej” prezesów ZNP, czy w szkołach ZNP wypłacany był dodatek wiejski, mieszkaniowy. Pytanie takie świadczy to o tym, że nie ma bladego pojęcia o treści Karty nauczyciela. A zajmuje się przecież sprawami oświaty. Wystawia mu to bardzo słabą ocenę jako dziennikarzowi.
Więcej na stronie:
http://www.rp.pl/artykul/1062753-Pytania-do-Broniarza.html
i
http://www.znp.edu.pl/element/1824/Marek_Cwiek_prezes_Okregu_Lodzkiego_ZNP_odpowiada_Arturowi_Grabkowi
ZNP zapowiada protesty, a medialna nagonka na związek i przywileje nauczycieli rozpędza się na całego. Dziennikarze potrafią obrzucić błotem i lubią naginać fakty pod założoną tezę. „Rzeczpospolita” ma tu pewne osiągnięcia. Mgła smoleńska i trotyl dają dużo do myślenia. Zobaczymy co będzie dalej. Zapowiada się ciekawie. Hejterzy wyruszą do boju. Już mamy pierwsze sygnały.
@ janek
Ale co do faktów – zgoda?
ZNP odpowiada za zatrudnianie u siebie na śmieciówkach?
Czy po prostu odwijasz swoje hejterskie opadłe gacie na dziennikarzy?
@Eltoro(Gekko) etc.
Co to ma wspólnego z zachowaniem ministra Jakubowskiego (skądinąd Hall, Szumilas czy Berdzik nie lepsze – np. ta ostatnia odbierając od szacownego grona kilkudziesięciu utytułowanych naukowo osób projekt robiła to ostentacyjnie pojadając jogurt z plastikowego pojemnika…) i dyskusją nad pomysłem, który, i słusznie, oprotestowało milion (950 tys.) rodziców!!!
Takie zachowanie staje się standardem! Bylem 2 dni temu na międzynarodowej konferencji organizownej przez Instytut Badań Edukacyjnych. Licznie zgromadzone audytorium, co druga osoba gmera w komórce, niektórzy ze słuchawkami na uszach. Albo w laptopach na pierwszy rzut oka widać że to poczta, serwisy informacyjne. Widocznie- mamy pokolenie qasi Napoleonów z gigantyczną podzielnością uwagi.
Organizatorzy takich imprez od dawna znają te trendy. Stąd liczne materiały w wersji papier, prezentacje w internecie. Pozostaje pytanie- po co wydawać mnostwo pieniędzy na imprezy w luksusowych hotelach. można zrobić video konferencję. zamieścic na www. Tylko, co z wyżerką
zwaną pospolicie cateringiem?
gmeranie w telefonie
podjadanie jogurtu
Mój najtarszy szef na zebrania, o których przypuszczał, że mogą przechodzić w dłuższe nasiadówki miał zwyczaj przychodzić z kroplami do oczu. I w czasie zebrania ochylał się na fotelu do tyłu i celebrował przez dobrą chwilę misterium zakrapiania. Ludziska się gapili, potem oczywiście komentowali (naśmiewali się), ale nikt nie miał wątpliwości, że to było – jak na tego jegomościa – i tak bardzo delikatne okazywanie pogardy podwładnym.
@ Eltoro,
jeśli chodzi o gacie – uderz w stół, nożyce się odezwą
w czym problem?
: ?Niech pani odbierze. To może być ktoś ważny.
To bylo na garden party, i nie urzedniczka, a jakas arystokratka, ktorej telefon zadzwonil w torebce. Scena zostala sfilmowana, pokazywali to w tv.
@antenka:
„Anegdota anegdotą, ale oczywiście, że to mógł byc ktoś ważny”
Droga Anteneczko, dawniej uczono dzieci, ze potrzeb fizjologicznych nie zalatwia sie w miejscu publicznym. W cywilizacji widuje sie na przyklad pasazerow na przystanku, ktorzy tlumnie, przed wejsciem do tramwaju albo autobusu wyciagaja swoje komorki, zeby je zablokowac. W bantustanie tez je wyciagaja, ale zupelnie w innym celu.