W co się ubrać?
W co się ubrać na rozpoczęcie roku szkolnego? W co się ubierać na lekcje? Czy to ma jakieś znaczenie, co zakłada na siebie nauczyciel?
Mężczyzna ma mniejszy problem. Może się zastanawiać, czy założyć marynarkę, czy raczej nie. W krawacie czy bez? Garnitur? Na czarno czy biało? Poprzedni dyrektor Trójki, świetnego łódzkiego liceum (ten, co miał w swoim pokoju kolekcję kaczorów), podobno nigdy nie zakładał marynarki. Dostał nawet za to nagrodę od uczniów. Mój szef woli elegancko. Kolega z Czwórki zauważył, że rodzice inaczej rozmawiają z nauczycielem, który chodzi bez marynarki, oraz z tym, który marynarkę zakłada. Z mniejszym szacunkiem podchodzą do belfra, który ubiera się zbyt swobodnie. Więc kolega chodzi w marynarce do szkoły. A na zebrania z rodzicami to już obowiązkowo.
Jeśli chodzi o modę damską, to zaczynają się prawdziwe schody. Niektóre nauczycielki uważają, że należy unikać kusych sukienek i dekoltów do pępka, ponieważ to działa na chłopców. A uczniowie są w takim wieku, kiedy im hormony buzują, więc nauczycielki powinny ubierać się skromnie. Popieram skromny ubiór, ale z tym działaniem na uczniów to chyba przesada. Czasem zdarza się, ale bardzo rzadko, że jakaś nauczycielka może być pokusą dla ucznia. W większości wypadków jednak młody człowiek nawet nie spojrzy. Przepraszam płeć piękną z rady pedagogicznej, ale takie są fakty. Natomiast na mnie, starego pryka, oraz na moich kolegów (też same pryki) mogą oczywiście te nauczycielskie kształty działać, więc – popieram apel dyrekcji – nauczycielki powinny ubierać się skromnie. I elegancko, w końcu szkoła to miejsce pracy.
Zdarzyło się na lekcji, że uczniowie poprosili mnie, abym się odwrócił. Gdy to zrobiłem, wszyscy rzucili się, żeby zobaczyć logo na moich spodniach. Akurat miałem niezłą markę na pupie, więc wydali okrzyk podziwu. Ciuch miał wprawdzie kilkanaście lat, ale nosił się zgodnie z zasadą, że dobry towar się nie zdziera. I takie właśnie ubrania preferuję. Tzn. wiecznie nadające się do użytku, czyli klasycznego kroju, dobrze uszyte (jakość szycia po lewej stronie świadczy o tym, jak się będzie zachowywała strona prawa), z materiałów pierwszej jakości. Takich ubrań nauczyciel może mieć mało, więc sprawia wrażenie, że w kółko chodzi w tym samym. Coś za coś.
Przyjemnego ubierania się do szkoły w roku 2008/2009.
Komentarze
Panie Dariuszu, skąd ta pewność odnośnie obojętności uczniów na wdzięki nauczycielek? Ja, podobnie jak prawie chyba wszyscy koledzy z klasy (i pewnie ze szkoły), że się tak wyrażę, śliniliśmy się na widok pani od angielskiego (niestety tylko rok była z nami) oraz pani od geografii (niestety o ile pamięć mnie nie zawodzi tylko pół roku zastępowała pana Płoszkę).
Że nie wspomnę już o tym, że wiem o przynajmniej dwóch dziewczynach które były zakochane w Panu na zabój 😀
Panie dariuszu, trafił Pan w temat. Od wczoraj myslę, co nałozyć na rozpoczęcie roku szkolnego. Czy iść ubrana w stylu, który lubię, czy dostosować sie trochę do stylu środowiska, w którym pracuję. Wciąż nie zdecydowałam.
Pozdrawiam ciepło.
Pamiętam, jak za szkolnych czasów ubieraliśmy się jak Modern Talking. Proszę sobie wyobrazić ten ówczesny obciach, gdy pół szkoły chodziło ubranych wg klipów MT.
Ubiór – pół biedy, nie mam z tym większych problemów, ale po 2 miesiącach bez malowania, najtrudniej przyzwyczaić się do codziennego makijażu:)
Strój to dodatek i tak trzeba go traktować. Sądzę, że obowiązują nas pewne standardy. Początek roku do dzień uroczysty więc nie wypada w koszulce przyjść.
W zwykłe dni też kieruję się luźną elegancją. Czyli marynarka owszem, ale do niej koszulka polo lub koszula bez krawata.
Nie zgodzę się z opinią, że uczniowie nie spoglądają łakomie na nauczycielki. Widocznie miał Gospodarz kiepskie szkoły. Ja choć parę ładnych lat minęło jeszcze wspominam co poniektóre panie, a i dzisiaj widać jak się łaszą młodociani do niektórych młodszych koleżanek. Jednak wolałbym, żeby one też trzymały podobne standardy niewyszukanej elegancji (bo szkoła to nie rewia mody) i po godzinach popisywały się swoimi wdziękami.
A metki są dla snobów. Zresztą dzisiaj i tak większość to chińszczyzna więc metkę dodatkowo traktuję jako leczenie kompleksów. Tym bardziej, ze metka wcale nie gwarantuje jakości.
stroję się 😉
na jutro, rzecz jasna
gorzej, że nie mam sie w co stroić na inne dni 😉
biegam po schodach z maluchami co przerwa, a to do szatni, a to przyprowadzić, a to sprowadzić
‚wydurniam’ się z nimi też – na dywanie ląduję dosyć często 😉
jutro wyjątkowo bucik na małym obcasie, spodnie w kant..
potem.. cóż.. jeansy i koszulki, inaczej sie nie da
jutro dzień wyjątkowy, ale w dniach nie światecznych najwygodniej mają.. wuefiści 🙂
Proponuję ubrac się skromnie, wręcz ciotowato i to nie dla uczniów, a dla koleżanek z pracy. Nie polecam tez chwalenia się odbytymi podróżami, szczególnie zagranicznymi. Wprawdzie nie zaszpanujemy, ale będziemy miały spokój przez cały rok.
Na jednym z forów internetowych świeżo upieczona licealistka pyta, jak się wystroić na rozpoczęcie roku. Radzą jej, żeby niezbyt seksownie, bo nauczycielki pozazdroszczą urody i będą biedaczkę gnębić przez cały etap edukacyjny.
Skoro ludzie maja takie wyobrażenie o nauczycielskiej samoocenie, to może jednak lepiej wlożyć jakąś miniówę?
ŻYCZĘ Wszystkiego Najlepszego w nowym roku szkolnym 2008/2009 ”Gospodarzowi” i wszystkim nauczycielom oraz uczniom !!!
eeh…”Gospodarz” to ma problemy….w co się ubrać…no cóż rok temu też miałem taki problem.
Pozdrawiam.Były Demon Oświaty (takie życie….)
Oczywiście życzenia Wszystkiego Najlepszego w nowym roku szkolnym 2008/2009 także dla pracowników oświaty niepedagogicznych i dla rodziców(opiekunów) uczniów…
Były Demon Oświaty.
Sprostowanie chciałam. Otóż Kaczor chadzał w marynarce. Poważnie, taki miał wysłużony garniturek z lat 60-tych w kolorze szarawym:) Facet-legenda… Ja na uroczystości chadzam ubrana elegancko, ale na co dzień mniej elegancko. Dżinsy i t-shirty, nikomu to nie przeszkadza (dyrekcji znaczy), a ja czuję się swobodnie a nie jak w uniformie:)
W co się ubrać? W cierpliwość, nieprzebrane pokłady spokoju, uśmiech, nawet gdy brak na niego sił. Na cały rok, Wam i nam wszystkim 🙂
Elegancko, elegancko i jeszcze raz elegancko! Poza tym skromnie. Przecież przykład idzie z góry! Jeśli mam wymagać od zbuntowanego nastolatka, by ubierał się stosownie do miejsca, to muszę być godnym wzorem do naśladowania. Umiar to wielka zaleta w każdej okoliczności. A na rozpoczęcie roku – odświętnie, na galowo, biało- czarno. Szkoła to szkoła:D
Ja byłem w garniturze i w krawacie. Męska część grona i gości też. Trochę to sztywne ale …noblesse oblige! Ci z młodych, którzy ubrali się na szkolna modłę też czuli się nieco spięci. W takim dniu jak dzisiejszy nie wypadało inaczej. W drugiej ze szkół nowy dyrektor wystąpił w koszuli z krótkim rękawem. Przemówienie miał za to dobre.
To „W wiekszosci przypadkow mlody czlowiek nawet nie spojrzy…” bylo bardzo nieeleganckie. Nawet dobre gacie na tylku panu nie pomoga. Nie wiem jak by mogl sie teraz pan pokajac.
A ubior? Tylko elegancko i skromnie. I nauczycielki i nauczyciele. Nie chodzi o „niewabienie” uczniow ale o zasade stosownego ubierania sie do okazji i uczenia tej zasady uczniow wlasnym przykladem. Szkola to swiatynia wiedzy i niczym, nawet mada nie mozna od niej odwracac uwagi uczniow. Wniosek: mozna i byc nawet modnym, i ladnym, i markowym, byle tylko to nie odwracalo uwagi uczniow od podstawowego celu ich bytnosci w szkole.
ja nawet nie wiem jakie kolory pasują bo ja tylko chodzę w czarnych bluzkach.jakie kolory mam zakładać ? ktoś ma dobre serduszko i napisze te kolor.