Nie samym esemesem człowiek żyje
Nauczycielem Roku 2013 został Marcin Zaród, anglista z V LO w Tarnowie. Gratuluję koledze sukcesu. To dwunasty zwycięzca Konkursu, który od 2002 roku organizuje „Głos Nauczycielski” i Ministerstwo Edukacji Narodowej.
Wyboru Nauczyciela Roku nie dokonano jednak esemesowo, jak poinformowało Polskie Radio (zob. info), ale decyzją jury na podstawie skrupulatnej analizy osiągnięć. Przewodniczącym jury, jak podaje MEN, jest prof. Stefan M. Kwiatkowski (zob. źródło). O tegorocznym zwycięzcy można przeczytać tutaj.
Muszę przyznać, że pochylanie się przez jury nad opisami osiągnięć kandydatów do nagrody, trąci myszką. Aż dziw bierze, że MEN na coś takiego pozwala. Po to wymyślono telefon komórkowy i wysyłanie wiadomości tekstowych, aby nie trzeba było się fatygować do Warszawy, do redakcji „Głosu Nauczycielskiego”, gdzie obraduje jury. Po co te anachroniczne metody? Proszę, żeby to było ostatni raz. Niech pomyłka Polskiego Radia będzie prorocza. Nauczyciela Roku 2014 niech wybiorą esemesy. Najlepiej w cenie 2 zł plus VAT.
Komentarze
Maciej Zaród, czy Marcin Zaród ? A zresztą, co za różnica ? Czy to ma jakieś znaczenie dla mojego dziecka i dla milionów innych uczniów ?
Moim marzeniem jest, aby Laureat zachował się analogicznie jak Fronczewski w Ziemi Obiecanej Wajdy. Aby wysztafirował się na połysk i udał się do Pani Ministry w najpiękniejszym garniturze. Żeby wysłuchał w milczeniu laudacji Pani Ministry, a w odpowiedzi powiedział, że odmawia przyjęcia tej nagrody, ponieważ … (tutaj cenzura wycięła tekst). Być może ten gest Laureata byłby początkiem tego, na co czekamy, co niektórzy nazywają „rewolucją kopernikańską w oświacie”.
Panie Marcinie, czy Pan to zrobi ?
A jeśli on to zrobi, to musimy zrzucić się dla niego. Ile złotych wynosi ta nagroda ?
ync,
Marcin, oczywiście. Różnica, jak sądzę, istotna. Dzięki.
Pozdrawiam
Gospodarz
ync 15 października o godz. 22:48
„a w odpowiedzi powiedział, że odmawia przyjęcia tej nagrody, ponieważ”
Wysoko ustawiasz poprzeczkę. Piotr Curie, poproszony o zgodę na przedstawienie go do Orderu Legii Honorowej miał odpisać, aby „podziękowano panu ministrowi oraz poinformowano go, że >nie odczuwam najmniejszej potrzeby bycia dekorowanym<. Moją najwiekszą potrzebą jest laboratorium."
Którego zresztą nie zdążył był zobaczyć, gdyż Instytut Radowy otwarto w 4 lata po jego śmierci.
To tak dla nałogowych narzekaczy, że "tylko w Polsce".
Rzeczywiście wyłanianie laureata jest jakby z innej epoki. I trąci myszką. Jednak nie sposób wyboru mnie zastanowił a prezentacja fotograficzna laureatów (GN). Czy powieszenie tekturowych kartonów na piersiach laureatów dodaje im splendoru i powagi? Czy jest zabawne? Czy wyobrażamy sobie laureata nagrody Nobla z kartonem na szyi i napisem ?Nobel 2013?? …
Już taki jeden dostał Nobla, zanim cokolwiek zrobił.
Czasami mam nadzieję, że to się dzieje naprawdę.